Specyfikacja


  • pojedynczy przetwornik armaturowy,
  • maksymalna moc wejściowa: 100 mW,
  • impedancja: 24 Ohm,
  • skuteczność: 100 dB/mW,
  • pasmo przenoszenia: 5 Hz – 25 kHz,
  • długość przewodu: 120 cm,
  • kątowy. pozłacany wtyk 3,5 mm,
  • waga 4 g (bez kabla).

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER4PT – ER4S, Etymotic HF3, Astrotec AX-35, HiFiMAN RE-400
  • Źródła: ODAC i O2, Audiolab M-DAC, MyTek Stereo192-DSD DAC, iBasso DX50, Sansa Clip+
  • Wzmacniacze: Vorzüge VorzAMP duo, Leckerton UHA-760, Project Palaios Iona
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series

xba-c10
Słychać, że XBA-C10 to armatura. Brzmienie ma charakterystyczną sztywność, pewną twardość i dyscyplinę, choć słuchawki są zestrojone tak, że efekt jest całkiem muzykalny przy zachowaniu dobrej kontroli brzmienia. XBA-C10 to brzmienie ciepłe, bliskie naturalności, trochę przyciemnione i złagodzone w niższych rejestrach. Mają niezłą dynamikę, ale mogłoby być lepiej. Dźwięk nie jest do końca bezpośredni, na neutralnych źródłach słychać lekki „kocyk”, pewnie przysłonięcie. Przetwornik faworyzuje raczej niskie tony i niską średnicę.

Niskie tony są delikatnie zaakcentowane, mają niezłą równowagę i – co ważne – niezłe (jak na tego typu konstrukcję) zejście subbasu. Najniższe rejestry nie są jednak na tyle zaakcentowane by bas zabrzmiał obficie i tłusto czy zawibrował. Rządzi raczej midbas, ale dół dobrze dociąża przekaz – gdy trzeba jest on punktowy lub masywny. XBA-C10 radzą sobie dobrze z elektronicznymi brzmieniami, cięższym metalem, a także jazzem, więc sample, gitary basowe i kontrabasy odwzorowane są co najmniej nieźle, zwłaszcza w kontekście ceny słuchawek.

Bas nie jest tak miękki i głęboki, ani szczegółowy jakby się chciało, ale pozostaje bardzo dobrze kontrolowany. Wydaje się lekko przygaszony, trochę ograniczony, ale ogólnie jest dobrze, choć XBA-C10 to zdecydowanie nie propozycja dla bassheadów, a przekaz o zrównoważonych niskich tonach z niezłym wypełnieniem.

Średnica jest delikatnie wysunięta w niższych pasmach, nadaje brzmieniu ciepła i pewnej naturalności, ale również pewnego przykrycia, małego „kocyka” lub bardziej „chusty”, tak jakby głośnik był zakryty cienkim materiałem. Słychać to szczególnie w damskich wokalach, które są nieco zgaszone, ale wciąż bezpośrednie. Średnica nie jest przejrzysta, czysta, za to nieźle zróżnicowana. Nie ma efektu zabrudzenia, ale też gładkości rodem z Phonak Audeo. Tony średnie są dosyć twarde i lekko spłaszczone.

Soprany są złagodzone, nie ma ich dużo i trochę przyciemniają brzmienie. Słuchawki nie akcentują sykliwości, ale zasybilizują tam gdzie zostało to ewidentnie nagrane. Góra to drugoplanowe względem reszty pasmo, które pozostaje słyszalne, ale jest lekko tępe i również zgaszone. Przekaz jest krótki i szybki, a także płytki. Talerze perkusyjne nie cykają, ale też nie szeleszczą i, podobnie jak średnica, są twarde. Nie jest to też przekaz szczegółowy, choć cyfrowe sample lub talerze perkusyjne spełniają swoją rolę, mimo że nie są zbyt efektowne.

Scena jest bardzo ciekawa i całkiem spora, rozstawia instrumenty szeroko, dobrze oddając głębię stereofonii. Niezła jest też wysokość ekspozycji instrumentów – słuchawki brzmią raczej ponad poziomem uszu i rzadko schodzą niżej. Przekaz nie różnicuje się też w płaszczyźnie przód/tył, to raczej linia przeprowadzona przez uszy, zróżnicowana wysokościowo i w głębi. Instrumenty są dobrze odseparowane, chociaż przydałoby się więcej powietrza. Scena ma i tak sporo luzu – nie słychać efektu zbicia w jedną bańkę, a brzmienie wychodzi często poza obszar głowy.

Mam wrażenie, że słuchawki lekko podrabiają Etymotiki HF3 – mają jeszcze mniej góry, nie są tak precyzyjne, analityczne i surowe, ani bezpośrednie. Brzmienie XBA-C10 jest lekko zgaszone, mniej bezpośrednie i bliskie niż Etymotic, ale bardziej wychodzi poza obszar głowy. Sony nie zaoferują też szczegółowości na poziomie HF3, ale i tak przekazują sporo smaczków. ER4S są przy nich zdecydowanie ostrzejsze, w pełni neutralne, jasne i przejrzyste, mimo że ich charakter jest bardzo zrównoważony. Nie ma jednak wstydu dla XBA-C10 – przy takiej scenie i tak oferują dużo.

Opisywane słuchawki są moim zdaniem zdecydowanie lepsze niż inne tanie armatury jak choćby Vivanco Aircoustic Studio Monitors. Sony są przy nich lepiej dociążone, dopełnione i czystsze, mają też wyższą rozdzielczość. Dla porównania, VASM są bardziej ziarniste i chropowate, jaśniejsze, lżejsze i mniej precyzyjne. Postawiłbym je teraz również wyżej niż Rockit Sounds R-20, które oferowały bardziej brudny przekaz z mniejszym dociążeniem basu.

Clip+ nie jest dla XBA-C10 najlepszym źródłem, ale sporo można poprawić podbijając bas i soprany. iBasso DX50 je podgrzewa i lekko zmiękcza, dodając nasycenia i różnicując scenę, dopełniając jej głębię, różnicując w płaszczyźnie przód/tył. Ogólnie C10 warto łączyć ze źródłami o swobodnym basie oraz zaakcentowanej górze.

Podsumowanie



xba-c10
Sony XBA-C10 to model zdecydowanie wart polecenia. Nadają się do przystępnego i relaksującego słuchania, bez analityczności, ale z dobrą kontrolą ciepłego przekazu. To też dobry wstęp do zaznajomienia się z armaturą. Mają dobrą precyzję, charakterystyczną sztywność brzmienia, lekko spłaszczonego. Płynący z nich dźwięk jest przystępny i całkiem uniwersalny z bliską średnicą – nie dla fanów V-ek, mocnego basu i ostrego lub jasnego przekazu. XBA-C10 mają w swoim brzmieniu coś wyrafinowanego i eleganckiego. Warto spróbować, zwłaszcza za te pieniądze.


rek
dla Sony XBA-C10

Zalety:
+ bardzo dobra konstrukcja
+ bardzo dobra ergonomia
+ ciekawa stylistyka
+ dobre brzmienie, kontrolowane, ciepłe z niezłą szczegółowością i sporą sceną (na boki)


Wady:
– kiepski kabel
– zgaszenie dźwięku

Sprzęt dostarczył:


Sprawdź aktualne ceny

REKLAMA
hifiman

5 KOMENTARZE

  1. Używam tych słuchawek od dwóch dni praktycznie non stop. W skrócie: Polecam. Słuchawki wymagają dobrze dobranych uszczelek, ponieważ to właśnie od nich zależy dźwięk. W pierwszym kontakcie z tymi słuchawkami niewiedziałem za bardzo co myśleć. Armatura.. ale gra tak kiepsko? Zero góry, dołu jak na lekarstwo, sama zimna i mdła średnica.. Po zmianie z M na S zmieniłem zdanie diametralnie. Teraz wszystko się wyrównało, jest dobrze kontrolowany dół, bez zbytniego wybrzemienia. Średnica jest wysunęta na pierwszy plan. Góra przytłumiona bez szczególnej szczegółowości.. ale sumatycznie gra przyjemnie (teraz chcę słuchać, a nie wyrzucić do śmietnika). Jeżeli chcesz podobnie jak ja posłuchać armatury nie inwestując w tą przyjemnosć to jest to idealny wybór.

  2. „Odgrzewam kotleta” ale może przyda się opinia po latach 😀 Po użytkowaniu tych słuchawek od grudnia 2014r. do teraz (13.04.2016r.) REWELACJA! Ogólnie jak za tą cenę robią robotę i sam fakt, że eksploatuję je dość intensywnie bo praktycznie dzień w dzień po kilka h i w dość ciężkich warunkach i atmosferycznych i nie tylko. Żadnych problemów wszystko działa jak należy. Czego nie mogę powiedzieć o poprzednich Sennheiserach CX200 Street II, które były za podobną cenę, grały gorzej (mimo iż nie były złe) i padły po niecałym roku użytkowania (mniej intensywnego). Wymiana w ramach gwarancji na nowe, firma przysłała zupełnie nowy sprzęt z pełnym zestawem gumek co było pozytywem lecz potrzymały kolejny rok i znowu po słuchawkach… Polecam Sony za tą cenę ciężko jest wyrwać coś lepszego 😉 1,5 roku dostają w kość i mają się dobrze. Polecam! Moja ocena w stosunku jakość-cena 8,9/10

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj