Specyfikacja

 

  • przetwornik armaturowy + komora TAEC oraz przetwornik dynamiczny 8,5 mm + Polarity Tuned Chamber
  • wykonane z anodyzowanego aluminium CNC, z pokrywkami z pokryciem Cerakote
  • pasmo przenoszenia: 5 Hz – 27 kHz
  • czułość: 107 dB/mW
  • impedancja: 15 Ω
  • Litz Copper Cable, wtyki MMCX wzmacniane berylem

 

REKLAMA
fiio

 

Brzmienie

 

  • Słuchawki: Campfire Audio Andromeda, Noble Audio Savant i Noble 4, Etymotic ER-4PT, RHA CL750, Brainwavz B200, FiiO F5
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre), RHA DACAMP L1, AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Zorloo ZuperDAC
  • DAP: iBasso DX200, FiiO X5 III, iBasso DX90, OnePlus 5
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

Odsłuchów dokonałem głównie z piankami termoaktywnymi, które dobrze współpracują z charakterem słuchawek, ale i tipsy silikonowe również zapewniają odpowiednią sygnaturę.

Słychać w brzmieniu Polarisów, że to hybryda, ale w ich wypadku miękki dół bardzo dobrze komponuje się z mocniej zarysowanymi średnicą i górą. Nie ma wrażenia rozerwania przekazu, konfliktu charakterów. Szybko można wychwycić główną różnicę w stosunku do armaturowych Andromeda, Jupiter lub Orion – Polaris kładą mniejszy nacisk na pasmo średnie. Słychać akcenty w skrajach pasma, niższy priorytet średnicy, ale moim zdaniem określenie słuchawek mianem typowego brzmienia na planie litery V byłoby przesadne. Jeśli jednak upierać się przy tym określeniu, to jest to V-ka znakomita, niepozbawiona rozdzielczości, czytelności i szczegółowości. Bas nie zalewa tu dźwięku, a repertuar nie jest ograniczany. Ogólny charakter jest wyjątkowo klarowny i bezpośredni – słuchawki oferują bardziej rozrywkowe brzmienie pod względem tonalnym, ale podawane w dosyć bezwzględny, wręcz analityczny sposób. Słuchawki pozostają neutralne – zarówno pod względem barwy, jak i jasności.

Bas wymaga pewnego rozegrania – początkowo jest wyraźnie wzmocniony, ale po pierwszych odsłuchach uspokaja się. Dół nie jest podawany w dawkach ekstremalnych – słychać akcent, ale bez przesady. Midbas i subbas mają więcej do powiedzenia niż wyższy bas, ale nadal nie dominują, nie zalewają pozostałych pasm. Tony niskie są charakterystyczne dla przetwornika dynamicznego – bardziej masywne, obłe, miękkie i łagodne. Nie ma w brzmieniu twardości, zbicia i surowości, charakterystycznych dla armatury. Jest za to więcej rozrywki, także dzięki dynamice i wzorowej kontroli – bas energicznie uderza, pulsuje lub nisko wibruje, a kiedy trzeba jest przelewający się i łagodny. Radzi sobie zarówno z cyfrowymi samplami, jak i żywymi instrumentami – z kontrabasu nie zrobi subwoofera. Szczegółowość basu stoi na wysokim poziomie, a dół potrafi także wyraźnie różnicować faktury instrumentów.

Mimo że średnica nie jest pierwszoplanowa, to nadal robi świetne wrażenie. To bardzo klarowne pasmo: czyste, przejrzyste, ma w sobie wręcz coś studyjnego. Nie słychać ocieplenia lub ochłodzenia, a przekaz nie jest też przyciemniony ani wyostrzony. W przypadku Polarisów określenie „krystaliczne brzmienie” pasuje jak ulał. Dźwięk jest świeży i bezpośredni – nie ma dystansu czy woalu, wszystko podawane jest jak na dłoni. Jednocześnie brzmienie nie jest specjalnie naturalne – Andromedy lub Jupitery mogą pochwalić się większym dociążeniem środka, bardziej żywym przekazem. W Polarisach słychać pewien dołek w wyższym basie i niższej średnicy, szczególnie w przypadku męskich wokali, które pozostają bliskie, ale są bardziej płaskie, mniej masywne. Tembr głosu staje się spłycony, co można wyłapać także w brzmieniu niskich gitar lub fortepianu. W efekcie trochę korzystniej brzmi nowsza elektronika, ale na szczęście jazz, blues czy różne odmiany rocka nadal brzmią dobrze. Sporo będzie zależało jednak od źródła dźwięku.

Przejście pomiędzy średnicą a wysokimi tonami jest płynne, bardziej niż w przypadku basu i niższej średnicy. Góra jest jasna – to mocne pasmo, które nie ma niższego priorytetu od basu. Słychać rozciągnięcie i wzmocnienie sopranu, ale sybilizacja nie występuje. Krystaliczność i bezpośredniość dźwięku to zasługa wysokich tonów – góra mocno doświetla brzmienie, nadaje średnicy klarowności i czystości. Polaris nie są więc słuchawkami ani dla typowego „bassheada”, ani „trebleheada”, a kogoś, kto doceni zarówno świetny bas, jak i rozbudowaną górę. W przypadku sopranu należy również pochwalić kontrolę – poszczególne uderzenia talerzy perkusyjnych są selektywne, czyste i precyzyjne. Nie zlewają się, nie szumią, nie szeleszczą i nie syczą. Smyczki, klarnety, dęciaki lub instrumenty klawiszowe nie są zgaszone, a wysoko pną się także damskie wokale. Nie ma problemu z bardziej syntetycznym brzmieniem sampli – te są odpowiednio „cyfrowe”.

Trudno nie docenić także holografii. Scena jest przede wszystkim szeroka – stereofonia została mocno zaznaczona, przekaz jest wyraźnie dzielony pomiędzy dwa kanały, ale bez rozrywania na połowy. Instrumenty są także eksponowane w pionie i głębi – scena nie jest bardzo wysoka, ale źródła pozorne zajmują obszar zarówno poniżej, jak i powyżej poziomu uszu. Głębia jest na podobnym poziomie – nie ma problemów z ekspozycją dźwięków od frontu oraz w okolice ramion. Holografii towarzyszy intensywne napowietrzenie, a co za tym idzie, mocna separacja instrumentów. Słychać sporo swobody i dystansu pomiędzy instrumentami, ale pierwszy plan stawiany jest bardzo blisko – Polarisy wręcz zanurzają słuchacza w dźwięku.

 

Campfire Audio Polaris vs Andromeda i inne słuchawki

polaris
polaris

 

Starcie hybrydowych i dwuprzetwornikowych Polaris z pięcioprzetwornikową armaturą w Andromedach nie jest tak oczywiste, jak by się mogło wydawać. Andromeda to słuchawki lepsze technicznie, pełniejsze i bliższe w średnicy, bardziej kompletne, naturalne, lepiej zrównoważone. Potrafią zaserwować zarówno świetny bas, jak i bliską i żywą średnicę oraz rozciągniętą górę – to bardziej audiofilska i techniczna propozycja. Jest jednak w Polarisach coś wyjątkowego, bardziej oryginalnego – zestawienie dynamicznego dołu z bardziej armaturową górą pasma daje świetne rezultaty. Dół jest bardziej soczysty i przyjemny – mruczy subbasem, bardziej wibruje i pulsuje. Uwielbiam Andromedy, ale to samo mogę powiedzieć o Polarisach – wszystko zależy od scenariusza. Andromedy stanowią dużo droższą, ale bardziej uniwersalną pozycję – spiszą się zarówno w nowszych i starszych, jak i lżejszych i cięższych brzmieniach. Gdy jednak liczy się dół pasma i energia, to Polaris sprawdzą się lepiej, oferując więcej „funu”.

W tym momencie pozostałe porównania powinny być już mniej więcej oczywiste. Etymotic ER-4PT lub ER-4S (i pochodne) to dużo bliższa i równiejsza średnica, punkowy i chudszy bas, bardziej analityczna i mniej przestrzenna sygnatura. Podobnie jest z Noble Audio 4 lub Noble Audio Savant – bliższymi w średnicy, ale z brakami w basie, mniej rozrywkowymi i nie aż tak efektownymi. Campfire Audio Jupiter to także priorytet na środek pasma oraz, względem Polaris, mniej rozbudowane skraje. Coś podobnego w brzmieniu można za to znaleźć w RHA CL750 – tę klarowność, miękkość basu, czystość i przestrzeń. Polaris cechuje jednak łagodniejszy sopran oraz mocniejszy bas.

 

Campfire Audio Polaris i źródła

Polaris są słuchawkami, które sprawdzą się zarówno we współpracy z drogim DAP-em, jak i ze smartfonem. Zabrzmią dobrze w pierwszym przypadku, ale rozwiną skrzydła w drugim – słuchawki skalują ze sprzętem, a są także czułe na jego charakter. Dogadają się ze źródłami neutralnymi, jak i tymi bardziej basowymi – dół nie jest ekstremalnie mocny, więc jego podbicie nie będzie szkodliwe. Uważałbym na źródła wyostrzone i rozjaśnione, bo jeszcze bardziej wzmocniona góra może męczyć lub wzmagać wycofanie niższej średnicy.

Leckerton UHA760 radził sobie świetnie z armaturami słuchawkami Campfire Audio, natomiast w przypadku hybrydowych Polaris jest trochę gorzej – brzmienie jest trochę za chude w ostrzejszych realizacjach. Przy tym połączeniu słuchawki lepiej brzmią z lżejszą, bardziej średnicową muzyką, za to mniej popisują się basem w nowszej elektronice. W tym przypadku lepiej sprawdził się RHA DACAMP L1, dzięki któremu Polaris zaoferowały dużo lepsze brzmienie do goa trance, psychedelic trance lub drum’n’bass. Większe wrażenie robiło zejście basu, jego soczystość i masywność, a góra nie cięła uszu – nie trzeba było korzystać z wbudowanego korektora.

W przypadku odtwarzaczy nie było niespodzianek. Zaczynając od górnej półki – masywność dołu iBasso DX200 nie zaszkodziła, słuchawki zyskały też na dynamice i szybkości, nie męczyły średnicą ani górą pasma. Duże wrażenie robiły rozdzielczość oraz trójwymiarowa przestrzeń. FiiO X5 III również nie zawiódł niskimi tonami, ale wygładził średnicę oraz górę – brzmienie było bardziej miękkie, przyjemniejsze w odbiorze, a scena mniejsza. W przypadku FiiO było słychać mocniejszy szum pomiędzy utworami, ale nie był on wyjątkowo intensywny. iBasso DX90 zaoferował czystszy sygnał, jak i mocniej zarysowany dźwięk średnicy z odpowiednim dociążeniem basu i bez przesady w górze pasma. Połączenie z OnePlus 5 było również satysfakcjonujące, ale chudsze od odtwarzaczy – trochę dawał się we znaki uszczuplony subbas smartfona, brzmienie było lekko rozjaśnione.

polaris
polaris

 

 

 

Campfire Audio Polaris i kabel posrebrzany Litz Cable

 

Standardowy kabel Polarisów, czyli Litz Copper, nie ogranicza potencjału słuchawek, dobrze współpracując z ich charakterem. Okazuje się, że słuchawki dogadują się również z kablem posrebrzanym, dołączanym do modelu Andromeda. Nie ma drastycznej zmiany dźwięku lub jakości, ale subbas wydaje się być jeszcze głębszy i masywniejszy, zaś brzmienie basu i średnicy staje się bardziej zarysowane, mniej zmiękczone, co może odbić się na przyjemności odbioru. Wyższe tony średnie stają się mocniejsze, jakby do głosu bardziej dochodził przetwornik armaturowy.

 

Podsumowanie

Campfire Audio Polaris to udane połączenie dwóch rodzajów przetworników. Efekt jest rewelacyjny, o ile ktoś ceni sobie rozrywkowe brzmienie. To dobry wybór dla melomanów, którym w słuchawkach armaturowych brakuje masywności i miękkości niskich tonów. Hybrydowe Polaris wydają się łączyć przeciwieństwa – to brzmienie, które może jednocześnie zachwycić skrajami pasma, głębokim basem i mocnym sopranem, jak i krystalicznie czystą średnicą. Według mnie środek ma niższy priorytet i pewne braki w niższym podzakresie, co szczególnie słychać w przypadku męskich wokali. Paradoksalnie nie ogranicza to jednak listy gatunków – wokale są nadal bezpośrednie i czytelne, a po prostu mają trochę inny charakter.

polaris

 

Polaris nie są tanie, ale w porównaniu z prawie dwukrotnie droższymi Andromedami ich brzmienie pod kątem technicznym i tak robi wrażenie, a konstrukcja zachwyca. Sam wolałbym wybrać tańsze Polarisy niż Jupitery, a rozważałbym dopłatę do Polaris także w kontekście Etymotic ER4XR. Tutaj wybór będzie zależny od zapotrzebowania na średnicę (Etymotic) oraz bas (Polaris).

 


rek

dla Campfire Audio Polaris

 

Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ rewelacyjne wykonanie i piękny design
+ wysoki poziom tłumienia na piankach
+ praktyczny kabel
+ dobre do odtwarzacza, jak i smartfona (ale skalują ze sprzętem)
+ rozrywkowe brzmienie w wysokiej jakości, głęboki bas, klarowna średnica, rozciągnięty sopran, szeroka scena z trójwymiarowym eksponowaniem instrumentów i mocnym napowietrzeniem
+ uniwersalność (mimo mniejszego priorytetu na średnicę)

Wady:
– dołek w wyższym basie/niższej średnicy (uszczuplenie męskich wokali, niektórych instrumentów)
– przeciętne tipsy pojedyncze
– kanciaste obudowy mogą być nieprzyjemne dla małżowin usznych

 

Sprzęt dostarczył:

Polska dystrybucja:

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj