Specyfikacja


  • przetworniki 10 mm z magnesami neodymowymi
  • impedancja: 18 Ohm
  • skuteczność: 93 dB
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 22 kHz
  • średnia moc wejściowa 1 mW, maksymalna 10 mW
  • przewód 110 cm, wtyk 3,5 mm (kątowy, 110 stopni)
  • mikrofon, wtyk CTIA/AHJ

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4S, Noble Audio 4, Heir Audio 4.ai S, RHA MA-750i, Zero Audio Tenore/Basso, SoundMagic E50/E80, HiFiMAN RE-400
  • DAC/AMP i wzmacniacze: AIM SC808, ODAC i O2, iBasso D14, Olasonic D1, Meier Audio Corda Classic
  • DAP: iBasso DX90, xDuoo X2, OnePlus 2
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

EP-101M to słuchawki rozrywkowe, muzykalne. Mają wzmocniony bas, średnica nie jest wypchnięta, a sopran pozostaje lekko podkręcony. To więc całkiem sensowne brzmienie na planie litery V, ale bez przesady. Przyzwoicie kreowana jest scena dźwiękowa, cieszy też niezła rozdzielczość. Słuchawki dają przyjemność ze słuchania, nie wyciągną wszystkich detali, ale oferują sensowną ilość smaczków w tle.

Bas ma akcent w midbasie, z niezłym zejściem subbasu. To soczysta, masywna i gęsta sygnatura. Dociążenie jest dobre, dół ma niezłą kontrolę i przyzwoitą dynamikę. Nie należy do tych najszybszych, płaskich i idealnie punktowych, to bardziej muzykalne, efektowne strojenie. Przyjemnie pulsuje i zawibruje w nowszych gatunkach elektronicznych. Ma sensowny atak, nie gaśnie zbyt szybko, ale czasami potrafi się lekko przeciągnąć. Nie ma go wyjątkowo dużo, jest podbity, ale jeszcze nie zalewa wszystkiego, nie dudni i nie buczy. Mimo że wychodzi przed szereg, to pozostawia sporo miejsca na pozostałe instrumenty. Najlepiej radzi sobie w muzyce popularnej, elektronice oraz rockowej. Kontrabas jest napompowany mocniej niż powinien, ale jest nadal „słuchalny”. Moim zdaniem to poziom, który spodoba się fanom basowego brzmienia, a nie będzie jeszcze przeszkadzał osobom szukającym bardziej klarownej prezentacji średnicy i sopranu. Nie jest to jednak strojenie dla tych wrażliwych na mocniejszy bas.

Środek pozostaje krok za basem. Jak na V-kę przystało, ma on bardziej klarowny, krystaliczny i czysty charakter. Wciąż jest gładko, ale nie ma zabrudzenia, wypchnięcia pasma. Słychać jednak pewne ciepło, mocniejsze pasmo niskie średnicy. Nie ma ostrości, chłodu i twardości, średnica jest przyjemna w odbiorze, łagodna i gładka, minimalnie zamglona, ale nadal jasna. Nie zakłuje, nie zmęczy szorstkością, ale może nie przypaść do gustu fanom wyjątkowo analitycznej prezentacji. Jak na słuchawki za 100 zł rozdzielczość jest wysoka. Damskie wokale w muzyce jazzowej bywają lekko złagodzone, trochę ocieplone, ale i tak jest nieźle. Lepiej jednak zabrzmią głosy muzyki trance, gdzie realizacja jest bardziej cyfrowa i syntetyczna. EP-101M dobrze radzą sobie z wokalistkami i wokalistami muzyki popularnej. To maksymalna przystępność, proste w odbiorze brzmienie.

Sopran jest lekko podkreślony, ale w mniejszym stopniu niż bas. Nie ma więc ostrości, sykliwości, słuchawki nie “skaleczą” uszu. Góra nie jest specjalnie równa, lubi jaśniejsze realizacje. Czasami sprawia wrażenie lekko szeleszczącej, szczególnie na jaśniejszych sprzętach. Z typowym smartfonem nie sprawi problemu, będzie krok wstecz za basem. Góra jest dla mnie kolejnym argumentem za rozrywkową sygnaturą EP-101M – lepiej brzmią cyfrowe, mocniejsze sample gatunków elektronicznych niż żywe talerze perkusyjne. Te są nadal precyzyjne, ale brakuje im trochę klarowności.

Scena prezentuje się nieźle. Instrumenty są kształtne i dobrze odseparowane. Nie ma dużej ilości powietrza pomiędzy instrumentami, ale te nie zlewają się w jedną całość. Brzmienie nie rozchodzi się mocno w szerokość, nie oddala mocno od uszu, lecz trzyma pewien sensowny dystans. Słuchawki brzmią więc częściowo poza głową. Muzyka różnicowana jest także w głębi, instrumenty pojawiają się także w okolicach ramion, dając wrażenie pewnego otwarcia sceny. Brzmienie pozostaje jednak bezpośrednie – muzyka jest blisko słuchacza.

Snab Overtone EP-101M i sprzęt

Nie są to słuchawki wymagające co do jakości dźwięku. Zabrzmią ze wszystkiego, ale reagują na jakość źródła. Odtwarzacze muzyki z wyższej półki poradzą sobie lepiej niż tańsze smartfony, ale w obu przypadkach Snaby zachowują rozrywkowe, basowe brzmienie. Nie ma co się przejmować zgraniem, nie trzeba tworzyć dla EP-101M specjalnych warunków.

Snab Overtone EP-101M vs inne słuchawki

Testowane słuchawki to solidna oferta w swoim przedziale cenowym. Nie odstają od Brainwavzów lub SoundMagiców, a mogą okazać się lepsze. To według mnie ciekawszy wybór od SoundMagic E10, a brzmienie jest też bliskie jakościowo znacznie droższym E50. To trochę mocniejszy bas, ale ogólnie to podobna półka. Bliżej im charakterem do Zero Audio Carbo Basso, które też są droższe, mają mocniejszy subbas i bardziej klarowny sopran, brzmią też szerzej w scenie.

Zero Audio Carbo Tenore to równiejsze, łagodniejsze słuchawki – wyraźnie chudsze i z mocniejszą średnicą. Brainwavz ProAlpha to także bliższe tony średnie, więcej ciepła i spokojniejszy bas. Brainwavz M1 to już bardziej zrównoważone brzmienie, nadal gładkie i łagodne, zdecydowanie mniej basowe. Jeśli priorytetem jest rozrywka, to EP-101M są lepszym wyborem niż wyżej wymienione dokanałówki.

Podsumowanie



EP-101M to świetna oferta. Za 100 zł oferują solidne wyposażenie, świetne wykonanie, bardzo dobrą ergonomię oraz brzmienie na poziomie. To dźwięk rozrywkowe strojenie na planie litery V z wyrazistym, mocnym basem i optymalną sceną dźwiękową. Słuchawki nie kłują i nie męczą. Świetnie słuchało mi się na nich Noisia, Juno Reactor, Infected Mushroom, The Prodigy, Extrawelt czy Astral Projection, a dobrze spiszą się też w dubstepie, muzyce popularnej czy starszej elektronice (lżejsze gatunki mogą być zbyt basowe). Zasłużona rekomendacja.


rek
dla Snab Overtone EP-101M


Zalety:
+ bardzo dobre wyposażenie (świetny futerał, sensowne pianki)
+ solidne wykonanie (aluminiowe kopułki)
+ elastyczny przewód
+ wbudowany mikrofon
+ dobra ergonomia (dobre tłumienie, świetne założone klasycznie i OTE)
+ bardzo dobre brzmienie, podbity bas, czytelna średnica i sopran, dobra scena dźwiękowa – rozrywka w przystępnej formie


Wady:
– scena mogłaby być trochę szersza
– brzmienie jest łagodne, może być lekko mgliste, za miękkie w basie
– pianki słabo trzymają się tulejek i nie będą pasowały dla każdego

Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

5 KOMENTARZE

  1. Nagłowne? Zanim się za coś zabierzecie lepiej się podszkolcie, bo co jak co ale to powinien wiedzieć każdy kto chce pisać cokolwiek o słuchawkach.

  2. Proszę zwrócić uwagę na kontekst, we wstępnie mowa o nagłownych słuchawkach Snab Overtone, nie dokanałowych. Tak, nagłownych – które dzielą się na nauszne i wokółuszne. Proszę się podszkolić.

  3. Ciekawę. Miałem creativy ep-630,a-jays two, soundmagici e-10, pl30, pl50 i brainwavez pro alpha i brainwavsy wypadały najlepiej, było słychać o wiele więcej dźwięków i szczegółów niż na reszcie, jedynie pl50 dorównywały ale były zdecydowanie za jasne i mało basowe na mój gust. Pro alphy jednak mnie kuły, męczyły szybko słuch. Overtony mogą mniej męczyć i mają podobną krystaliczność, detaliczność co brainwavez?

    • Nie, Overtone EP-101M to zupełnie inne granie od ProAlpha. Średnica gra mniejszy priorytet, więcej jest basu i wysokich tonów. To brzmienie na planie litery V, trochę bardziej basowe od SoundMagic E10, ale raczej w podobnym kierunku. Moim zdaniem ProAlpha brzmią bardziej naturalnie i mają więcej pasma średniego od Snabów. Mnie Brainwavz sopranem nie męczyły, stąd trudno powiedzieć jak zareagujesz na EP-101M. Snaby według mnie mają też klarowny, wyraźny sopran.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj