Specyfikacja


  • przetwornik dynamiczny 53 mm,
  • impedancja 120 Ohm,
  • skuteczność 102 dB,
  • pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz
  • maksymalna moc wejściowa 500 mW.

Spore obudowy kryją przetworniki o dużych membranach. Skuteczność jest na przeciętnym poziomie, a impedancja nie najniższa. Producent nie podaje średniego poboru prądu, ale wygląda na to, że słuchawki są w tej kwestii bardziej wymagające, mimo że Takstar poleca je do odtwarzaczy mp3, zastosowań multimedialnych.

REKLAMA
final

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2, HiFiMAN HE-500, AKG Q701
  • Źródła: ODAC, Audiolab M-DAC i Q-DAC, Burson Audio HA-160DS, Leckerton UHA-760, iBasso DX50
  • Wzmacniacze: O2, FiiO E12, JDSLabs C5, iBasso T5, Vorzüge VorzAMP duo, Micromega MyZic
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold SKY

Słuchawki są czułe na źródło, potrzebują sporo mocy i reagują na jego jakość. Najlepiej zabrzmiały z Audiolab M-DAC i Q-DAC oferując najwyższą rozdzielczość i przejrzystość, choć wspomniane zestawy są jednak wielokrotnie droższe niż same słuchawki. TS-671 nie należą jednak do prostych i łatwych – trzeba zaserwować im odpowiednie warunki by pokazały co potrafią, ale na tych tańszych również jest nieźle.

zdjecie
TS-671 początkowo mnie nie przekonały – wydały się przesadnie ciemne i zbyt ciepłe, ale z każdą minutą coraz bardziej mnie wciągały, a ja przyzwyczajałem się do ich sygnatury. Ostatecznie wyjątkowo mi się spodobały – odsłuchiwałem ich wielokrotnie z wielką przyjemnością. Nie są to słuchawki wierne, analityczne i neutralne. Wręcz przeciwnie – TS-671 to rzeczywiście przyciemnienie i ciepło, średnica i relaksujące brzmienie ; nie do końca bezpośrednie, ale za to wysoce angażujące i całkiem naturalne. Nie są to słuchawki idealne, ale oferują zdecydowanie wyższy poziom niż to sugeruje cena i nie dziwię się, że ich popularność wyraźnie wzrasta.

Niskie tony są lekko zaakcentowane. Wciąż nie ma ich dużo, dopełniają i dociążają przekaz, nie mają tendencji do dominowania. Nie jest to też bas wyjątkowo subbasowy, nie ma tłustości i przesadnej masy. Jego zejście jest złagodzone – najniższe rejestry są delikatne, od 35 Hz w górę robi się już bardziej masywnie i konkretnie. Jak przystało na spore przetworniki dół ma spory rozmiar – jest zbity, obły, ale nadal zwarty. Nie jest to bas zróżnicowany analitycznie ani wyjątkowo efektowy, lecz taki, który faworyzuje midbas, jest gładki, ale bardzo dobrze kontrolowany – czuć jego masę, ale nie gubi się. Dla mnie sprawdza się tak samo dobrze w cięższym metalu, starszych i nowszych gatunków, jak i w jazzie, stanowiąc kompromis pomiędzy zwarciem i zbiciem a obłością i rozmyciem. Miękko, ale nadal precyzyjnie.

Średnica to bliskie i bezpośrednie pasmo, które odbieram jako ocieploną i lekko zabrudzoną, ale nieprzesadnie. Wokale męskie wydają się być bardziej przekonywające niż damskie – te ostatnie bywają lekko zgaszone, ale i tak bardzo czytelne, bliskie i nadal bliskie naturalności. Absolutnie zaczarowały mnie wszelkie instrumenty dęte: wibracja saksofonu, pewna zadziorność jego brzmienia jest przekazywana niezwykle bezpośrednio, podobnie jak faktura trąbek, ich prędkość i lekka krzykliwość, zróżnicowana faktura gitar różnych konstrukcji i wibracja strun. Średnica jest szczegółowa, bliska i uwypuklona, to pasmo magiczne – angażują i czarują. Nie jest to średnica analityczna, która brzmi sztywno, laboratoryjnie prezentuje detale – TS-671 to esencja muzykalności z dużą dawką detali.

Słuchając TS-671 „odpływam w muzykę”, nie mogę się skupić na niczym poza nią, po prostu słucham, zapominając o reszcie świata. Zawsze opisując odsłuchy z notatek i zbierając wnioski mam na głowie słuchawki, jeszcze upewniając się w wielu kwestiach, ale w przypadku TS-671 było to wyjątkowo problematyczne. Trudno mi było też analizować ich brzmienie – zupełnie nie chciało mi się ich rozkładać na czynniki pierwsze, relaksowały mnie, a wszystko to za sprawą średnicy.

Soprany są łatwe w odbiorze – nie ma ostrości, mogą się wydawać delikatnie zgaszone, płytkie i krótkie. Są nadal słyszalne i czytelne, ale brakuje im trochę blasku, otwarcia – pozostają przyciemnione i wycofane, ale nieprzesadnie. To łagodna i nie analityczna prezentacja, bez dużej ilości detali, za to zróżnicowania, dzięki czemu uwaga przechodzi na pasmo średnicy. Miałem wrażenie, że talerze perkusyjne znajdują się ode mnie dalej niż zazwyczaj.

Scenie towarzyszy efektowne czarne tło, efekt czystego sygnału i w tym wypadku zaakcentowanej głębi. Jest ona spora, nie za mocno otwarta i przejrzysta – rozkłada brzmienie od twarzy w dal stereofonii, bez mocnego napowietrzenia, ale z dobrym odseparowaniem poszczególnych instrumentów. Nie ma wrażenia pojemności sceny, ale jest właśnie dystans – echa i pogłosy są gdzieś daleko, instrumenty kreujące tło wydają się małe i wycofane, a te solowe zbliżają się do twarzy. Zróżnicowanie góra-dół oraz przód-tył nie jest tak precyzyjne jak np. w Audio-Technica AD700X lub AD900X, ale przesunięcia w tył głowy oraz nad i pod linią uszu jest słyszalne. Prawdopodobnie jest to również przyczyna wciągającego brzmienia – trzeba się w scenę zanurzyć, nie jest dana bezpośrednio.

Na TS-671 najprzyjemniej słuchało mi się się starszych gatunków, lepszych realizacji i to głównie z udziałem „żywych” instrumentów. Opisywane Takstary mogą okazać się niezbyt efektowne w nowszych gatunkach czy cyfrowych brzmieniach. Lubią moc – to słuchawki, które prezentują swoje walory najlepiej podczas głośniejszych odsłuchów. Wyciszone brzmią ospale, na odpowiedniej głośności dostają kopa, ale nie męczą. To słuchawki pod sprzęt stacjonarny i wzmacniacze, najlepiej neutralne lub lekko jasne i wysoce rozdzielcze.

Takstar TS-671 vs AKG Q701

Bardzo ciekawiła mnie ta konfrontacja. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem – TS-671 wcale nie odstają jakościowo od Q701. AKG oferują trochę wyższą rozdzielczość, ale coś czuję że wymiana przewodu w TS-671 mogłaby zmienić sytuację. Różnice są głównie brzmieniowe – AKG Q701 oferują bardziej przejrzyste, jaśniejsze i otwarte brzmienie z wyższą sceną, lepszą czytelnością tła, szerokością i nie tak mocno zaakcentowaną głębią. Napowietrzenie jest również po stronie AKG, Takstary są za to ciemniejsze i cieplejsze, łagodniejsze w górze z niższą sceną, ale bardziej efektowną głębią stereofonii. TS-671 są bardziej uwypuklone w średnicy, trochę masywniejsze – Q701 brzmią lżej. Muzykalność jest po stronie Takstarów, ale Q701 oferują już analizę, choć wciąż brzmią relaksująco. Granie AKG jest bliższe mojemu gustowi, ale TS-671 również są niezwykle kuszące, szczególnie w kontekście ceny.

Podsumowanie



W pełni zasłużona rekomendacja. Dawno tak dobrze nie zrelaksowałem się przy muzyce, która niezwykle mnie angażowała, mimo że początkowo miałem wątpliwości co do sposobu jej prezentacji. Nie chodzi tutaj o analityczność, wierność i super szczegółowość, TS-671 to przede wszystkim relaks i muzykalność, ciepły, lekko przyciemniony i miękki przekaz z zadziorną średnicą. Osoby szukające potężnego zejścia basu, efektownego brzmienia, ostrości i klarowności mogą się zawieść. Nie są to też łatwe słuchawki – lubią prąd i dobre źródła, reagują na ich specyfikę.


rek
dla Takstar TS-671


Zalety:
+ bardzo dobre brzmienie, przyciemnione, średnicowe, ciepłe, bardzo muzykalne i wciągające
+ bardzo dobre wykonanie – słuchawki prezentują się solidnie
+ niezła ergonomia
+ czułe na źródło, ale nie wybrzydzają w realizacjach muzyki


Wady:
– taka sobie stylistyka
– przeciętne wyposażenie

Sprzęt dostarczył:


Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w MP3Store.pl 🙂

REKLAMA
fiio

13 KOMENTARZE

  1. Chodzą słuchy, że nie zgrywają się z FiiO, a te z tańszych poleca się najczęściej. Nie miałem okazji sprawdzić np. z E10 lub E07k – czuję, że ten drugi byłby lepszy, ale pewnie scena TS-671 na tym niestety by straciła. Łączyłbym je ewentualnie z NuForce uDAC-2 – ten ma większą przestrzeń, ale odchudzi trochę niskie tony – zależy jaki efekt jest pożądany.

  2. Grały kilkadziesiąt godzin, czyli tyle ile zazwyczaj zalecają producenci. Radziłbym z dystansem traktować ideę wygrzewania – owszem słuchawki prosto z pudełka brzmią świeżo, co znika po kilkunastu-kilkudziesięciu godzinach. Informacje, że słuchawki potrzebują 300, 333, 476 lub 1320 godzin, żeby zaczęły grać, delikatnie mówiąc, traktuję z dużym dystansem… No chyba, że inne brzmienie to efekt zużycia/zmęczenia przetwornika. Nie polecam też wygrzewać słuchawek w trybie ciągłym, nawet Grado przestrzega, że w ten sposób to można przetworniki uszkodzić, a nie rozruszać. Polecam także skupić się na słuchaniu muzyki, zamiast słuchawek i rozmyślaniu czy już się magicznie wygrzały – z muzyki jest więcej przyjemności, szczególnie na Takstarach TS-671 🙂

  3. Moje słuchawki (Creative Aurvana Live) z czasem zaczęły grać lepiej/fajniej/przyjemniej i nie ma w tym nic magicznego.
    Nie mogę tu podać jednej liczby. Początkowo poprawa była dosyć szybka, później coraz wolniejsza.
    Takie np. AKG K-701 – z tego co pisał Piotr Ryka – potrzebują dużo czasu zanim osiągną pełnię swoich możliwości.
    On też myślał, że osiągnęły swoje pełne możliwości po kilkudziesięciu godzinach wygrzewania.
    Jak stwierdził (dużo) później – tak jednak nie było.
    Skąd wiesz, że te słuchawki po kolejnym, dłuższym czasie, nie będą grać jeszcze fajniej ?
    W związku z tym – Twoja recenzja może być niepełnowartościowa.
    Powtórz odsłuch za jakiś czas – wtedy się przekonamy.
    A tutaj fajny felietonik:
    http://highfidelity.pl/@main-1867&lang=

    • Też tego nie rozumiałem, póki Ultrasone Pro 900 zaczęły wreszcie (po iluś godzinach pracy) bujać.

      Im trzeba luzować/docierać zawieszeniaze stanu fabrycznie nowych. Inaczej /wcześniej/na początku to miazga.
      (Tłok a nie pływanie).

  4. Ja mam zrodlo stacjonarne Titanium HD, czy beda na nim dobrze graly, jak kupowalem ta karte to zachwycano sie ze sa dobre do sluchawek ale teraz juz nie wiem, ciezko powiedziec ile daje bo dane kart muzycznych podawane sa w Db wiem ze napedza do 330 ohmow.

  5. Titanium HD niestety nie znam, nie wiem jak zgra się ze słuchawkami. TS-671 lubią prąd, ale nie należą do wyjątkowo wymagających. Mają niezłą skuteczność jak na słuchawki otwarte – potrzebują mniej mocy niż np. AKG Q701. Myślę, że warto spróbować – w razie czego łatwo te słuchawki odsprzedać 🙂

  6. Fajnie , że Pan zauważył iż te słuchawki są raczej brzydkie, poza tym ogromne i toporne. Czytałem kilka recenzji i nikt o tym nie wspominał.
    Mam owe słuchawki jak i hi2050 i faktycznie 671 na dobrym sprzęcie są odrobinę lepsze, mają większą przestrzeń ale to mała różnica. A hi2050 są piękne, świetnie zrobione, z całkiem dobrych materiałów, wygodne, prosty kabel i jeszcze tańsze. Zdecydowanie wolę hi2050.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj