Brzmienie



JDSLabs C5 porównałem między innymi do wzmacniaczy: O2, FiiO E12 oraz hybrydowego TUBE AMP BL-2. Jako źródło posłużyły mi: ODAC, Firestone Audio Custom Cute, Astell&Kern AK120, iBasso DX50, FiiO X3 oraz Sansa Clip+. Użytymi Interkonektami były produkty Forza AudioWorks z serii Copper.

Używałem z C5 wielu słuchawek, między innymi: Audio-Technica ATH-AD900X, Brainwavz HM5, Sennheiser PX200-II, Etymotic ER4P oraz ER4S, HF3, Westone UM PRO 10 i 30, Fischer Audio TBA-04, HiFiMAN RE-400, RHA MA750i i JVC HA-FXZ200. Odsłuchiwałem muzykę wielu gatunków i formatów – od jazzu po ciężki metal, od mp3 po flac.

c5
Właściwie opis brzmienia C5 to prosta sprawa – to wzmacniacz, który robi z brzmieniem bardzo mało. Nie jest to O2, ale ma wiele cech wspólnych. C5 jest minimalnie ocieplony i delikatnie łagodzi górę pasma. Barwa wzmacniacza jest bardziej nasycona niż O2, wydaje się być pełniejsza w paśmie basu i niskiej średnicy oraz troszkę uwypuklona. W efekcie brzmienie jest również bardzo swobodne i otwarte, czyste, szybkie – wyciąga bardzo dużo z brzmienia źródła. C5 ma jednak wyższą muzykalność niż O2, który brzmi przy nim bardzo surowo i analitycznie. O2 brzmi również bardziej przestrzennie – C5 zwęża i spłyca scenę, przybliżając przekaz bliżej słuchacza. Holografia nie jest tak precyzyjna i analityczna jak w O2. Mimo iż uważam Objective 2 za lepszy wzmacniacz, to C5 słucha się przyjemniej. Różnice nie są duże, to w wielu kwestiach detale, nie mam jednak wątpliwości, że C5 to O2 z bardziej kolorowym brzmieniem. Dla wielu O2 jest zbyt surowy w brzmieniu – C5 w takim wypadku stanowi idealną alternatywę.

JDSLabs C5 sprawdził się świetnie w większości połączeń. Tam gdzie pasmo sopranów jest skąpe (jeśli w słuchawkach lub źródle brakuje góry) C5 jeszcze to pogłębi. Taka sytuacja zaszła w niektórych połączeniach m.in. z HiFiMAN-ami RE-400, Brainwavz HM5 lub Etymotic HF3 oraz źródłami, które nie ograniczają, ale też nie eksponują sopranów jak np. FireStone Audio Custom Cute.

Rewelacyjne rezultaty dało połączenie z iBasso DX50 oraz AK120. W pierwszym przypadku, z racji oddzielnego line-outa o innym brzmieniu zmiany były bardziej kontrastowe w stosunku do wzmacniacza słuchawkowego DX50. Brzmienie pięknie się dociążyło i rozjaśniło, a właściwie, w porównaniu do tego z wyjścia słuchawkowego, wyrównało – bas i soprany jakby się otworzyły, wszystko brzmiało zdecydowanie bardziej swobodnie niż z dziurki słuchawkowej. Z AK120 zmiany były mniejsze, brzmiał delikatnie soczyściej i bardziej gładko w sopranach, najlepiej współpracując z ostrzejszymi/jaśniejszymi słuchawkami.

Nie straszne C5 armatury pojedyncze i wieloprzetwornikowe, ani słuchawki nauszne. Mocy jest pod dostatkiem, sygnał jest czysty, a brzmienie bardzo wysokiej jakości. Z wielką przyjemnością słuchałem Etymoticów ER4S lub P, które stały się bardziej nasycone i cieplejsze niż przez O2, nie tracąc jednocześnie rozdzielczości i precyzji (podobnie było z Fischer Audio TBA-04 lub nowymi Westone’ami UM PRO 10). Tam gdzie przydałoby się minimalnie więcej góry efekty były gorsze, ale dalej bardzo dobre np. z Westone UM PRO 30 lub Etymotic HF3. Nie wystąpiła jednak sytuacja absolutnego braku synergii, wyjątkowo niekorzystnych połączeń. C5 jest tak bliski neutralności, że sprawdzi się w większości przypadków. Właściwie przydałaby się tylko minimalnie większa, a przynajmniej szersza scena, ale i tak przestrzeni nie można nazwać małą.

Porównanie do FiiO E12 pokazało jak różne są to wzmacniacze i podejście do kreowania brzmienia. E12 przy C5 zdecydowanie łagodził bas i uwypuklał średnicę z naciskiem na jej wyższe pasma. Nie brzmiał tak swobodnie i przestrzennie, miał bardziej analogowy, klasyczny charakter – lekko ziarnisty, zabrudzony. Bardzo lubię brzmienie E12, ale zdecydowanie wybrałbym C5. Chociaż produkt JDS Labs brzmi bardziej „hi-fi”, to przez akcent na średnicy i jej mniej sterylne brzmienie FiiO może wydawać się bardziej naturalny.

c5
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie bass-boost. Zazwyczaj nie lubię funkcji podbijania basu, tutaj jednak producent znalazł złoty środek. Nie jest te podbicie znane z FiiO, gdzie wzmacniacze mocno podbijają sub-bass albo mid-bass. W C5 brzmienie podbitego basu jest zdecydowanie równiejsze i gładsze, ale również ma pewien mid-bassowy i miękki nalot, bez zalewania reszty pasma.

Podsumowanie



C5 to najlepszy przenośny wzmacniacz jakiego używałem, gdyż O2 traktuję jako konstrukcję stacjonarną. Właściwie może on równie dobrze może służyć jako sprzęt stacjonarny i mimo tego, że jest droższy niż O2, to zdecydowanie wygrywa funkcjonalnością.

c5
Trochę się zawiodłem – spodziewałem się, że dźwięk będzie jeszcze bliżej O2, a okazał się jednak bardziej muzykalny i cieplejszy. Nie można traktować tego jako wady, bo C5 oferuje rewelacyjne brzmienie, świetną ergonomię oraz olbrzymią funkcjonalność, a to wszystko zamknięte w zgrabnej obudowie – zasłużona rekomendacja.

Na zakończenie dodam, że JDS Labs zdecydowało się ostatnio na zmianę logo i wyraźny lifting strony internetowej. Jednocześnie do oferty trafił model C5D, czyli wzmacniacz C5 z wbudowanym przetwornikiem, zamknięte w obudowie identycznych rozmiarów jak ta od C5. Wygląda na to, że producent potrafi wyciągnąć jeszcze więcej z tej niepozornej konstrukcji, przy czym C5D jest tylko minimalnie droższy.


rek
dla JDS Labs C5

Zalety:
+ otwarte, swobodne brzmienie o lekko nasyconym w niższych pasmach charakterze
+ zero szumów własnych
+ bardzo dobre wykonanie i praktyczne gabaryty
+ świetna ergonomia i przyjemna obsługa
+ uniwersalność


Wady:
– scena mogłaby być minimalnie większa

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
final

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj