Brzmienie



Odsłuchów Ultrasone HFI-580 dokonałem na kilka stacjonarnych zestawach:

  • ODAC + O2 (brzmienie neutralne, rozdzielcze i swobodne),
  • ODAC + FiiO E12 (brzmienie ciepłe, zabrudzone, analogowe),
  • FireStone Audio CustomCute + O2 (brzmienie neutralne, techniczne i przestrzenne),
  • BursonAudio HA-160DS (brzmienie czyste o wysokiej rozdzielczości, lekko podkoloryzowane, zmiękczone).

foto
Słuchawki brzmią lekką V-ką – nie jest skrajna, kontrastowa. jednak bas i soprany nadają brzmieniu czystości, świeżości i wyrazistości. Bez wątpienia można nazwać słuchawki syntetycznymi, brzmią sztucznie, ale brzmienie jest, o dziwo, bardzo dobre.

Niskie tony są masywne, zbite, zaakcentowane w najniższych rejestrach. Basu nie ma wyjątkowo dużo, nie ma on tendencji do dominacji i zalewania pozostałych pasm. Jest dobrze kontrolowany, ale przekaz Ultrasone HFI-580 go faworyzuje. Bas robi wrażenie, jest głęboki i masywny, nieszczegółowy, efekciarski i rozrywkowy, ale bardzo dynamiczny.

Średnica jest czysta, troszkę sterylna i wycofana – nie ma brudu, zadzioru. Wokale, dęciaki lub gitary są wyczyszczone, troszkę odchudzone, ale nadal bliskie. Mimo że męskie i damskie głosy nie są naturalne to angażują i są czytelne.

Soprany są wyraziste, momentami nawet ostre, ale nie sybilizują. Niezwykle szczegółowo przekazują pracę talerzy perkusyjnych i rozjaśniają cały przekaz. Ich chłód kontrastuje z ciepłem basu, dzięki czemu daje to neutralny efekt, ale z pewnością jasny – nie ma miejsca na zaciemnienie, przykrycie brzmienia, całość jest wyrazista i bezpośrednia, a jednocześnie szczegółowa. Bas mógłby być bardziej kształtny, ale średnica mimo oczyszczenia nadal angażuje i przyjemnie eksponuje detale, najwięcej jest ich jednak w górnych rejestrach – wspominanych talerzach perkusyjnych, “przeszkadzajkach”, ale również gitarach elektrycznych i akustycznych. Wrażenie wzmaga również świetna separacja i napowietrzenie sceny – wszystko jest oddzielone od siebie grubymi kreskami, a w efekcie czytelne i bezpośrednie.

Scena nie jest może tak efektowna jak się spodziewałem czytając o S-Logic, za to precyzyjna, szeroka z zadowalającą głębią – słuchawki potrafią zagrać blisko twarzy i daleko za głową, mimo bliskości instrumentów nie powodują jednak efektu osaczenia. Często zaskakiwały mnie w odsłuchach dobrze znanych mi utworów – detale, które zazwyczaj wybrzmiewały stereofonii np. w głębi lewego kanału, teraz pięknie oddalały się poza tył głowy.

Szerokość sceny robi ogromne wrażenie, kojarząc się trochę z Beyerami DT660 – jak widać słuchawki mają ze sobą wspólnego więcej niż pałąk. Te ostatnie brzmiały jednak zdecydowanie równiej i naturalniej, z większego dystansu. Dźwięk HFI-580 jest bliższy, trzyma się głównie okolic twarzy, ale system S-logic prezentuje odmienne jej kreowanie, które przypomina poniekąd zdecentralizowane przetworniki Beyerdynamic T1.

Mimo zamkniętej konstrukcji scena nie jest rozerwana pomiędzy dwa kanały, a stanowi całość – lewa i prawa strona brzmią razem tworząc kolistą przestrzeń, nierozerwaną pomiędzy nimi. Dla porównania Brainwavz HM5 brzmią kanałami oddzielnie, co często daje ciekawszy efekt w stereofonicznych przejściach, ale jest mniej precyzyjne, a czasami sprawia wrażenie słuchania dwóch kanałów oddzielnie.

Słuchawki zagrają wszystko, ale nie są wierne brzmieniu – należy spodziewać się koloryzacji góry i dołu, dlatego nie są idealne do jazzu, klasyki, bardzo dobrze sprawdzając się w elektronice, muzyce rockowej i metalowej. HFI-580 najlepiej radzą sobie na neutralnych źródłach, tych wypychających średnicę albo łagodzących bas i soprany, ale to już zależy od preferencji. Nie są trudne do napędzenia, więc sprawdzą się z większością torów.

REKLAMA
hifiman

Wnioski



foto
Ultrasone HFI-580 to bardzo dobrze brzmiące słuchawki, mimo V-ki, która podana jest w bardzo wykwintny i elegancki sposób. Wielkie wrażenie robią scena dźwiękowa i czytelność brzmienia – przestrzeń jest precyzyjna, szeroka i spójna, oba kanały świetnie ze sobą współpracują, a dźwięk przenika głowę słuchacza i wychodzi poza jej obręb. Mimo nie priorytetowej średnicy, brzmienie sprawia wrażenie szczegółowego i czytelnego. Rekomendację odebrały słuchawkom czynniki ergonomiczne: krótki kabel wbudowany w słuchawki oraz sztywność gąbek. Osoby szukające efektownego brzmienia o świetnym basie i wyrazistych sopranach powinny być zadowolone, a wówczas można zapomnieć o małym dyskomforcie w trakcie używania.

Zalety:
+ ciekawa prezentacja V-ki – dobry bas i krystaliczna góra
+ muzykalne i podkoloryzowane brzmienie
+ rewelacyjna scena, całościowa, szeroka i precyzyjna
+ dobre wykonanie i akcesoria (Sample CD)


Wady:
– za krótki kabel, zła proporcja pomiędzy wbudowanym kablem a przedłużaczem
– za sztywne gąbki i niezbyt dobrze rozłożona waga

Sprzęt dostarczył:


Sprawdź aktualne ceny

REKLAMA
hifiman

5 KOMENTARZE

  1. Słuchawki genialne, łatwe do wysterowania, analityczne, trochę z basowym podkreśleniem ale bez przesady. Wiele poziomów basu, czysta średnica i wysoko wychodzące soprany. Instrumenty nie zakłócają się wzajemnie, poprostu egzystują obok siebie, dla mnie niesamowite, polecam.

  2. kiedy doczekamy się testów ultrasonów z serii performance lub signature pro (znakomite podobno słuchawki) już nie wspomnę o słuchawkach serii edition najlepiej 5-ttki 🙂
    wzgkędnie nie pogardziłbym testem ósemek 😛

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj