Specyfikacja


  • przetworniki dynamiczne 5,78 mm
  • skuteczność: 102 dB/1 mW
  • maksymalna moc wejściowa: 150 mW
  • pasmo przenoszenia: 8 Hz – 24 kHz
  • impedancja: 16 Ohm
  • przewód: 120 cm, OFC, pozłocony wtyk 3,5 mm
  • waga: 3,2 g (bez kabla)

REKLAMA
final

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Zero Audio Carbo Basso, Noble Audio 4, Etymotic ER-4S, Etymotic HF3, HiFiMan RE-400, MEE M6 Pro, M9 Classic, A151p, Narmoo S1, Ostry KC06
  • Głośniki: Wharfedale Crystal 10
  • DAC/AMP i wzmacniacze: AIM SC808, ODAC i O2, Little Dot MK II, Meridian Explorer, Oppo HA-2, iBasso Bushmaster D14
  • DAP: FiiO X5 II, iBasso DX90, xDuoo X2
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Wyższość lub równość Tenore wobec Etymotic ER-4S należy włożyć między bajki – to nie ten poziom, ale to nic dziwnego – to w końcu ponad 800 zł różnicy w cenie. Nie zmienia to jednak faktu, że w swojej cenie Carbo Tenore są słuchawkami rewelacyjnymi. Mają swoje braki (w basie, sopranie, rozdzielczości), ale trudno się nad nimi znęcać. Oferują brzmienie bliskie równowagi, ale nie pozbawione muzykalności. Mimo że po kilku odsłuchach byłem świadomy ich wad, to gościły w moich uszach częściej niż Etymotic – czysta przyjemność z muzyki.

Słychać, że to nie armatura. Brzmienie niskich tonów jest miękkie, gładkie. Bas nie jest wycięty, został lekko podbity, ale nie zalewa brzmienia. Tenore nie rysują basu totalnie szkicowo, punktowo, stąd przełom subbasu i midbasu ma trochę więcej do powiedzenia. To też mały przetwornik, bas nie schodzi do samej ziemi, ale w subbasie pokazuje i tak niezły poziom. To muzykalny, ciepły bas, który wyciąga sporo detali oraz jest nieźle kontrolowany. Nie ma najwyższej rozdzielczości, różnicuje faktury instrumentów, ale nie rysuje tonów niskich w sposób analityczny, bezwzględny. Bas nie ma wyjątkowej dynamiki, mocnego uderzenia, ale swoją kontrolą i niezłą dynamiką spełnia zadanie – dociąża brzmienie, nadaje muzykalności. Wciąga zarówno kontrabasem, basówką lub cyfrowymi samplami. To nie brzmienie dla fanów totalnej analizy i ekstremalnego basu – tony niskie w Tenore są gdzieś pośrodku.

Średnica jest świetna. Pozostaje gładka, miękka, nawet trochę za bardzo – osobiście wolę armaturowe, twarde rysowanie dźwięku. Tenore stawiają na łagodność, nie jest to wyjątkowo wysoka rozdzielczość, ale jak na tę cenę i tak wysoka. Mimo braku ostrości, szorstkości i wypychania środka, pasmo to jest bardzo czytelne, bezpośrednie i wyciąga dużo detali. Średnica nie jest zalewana basem, ani tłumiona przez zbyt rozdmuchany sopran. To równe pasmo w sposób naturalny, ciepłe, nasycone. Dobre wrażenie robią wokale: bliskie, bezpośrednie i szczegółowe, ale te męskie są lepsze – kobiecym przydałaby się mocniejsza wyższa średnica. Świetnie spisują się rockowe gitary, te ostrzejsze, mocno przesterowane lub bardziej melodyjne. Dobrze “pracuje” perkusja, kontrują werble. Instrumenty są kształtne, mają swój rozmiar, objętość. To właściwie priorytetowe pasmo w brzmieniu Tenore, ale tego nie czuć – średnica nie narzuca się, nie jest ostra. Jest w brzmieniu środka Tenore coś bardzo wciągającego, nietypowego. To ambitniejsze brzmienie, wyższy format dźwięku niż sugeruje cena.

Sopran to najsłabszy element brzmienia Tenore. Sporo zależy od źródła dźwięku, ale w tym paśmie wychodzi najwięcej wad, choć jednocześnie jest na tyle dobrze, że nie psuje to odsłuchu, nie drażni, nie odciąga uwagi od dociążonego dołu i rasowego środka. Sopran nie jest równy, ma pewien „peak” – jest krótki, szybki, potrafi szeleścić, nie brzmi naturalnie. Jest w nim coś cyfrowego, czasami się zlewa, ale nie można mieć wszystkiego (zwłaszcza w tej cenie). Jestem fanem czystego, rozciągniętego sopranu – wiernego. Tenore sopran zniekształcają, nie ma tragedii, ale takie są koszty niezłego basu, przyjemnego środka oraz ciekawej sceny.

Scena jest nietypowa, ale także mi się podoba. To kształtne, duże źródła pozorne, bardzo dobra separacja oraz spore napowietrzenie. Słuchawki tworzą pewną elipsę, rozciągniętą w szerokości. Starają się trzymać instrumenty jakby poza obszarem głowy, ale głównie w stereo. Głębia jest mniej zaznaczona, instrumenty chętniej oddalają się od uszu na boki, niż wycofują w tył głowy lub próbują wyjść przed twarz. Scena jest niestety lekko wycofana, jakby ogniskowała się w okolicy ramion – wokaliści trafiają lekko w tył głowy, a nie w środek lub przed twarz. Traci na tym pozycjonowanie, ekspozycja instrumentów nie jest szczegółowa, ale jak na tak małe dokanałówek Tenore i tak robią wrażenie instrumentami, kształtnością i rozmiarem źródeł pozornych.

Zero Audio Carbo Tenore vs inne słuchawki

Etymotic to wyższa rozdzielczość, punktowy bas, mocniejsza kreska oraz bardziej szorstka średnica. To bardziej surowe, mniej muzykalne brzmienie – bas jest twardszy, średnica mocniejsza w wyższym paśmie, a sopran jaśniejszy, równiejszy i dużo bardziej precyzyjny. Tenore są cieplejsze, gładsze, nie tak szczegółowe w basie, średnicy i sopranie, za to bardziej muzykalne.

Fidue A63, czyli słuchawki bliższe cenowo Tenore, to większy midbas, ciepło, trochę mocniej rysowany dźwięk. Słuchawki nie mają tak dużych źródeł pozornych, z jakiegoś powodu nie są tak angażujące, bezpośrednie i budują mniejszą scenę. Brainwavz M1 lub ProAlpha to nie ta rozdzielczość, swoboda, rozmiar sceny. Brzmienie Brainwavz jest bardziej płaskie, mniej dynamiczne, jakby gorzej dociążone i falujące w średnicy. Tenore to wyższa półka, bardziej rasowy dźwięk. Brainwavz R1 to dużo mocniejszy midbas, twardszy dźwięk, lekko przytłumione średnie, nie ta rozdzielczość. Tenore są dużo bliższe równowagi, ponownie bardziej uniwersalne i ambitniejsze. Samsung Level In są przy Tenore chude, ostre i sztuczne. Tenore są łagodniejsze, bliższe naturalności, mają więcej ciepła, wyższą rozdzielczość, ale nie mają takiego efektu krystaliczności, separacji i przestrzeni, jak Level In. Mee M6 Pro to chudsze brzmienie, słabsze dociążenie, a za to mocniejsza wyższa średnica i sopran. To podobna scena, ale to efekt słabszego tłumienia. M6 Pro są bliżej analizy, mocniej rysują dźwięk, bardziej narzucają się z muzyką. Tenore są bardziej uniwersalne, prostsze w odbiorze. Mee A151p to mniej sopranu, również niezły balans, ale armaturowe brzmienie – twardszy środek, bardziej zbite i zwarte brzmienie. Tenore są znów gładsze, bardziej relaksujące. HiFiMAN-y RE-400 to brzmienie trochę bardziej mgliste, chudsze. Średnica ma jakby więcej do powiedzenia, ale źródła pozorne są mniejsze, a dźwięk RE-400 nie wciąga tak, jak Tenore. Final Audio Design Heaven II to mniejszy bas, bardziej punktowe brzmienie, ponownie mocniej rysowana średnica, ta analityczna i armaturowa – to też bardziej klarowny sopran, wyższa rozdzielczość.

Carbo Tenore i sprzęt

Słuchawki brzmią właściwie ze wszystkiego, ale unikałbym sprzętu, który mocno podbija sopran – wtedy na wierzch wyjdą jego wady. Dobrze unikać ciemnego, mocno basowego grania, żeby słuchawek nie zamulić – równe źródła to najlepszy wybór. Słuchawki zaskakują, bo reagują dobrze na jakość sprzętu. ODAC i O2 dały równe brzmienie, swobodne w basie i sopranie, brakowało jednak trochę kontroli skrajnych pasm. iBasso D14 Bushmaster dociążył bas, dał większego kopa, ale także wyższą rozdzielczość średnicy, bardziej klarowny sopran, lepszą ogólną kontrolę. Oppo HA-2 zaserwował bardziej energiczne niskie, sprężyste i zwarte, jak na HA-2 przystało. Słuchawki doceniły DX90, także ze wzmacniaczem Aune B1 – ten dał kontrolowane, równe, mocne brzmienie. Połączenie Tenore z tak drogim sprzętem nie było audio-mezaliansem. Bardzo ciekawie wypadł xDuoo X2 – odtwarzacz mocniej zarysował średnicę, dał szeroką scenę i bardziej zbity, mniej napompowany bas. To zaskakujący poziom, jak na przenośny zestaw w tej cenie. Przyjemnie słuchało mi się Carbo Tenore także z Motoroli Moto G (2014).

Podsumowanie



Tenore to świetne słuchawki, choć jednocześnie nie są tak cudowne, jak się czasami o nich pisze. Mają pewne braki, głównie w sopranie. To nie jest poziom drogich doków z przetwornikami zbalansowanymi, ale w swojej cenie są po prostu świetne. To zdecydowanie najlepsze słuchawki w tym przedziale cenowym, jakie testowałem. Producent wycenił je bardzo nisko, moim zdaniem Tenore są zdecydowanie warte zakupu – za dźwięk, ergonomię i wykonanie.


power
dla Zero Audio Tenore

Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ świetny design
+ mocne i malutkie kopułki
+ elastyczny przewód
+ bardzo komfortowe – zarówno OTE i klasycznie
+ dobra izolacja
+ bardzo dobre brzmienie, bliskie równowagi z pewnym ciepłem, dobrym dociążeniem, świetne do wielu gatunków
+ ciekawa scena, efekt grania poza głową


Wady:
– pewne braki w rozdzielczości, sopran odstaje jakościowo od średnicy i basu
– przestrzeń jest dobra, ale scena jednak lekko wycofana w okolice ramion
– kabel wydaje się być delikatny

Sprzęt dostarczył:


REKLAMA
fiio

3 KOMENTARZE

  1. Wyczerpująca recenzja!
    Wiesz czy w 2020 roku jeszcze gdzieś znajdę te słuchawki? Przeszukałem internet, ale bez skutku.
    Albo mógłbyś polecić równie dobre słuchawki w podobnym przedziale cenowym dostępne na rynku?
    Słucham muzyki rockowej, metalowej jak i elektronicznej.
    Z góry dziękuję!

    • Trudna sprawa, Carbo Tenore to istny fenomen sprzed lat 🙂 Dzisiaj w podobnych pieniądzach warto upolować np. Final Audio E2000 lub E3000.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj