SBH80 to dokanałowe słuchawki Bluetooth oferujące rozbudowaną obsługę i spore możliwości. Czy za niespełna 350 zł można jednak uzyskać dobre brzmienie bez kabli?

Opakowanie i akcesoria



Słuchawki zostały wyeksponowane w płaskim pudełku o fioletowym kolorze i przezroczystym froncie. W środku umieszczono jeszcze silikonowe tipsy w rozmiarze S i L (M na słuchawkach) oraz krótki i dość sztywny przewód do ładowania zakończony wtykiem microUSB. Tipsy są silikonowe, gładkie i grube. Nie zabrakło też instrukcji obsługi w prostej obrazkowej formie.

Konstrukcja i stylistyka



SBH80 to nie do końca bezprzewodowe słuchawki, bo, w przeciwieństwie do bezprzewodowych konstrukcji nausznych, musiano pozostawić trochę kabla. Słuchawki są zamocowane na kabłąku, w którym znajdują się: bateria, dioda, włącznik, czujnik NFC oraz system wibracji. Odchodzą od niego usztywnione przewody zwieńczone dwoma pilotami z mikrofonami – lewy jest wyposażony w przyciski rozmów oraz regulacji głośności, prawy zaś odpowiada za sterowanie utworami.

Odcinki douszne przewodów są cienkie i gładkie. Same słuchawki robią wrażenie – są malutkie i bardzo zgrabne. Mają kształt równych walców, kolor matowej czerni z metaliczną tulejką. Na obu znajduje się oznaczenie kanału w formie małej pieczątki – czerwona dla prawego, szara dla lewego, choć jest to w zasadzie, bowiem kabłąk wymusza poprawne założenie. Tulejki są krótkie, ale tipsy trzymają się na nich solidnie. Wyloty zakończone są filtrami w formie materiałowych siateczek.

zdjecie
zdjecie
zdjecie
Słuchawki wyglądają świetnie. Mimo zastosowania technologii bezprzewodowej, prezentują się minimalistycznie, a jakość wykonania jest bardzo dobra.

REKLAMA
fiio

Ergonomia



Sceptycznie podchodziłem do kabłąkowej konstrukcji, ale sama obudowa baterii oraz kształt odcinków z pilotami bardzo dobrze stabilizują urządzenie – można w nich nawet biegać. Słyszalny jest lekki efekt mikrofonowy – odcinki douszne mocno dotykają twarzy, co może być drażniące. Sytuacja poprawia się, gdy kabłąk założony jest za kołnierzyk lub bluzę. Niestety zakładanie OTE nie wchodzi w grę – przewody są trochę za krótkie, napinają się i lekko unoszą piloty.

zdjecie
zdjecie
Izolacja jest przeciętna – przy głośniejszych odsłuchach praktycznie nie słychać stuku klawiszy klawiatury, ale w hałaśliwych warunkach to nie wystarczy. Słuchawek nie czuć w uszach, są lekkie i niewielkie oraz prawie w całości chowają się w małżowinach. Ogólnie uwolnienie się od przewodów to wielka zaleta, co kusi nawet kosztem gorszego brzmienia.

zdjecie
zdjecie

Użytkowanie



Piloty są dosyć duże, przez co łatwo można je zlokalizować. Także przyciski są łatwo wyczuwalne, wystarczy jedynie zapamiętać, która strona odpowiada za obsługę muzyki, a która za głośność i kwestię rozmów.

Zastrzeżenia można mieć za to do włącznika oraz regulacji głośności. Ten pierwszy stawia bardzo duży opór, jest płytki i niewielki. To zrozumiałe, że opór musi być mocny, by po założeniu na szyje przez przypadek się nie wciskał, ale trochę przesadzono i trzeba wciskać go paznokciem. Z kolei przy regulacji głośności nieco brakuje precyzji – zdarza się, że przy głośnych utworach skok jest zbyt duży i trudno znaleźć optymalne ustawienie i trzeba zmieniać głośność w źródle.

System wibracji sygnalizuje włączanie, parowanie wraz z delikatnym dźwiękiem oraz rozmowy telefoniczne. Dodatkowo słuchawki obsługują Multipoint – można je podłączyć jednocześnie do dwóch urządzeń (np. telefon i laptop). Niestety, w przeciwieństwie do słuchawek nausznych Bluetooth, opcji połączenia kablowego brak. Według producenta SBH80 umożliwiają do 6 godzin odtwarzania muzyki, do 8 godzin rozmów oraz aż 650 godzin w trybie czuwania.

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj