Specyfikacja


  • pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz
  • skuteczność 115 dB
  • impedancja 45 Ohm
  • pięć przetworników armaturowych z pasywną trójdrożną zwrotnicą
  • izolacja -25 dB
  • waga (bez kabla) 12,7 g
  • długość przewodu 128 cm, kątowy wtyk 3,5 mm.

Na papierze UM Pro 50 prezentują się najlepiej ze wszystkich modeli. Pasmo przenoszenia ma małe znaczenie, ale 50-tki obejmują je całe, skuteczność jest trochę niższa, a impedancja wyższa. To ważne, ponieważ pozostałe modele modele cechuje jeszcze wyższa skuteczność oraz niższa impedancja, przez co są bardzo głośne i trudno się ich używa ze wzmacniaczami, a nawet z odtwarzaczami muzyki. Co więcej, wyciągają wszystkie śmieci z układu i potrafią mocno szumieć. UM Pro 50 to bardzo skuteczne słuchawki, ale dobrze że tym razem impedancja jest wyższa, co ułatwi pracę w połączeniu z wydajnymi wzmacniaczami.

Dziwi mnie zawsze jeszcze jedna rzecz – Westone zawsze podaje taką samą wagę słuchawek bez względu czy to mały model jednoprzetwornikowy, czy pięcio. Chyba zepsuła im się waga…

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4S, Westone UM Pro 20, Westone W30, Heir Audio 4.Ai S
  • DAC/AMP: ODAC i O2, Leckerton UHA760, Beresford Bushmaster MKII, Burson Conductor SL
  • DAP: FiiO X5, iBasso DX50
  • AMP: Vorzüge VorzAMP duo, Leckerton UHA760
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Effect Audio Thor
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

um50
UM Pro 50 to najlepsze Westone’y jakie miałem okazję testować, biorąc pod uwagę obie serie. Eliminują wszystkie wady poprzedników, mają najwyższą rozdzielczość i nie mają takich braków w poszczególnych pasmach, a są jednocześnie zgodne z typową westone’ową sygnaturą oraz charakterem serii profesjonalnej. Fani 10-tek, 20-tek lub 30-tek znajdą w Pro 50 idealne rozwinięcie brzmienia, kwintesencję ich charakteru. To jednocześnie jaśniejsze i bardziej czytelne słuchawki niż poprzednicy, dużo bardziej uniwersalne, pełniejsze i kompletne. Równie dobrze poradzą sobie jako monitory oraz źródło rozrywki, chociaż charakter mają bardziej monitorowy, również surowy, nie efekciarski w barwie i scenie. Ogółem brzmienie ma spory format – UM Pro 50 nie brzmią miniaturą, instrumenty nie są prezentowane w sposób punktowy i z oddalenia. Dźwięk jest „duży” – każdy element wydaje się być trójwymiarowy, bliski i pojemny, nie ma efektu spłaszczenia, spłycenia i zmniejszenia.

Niskie tony są mocne, początkowo wydawało mi się, że nawet bardzo mocne. Jest ich sporo, to jednak zrównoważony bas w każdym podpaśmie. Subbas w zakresie 20–30 Hz jest wyciągany, bardzo niski i mocny, ale kulminacja następuje przy 40 Hz, gdzie tony niskie są najczystsze. Bas jest mocny, zwarty, pełny i zbity, bardzo dobrze kontrolowany i szybki, ale też gęsty i ciężki. Do tego nie ma problemów ze zróżnicowaniem – faktura i barwa poszczególnych instrumentów prezentowana jest bardzo dobrze, ale oczywiście na twardszy i bardziej surowy armaturowy charakterek. Nie ma słodzenia, nasycenia, podkoloryzowania, zmiękczania – jest surowo, ale jednocześnie efektownie. Dół potrafi być punktowy i szkicowy, a także obły i masywny, chociaż ciągnie go raczej w tę pierwszą stronę – tworzy podstawę brzmienia, dociąża je i wypełnia. Zarówno szybki i mocny bas elektroniki, jak i kontrabasy, bezprogowe gitary basowe czy mocno przestrojone gitary elektryczne brzmiały świetnie – gdy trzeba to lekko, a w innym wypadku z wykopem. Dla mnie basu jest trochę za dużo, ale doceniam jego zróżnicowaną fakturę.

Średnica to rozwinięcie monitorowego brzmienia Pro 30 i Pro 20. Nie ma czystości, chudości, sterylności, gładkości, miękkości i słodkości – jest brudno i surowo, twardo i konturowo. Nie ma szans na syntetyczność czy cyfrowość średnicy – nie dla fanów V-ki i chłodnego przekazu. W barwie średnicy bliżej do ciepła, ale przez surowy i ziarnisty charakter trudno ją określić. Środek jest gęsty i masywny, znów przyciemniony. Charakterystycznie dla serii UM wyższe tony średnie są wycofane, w efekcie czego brzmienie jest trochę matowe, suche i twarde. Lekki spadek następuje już po 1 kHz, a największy w zakresie 2-6 kHz. To brzmienie nie dla fanów jasnej średnicy, bezpośrednich i wyostrzonych damskich wokali, ale dzięki temu jest łagodnie i całkiem naturalnie w niższym paśmie. To właściwie typowa sygnatura średnicy Westone, która dzięki precyzji i separacji Pro 50 i większego zróżnicowania nie wydaje się już tak przygaszona jak w niższych modelach. Detali jest sporoi, ale znów nie są one wyciągane na wierzch, nic się nie narzuca.

Soprany również nie zaskakują, chociaż jest ich więcej niż w UM Pro 20 i 30. Góry nie ma dużo, jej charakter jest monitorowy i łagodny, dostatecznie szczegółowy, ale nie ostry i nie męczący. Bas i dolne rejony średnicy lekko dominują nad sopranem, stąd efekt przyciemnienia. Góra wypada też lepiej jakościowo niż u poprzedników, jest precyzyjna, wzorowo odseparowana i czytelna. Nie męczy, nie kłuje – można analizować każde uderzenie pałeczki perkusyjnej, odróżnić od siebie pozostałe talerze. Jest jednak trochę twardo i matowo, chciałoby się ostrości, jasności do relaksujących odsłuchów, ale nadal jest dosyć naturalnie. To jednak monitory, więc charakter sopranu jest zgodny z założeniami serii i wielu muzyków podziękuje Westone’owi za delikatną górę, szczególnie tam gdzie perkusista gra bardziej agresywnie. Dół pasma sopranu jest lekko wycofany zgodnie z charakterem wyższej średnicy, około 8 kHz góra jest już wyraźniejsza, ale nie słychać podbicia 10 kHz. Sybilizacja prawie nie występuje, a jeśli jest ewidentnie zawarta w nagraniu, to nie zakłuje w uszy. Specyfika sopranu lepiej współpracuje z talerzami perkusyjnymi niż sample’ami – brakuje cyfrowości i sterylności, a góra w elektronice jest często przygaszona.

Scena jest także monitorowa, zupełnie jak w innych słuchawkach z serii UM. Nie ma co się spodziewać efektownej przestrzeni, to mała scena, ale wysoka i głęboka. Wszystko jest bardzo bezpośrednie i bliskie. słuchacz znajduje się w centrum akcji nawet w nagraniach binauralnych – nie ma takiego efektu oddalenia dźwięku, ale nie jest też ciasno. Scena jest dobrze napowietrzona, instrumenty odseparowane, ale, tak jak wspominałem, są one prezentowane w inny sposób. Nie ma tutaj małych punktów, lecz duży dźwięk – instrumenty zajmują sporo miejsca, są pojemne i mają swój kształt, nie ma efektu spłaszczenia, spłycenia i szkicu, a kreowane są dźwiękowo trójwymiarowe obiekty, które można bez problemu wydzielić z całości jednocześnie ogarniając cały przekaz. Sporo dzieje się w głębi oraz na płaszczyźnie przód-tył. Nie ma rozrzucenia, oddalenia i potężnego stereo, nie ma efektowności, jest za to piękne czarne tło i bliska, a jednocześnie zdystansowana sygnatura, która brzmi dziwnie, ale mimo bliskości dźwięku muzyka się nie narzuca, jest jakby obojętna wobec słuchacza.

Tak jak wiele innych Westone’ów, UM Pro 50 również bardzo dobrze reagują na equalizer. Można wyrównać im średnicę czy podkreślić górę, i to swobodnie. Da się je rozjaśnić, wyczyścić, spłaszczyć i odciążyć. Dobrze reagują też na sprzętową korekcję – bardzo dobrze współpracowały z podbiciem sopranu we wzmacniaczu Vorzüge VorzAMP duo połączonego z odtwarzaczem iBasso DX50. Na stacjonarnych źródłach ściszałem DAC-a, żeby wygodniej korzystać ze wzmacniaczy. W użytku audiofilskim łączyłbym je ze zdyscyplinowanymi, neutralnymi lub jasnymi sprzętami. Leckerton UHA760 świetnie współpracował z UM Pro 50 – ma lekki i szkicowy, płaski i bezpośredni charakter, co je trochę odciążyło. Przydała się też konfiguracja wzmocnienia Leckertona – można w nim wyłączyć lub zmniejszyć gain. Źródła ciężkie i basowe nie będą dobrymi kompanami dla Pro 50, no chyba że również pozwalają na swobodne manipulowanie korektorem.

um50
um50
um50
Pro 50 są bardziej przejrzyste i jaśniejsze niż Pro 30, mają mocniejszy, ale jednocześnie bardziej zróżnicowany i równiejszy dół. Są bardziej surowe, mniej ciepłe z bardziej czytelną górą. Mają wyższą rozdzielczość, bardziej precyzyjne brzmienie i mocniej zróżnicowaną głębię sceny. “Pięćdziesiątki” są też dużo swobodniejsze niż Pro 20, jaśniejsze, dużo bardziej szczegółowe i zróżnicowane. UM Pro 10 są dużo chudsze i z roll offami skrajnych pasm – z tymi Pro 50 mają najmniej wspólnego. Jednak fani niższych UM Pro nie zawiodą się i na Pro 50. Ja sam nie jestem fanem serii, ale z przyjemnością korzystało mi się z Pro 50. Wolę je niż W40, ale jeszcze nie miałem okazji skonfrontować ich z W50 i W60, co nastąpi pewnie wkrótce.

um50
Moje ulubione Etymotic ER-4S są dużo chudsze i jaśniejsze niż Pro 50, dużo bardziej analityczne, lżejsze i ostrzejsze, bardzo bezpośrednie i czytelne, bardziej narzucają się swoim charakterem i są przy Pro 50 płaskie jak deski (szczególnie w średnicy). Jednocześnie grają szerzej, ale mają problemy z głębią. Różnią się też znacznie ekspozycją instrumentów – te są na Etymotikach płaskie, szkicowane, a w Pro 50 mają formę obiektów. Heir Audio 4.Ai S są już podobne w głębi sceny do Pro 50, ale nie mają monitorowego lub studyjnego charakteru, lecz pozostają ciepłe, miękkie w brzmieniu, lekkie w basie (gdzie dominuje wyższy bas) i mocniejsze w sopranie. Również robią wrażenie głębią sceny i mają podobną szerokość do Pro 50, ale brzmienie jest mniejsze i chudsze, a instrumenty nie są eksponowane w takim rozmiarze, za to z większym dystansem.

um50

Podsumowanie



um50
Westone UM Pro 50 to świetny poziom, bardzo dobre monitory o charakterze serii oraz jej kwintesencja. To jednocześnie bardzo specyficzne brzmienie, raczej do użytku na scenie niż do odsłuchów dla melomanów lub audiofilów, ale mogą sprawdzić się równie dobrze w tym drugim przypadku. Można się w ich sygnaturze zakochać, ale dla wielu będzie to trudne – wymagają zrozumienia i wyczucia. Opisałem swoją interpretację tego typu strojenia w teście UM Pro 20 – to charakter dla muzyków, którzy nie mogą być na scenie kuszeni muzykalnością ani atakowani wyjątkowo analitycznym brzmieniem. Mają ogarniać całe brzmienie i kontrolować muzykę, a do tego słuchawki są jak znalazł. Ciekawe, co pokażą W50 i W60.


rek
dla Westone UM Pro 50

Zalety:
+ niezłe wyposażenie
+ solidne wykonanie
+ świetny design i dobra ergonomia
+ monitorowe brzmienie o bardzo wysokiej rozdzielczości, potężny i zrównoważony bas, mocnie zejście, surowa średnica i łagodna góra, głęboka scena i czarne tło
+ czułe na EQ i charakter sprzętu


Wady:
– tipsy bywają problematyczne, a pianki mocno wpływają na brzmienie basu i sopranu
– producent poskąpił zapasowego przewodu
– czasami zbyt wysoka skuteczność

Sprzęt dostarczył:


Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w Audiomagic.pl 🙂

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj