HD-DAC1 to rozbudowane, słuchawkowe combo Marantza wyceniane na ponad 3000 zł. Sekcję przetwornika oparto na DAC-u Cirrus Logic CS4398, a wzmacniacz ma sobie poradzić nawet z wymagającymi słuchawkami.

Wyposażenie



Marantz pakowany jest w proste, ale solidne opakowanie ze styropianowymi formami, w których wydzielono także przegródki na akcesoria w postaci:

  • pilota z bateriami;
  • kabla zasilającego;
  • płyty CD;
  • kabla USB;
  • przewodu 2xRCA;
  • przewodu RCA wyzwalacza (do połączenia z innym urządzeniem Marantz);
  • instrukcji obsługi.

Pilot jest wręcz absurdalny – ma 22,5 cm długości, 5 cm szerokości i prawie 2,5 cm grubości, a zasilają go 2 baterie AAA (dołączone). Płyta CD zawiera sterowniki, z kolei przewód 2xRCA producent mógł sobie darować – wygląda jak z najniższej półki w hipermarkecie. Podobnie zresztą jest z tym od wyzwalacza do połączenia z innym urządzeniem Marantza. Lepiej wypadają przewody zasilający oraz USB, ten drugi ma też pozłocone wtyki.

hd-dac1
hd-dac1

REKLAMA
fiio

Konstrukcja



Projektując HD-DAC1 Marantz postawił nie na surowy minimalizm, a powrót klasyki, stylizację retro w luksusowym stylu, i to bez patyczkowania się – pełno tutaj detali. Design to mocna strona sprzętu, ale na szczęście jakość wykonania jest także wysoka.

HD-DAC1 to wysokie i masywne urządzenie, które stoi na konkretnych, okrągłych nóżkach. Mierzy 25 na 27 cm, a jego wysokość to 9 cm (wliczając nóżki), całość waży zaś 5 kg. Użyte materiały to metale oraz gładkie tworzywa sztuczne imitujące drewno. Opisywany Marantz dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: srebrnej i czarnej, przy czym boczne „drewniane” panele pozostają niezmienne.

Przednia ścianka to szczotkowane aluminium, które górną krawędzią zachodzi na gęsto dziurkowaną pokrywę. Na przodzie, po przeciwległych stronach umieszczono dwa pokrętła. Są one efektownie ponacinane i mają żłobione krawędzie. Centrum zdobi wyświetlacz, schowany głęboko za okrągłą szybką, w jego obrębie widać także dwie małe diody. Dolna krawędź zawiera przyciski z lewej strony oraz gniazda z prawej. Pod pokrętłem funkcyjnym umieszczono włącznik oraz przycisk ustawień, obok którego ulokowano czujnik pilota. Poniżej regulacji głośności trafiły wyjście słuchawkowe 6,3 mm oraz gniazdo USB.

hd-dac1
hd-dac1
hd-dac1
Tył jest gęsto poskręcany śrubami. Gniazda zostały pogrupowane na wejściowe (analogowe 3,5 mm, cyfrowe koakjalne, 2x optyczne oraz USB), wyjściowe (2 pary RCA, line-out oraz preamp) i sekcję wyzwalacza (gniazda RCA umożliwiające połączenie kilku urządzeń producenta). Gniazdo zasilacza zostało oddzielone od pozostałych, ale umieszczone w górnej części obudowy.

Design robi wrażenie – HD-DAC1 to dopracowany i dopieszczony sprzęt. Sam preferuję prostsze, bardziej surowe konstrukcje, ale na Marantzie przyjemnie jest zawiesić oko.

Pilot jest za to okropny. Wykonany został z tworzywa sztucznego z pokrywką imitującą szczotkowane aluminium. Ma duże, gumowane przyciski dające dostęp do wszystkich opcji oraz sterowania muzyką, wygląda jednak jak od starego sprzętu RTV, jest też zdecydowanie za długi i zbyt gruby.

Użytkowanie



HD-DAC1 to dosyć wysoka jednostka, ale jej podstawa to prawie kwadrat, zmieści się więc na średniej wielkości biurku, ale dobrze dać mu więcej miejsca i nie zastawiać od góry. Pokrywa ma gęste otwory wentylacyjne, urządzenie wyraźnie się nagrzewa, ale wszystko w granicach normy. Blacha pokrywy jest też dosyć cienka – lepiej żeby opcjonalny, zewnętrzny wzmacniacz znalazł się obok, a nie na nim.

Przedni panel jest wygodny, ale nie idealny. Włącznik umieszczono bardzo nisko – sięga się do niego przy samym blacie. Podobnie jest z gniazdem słuchawkowym i regulacją głośności, ale to chyba lepsze wyjście niż gdy oba elementy są obok siebie. Wyświetlacz jest prosty i niewielki, ale wpuszczony został głęboko i nie jest w pełni widoczny, gdy siedzi się blisko urządzenia.

hd-dac1
hd-dac1
Regulacja głośności stawia wysoki opór, ale jej ruch jest gładki i precyzyjny. Pokrętła są dosyć krótkie, ale żłobione krawędzie zapewniają pewny chwyt. Dodatkowo analogowy potencjometr wyposażony został w silniczek, wiec przy korzystaniu z pilota jest fizycznie okręcany, co nie zakłóca dźwięku.

W menu ustawień można dostosować tylko kilka opcji: przyciemnianie wyświetlacza, stopień podbicia (niski, średni, wysoki) oraz opcję automatycznego przechodzenia w stan czuwania.

Tylny panel został dobrze zagospodarowany, gniazda trzymają się solidnie, a dostęp do nich jest wygodny. Trochę szkoda, że nie ma wejścia RCA zamiast 3,5 mm.

Gniazdo USB typu A na przednim panelu to ciekawy dodatek, chociaaż HD-DAC1 nie współpracował z telefonami z Androidem – wygląda na to, że to gniazdo dedykowane tylko urządzeniom Apple’a. Dla porównania Sony UDA-1 obsługiwał zarówno iOS, jak i Androida. Przednie USB może jednak odtwarzać muzykę z pamięci flash – formaty stratne oraz wave (FLAC jest nieobsługiwany).

Rozmiar pilota przekłada się negatywnie na komfort obsługi. By dosięgnąć wszystkich przycisków, urządzenie trzeba przesuwać w dłoni – zdecydowanie wolę małe tabliczki w stylu tej z Matrixa Mini-I Pro.

Wady to jednak detale, a z urządzenia korzysta się wygodnie.

REKLAMA
hifiman

1 KOMENTARZ

  1. Można podpiąć pod telewizor oraz odtwarzacz CD starego typu można wpiąć blutoka zewnętrznego żeby wysyłać muzykę z smartfona przednie wejście na dac jest typu a tylko do Apple

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj