Ergonomia



Efekt mikrofonowy jest spory przy klasycznym zakładaniu, ale przekazuje bardziej stukanie niż szuranie kabla. Noszenie OTE jest bardzo wygodne i praktycznie neutralizuje problemy z efektem mikrofonowym, ale wtedy cały czas szukałem suwaka na splitterze, którego nie ma, zaś mikrofon na lewym odcinku dousznym znajduje się trochę za wysoko i dotyka szyi.

Izolacja nie robi specjalnego wrażenia, w trakcie odsłuchów jest nieźle, ale w głośnych warunkach może być niewystarczająca. Oprócz tego słuchawki są wygodne i lekkie, mimo stosunkowo dużych kopułek nie ma dyskomfortu – profil obudowy został poprowadzony tak, że nie opierają się one o małżowiny, a jeśli nawet, to są bardzo gładkie i ciepłe, więc zupełnie tego nie czuć.

Specyfikacja


REKLAMA
fiio

  • przetwornik 11 mm z magnesami neodymowymi,
  • pasmo przenoszenia 18 Hz – 20 kHz,
  • impedancja 16 Ohm,
  • skuteczność 118 dB,
  • długość kabla 120 cm,
  • wtyk 3,5 mm pozłacany.

Producent podaje, że przetworniki są precyzyjnie strojone, ale duże znacznie mają też ich formowane termoplastycznie komory oraz aluminiowe i anodowane maskownice w tylnej części kopułek.

Brzmienie



Odsłuchów AF45M dokonałem na kilku zestawach stacjonarnych i przenośnych: O2 i ODAC, AK120, Sansa Clip+. Używałem także wzmacniaczy FiiO E12 oraz JDSLabs C5, a także przewodów Forza AudioWorks z serii Copper.

af45m
Brzmienie jest masywne i pełne, skierowane dosyć mocno w kierunku basu, który jednak nie zalewa brzmienia, choć niewiele do tego brakuje. Całość brzmi mocno efektownie, ale jednak specyficznie – ciepło z ciekawą średnicą.

Bas początkowo nie zrobił na mnie wrażenia – był za duży, ale z czasem zaczął mi się podobać. Dół jest mocny i masywny, przypomina ten z NuForce NE-700X, ale jest jednak bardziej obły i lżejszy, a mniej agresywny. Niskie tony mają tendencję do rozlewania się, mają dużą masę i rozmyty charakter, są zaakcentowane w midbasie, jest ich sporo, ale potrafią też nisko zejść. Bas jest ciężki, czasami męczący – obfity i wibrujący, ale nie brzmi syntetycznie – słychać ciekawe średnicowe zabrudzenie, pewien charakterek. Nie jest to bas szybki i dynamiczny, ale pozostaje on nieźle kontrolowany, choć spowolniony – potężny, z dużą objętością. To kawał bassheadowego dołu, ale z niezłym klimatem, o dziwo całkiem szczegółowym i różnicującym materiał. Producent określa go jako „punchy”, ale ja byłbym raczej za „boomy”.

Średnica, mimo ze drugoplanowa, jest wyraźna i zaakcentowana w niższych warstwach. Przekazuje sporo detali, dobrze prezentuje wokale, które jednak są trochę wygładzone i łagodne, lekko przygaszone, ale bliskie naturalności i nadal czytelne. Dotyczy to zarówno głosów męskich i damskich, wolę jednak te drugie, gdyż męski wokal dostaje zbyt wiele masy i trochę się rozmywa. Nie ma tutaj sterylności, jest lekko ziarniście, jakby vintage’owo, co potęgują soprany.

Góra nie jest równa, ma bardziej szumiący i piaszczysty charakter, jest dosyć krótka i bardzo lekka. Brakuje jej otwarcia w wyższych rejestrach, ale świetnie współpracuje ze średnicą. Jest czytelna i wyraźna, niezbyt precyzyjna, ale szybka – łagodna i bardziej szumiąca. Nie syczy, jest jakby przesadnie napowietrzona oraz lekko rozlana.

Scena robi wrażenie – jest szeroko z przyjemną głębią. Słuchawki brzmią blisko, ale różnicują przestrzeń w wielu kierunkach – potrafią zabrzmieć mocno w głowie, ponad nią lub przesunąć brzmienie blisko twarzy, ponad uszami, lub z tyłu głowy. Nie ma tutaj potężnej przestrzeni, ale taka z niezłą głębią, względnie dobrą separacją i dobrym napowietrzeniem. Wydaje się, że jest sporo swobody, a wszystko umieszczono na tle potężnego basu, który zajmuje olbrzymią i największą przestrzeń.

Słuchawki są czułe na źródło, ale uparte – specyfika odtwarzacza nie determinuje ich charakteru, choć koryguje kilka elementów. Im bardziej precyzyjne źródło, tym lepiej kontrolowany dół i góra pasma. Jaśniejsze źródła również sprawdzają się z nimi lepiej, ale nie są to różnice, które mają znaczenie decydujące. Dobrze słuchało mi się na AF45M disco, funku, rocka, a nawet metalu. Równie dobrze radziły sobie w gatunkach okołoelektronicznych, gdzie serwowały zazwyczaj potężne zejście basu i jeszcze większa jego ilość, ale bez ogólnej sterylności i syntetycznego brzmienia, co może się nie podobać.

Podsumowanie



af45m
Niby sporo narzekania, a jednak rekomendacja. W tym szaleństwie jest metoda, bo mimo dużej ilości basu i masywnego brzmienia słuchało mi się wielu gatunków przyjemnie, choć to brzmienie raczej dla bassheadów. Charakter Audiofly AF45 jest jednak daleki syntetyczności, mają one w sobie coś archaicznego w brzmieniu, ciekawy charakter średnicy, niezłe wokale i przyjemną przestrzeń. To ogólnie całkiem muzykalne i wciągające brzmienie, z klejącym się basem, masywnym i potężnym, ale z niezłą swobodą. Cena również jest korzystna, 50 dolarów w wersji bez mikrofonu.


rek
dla Audiofly AF45M

Zalety:
+ potężny bas, obły i gładki, masywny i ciężki, a do tego ciekawa średnica, łagodna góra i ogólny miękki charakter
+ bardzo dobre wykonanie i niezła ergonomia (pilot w splitterze)
+ oryginalna stylistyka


Wady:
– bas potrafi się zgubić, a góra zlać
– spory efekt mikrofonowy przy klasycznym zakładaniu

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj