Specyfikacja


  • pasmo przenoszenia 20 Hz – 18 kHz
  • skuteczność 119 dB
  • impedancja 27 Ohm
  • dwa przetworniki armaturowe z pasywną zwrotnicą
  • izolacja -25 dB
  • waga (bez kabla) 12,7 g
  • długość przewodu 128 cm, kątowy wtyk 3,5 mm.

Opisywane Westone’y ponownie cechują się dosyć niską impedancją oraz wysoką skutecznością. Nie są to wymagające słuchawki, a czasami wręcz trudno używa się ich ze wzmacniaczami, nawet przy wyłączonym wzmocnieniu – mały ruch pokrętła skutkuje wysoką głośnością, a same potencjometry mają często problemy z balansem na początku skali.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4PT, Westone UM Pro 50, Westone W30, Heir Audio 4.Ai S
  • DAC/AMP: ODAC i O2, Leckerton UHA760, Beresford Bushmaster MKII, Burson Conductor SL
  • DAP: FiiO X5, iBasso DX50
  • AMP: Vorzüge VorzAMP duo, Leckerton UHA760
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi

Westone nie zaskakuje i jest konsekwentny także brzmieniowo, przynajmniej w ofercie słuchawek profesjonalnych. Seria UM jest logicznie zróżnicowana, kolejny model to rozwinięcie poprzedniego, oferujący wyższą rozdzielczość. Dwudziestki pod względem charakteru należy umieścić dokładnie pomiędzy Pro 10 i Pro 30 – im wyżej, tym cieplejsze, ciemniejsze i bardziej basowe, dociążone i wypełnione brzmienie, a do tego bardziej precyzyjne, mocniej zarysowane, ale podobne w charakterze średnicy i basu. UM Pro 10 są od Pro 20 jaśniejsze, lżejsze w basie, który jest w nich punktowy i szkicowy. UM Pro 30 są pełniejsze, bardziej masywne, łagodniejsze w górze, z głębszym i bardziej obfitym basem. UM Pro 20 są pośrodku – to słuchawki ciepłe, lekko przyciemnione, dosyć gęste w paśmie środkowym, ale znów bez efektu syntetyczności, sztuczności, sterylności, chudości i czystości brzmienia. Nie jest to brzmienie efektowne na dzisiejszy standard, nie dla osób poszukujących rozrywki, głębokiego basu, wielkiej sceny, a raczej analityczności, ale też w specyficznej wersji.

um20
um20
Bas jest twardy i szorstki, mocno zarysowany, dobrze kontrolowany i nieźle zróżnicowany w fakturze. Nie jest on równy i wierny, nie jest też skromny – ma surowy charakter, ale z podkreślonym midbasem, sporo jest też wyższego basu. Subbas nie należy do efektownych, zejście nie jest mocne – subbas osiąga największą moc i czystość w okolicy 40 Hz, co wystarcza nawet do mocniejszych gatunków elektronicznych. Cyfrowe sample mają masywny i zbity charakter, dosyć obfity, a sprawdza się to także z kontrabasem lub gitarą basową, które nie stają się napompowane. UM 10 Pro mają dużo więcej wyższego basu, ale mniejszy subbas i midbas, brzmią szkicowo i lekko, podczas gdy w dwudziestkach jest już więcej masy i głębi basu oraz średnicy.

Średnica jest charakterystyczna dla Westone’a, nieróna i zabrudzona oraz ziarnista. W również dwuprzetwornikowych W20 jest ona zdecydowanie chudsza i czystsza oraz bardziej sterylna. Niezłą równowagę ma niższa średnica, która jest trochę wycofana od midbasu, z kolei wyższa trochę faluje – w zakresie 3-6 kHz jest spory dołek, z mocnym wycofaniem przy 5 kHz, przez co prezentacja tego pasma nie jest bezpośrednia. W utworach o mocnej średnicy faktura gitar czy instrumentów dętych wydaje się być przysłonięta kocem, w bardziej cyfrowych brzmieniach środek się uspokaja. Wokale męskie są prezentowane lepiej niż damskie, ale głosy wokalistów obu płci nie są wyjątkowo bezpośrednie, a cały przekaz wydaje się być zbity i lekko spłaszczony.

Soprany potrafią zasybilizować około 8 kHz – to wartość szczytowa, od której zaczyna się spadek. 10 kHz jest już wyraźnie osłabione, stąd sybilizacja wokalistów nie jest mocna, ale jednak obecna. Charakterystycznie dla wielu modeli Westone, tutaj również góra jest przyciemniona i wycofana, daleko jej do jasności brzmienia sopranów w Etymotikach czy Audeo – jest piaszczysta i przytłumiona. Podobnie radzi sobie z talerzami perkusyjnymi, jak i sample’ami – to dosyć archaiczna prezentacja, ale łagodna w odbiorze. Soprany się nie narzucają, można je spokojnie analizować i kontrolować, nie są efektowne ani wierne.

Scena jest monitorowa – bliska, nie szeroka, ale wyczuwalny jest drugi plan. Nie jest ona też głęboka czy wysoka, sporo dzieje się w głowie. Mimo bliskości instrumentów i lekkiej ciasnoty brzmienie nie jest też bezpośrednie – instrumenty nie są od siebie mocno odseparowane, nie ma dużego napowietrzenia, przekaz jest zbity i całościowy. To monitorowy charakter, który pozwala śledzić bas, perkusję czy wokale. Głosy nie uciekają za instrumenty, ale także nie wychodzą przed szereg – wszystko jest na swoim miejscu, detali jest sporo, ale nic się nie narzuca ani specjalnie nie ukrywa.

Jak każde Westone, tak i UM Pro 20 dobrze reagują na korektor. Spędzając z nimi trochę czasu można je wyrównać w wyższej średnicy oraz otworzyć w sopranie. Tak jak w UM Pro 10 soprany mogą stać się bardzo naturalne i precyzyjne, można zniwelować zapiaszczenie środka, można też brzmienie rozjaśnić i otworzyć, dopełnić w wyższej średnicy, co bywa pożądane przez melomanów, a na scenie już niekoniecznie.

Westone UM Pro 20 lubią neutralne i jasne źródła – potęgowanie midbasu, wycofywanie średnicy i sopranów może im zaszkodzić. Są one przy tym czułe na charakter odtwarzaczy i wzmacniaczy, a do tego oferują bardzo wysoką skuteczność, przez co korzystanie ze wzmacniaczy jest utrudnione. Na ciepłym FiiO X5 i tak uzyskałem niezłe efekty – słuchawki trochę się nasyciły i zmiękły, ale przydawała się korekta sopranów za pomocą equalizera. DX50 z Rockboxem sprawdził się lepiej, ale i tu korektor poprawiał sytuację, pozwalając otworzyć soprany oraz podkreślić wyższe tony średnie.

Do porównania miałem też najnowsze słuchawki serii UM – model Pro 50, który ma o trzy przetworniki więcej. Cechy wspólne są wciąż słyszalne, ale czuć wyższą rozdzielczość i precyzję sceny oraz trójwymiarową ekspozycję instrumentów. Trójprzetwornikowe W30 są trochę jaśniejsze i bardziej efektowne, gładsze w niskich tonach, lepiej nasycone i bardziej muzykalne – w stosunku do UM Pro 20 pozostają bezpośrednie i czytelne, relaksujące i angażujące. Mają szerszą scenę, bardziej napowietrzoną i efektowną w stereofonii. Model wyższy, UM Pro 30 to w porównaniu z dwudziestkami pełniejszy i mocniejszy bas, większa przestrzeń i efekt trójwymiarowości instrumentów. Moje ulubione Etymotic ER-4S są zdecydowanie czystsze i jaśniejsze niż 20-tki, dużo bardziej precyzyjne, bezpośrednie i intymne w brzmieniu, analityczne i studyjne w charakterze, neutralne w barwie. Czteroprzetwornikowe Heir Audio 4.Ai S to również zupełnie inne podejście niż UM Pro 20 – lżejsze, bardziej wyrównane i efektowne w przestrzeni, szerokie i głębokie brzmienie.

Ciekawa jest relacja UM Pro 20 do W20, dwuprzetwornikowych słuchawek z serii konsumenckiej. W20 są dużo bardziej „typowe”, jaśniejsze, gładsze w średnicy, równiejsze, bardziej muzykalne i bezpośrednie, szersze w scenie, mniej ziarniste. Właściwie lekko oddalają się od charakteru marki, nie pasują pomiędzy W10 i W30, podczas gdy Pro 20 harmonicznie lokują się między UM Pro 10 a UM Pro 30.

Westone, ale dlaczego tak?



Za każdym razem, gdy dostaję do testu słuchawki Westone, początkowo jestem zawiedziony, co jednak mija po kilku odsłuchach. Od razu nasuwa mi się pytanie „Dlaczego tak, Westone?”, bo taka prezentacja średnicy, sopranów oraz sceny to niejako kwintesencja serii monitorowej amerykańskiego producenta, ale nie tylko. Nie miałem okazji korzystać z dokanałowych monitorów scenicznych, ale UM Pro 20 mają cechę, która o takim zastosowaniu przesądza. Są to słuchawki stonowane, nie należą do efektownych i muzykalnych, nie przesadzają też ze szczegółami. Zakładam, że muzyk używający monitorów Westone może dzięki temu lepiej skupić się na tym co gra i kontrolować poczynania innych instrumentalistów. Jednocześnie nie zapomni się i nie odpłynie w muzykę, nie pochłonie go muzykalność, ani nie zgubi się w detalach, a w obu przypadkach byłaby to zguba. Gdyby słuchawki były zbyt szczegółowe i dałoby się wniknąć w każde pojedyncze uderzenie pałączki perkusyjnej i wibrację talerza, również łatwo byłoby zapomnieć o obecności na koncercie czy rzeszą fanów pod sceną. To dlatego Etymotic ER-4S lepiej sprawdzą się w studio (gdzie trzeba wnikać w detale), a Westone na scenie – zbyt duża liczba detali mogłaby być męcząca podczas koncertu.

Podsumowanie



um20
UM Pro 20 to słuchawki specyficzne, co w przypadku Westone’a nie jest wyjątkiem. Kierowane są głównie do użytku profesjonalnego, dla muzyków podczas koncertów, prób lub sesji nagraniowych, ale znajdują oni fanów także wśród melomanów. To nie efektowność i rozrywka, lecz narzędzie do pracy. Z muzykalnymi odtwarzaczami oraz po tuningu korektorem można dosyć swobodnie je „przestroić”, chociaż w niewielkiej scenie dźwiękowej pozostają uparte. Fani surowości mogą próbować sił z serią UM, a osoby szukające efektownego brzmienia i relaksu powinni sięgnąć po serię W. Jeśli w grę nie wchodzi użytek profesjonalny, polecam raczej W20 niż UM Pro 20, ewentualnie warto rozważyć produkty Heir Audio. Muzycy docenią raczej Pro 20, ale powinni rozważyć dopłatę do modelu Pro 30, zwłaszcza jeśli potrzeba bardziej swobodnego basu oraz mocniej zarysowanej perkusji.

Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ bardzo dobre wyposażenie
+ dobra ergonomia
+ monitorowy przekaz, mimo że gęsty i ziarnisty, stonowane brzmienie, bez efektów
+ czułe na EQ i charakter źródła


Wady:
– bywają problematyczne w wyborze tipsów
– dla melomanów specyficzne i trudne słuchawki, trzeba je wyczuć, nie mają efektownej sceny i mogą wymagać EQ

Sprzęt dostarczył:


Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w Audiomagic.pl 🙂

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj