Użytkowanie



Słuchawki mają sporo możliwości, elementy sterujące podzielone zostały pomiędzy dwie kopułki. Na lewej umieszczono:

  • diodę (czerwono-niebieską),
  • włącznik,
  • gniazdo microUSB,
  • gniado słuchawkowe,
  • szczelinę mikrofonu.

Ponadto pod widełkami znajduje się szczelina resetu.

Na prawej kopułce znalazły się elementy sterowania:

REKLAMA
hifiman

  • trójstopniowy suwak z przyciskiem (pauza, odbiór rozmowy),
  • regulacja głośności,
  • czujnik NFC w pokrywie.

zdjecie
zdjecie
zdjecie
Obsługa jest prosta i sprawna, a suwak pełni jednocześnie rolę przycisku. Bluetooth oferuje zasięg około 10 metrów, nie można więc swobodnie poruszać się po mieszkaniu, co innego na mieście z telefonem w kieszeni. MDR-1RBT mogą pracować do 17 godzin w trybie rozmów lub odtwarzania muzyki, do 450 godzin w trybie czuwania, ładowanie trwa 2,5 godziny.

Specyfikacja


  • słuchawki zamknięte wokółuszne
  • przetworniki 40 mm (CCAW)
  • impedancja 40 Ohm
  • maksymalna moc wejściowa 1000 mW
  • skuteczność 100 dB
  • pasmo przenoszenia w trybie BT 20 Hz – 20 kHz
  • pasmo przenoszenia przewodowo 4 Hz – 40 kHz
  • Bluetooth 3.0 A2DP, NFC, SBA, AAC, Apt-X
  • mikrofon wielokierunkowy 100 – 4 kHz (-40 dB)
  • waga 210 g,
  • czas pracy do 17 godzin, czuwanie do 450 godzin, ładowanie 2,5 godziny.
  • przewód 120 cm

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audio-Technica ATH-M50x, AKG Q701, Bang & Olufsen H6, Martin Logan Mikros 90, Parrot Zik, Tascam TH-02
  • DAC i AMP: ODAC i O2, Leckerton UHA760, Nostromo wolf, Vorzüge VorzAMP duo
  • DAP: iBasso DX50
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series

zdjecie
Sony wie co robić w kwestii konstrukcji, ale odnośnie brzmienia tym razem się nie postarali. Zawiodłem się na MDR-10RBT, choć wiele osób się nimi zachwyca. Droższe 1RBT oferują dużo lepszy poziom, podczas gdy “dziesiątki” mają wiele problemów w całym paśmie, a największe w niskich tonach.

Sony MDR-10RBT bezprzewodowo

Niskie tony są buczące i powolne, ciężkie i mocno podbite. Bas jest nierówny, mało jest subbasu, za to dużo midbasu z brakami w wyższych rejonach. Przekaz dołu jest męczący, ciężki, rozmyty – kontrola jest słaba, precyzji brak. Bas dominuje nad resztą pasm, jest głuchy, brakuje mu dynamiki i zróżnicowania. Z niektórymi nagraniami jest nieźle, ale w tych z mocniejszym dołem występowały problemy – bas się wyraźnie przytykał i gubił. Nie jest czysty, czasami ulega jakby przesterowaniu.

Średnicy jest mało, przekaz V-kuje, ale same średnie są mocno pofalowane. Niektóre wokale są bliżej, podczas gdy inne mocno się oddalają. Niska średnica jest na początku mocno wycofana, a potem wyraźnie podbita. Środek znów opada około 1 kHz, by pokazać taki sam chaos w wyższych pasmach. To loteria – niektóre nagrania brzmią nieźle, inne słabo, ale efekt jest mocno sztuczny, a brzmienie środka oddalone, nieczytelne i chowające się za basem.

Sopran jest lekko wyostrzony, krótki, sztuczny, cyfrowy i mało zróżnicowany. Dźwięk jest znowu chaotyczny, z niektórymi utworami na granicy sykliwości. W innych aranżacjach sopran prawie znika, często się zlewa i gubi. Cyfrowe sample kłują w uszy, a talerze perkusyjne rozmywają się gdzieś w tle.

Sceny dźwiękowej prawie nie ma, wszystko zamyka się w głowie, nie słuchać praktycznie zróżnicowania stereofonii. Brzmienie jest mocno oddalone, ma kiepską czytelność. Słabo jest też z napowietrzeniem czy separacją – nie ma mowy o głębi, wszystko jest zbite w jeden punkt, zazwyczaj zalewany przez buczący bas.

Sony MDR-1RBT oferują zdecydowanie lepszą kontrolę niskich tonów, lepszą separację, scenę i ogólną rozdzielczość, mimo że same też nie należą do najrówniejszych – MDR-10RBT to zdecydowany krok w tył. Oczywiście, pod względem wykonania, obsługi i ergonomii są wysoce satysfakcjonujące, ale brzmieniowo mogą spodobać się tylko mało wymagającym fanom mocnego basu, bez względu na jego jakość. Mnie ich dźwięk bardzo męczył i irytował, był chaotyczny, niewiele albumów zgrywało się z 10RBT.

Sony MDR-10RBT przewodowo

Początkowo wydawało mi się, że jest coś nie tak z transmisją Bluetooth, ale po podłączeniu słuchawek przewodowo okazało się, że ten typ po prostu tak ma. Po kablu brzmienie co prawda trochę się poprawia, ale wciąż pozostaje mocno basowe i głuche w niskich tonach, nieczytelne, oddalone i zbite w jeden punkt. Bas się trochę wyrównuje, poprawia się dynamika, ale wciąż są problemy z kontrolą brzmienia. Ilość basu męczy, a wycofana i zbita prezentacja osacza i nie pozwala się zrelaksować. Brzmienie jest mocno sztuczne oraz mało uniwersalne.

Podsumowanie



zdjecie
Zdecydowanie nie polecam słuchawek MDR-10RBT fanom dobrej jakości dźwięku. Można docenić jakość wykonania, wygodę czy prostotę obsługi, ale nie brzmienie. Co prawda poprawia się one nieco po kablu, ale nie po to kupuje się słuchawki Bluetooth, aby używać ich w ten sposób. Jeśli tylko można, zdecydowanie warto dozbierać do MDR-1RBT.

Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ komfortowe
+ wygodna obsługa
+ niezły design


Wady:
– ciężki i buczący bas, głuchy i nierówny, pofalowana średnica, chaotyczne i ciasne brzmienie, słaba dynamika i czytelność muzyki
– przewodowo również bez polotu


Sprawdź aktualne ceny

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj