Platforma testowa



[table id=35 /]

Brzmienie Lyra



Za źródło posłużyły mi głównie ODAC oraz M2Tech HiFace DAC, połączone z Lyrem za pomocą wysokiej jakości kabla produkcji Forza AudioWorks Copper Series. Bezpośrednim odniesieniem były wzmacniacz O2 oraz Burson Soloist SL. Ten drugi pominę, gdyż będzie tematem kolejnej recenzji, tam też zawrę kilka spostrzeżeń na temat Lyra w kontekście Soloist SL.

lyr
lyr
lyr
lyr
lyr

Zestaw odsłuchowy składał się głównie z Sennheiserów: HD600 (300 Ohm), HD25-1 (70 Ohm) i HD 25 SP BA (300 Ohm). Oprócz nich sprawdziłem słuchawki o niższej impedancji, głównie Beyerdynamic T70p (32 Ohm).

lyr
lyr

Materiałem testowym były utwory w formatach bezstratnych wielu gatunków, począwszy od jazzu, przez rock, elektronikę, na ciężkim metalu kończąc.

HD600 z Lyrem

Spodziewałem się czegoś zupełnie innego – sądziłem, że otrzymam przymulone i nieczytelne brzmienie, tymczasem do moich uszu płynąć zaczęły świetnie rozwinięte soprany: jasne, czytelne i wyraziste, a do tego bardzo naturalne. Pomimo swojej siły zajmują dokładnie swoje miejsce – nie zakłują, nie zasyczą, bez potrzeby nigdy nie wyjdą przed szereg. Pierwsze chwile odsłuchów spędziłem na podziwianiu pracy talerzy perkusyjnych oraz szumie werbli uderzanych i ocieranych perkusyjnymi miotełkami, zachwycony ilością szczegółów. Następnie swoją uwagę przeniosłem na dociążenie niskich tonów. HD600, które w dolnych rejestrach nie należą do zbyt obfitych, zabrzmiały z większą masą i ciężarem, ale wciąż w granicach neutralności i wierności. Kontrabas zachował swój średnicowy i pełny charakter, gitary basowe miały zwarte i mocne brzmienie, a sample przyjemnie wibrowały. Średnica zaprezentowała się bardzo gładko, ale zgodnie z charakterem HD600: damskie i męskie wokale były bliskie, czytelne i naturalne, może delikatnie ocieplone. Miałem wrażenie, że wokaliści śpiewają tuż obok mnie, intymnie, jakby specjalnie dla mnie.

Nie mam absolutnie żadnych zarzutów do separacji, napowietrzenia i wymiarów sceny – HD600 zabrzmiały przestrzennie, świetnie eksponując poszczególne instrumenty w głębi nieprzesadzonych wymiarów sceny (jak na HD600 przystało). Tym samym Lyr nie winduje sztucznie rozdzielczości – drugi plan nie brzmi priorytetowo, echa nie stoją w tym samym rzędzie co główna linia wokalu, są delikatnie wycofane, i – tak jak być powinny – lekko schowane.

Lyr ma bardzo kolorowy przekaz, który lekko ociepla, rozmiękcza i umuzykalnia źródło. Nie ma mowy o szaleńczej, zimnej analityczności – jest muzykalnie, ale jednocześnie szczegółowo. Na tyle, że i przy HD600 da się usłyszeć delikatny szum w przerwach pomiędzy utworami.

HD600 z Lyrem to niezwykle angażujące i relaksujące połączenie, wzorowo zgrywające się z charakterem Sennheiserów, które na O2 i ODAC brzmią bardziej surowo, nie tak rasowo, z chudszym pasmem średnicy.

HD25-1 i HD 25 SP BA z Lyrem

Przy 70 Ohmach HD25-1 szum jest już wyraźnie słyszalny, ale wciąż nie przeszkadza w trakcie odsłuchów. W tej konfiguracji zmaknięte 25-tki zaoferowały świetną barwę średnicy, której często mi brakowało, bowiem na innych źródłach potrafią zabrzmieć dosyć syntetycznie, z sykliwą górą. Z Lyrem brzmią ciepło, miękko i masywnie z przejrzystą górą, która nie ma tendencji do sybilizacji. Wielkie wrażenie zrobił na mnie bas – jest go sporo, ma bardzo kształtną formę i przyjemną barwę ; troszkę krzywdzi kontrabas, dodając mu tłustszego charakteru, ale jest akceptowalny. HD 25-1 straciły jednak swój monitorowy charakter – co prawda wciąż są bardzo szczegółowe, ale stały się wyraźnie podkoloryzowane, rozrywkowe i energiczne.

HD25 SP BA to rzadko spotykane słuchawki z rodziny HD25 o impedancji 300 Ohmów, które cechuje odmienny niż w HD25-1 charakter: są ciemne i ciepłe, potrafią przymulić, ale mają bardzo ciekawy, zabrudzony przekaz. Spodziewałem się, że Lyr nie będzie dla nich dobrym połączeniem, lecz, o dziwo, zabrzmiały jaśniej niż zazwyczaj. Brzmienie było jednak dalej nieznacznie wycofane, ukryte i przyciemnione- Schiit nie zmienił ich charakteru, lecz przyjemnie wygładził i dopełnił, przybliżając soprany i poprawiając kontrolę, czasami niesfornych, niskich rejestrów.

Beyerdynamic T70p z Lyrem

32-Ohmowe słuchawki nie są dla Lyra dobrym kompanem – szum i delikatne bzyczenie lamp jest mocno słyszalne. T70p poznałem jako trudne do napędzenia słuchawki, które oferują krystaliczne soprany w bardzo dużej rozdzielczości. Brzmieniowo Lyr to świetny towarzysz Beyerów – soprany w dalszym ciągu zachwycały swoją przejrzystością i ostrością, ale brzmienie zostało bardzo dobrze dociążone w paśmie niższej średnicy. Niskie tony, które potrafią być w T70p trochę za sztywne, zostały przyjemnie zmiękczone i dopełnione. Separacja i holografia pozostały takie jak na T70p przystało – scena swobodna, ale bezpośrednia. Bardzo żałuję, że nie udało mi się posłuchać z Lyrem 250-Ohmowej wersji T70, bo mimo że lubię naturalne brzmienie, to rozdzielczość i ostrość sopranów Beyerów bardzo mi się w tej konfiguracji spodobała.

REKLAMA
fiio

REKLAMA
fiio

2 KOMENTARZE

  1. Szum w dużej mierze zależy od lamp, np z 6n23p szumy są na tyle małe, że spokojnie można używać słuchawek 32 ohmowych

  2. Co jest lepsze dla hd650 jeżeli dźwięk będzie tylko z laptopa szedł. Czy jakiś DAC żeby podpiąć USB czy taki wzmacniacz schiita na przykład, który musiałbym podpiąć 2xrca. Co lepsze, sam wzmacniacz czy DAC ?

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj