Specyfikacja


  • zasilacz: 12 V-15 V (opcjonalne zasilanie bateryjne)
  • moc: 2×2 W
  • impedancja wyjścia słuchawkowego: 12 – 600 Ohm
  • impedancja wyjścia liniowego: 1 kOhm
  • wyjście line out: maks. 2 V rms
  • impedancja wyjściowa: 0,5 Ohm
  • metalowa obudowa, galwanizowana
  • wymiary: 18,5 x 5,5 x 17,5 cm, waga 1,6 kg

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2, ZMF x Vibro, AKG K551, Brainwavz HM5, AKG K612 Pro, Shure SRH1440, Focal Spirit Professional, OPPO PM-3, Philips X2, Philips SHP9500
  • DAC/AMP i wzmacniacze: AIM SC808, IFI Nano iDSD, ODAC i O2, Leckerton UHA760, Heed Canamp II, Beresford Bushmaster MKII, Meier Audio Corda Classic, Little Dot MKII
  • DAP: iBasso DX90, Astell&Kern Junior
  • Przewody: Forza AudioWorks Copper Series, plusSound Audio, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24 bit, DSD oraz nagrania binauralne

capella
Capella to dobry poziom, konkretne brzmienie. Urządzenie nie stawia na wywindowaną rozdzielczość, rozbudowaną przestrzeń, a bardziej żywy, naturalny przekaz. Jest blisko równowagi, ale właśnie w ten naturalny, a nie neutralny sposób. Dźwięk jest lekko ciepły, a średnica podkreślona. Nie jest to cyfrowe brzmienie, nie jest też sucho i płasko, bezwzględnie analitycznie. To przyjemna sygnatura, ale nie została osiągnięta mocną koloryzacją. Capella nie wygładza brzmienia, nie „słodzi” dźwięku – ma lekko ziarnisty charakter średnicy, mocno rysuje dźwięk.

Niskie tony to podkreślone midbas i wyższy bas. To zagęszczone, ciepłe brzmienie basu. Nie ma jednak mocnego dociążenia, subbas wydaje się być wycofany, postawiono na bardziej naturalne brzmienie niskich tonów, raczej pod żywe instrumenty. Nie ma mocnego zejścia, syntetycznego brzmienia, bas wydaje się być zabarwiony średnicowo, nie ma też mocnego uderzenia, ataku. To dynamiczny bas, ale bez podkreślonego „kopa”. Stopa perkusyjna nie uderza wyjątkowo mocno i twardo, brzmienie jest raczej relaksujące, spokojne. To dobre pod słuchawki, które przesadzają w basie bądź przetwornik, który solidnie dociąży przekaz. Bas jest dobrze kontrolowany, zwarty – wyciąga sporo detali, ale priorytet ma muzykalność, a nie bezwzględna analityczność. Nie jest to więc idealnie punktowy i szkicowy bas, ma więcej życia, brzmi przyjemniej.

Średnica jest bliska, lekko zaakcentowana i ciepła. To wyraźnie rysowane pasmo, które bywa szorstkie, ziarniste – jest naturalnie. Capella nie idealizuje tonów średnich ani ich nie wygładza. Nie ma wrażenia „liftingu” muzyki, nie jest przesadnie gładko, słodko. Stare nagrania brzmią jak trzeba, dęciaki charakterystycznie wibrują, a gitary akustyczne również potrafią być zabrudzone. Nie wycięto wyższej średnicy, wokale są ładnie przekazywane, bez efektu zgaszenia. To dobra sygnatura, kontrastująca z ostatnimi tendencjami, gdzie dominuje bardziej wygładzona, ulepszona sygnatura. Średnicy Capelli bliżej wierności niż audiofilskiej „magii”, bajerowania i czarowania dźwiękiem. To odpowiednio „brudne” pasmo, bez sterylności, V-kowania, wyostrzania, zmatowienia. Brzmienie jest dobrze nasycone, ale nie przesycone. Jednocześnie nie jest czysto i krystalicznie, nie jest to najwyższa rozdzielczość, ale wzmacniacz jest też z niższej półki – nie ma co się spodziewać jasności, klarowności rodem z Bursona Soloista.

Sopran jest prezentowany podobnie jak bas, dlatego to średnica wychodzi lekko przed szereg. Góra jest lekko zabrudzona średnicą oraz niespecjalnie rozbudowana i rozciągnięta. Wyższe pasma są trochę złagodzone, stąd nawet cyfrowe sample brzmią bardziej naturalnie. To łagodne pasmo, dobrze wybrzmiewające, które nie jest ostre i nie wyciąga sybilizacji. Dobrze doświetla średnicę, nie przyciemnia muzyki, ale też nie jest agresywne. Sopran trzyma pewien dystans – nie ukryje pracy talerzy. Lekko zagęszcza to brzmienie, dobrze sprawdza się tam, gdzie słuchawki lekko z sopranem przesadzają, ale nie “zamuli” tych spokojniejszych w górze.

Scena to w Capelli sprawa drugorzędna. To nie przekaz dla szukających przestrzeni, rozciągnięcia stereofonii, pogłębienia sceny. Jest kameralnie, blisko, faworyzowana jest głębia – dużo dzieje się na linii przód-tył, bez wycofania sceny. Słuchacz jest zawieszony bezpośrednio w muzyce, stereo jest zaznaczone, ale bliskie – scena jest węższa, a kanały wręcz przyklejone do twarzy. To bardzo bezpośrednia sygnatura, ale w związku z łagodną prezentacją dźwięku nie jest agresywnie – dźwięk nie męczy, nie osacza, mimo że podawany jest w sposób bardzo bliski. Towarzyszy temu dobre odseparowanie instrumentów oraz optymalna ilość powietrza. Nie jest to zbiór oderwanych od siebie instrumentów, mocno zdystansowanych, a spójna całość.

Capella to też rozbudowana korekta dźwięku, chociaż nie wszystkie słuchawki reagują na dodatkowe pokrętła, a sama korekcja to delikatny lifting. Nie da się wzmacniacza swobodnie przestroić, lecz lekko dostroić. Gain może słuchawki dociążyć i zagęścić lub lekko odchudzić – da się sterować takim kontrolowanym „niedopędzeniem”, jeśli słuchawki reaguję na podbicie przesadnym wzmocnieniem basu. Damping pozwala bardziej zbić bas, lekko go ograniczyć lub pozwolić na swobodniejsze wybrzmiewanie, ale to też w wielu przypadkach delikatny efekt. Regulacja tonów wysokich nie zrobi z brzmienia żyletki, a lekko rozjaśni przełom wyższych średnich i sopranu oraz, gdy potrzeba, doda klarowności. Regulacja głębi budzi wątpliwości, niektóre słuchawki na nią reagują – można scenę przesuwać, lekko do przodu lub rozciągać w tył głowy. Sprawdzi się raczej w słuchawkach, które wolą brzmieć za głową, w okolicy ramion. Regulacja balansu jest oczywiście ewidentna, co przyda się też w muzyce o gorszej realizacji, tam gdzie w ekspozycji instrumentów za bardzo dominuje jedna strona.

Beresford Capella vs inne wzmacniacze

Heed Canamp II to niby podobne brzmienie, ale różnice są znaczące. Po pierwsze, Heed jest mocniej dociążony (także w midbasie), ale ma gęstszy, masywniejszy i bardziej dobitny bas. Stopa perkusji kopie mocniej, dźwięk ma lepszy atak, uderzenie. Brzmienie jest też gęstsze, a średnica wyraźniej eksponowana, twardsza, bliska i ciepła. Sopran jest klarowniejszy, czystszy. Scenę Heed buduje w szerokość, podczas gdy Capella woli głębię. Jednocześnie wzmacniacz Beresforda jest lżejszy, spokojniejszy – Heed potrafi czasem zmęczyć. Canamp II to jednak droższy wzmacniacz, co też słychać.

Schiit Asgard 2 to także wyższa półka cenowa, wzmacniacz twardszy w brzmieniu, bardziej dociążony, który mocniej rysuje brzmienie, buduje większą scenę i bardziej kształtne instrumenty. To też lepszy atak basu i równiejsza sygnatura, a jednocześnie trochę szare brzmienie. Asgard jest bardziej suchy, szorstki – ujmuje słuchawkom nasycenia, może sprawiać wrażenie wypłowiałego. Capella to mocniejsze nasycenie, więcej ciepła, naturalności – jest przyjemniej. Różnicę cenową widać także w wykonaniu, Schiit to dużo ciekawszy design i lepsze materiały.

Earstream Black Pearl to jaśniejsza, bardziej klarowna góra, mocniejszy bas i lepiej zarysowany sopran, ale jednocześnie średnica lekko w tył. Perła to jednak wyższa rozdzielczość, mocniejsza separacja, czystszy sygnał i więcej powietrza.

Dużo wyższa półka, Meier Corda Classic, to gładsze, bardziej neutralne i przestrzenne brzmienie. Wzmacniacz wyraźnie rozciąga szerokość sceny, napowietrza przekaz i wyraźnie separuje instrumenty. Jest czyściej, bardziej klarownie, ale jednocześnie gładko – nie ma tak zadziornego, zabrudzonego charakteru. Jest bardziej analitycznie, ale muzykalnie jednocześnie – Meier także nie wyostrza i nie chłodzi przekazu. W porównaniach słychać wyraźne różnice jakościowe, ale w swojej cenie Beresford Capella wypada dobrze.

Beresford Capella i słuchawki

capella
AKG K551 zgrały się bardzo dobrze: zagęściły, ociepliły, stały bardziej naturalne i zadziornie w średnicy. Już nie brzmiały tak jasno i gładko, neutralnie, zyskały więcej życia. Subbas nie został rozbudowany, bas miał bardziej midbasowy charakterek, a średnica robiła bardzo dobre wrażenie. Scena faworyzowała głębię, ale była mała – brakowało szerokości. Rozdzielczość był dobra, tak samo jak dynamika. Bushmaster MkII jako źródło dał większy bas, ODAC niezłą równowagę, ale najlepiej spisał się AIM SC808 – to było najjaśniejsze i najbardziej rozdzielcze połączenie.

Z Focalami Spirit Professional było trochę gorzej. Wyraźnie się odchudziły, średnica zabrudziła, stała się lekko szeleszcząca. Instrumenty mocno zbiły w jeden punkt, słuchawki wyraźnie straciły na rozdzielczości. Focale bywają kapryśne, rzadko znajduję im dobrą synergię, nawet gdy w teorii powinno być bardzo dobrze.

AKG K612 Pro dostały odpowiednio dużo „pary”, zabrzmiały trochę cieplej i gęściej. Dobre wrażenie robiła średnica, ogólna klarowność i muzykalność. Nie brzmiały już tak bardzo analitycznie, a przyjemniej – bez mulenia, z dobrą dynamiką, służyły dobrze nawet w bardziej basowych brzmieniach. Scena wypadła lepiej niż w powyższych słuchawkach zamkniętych, ale dalej nie był to pokaz umiejętności przestrzennych K612.

Ładnie zgrały się Shure’y SRH1440. Dalej były ostrzejsze i jaśniejsze, ale tym razem w trochę łagodniejszej, cieplejszej odsłonie. Robiły wrażenie szybkim, punktowym basem, ilością detali. Średnica trochę bardziej się zabrudziła, nie były już tak krystaliczne, prawdopodobnie przez bardziej zgaszony sopran. Tym razem scena ładnie rozciągała się w szerokości.

Mocy (po podbiciu gainu) starczyło także na Audeze LCD-2. Połączenie było ciekawe, ale bas miał mniej „ciała”, był chudszy w subbasie. To też nie pokaz możliwości Audeze, ale było całkiem nieźle. Dobre wrażenie robiły średnica i dynamika. Etymotic ER-4S ociepliły się, zabrzmiały łagodniej w sopranie, całkiem przyjemnie i muzykalnie, nadal z mocną średnicą.

Ogólnie do Beresforda Capella dobierałbym słuchawki o szerokiej scenie, takie którym może przydać się odchudzenie subbasu i pewne złagodzenie sopranu. Capella lubi bliskie średnie, więc wyjątkowo średnicowe słuchawki mogą się nie sprawdzić.

Podsumowanie



Capella to dobry wzmacniacz, przyjemnie mi się z niego korzystało, ale nie zawsze. Ważna jest synergia – niektóre słuchawki i źródła się wyraźnie nie zgrywają, a inne konfiguracje brzmią bardzo dobrze. Dla przykładu AKG K551 sprawdziły się sporo lepiej od Focali Professional. Capella daje też ciekawe możliwości, płynną regulację podbicia, ustawienia dampingu do odpowiedniej prezentacji basu. To bardziej ostateczny szlif niż korekta dźwięku, ale często ma znaczenie. Wzmacniacz ma tendencje do pewnej faworyzacji średnicy, lekkiego ciepła i lżejszego brzmienia. Szkoda że często wyraźnie szumi – podbicie trzeba ustawiać jak najniższe, być może potrzeba dodatkowego uziemienia lub jakiegoś filtra z zasilania.

Osobiście skłaniałbym się jednak w stronę Schiita Asgarda 2, chociaż Capella to też łakomy kąsek z uwagi na sporo możliwości, bardziej nasycone i lżejsze brzmienie. Asgard 2 może okazać się zbyt suchy i twardy, za mało barwny.

Zalety:
+ dobre wykonanie
+ dużo możliwości (płynna regulacja podbicia, kilka stopni ustawień dampingu, głębia sceny i szlif sopranu) i dodatkowe wejście 3,5 mm na przednim panelu
+ sporo mocy
+ prosta obsługa
+ możliwość podłączenia dwóch urządzeń Beresforda pod jeden zasilacz
+ swobodne, dynamiczne i lekkie brzmienie, bliska średnica, lekkie ciepło, naturalny przekaz


Wady:
– szum
– dosyć ciasno rozstawione pokrętła
– ubytki w subbasie, zawężenie sceny, czasami spadek rozdzielczości


Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj