Specyfikacja


  • przetwornik Burr-Brown PCM1792, upsampling Burr-Brown SRC-4392, obsługa 24-bit/192 kHz
  • wzmacniacz słuchawkowy z Burr-Brown OPA2132
  • pasmo przenoszenia: 5 Hz – 80 kHz
  • moc: 140 mW + 140 mW @ 300 Ohm
  • pobór mocy: 4,5 W (bezczynność)
  • wymiary 14,9 x 14,9 x 3,3 cm
  • waga: 890 g

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2 (plusSound X8), AKG K612 Pro, Shure SRH1440, AKG K551, Focal Spirit Professional, Etymotic ER-4S, Noble Audio 4, Heir Audio 4.ai S
  • DAC/AMP i wzmacniacze: AIM SC808, ODAC i O2, Meier Audio Corda Classic, Bakoon HPA-01M, Little Dot MK II
  • DAP: iBasso DX90
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Olasonic NANO-D1 jako DAC/AMP

Słychać, że D1 został stworzony z myślą o słuchawkach – to wyższa jakość niż z wyjścia słuchawkowego integry UA-1, ale podobna filozofia brzmienia. Dźwięk jest naturalny, otwarty i bezpośredni, postawiono na muzykalność, łagodną i przystępną barwę, ale bez zmulenia, przyciemnienia. Muzyka jest nadal blisko, całość to naturalna równowaga, słychać tylko lekkie ocieplenie. Nie ma więc potężnej modulacji, koloryzacji, ale brzmienie angażuje, sprawia przyjemność. Nie jest to suchy, surowy dźwięk.

Bas nie został podbity, ale nie jest uszczuplony. To zwarty, kontrolowany dół: punktowy, precyzyjny i dynamiczny. Wyciąga sporo detali, nie dudni i nie buczy. Nie słychać podbicia, naturalnie skupia się lekko wokół midbasu, ale nie wycięto też najniższych składowych. To szybka, przystępna prezentacja – bas wybrzmiewa poprawnie, nie gaśnie zbyt szybko, potrafi pokazać dobry atak, ale nie wychodzi przed szereg, zna swoje miejsce. Nie jest to sygnatura dla fanów mocnego, podbitego basu, lecz tych szukających naturalnego, lekkiego, swobodnego dźwięku, ale jeszcze nie w formie studyjnego szkicu, totalnie analitycznego. Bardzo spodobała mi się taka prezentacja – dół radzi sobie zarówno z mocniejszym basem, jak i tym wyższym, punktowym. Potrafi pokazać solidne dociążenie i być zwiewny, lekki, wiernie reaguje na nagranie.

Średnica jest bliska i wyraźna, ale nie zabrudzona, ani wypchnięta, ostra lub surowa. Słychać gładkość bez rozmycia, bezpośredni dźwięk, bez szorstkości. Jest czysto, klarownie i lekko ciepło. Brzmienie nie jest mocno zagęszczone i przesadnie soczyste, pozostaje jasne, czytelne, ale z nutką ciepełka, pewną łagodnością wyższej średnicy. Brzmi to nadal naturalnie, instrumenty są dobrze zarysowane, szczegółowe. Sporo tutaj swobody, powietrza. Brzmienie jest dynamiczne, rozdzielcze, ale nie ujmuje muzykalności. Wrażenie robią czystość i bezpośredni charakter. Tego typu strojenie radzi sobie z wieloma słuchawkami, równie dobrze w gatunkach operujących średnicą, jak i tych stawiających na bas i sopran. Dęciaki są mocno zarysowane – trąbka jest mocna, żywa, ale nie wwierca się w mózg. Werble i kotły perkusyjne są mocne, ale ich uderzenie nie drażni. Gitary są szczegółowe, zarysowane, dobrze brzmi przester, ale nie staje się niczym wiertarka.

Sopran jest jasny, obecny i klarowny. To dosyć jasna, ale nie ostra prezentacja. Góra doświetla damskie wokale, instrumenty. Jest równo, dzięki czemu brzmienie pozostaje bliskie i czyste, klarowne, ale jeszcze nie krystaliczne – nie ma chłodu, wyostrzenia. Sopran jest tak jak bas tj. zwarty, precyzyjny i czysty. Nie zlewa się, nie szeleści, nie syczy, a pozostaje naturalny. Świetnie eksponowane są talerze perkusyjne, które nie wychodzą przed szereg, ale nie chowają się gdzieś za średnicą i basem. Dzwonki, splashe, crashe i większe talerze są bardzo czytelne, zaś hit-hat jest rytmiczny, dynamiczny. Każde uderzenie jest precyzyjne i czyste, można śledzić ruch pałeczki perkusisty. Góra także wspomaga wysokie smyczki, nie ma efektu zgaszenia sopranu.

Scena nie jest duża i zdystansowana, ale imponuje jej otwartość. Pierwszy plan jest blisko, stawiany obok słuchacza. Źródła pozorne są spore, rozstawiane w szerokości i głębi, a także niezłej wysokości. Scena jest proporcjonalna, tło nie jest wypychane przed szereg – chórki, detale znają swoje miejsce. Sygnał jest czysty – słychać przyciemnienie tła, instrumenty eksponowane są kontrastowo. To solidny poziom, może nie dla szukających wyjątkowego dystansu do dźwięku, lecz pewnej intymności.

ODAC i O2 to przy D1 bardziej surowy, płaski i mniej przestrzenny dźwięk. D1 ma lepszą kontrolę skrajnych pasm. Wyjście słuchawkowe AIM-a SC808 to także bardziej analityczny dźwięk, mniej ciepła, za to dynamika i rozdzielczość. Scena w SC808 jest węższa, a brzmienie dużo bliższe. D1 to więcej otwarcia, swobody i powietrza. SC808 wypadł na tego ciaśniejszego. Dla porównania Audeze Deckard to bardziej masywny i dociążony bas, D1 jest w tym lżejszy. Ogólnie Olasonic pozostaje bardziej naturalny, wyrównany i zwiewny. Deckard to więcej energii i także pewne wyostrzenie w sopranie/wyższej średnicy, specjalnie pod Audeze. To także pewna nerwowość przy spokoju, opanowanym dźwięku D1. IBasso D14 to także większy kop, energia sprężystego basu, trochę mniej średnicy. NANO-D1 to mniej rozrywkowa, bardziej relaksująca sygnatura.

Olasonic NANO-D1 i słuchawki

D1 zgrał się rewelacyjnie z AKG K551, zarówno w roli DAC-a, jak i w trybie kombo. Brzmienie bezpośrednio z D1 było wyjątkowo klarowne, czyste, gładkie i lekko ciepłe. Zadziwiały ilość detali i dynamika, dźwięk był nadal lekki, równy i gładki, maksymalnie bliski. wręcz intymny. Słuchawki pokazały co potrafią, każdorazowo nie mogłem się oderwać od tego połączenia. To samo tyczy się K551 z Meier Audio Corda Classic zasilonym sygnałem z D1 – bardzo wysoki poziom.

zdjecie
Wzmacniacz w D1 poradził sobie z AKG K612 Pro. Nie był to szczyt możliwości tych słuchawek w kwestii szerokości sceny, ale brzmienie było dynamiczne, dobrze dociążone i ogólnie przyzwoicie wysterowane. Słuchawki też nieźle się zgrały, były mniej surowe, trochę cieplejsze i bardziej muzykalne. K612 Pro bywają trudne, spodziewałem się że D1 sobie nie poradzi, tymczasem pozytywnie zaskoczył.

Shure’y SRH1440 również znalazły synergię w D1 – to jaśniejsze, a nawet ostrzejsze słuchawki. Złagodziły się nie tracąc rozdzielczości, brzmiały klarownie z lekko mocniej dociążonym basem, a bywają za chude. Ostrość wyższej średnicy ustąpiła, ale zwęziła się scena – słychać, że D1 faworyzuje lekko głębię. To dobrze, bo SRH1440 często brzmią głównie w szerokości, a tutaj przydała się im głębia.

Tak sobie wypadło połącznie z LCD-2. Audeze potrzebują sporo mocniejszego wzmacniacza i szerszej sceny. Było bardzo wąsko i blisko, głośność była odpowiednia, ale to nie ta rozdzielczość i dynamika. Tutaj D1 lepiej sprawdził się jako DAC podłączony do Meiera Corda Classic lub Bakoona HPA-01M.

D1 radzi sobie również z dokanałówkami. Na pierwszym stopniu podbicia pozwala swobodnie dostosować głośność, nie szumi. Zero Audio Tenore pokazały co potrafią – zabrzmiały łagodnie, klarownie i naturalnie, mniej cyfrowo w sopranie. Armaturowe Heir 4.ai S oraz Noble 4 również zgrały się bardzo dobrze, a to bardzo skuteczne słuchawki – również nie szumiały. Nie było problemu z kontrolą basu, rozdzielczością. Etymotic ER-4S (oraz ER-4PT) także nie dały powodów do narzekania – zabrzmiały lekko cieplej, bardziej przystępnie – ich surowość może być czasami męcząca, więc D1 dobrze im zrobił.

Olasonic NANO-D1 jako DAC

Po podłączeniu zewnętrznego wzmacniacza nie wychodzą na wierzch wady tego wbudowanego. Nie jest on na dokładkę, nie słychać że wyjście liniowe to funkcja domyślna, co niestety często zdarza się w urządzeniach typu kombo.

Opis brzmienia z wbudowanego wzmacniacza można prawie bezpośrednio przełożyć na wyjście liniowe. To ta sama filozofia – naturalność, równowaga, klarowność i muzykalność, bez cięcia dynamiki, rozdzielczości. Jestem pod wrażeniem, że dźwięk jest jednocześnie detaliczny i naturalny, a to wszystko w muzykalnym wydaniu. Brzmienie nie nudzi, a nie uzyskano tego mocną modulacją dźwięku. To solidnie zaaplikowany Burr-Brown, efekt był przyjemniejszy w odbiorze i mniej analityczny niż w przypadku sparowania wzmacniaczy z AIM SC808 (Wolfson WM8741).

Klasycznie, sygnał z wyjścia liniowego jest bardziej płaski – zniknęła lekka ciepłota na rzecz neutralności. Po podłączeniu Olasonic D1 do Meiera Audio Corda Classic uzyskałem brzmienie w prawie identycznym stylu. Było troszeczkę jaśniej i bardziej przestrzennie – w tym popisał się Meier, Scena dźwiękowa się poszerzyła i pogłębiła, było trochę więcej dystansu, ale dźwięk pozostał klarowny, bezpośredni i czytelny, zyskał też więcej powietrza. Było lepiej jakościowo, ale wcale nie drastycznie. Z O2 średnica była bardziej surowa, w tym Meier jest gładszy, ale dźwięk nadal angażował. Nie było już tak przestrzennie, a trochę ciaśniej niż na samym D1.

Sygnał z wyjścia liniowego nie jest w żaden sposób wybiórczy. Spodobał się także wzmacniaczowi Little Dot MK II, a to nasycony, cieplejszy i dociążony “lampiak”. Nie było jednak szału z przestrzenią, ale to cecha Little Dota MK II. Świetnie spisał się mobilny Bakoon HPA-01M, kusił zarysowanym basem, głębią sceny i równą średnicą, ale wzmacniacz będzie tematem oddzielnego testu.

Podsumowanie



zdjecie
Olasonic D1 pozytywnie mnie zaskoczył. Poprzednio testowany UA-1 to raczej sprzęt pod stereo, miał niezły poziom pod słuchawki, ale słychać było, że nie jest do nich dedykowany. D1 to już sprzęt pełną gębą dla słuchawkowca – ma solidny, czysty wzmacniacz. Oferuje rozdzielcze i lekko ciepłe brzmienie jako kombo oraz klarowny, naturalny i równy przekaz jako przetwornik, gotowy do obróbki przez inny wzmacniacz. Właściwie w funkcji DAC/AMP przydałyby się jedynie szersza scena oraz trochę więcej mocy, aby wysterować trudniejsze słuchawki. Cieszy natomiast fakt, że to sprzęt zarówno do stacjonarnych, jak i przenośnych słuchawek, choć cena mogłaby być trochę niższa.


rek
dla Olasonic Nanocompo D1


Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ ładny design
+ wyjątkowo zgrabna obudowa
+ sporo złącz
+ bardzo dobry DAC
+ solidny poziom jako kombo
+ lekkie ciepło, naturalność, swoboda, sporo detali i wysoka rozdzielczość w muzykalnym stylu
+ dobry do słuchawek nagłownych i dokanałowych


Wady:
– nie pod słuchawki o wysokim zapotrzebowaniu na moc
– scena w funkcji kombo mogłaby być szersza
– problemy ze sterownikami dla tryby 192 kHz, niepraktyczny podział trybu USB
– brak wejścia liniowego

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj