Specyfikacja


  • przetwornik 32 bit Sabre ES9016
  • LPF OPA275, 2xOPA1632 jako bufor i preamp, odbiornik USB XMOS U
  • obsługa DSD64, DSD128, PCM do 32bit/384 kHz przez USB
  • obsługa 16-24 bit (do 192 kHz) przez optyczne, koaksjalne, AES/EBU
  • SNR -125 dB
  • dynamika >122 dB
  • THD+N: 0,0005%
  • pasmo przenoszenia 20-30 kHz (+/-0,2 dB)
  • crosstalk -130 dB
  • wyjście zbalansowane 4,2 V
  • moc wzmacniacza klasy A, single-ended: 70 mW/600 Ohm, 150 mW/300 Ohm, 280 mW/150 Ohm, 1 W/32 Ohm
  • pobór mocy <30 W
  • wymiary 25 cm x 18 cm x 4,5 cm (bez nóżek)
  • waga 1,6 kg

REKLAMA
final

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: AKG K612 Pro, AKG K551, Beyerdynamic T70, Focal Spirit Professional, Etymotic ER-4S, Westone W50
  • Źródła: ODAC, iBasso DX90, Matrix X-SABRE, Matrix Mini I-Pro
  • Wzmacniacze: Heed Canamp, Burson Conductor SL, O2, NuForce HA-200
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

d200

Yulong D200 jako DAC/AMP

Producenci zazwyczaj nie przykładają dużej wagi wbudowanym wzmacniaczom. Często trudno nazywać urządzenia tego typu DAC/AMP, gdyż to raczej przetworniki ze wzmacniaczem słuchawkowym na doczepkę. Niektóre brzmią nieźle, ale brak im mocy, inne nie pozwalają słuchawkom rozwinąć skrzydeł, wykorzystać potencjał sekcji DAC-a. Na szczęście nie dotyczy to opisywanego D200, co sugerowała już specyfikacja i zastosowanie przez producenta wyjątkowo solidnego wyjścia słuchawkowego. W trybie DAC/AMP Yulong poradził sobie ze wszystkimi słuchawkami, wysterował je, a nie tylko napędził (oczywiście nie jest to wzmacniacz pod wymagające konstrukcje planarne). Co więcej, wszystkie modele słuchawek brzmiały bardzo dobrze, mimo że D200 nie jest w pełni neutralny – wydawał się ze wszystkim uzupełniać, dopełniać słuchawki. Określiłbym go raczej jako naturalnego, słychać lekkie ciepełko, swobodę. Nie brzmi jak typowy Sabre, nie ma tej laboratoryjności, kliniczności, neutralnego i analitycznego dźwięku. Wysoka rozdzielczość czy duża liczba detali są obecne, ale bez cyfrowego, bezdusznego charakteru. Nie ma też mulenia, napompowania dźwięku, a jest przestrzennie, dynamicznie, z wykopem, ale uniwersalnie – muzyka jest bardzo blisko. Nie ma akcentowania sybilizacji, żyletkowatego dźwięku, jest płynnie, gładko i precyzyjnie. Do Yulonga nie potrzeba zewnętrznego wzmacniacza…

AKG K612 Pro nie są wyjątkowo wymagające, ale rozwijają skrzydła na mocniejszym sprzęcie. Z D200 nie brakuje mocy, brzmienie jest precyzyjne, rozdzielczość wysoka, dźwięk naturalny, zgodny z charakterem K612. Słuchawki brzmią dynamicznie i czysto, nie mulą, są bardzo szczegółowe, ale nasycone w barwie. Słychać przyjemne ciepło, gładki przekaz, zróżnicowanie faktur instrumentów bez zimnej analizy. Scena jest szeroka, kanały mocno odseparowane, ale nie rozerwane – balans jest zapełniony. Nie słychać wycofania ani wysunięcia sceny.

d200
AKG K551 również się zgrywają, brzmiąc pełniej i gęściej niż zazwyczaj. Średnica jest mocniejsza, nie jest tak chudo jak na innych zestawach. Słuchawki robią duże wrażenie sceną, kontrolą i nasyceniem basu, separacją instrumentów i detalami – bardzo dobre połączenie.

Spodziewałem się, że Focale Spirit Professional nie zgrają się z D200, bo potrzebują przejrzystej i mocniej zarysowanej góry. K551 i K612 Pro tak nie zareagowały, a Focale dostały właśnie mocniejszą górę, większą scenę, zabrzmiały bardziej analitycznie, ale nadal naturalnie. Spodziewałem się przymulenia, za ciepłego przekazu – wydawało mi się, że Focale stracą tę swoją monitorową precyzję. Myliłem się, to również świetne połączenie. To też dziwne – D200 wydaje się działać „inteligentnie”.

d200
d200
d200
d200
D200 zgrał się także ze Beyerami T70. To słuchawki analityczne, dosyć chude, które potrafią też być ostre. Z odpowiednio dobranym sprzętem pokazują rewelacyjny poziom i D200 sprostał zadaniu – słuchawki nie straciły swojej teslowej precyzji, rozdzielczości, szerokości sceny i separacji, jednak uspokoiła się góra. Nie ma efektu przymulenia, zgaszenia, po prostu brak zaakcentowanej sybilizacji. Zazwyczaj nie przepadam za tymi słuchawkami, bo w wielu konfiguracjach są dla mnie za ostre i za lekkie, ale z D200 ta analiza bez sykliwości w sopranie bardzo mi się podobała.

Na Etymotic ER-4S wyczuwalne jest lekkie ciepełko, słuchawki brzmią szerzej, dalej analitycznie, ale z większym nasyceniem. Robią wrażenie dynamiką, są piekielnie szybkie, a jednocześnie spokojne i swobodne. D200 daje im przyjemne zagęszczenie.

Yulong D200 to jednak nie sprzęt pod niskoohmowce o wysokiej skuteczności. Westone’y W50 szumią, są zbyt głośne, podobnie jest z Fidue A83. Słuchawek nagłownych o wyjątkowo niskiej impedancji trzeba również unikać.

W porównaniu z Yuloginem Matrix Mini-I Pro jest chłodniejszy i chudszy w przekazie, bas ma punktowy, brzmi bardziej krystalicznie, przejrzyście, ale też sterylnie i cyfrowo. Wbudowany w D200 wzmacniacz jest ciekawszy, lepiej radzi sobie z napędzeniem słuchawek, jest bardziej uniwersalny, naturalny. Zestawowi ODAC+O2 bliżej do Matrixa niż Yulonga – D200 jest cieplejszy, gęstszy, bardziej naturalny i lepiej kontrolowany. ODAC i O2 to także bardziej analityczny i neutralny przekaz. Burson Conductor SL także oferuje brzmienie zbliżone do Matrixa, ma ostrzejszą górę od D200, trójwymiarowy charakter sceny, ale także lekkie ciepełko i gładkość. Brzmi swobodniej, jest bardziej napowietrzony i otwarty niż Yulong, ma w sobie naturalność i ciepło. D200 jest gęstszy, bardziej zwarty i łagodny. Wbudowany wzmacniacz przypomina mi trochę modyfikowany wzmacniacz Lovely Cube, ale D200 jest jednak lżejszy.

Yulong D200 jako DAC

W tej funkcji sprzęt również nie jest typowo sabre’owski. Nie określiłbym go jako neutralnego, a naturalnego. Brzmienie jest jednak bardziej liniowe (z lekkim ciepełkiem), gotowe do obrobienia przez wzmacniacz i słuchawki. Charakter DAC-a nie jest bezduszny i sterylny, również nie ma cyfrowości, ostrości, kliniczności. Jest wysoka rozdzielczość, dużo detali, ale także łagodność. D200 nie jest przetwornikiem-żyletką, jest gładki i miękki, ale dynamiczny, szybki i kontrolowany. Nie ma mulenia i zagęszczenia w stylu NuForce’a DAC-100, ani studyjności MyTeka Stereo192DSD-DAC, nie ma dociążenia Audiolaba M-DAC, nie ma też mocnego zarysowania skrajnych pasm Heeda Dactilusa III, w charakterze również nie przypomina on Music Halla DAC 25.3 (z lampą na wyjściu), który był wyraźnie cieplejszy i wolniejszy, bardziej ziarnisty. Najbliżej charakterem D200 do Matrixa X-Sabre, ale o tym wkrótce w oddzielnym teście.

Yulong D200 nie rozciąga sztucznie przestrzeni i nie dystansuje przekazu, ale nie słychać ograniczenia szerokości, napowietrzania lub głębi – to zależy od wzmacniacza. D200 nie będzie przetwornikiem, który powiększy scenę, przeorientuje holografię. Jest typowo, stereofonicznie, bez wariacji – przesuwania sceny, efektów przenikania, symulowania 3D.

d200
D200 daje uniwersalny sygnał, nie jest w pełni neutralny, ale nie zaszkodzi to cieplejszym wzmacniaczom. Daje w sumie sporo możliwości konfiguracyjnych, pozwala wzmacniaczom rozwinąć skrzydła. Nie przepadam za mocno ingerującymi w brzmienie przetwornikami, lubię neutralność, ale D200 mieści się tutaj w mojej definicji przetwornika, który daje sygnał który nie wymaga poszukiwania synergii, skrupulatnego dobierania wzmacniacza. Świetnie współpracował z Heedem Canampem II, wzmacniacz pokazał swój lekko ciepły charakter, naturalny, dociążony, zarysowany mocno w średnicy, ale łagodny. Wszystkie słuchawki zabrzmiały jak trzeba. D200 dogadał się także z Bursonem o ostrzejszym i jaśniejszym przekazie niż Heed, bardziej analitycznym i neutralnym. K612 Pro, T70, Etymotic i inne słuchawki pokazały bardziej krystaliczny charakter, wysoką rozdzielczość, otwarcie sceny we wszystkich kierunkach. To było najlepsze połączenie, D200 może śmiało współpracować ze wzmacniaczami z wysokiej półki.

Podsumowanie



Yulong D200 zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Jeśli brzmienie kojarzyć z kolorami, wtedy Matrix Mini-I lub MyTek Stereo192DSD-DAC określiłbym jako przetworniki srebrne, D200 kojarzy mi się z kolorem złotym, przez jego nasycony charakter i to właściwie też taki złoty środek brzmienia. Jeśli męczy studyjna analityczność, przez wielu odbierana jako bezduszna, ale tym samym nie lubimy przesadnego ciepła i mulenia, koloryzacji, to D200 jest właśnie pomiędzy: wyważony i naturalny w obu funkcjach. Wbudowany wzmacniacz trzyma bardzo dobry poziom, a przy tym D200 wydaje się inteligentnie zgrywać ze sprzętem i słuchawkami. Podczas testów miałem wrażenie, że „wie co robi”, uzupełnia co trzeba, odejmuje gdzie mogłoby być czegoś za dużo. I tak T70 dopełnił i ocieplił, zaś Focale rozjaśnił i przyspieszył.

d200
Szkoda, że nie ma wejścia analogowego, ale może za dużo bym chciał. D200 w obsłudze spisuje się bardzo dobrze, ale nie obyło się bez wad. Poskąpiono skali głośności, a wzmacniacz nie będzie dobrze współpracował ze skutecznymi i niskoohmowymi słuchawkami. Mimo tego D200 w pełni zasłużył na rekomendację – to świetny sprzęt. Jeśli ściąganie go zza granicy nie stanowi problemu lub nadarzy się jakaś okazja zakupu w naszym kraju – zdecydowanie warto.


rek
dla Yulong Audio D200

Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ przyjemny dla oka prosty design
+ solidne gniazdo słuchawkowe
+ bardzo dobry wzmacniacz wbudowany
+ bardzo dobra sekcja DAC-a (w obu funkcjach naturalny i zrównoważony)
+ prosta obsługa
+ dużo możliwości


Wady:
– za mały zakres regulacji głośności
– nie pod skuteczne słuchawki
– przeciętny potencjometr (zbyt rzadki skok)

Sprzęt dostarczył:


REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj