Specyfikacja


  • przetworniki dynamiczne 10 mm (magnesy neodymowe),
  • pasmo przenoszenia 15 Hz-22 kHz,
  • impedancja 64 Ohm,
  • skuteczność 102 dB,
  • maksymalna moc wejściowa 20 mW,
  • przewód 1,2 m, wtyk 3, 5 mm o kącie 60 stopni,
  • waga 13 g.

Dziwiły mnie 51 Ohmy w modelu E50, tymczasem E80 mają jeszcze wyższą impedancję – 64 Ohm. To rzadko spotykane w dynamicznych słuchawkach dokanałowych z pojedynczym przetwornikiem. Skuteczność nadal pozostaje wysoka, wciąż nie ma problemu z napędzeniem słuchawek, za to wygodniej jest ze wzmacniaczami – można skorzystać z potencjometru bez konieczności wyciszania źródła.

REKLAMA
final

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4S, Noble Audio 4, Heir Audio 4.ai S, JH Audio/AK Angie, Zero Audio Tenore, Basso, SoundMagic E50, HiFiMAN RE-400, RHA MA-750i
  • DAC/AMP i wzmacniacze: AIM SC808, ODAC i O2, iBasso D14
  • DAP: iBasso DX90, xDuoo X2, Motorola Moto G 2nd
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Dźwięk SoundMagic E80 to lekkie V z podbitym basem, brzmienie jest rozrywkowe… No dobra, to tylko żarty – sygnatura jest inna, co pozytywnie mnie zaskoczyło. Flagowe doki SoundMagic są ambitniejsze, dążą do neutralności, równowagi, podają muzykę bardziej analitycznie, ale nadal w przystępny i dynamiczny sposób. Bas nie jest pierwszoplanowy, średnica lekko wychodzi na prowadzenie, sopran jest jasny, obecny, ale bez wyostrzenia. Jest w nich coś studyjnego i monitorowego, ale nie są aż tak suche i techniczne. Mimo bezpośredniego dźwięku, brzmienie nie jest ostre ani przejaśnione lub agresywne –producent znalazł ciekawy złoty środek.

Bas nie szaleje – to nie podbite pasmo lub wyraźnie wzmocniony subbas. Słychać pewne ciepło, midbas wychodzi lekko ponad pasmo, ale trudno mówić o basowej sygnaturze. Dół zna swoje miejsce, nie ma go dużo, ale pozostaje w optymalnej ilości. Kiedy trzeba pojawi się, może nawet zawibrować i lekko uderzyć, ale nie wpycha się na siłę. Nie napompuje kontrabasu, a gitara basowa nie zdominuje całej kapeli rockowej. To zwarty, ale też soczysty i dobrze kontrolowany bas. Nie jest idealnie punktowy (to nie szkic), ma w sobie więcej życia, energii i sprawia przyjemność. Wyciąga sporo detali, ale nie jest wyjątkowo analityczny i rozdzielczy. Bardzo podoba mi się charakter tonów niskich, ale trzeba mieć świadomość, że nie jest to brzmienie do “masowania basem”. W niektórych gatunkach może być za mało gęstości, dociążenia – fani cięższej elektroniki czy mocnego metalu mogą nie być zadowoleni.

Średnica jest priorytetem, ale nie została wypchnięta, nie dominuje. Nie ma więc zabrudzenia, twardości, przesadnej techniczności. Obyło się też bez suchego, kartonowego nalotu. Tony średnie pozostają dosyć równe, ale gładkie. Jest w nich coś naturalnego, ale nie do końca neutralnego. Wyższa średnica nie kłuje, pasmo to pozostaje łagodne i przyjemne w odbiorze. Nie jest to mocno nasycony dźwięk, nie słychać wyraźnej koloryzacji. Wokale, instrumenty dęte, gitary pozostają czytelne, ale nie są w pełni bezpośrednie – słychać pewną łagodność, lekką mgiełkę. Słuchawki nie atakują dźwiękiem, nie narzucają się. Wokale też nie osaczają, wszystko ma pewien dystans, ale nie przestrzenny. To bardzo przystępna sygnatura, w dobrej rozdzielczości, ale ponownie zbalansowano muzykalność i analityczność.

Sopran jest wyraźny, kontrolowany i precyzyjny. Nie syczy (ale nie ukryje ewidentnej sybilizacji nagrań), nie szeleści, nie jest cyfrowy. Pozostaje bezpośredni, doświetla średnicę, ale wydaje się być złagodzony. Osobiście wolę mocniejszą prezentację sopranu, a jego proporcje powodują właśnie ten efekt przystępności. To bezpośrednie i bliskie brzmienie, ale bez blasku, krystaliczności. Podobnie jak w E50, góra to słabszy element, co nie znaczy, że kiepski jakościowo. Ilościowo nie dla „soprano-głowych”, podobnie jak bas nie jest dla „baso-głowych”.

Scena jest dziwna i nie spodoba się fanom wielkiej przestrzeni. Sam musiałem się trochę przyzwyczaić, bo to nietypowa dla dokanałówek sygnatura. E80 nie szaleją w szerokości, nie rozrzucają brzmienia na lewo i prawo. Nie cechuje je też wyjątkowa głębia – brzmienie nie oddala się mocno od twarzy w tył głowy. Scena wydaje się być generowana jakby nad głową, lekko sprzed twarzy i rozchodzi się lekko na boki w kierunku ramion – porównanie do stania pod sceną na koncercie jest bardzo trafione. Dla mnie scena jest trochę za wysoka, ale instrumenty są dobrze odseparowane i kształtne, choć prawie cały czas znajdują się w obszarze czaszki. Jeśli taka prezentacja przeszkadza, to prawdopodobnie nie doceni się wdzięków E80, ja jednak nie czułem się przez dźwięk osaczony.

SoundMagic E80 vs inne słuchawki

E50 to brzmienie bardziej na planie litery V. Mają mocniejszy bas, także w subbasie, nie jest to jednak wyjątkowo basowa sygnatura. Średnich jest mniej niż w E80, a sopran także nie gra pierwszych skrzypiec. E50 cechuje gorsza góra, która czasami się zlewa i lekko szeleści. E80 mają ją bardziej precyzyjną, trochę równiejszą, ale dalej nie idealną. E50 to także nie jest duża scena, ale niższa, bardziej klasyczna w szerokości. E80 kreują też bardziej kształtne źródła pozorne i mają wyższą rozdzielczość. Słychać, że to wyższy, ambitniejszy w przekazie model.

Zero Audio Carbo Tenore to sporo większa scena: głębsza i szersza, a także bardziej napowietrzona. Instrumenty nie są jednak tak kształtne, a do tego bardziej zdystansowane. Sopran wypada słabiej w Tenore – mimo że jest jaśniejszy, to trochę brakuje mu rozdzielczości. Średnica Tenore jest też bardziej neutralna, podczas gdy w E80 stawiana jest bliżej. Tenore mają za to trochę bardziej zaakcentowany midbas. Model Basso od Zero Audio to dużo mocniejszy midbas i subbas, wycofana średnica i bardziej cyfrowy sopran niż w E80. To także trochę większa scena, ale brzmienie bardziej efektowne, nowoczesne i rozrywkowe – “osiemdziesiątki” znów są ambitniejsze.

HiFiMan RE-400 to cieplejsze, bardziej średnicowe brzmienie, mocniej zarysowane w średnim paśmie. E80 mają lepsze dociążenie basu, a RE-400 są mocniej zarysowane w średnicy. “Osiemdziesiątki” zabrzmiały dla mnie bardziej gęsto w basie i średnich, zaś RE-400 bardziej twardo w centrum średnicy – brzmienie wydało się być bardziej papierowe, ale też ziarniste. Przyjemniej słuchało mi się E80, ale poziom jest zbliżony, choć RE-400 wydały mi się bardziej szorstkie.

RHA MA750i to zupełnie inna sygnatura – słuchawki chłodniejsze, ostrzejsze w sopranie, a bas ciągnie w subbas. Scena jest dużo bardziej napowietrzona i swobodna, bas tworzy fundament, nie jest tak zwarty jak w E80, a bardziej wszechobecny, obfity, ale nadal bez przesady w ilości. E80 to mocniejsza średnica i bardziej mglista sygnatura, MA750i to brzmienie krystaliczne, rozdzielcze, jasne i przestrzenne, dużo bardziej efektowne.

SoundMagic E80 i sprzęt

E80 nie są wymagającymi i trudnymi słuchawkami, zabrzmiały bardzo dobrze z większości źródeł, właściwie z jednym wyjątkiem. Podobnie jak w przypadku E50, nie zgrały się z xDuoo X2 – brzmienie było zbite w jeden punkt, sztywne, bez życia. Robiła wrażenie rozdzielczość w połączniu z iBasso DX90 na Rockboxie, kontrola i precyzja brzmienia oraz dobra separacja. Scena miała jakby trochę więcej swobody, ale dalej trudno mówić o przestrzeni. Słuchawki zabrzmią także ze smartfona ze średniej półki, ciepła Moto G dała im wyższe nasycenie, bardziej muzykalną sygnaturę. D14 Bushmaster od iBasso mocniej dociążył bas i lekko odsunął średnie na rzecz klarownego sopranu – słuchawki miały na nim najwięcej energii w basie.

SoundMagic E80 i tipsy

Podobnie jak w E50, najwyższy model ma także 4 rodzaje tipsów, choć bi-flange nie współpracują z moimi uszami. Silikonowe pojedyncze gumki z większym otworem dają bardziej otwarte brzmienie, ale mniej zaznaczony bas, ale te z węższym wylotem są moim zdaniem najlepsze. Pianki Comply są wygodne, ale lekko przymulają E80, co nie jest dla nich korzystne, choć może się przydać w połączeniu z jaśniejszymi źródłami.

Podsumowanie



SoundMagic E80 to bardzo dobre słuchawki, które zasłużyły na wyróżnienie. To solidny poziom, ale jednocześnie dosyć specyficzne brzmienie. Jest lekko, w miarę równo i tak „pośrodku”. Brzmienie nie jest ani ciemne, ani jasne – to nie dźwięk basowy lub sopranowy. Nie jest też w pełni analitycznie ani ściśle muzykalnie. To optymalne granie, które może nadać się do wielu gatunków muzycznych, choć nie wszystkich.

e80
E80 nie sprawdzą się jednak dla liczących na potężne uderzenie basu, mnóstwo energii. To dynamiczne, lżejsze brzmienie o bezpośrednim, ale nie ostrym charakterze. Jest w nich coś studyjnego, ale podanego w lekkostrawnej wersji. Szkoda braków w scenie – kusi kształtność instrumentów, ale przydałoby się więcej dystansu, szerokości, a scena wydaje się być sztucznie uniesiona i to właśnie lepszej sceny zabrakło do pełnej rekomendacji.


power
dla SoundMagic E80

Zalety:
+ bardzo dobre wyposażenie (Comply w trzech rozmiarach, świetny futerał)
+ świetne wykonanie
+ ładny design
+ dobra ergonomia (zgrabne, dobrze wypełniające uszy)
+ lepszy przewód niż w niższych modelach (ale nadal lekko sztywny)
+ lekkie brzmienie o kontrolowanym basie, bliskiej średnicy bez sztucznego wypchnięcia i kontrolowanej górze, gładkie, przystępne i nieźle szczegółowe


Wady (właściwie jedynie subiektywne brzmieniowo i użytkowo):
– wąska i uniesiona scena, mało powietrza
– trochę wstydliwy sopran
– nadal sztywny przewód (mimo że bardziej elastyczny niż w niższych modelach)

Sprzęt dostarczył:



SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

8 KOMENTARZE

  1. Zaciekawiło mnie porównanie E80 i RE-400. Rozważałem zakup jednego z tych modeli, ale zostałem trochę zbity z tropu. Szukam neutralnie grających słuchawek z naciskiem położonym na czytelną średnicę, a przy tym pozbawionych ocieplenia. Jakaś podpowiedź? 🙂

  2. Na świeżo.
    Właśnie od pół godziny słucham tych słuchawek w wersji E80S (czyli z mikrofonem) w połączeniu z LG V30 i mogę powiedzieć, że świetnie grają.
    Mają impedancję powyżej 50 omów co pozwala wykorzystać 100% wzmacniacza w LG V30.
    Pewnie coś się jeszcze w po wygrzaniu zmieni, jednak na tą chwilę grają bardzo równo i detalicznie.
    Zgadzam się z autorem artykułu co do sceny, nie jest zbyt szeroka, ale rozdzielczość jaką dają te słuchawki jak dla mnie na pewno rekompensuje ich niewielkie braki.

  3. W dużym skrócie – same słuchawki super, szczególnie jeżeli komuś uda się je upolować w cenie poniżej 180 zł ; fatalne jest za to wsparcie pozakupowe, zarówno to bezpośrednio u producenta jak i to w zakontraktowanym, zewnętrznym serwisem technicznym.

    (mój egzemplarz przyszedł z przerwaną miejscowo izolacją co zauważyłem dopiero kilkunastu dniach jako że słuchawki używane były wyłącznie w domu, a sam defekt był „przykryty” ściągaczem ; producent i miejsce zakupu umyły ręcę odsyłając mnie do serwisu, a sam serwis wycenił koszt „naprawy” (cudzysłów stąd że przewód pozostał nienaruszony, ale wspomniane przerwanie gumy anulowało zobowiązania gwaranta) na 60 zł, co stanowiło ~1/3 ceny w momencie zakupu)

    Jakość jakością, ale w przyszłości raczej na pewno nie kupię już produktów Soundmagic. Szkoda nerwów, nawet pomimo niskiej ceny.

    • Dzięki za informację – wsparcie serwisowo-gwarancyjne jest niemożliwe do sprawdzenia w trakcie typowych testów sprzętu, więc każdy tego typu komentarz jest bardzo wartościowy.

  4. Kupiłem nieprodukowane już e80s na wyprzedaży z końcówek magazynowych – utleniona izolacja przewodu nie wytrzymała naprężeń wewnętrznych i dosłownie popękała w miejscach najbardziej na to narażonych (przy wyjściu z pilota i za złączem jack) po może ośmiu miesiącach używania. W domu.

    Tak jak ktoś napisał wyżej – słuchawki grają fajnie, ale zakupy obarczone są za dużym ryzykiem (o czym niżej). W błoto poszło 'zaledwie’ 150 zł, mogło być dwa razy gorzej.

    (gwarancja nie obejmuje uszkodzeń fizycznych wg serwisu zakontraktowanego w polsce ; jeżeli chodzi o rękojmię konsumencką to nie mam pojęcia jak udowodnić podmiotowi sprzedającemu że obniżona wytrzymałość kabla istniała w momencie zakupu)

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj