Brzmienie



Źródła wykorzystywane podczas testów: Colorfly C10, Samsung Galaxy S6, Shozy Alien, xDuoo X3, xDuoo XD-05.

Gdy widzę słuchawki dokanałowe, w których kopułki zostały wykonane z drewna, pierwsze co przychodzi mi na myśl, to duża ilość basu. Pod tym względem Shozy Zero zdecydowanie nie rozczarowują. Dół pasma jest wyraźnie zaznaczony, lubi grać pierwsze skrzypce, ale nie stara się wymusić na wszystkich instrumentach basowych pomruków. Ma on ciepły, zaokrąglony charakter, długo wybrzmiewa, a jego główny akcent jest umieszczony w okolicy 80 Hz. Nie brak tu jednak niskiego basu i mimo podbicia całości dolnego pasma, przechodzi ono w średnicę dość płynnie, bez znacznego jej zalewania. Niestety nie znaczy to, że efekt ten nie występuje – czasami da się wyczuć, że przełom tonów niskich i średnich jest zbyt nasycony tymi pierwszymi, co obniża poczucie dynamiki, a np. gitary basowe wychodzą przed szereg. Na szczęście słuchawki są na tyle szybkie, że w większości przypadków potrafią się wybronić i mimo zachwianej równowagi trzymają muzykę pod kontrolą.

Średnica, to bliskie i ciepłe brzmienie starające się iść w stronę naturalnej barwy, ale niekoniecznie neutralnego przekazu. Bardzo dobrze odnajdują się w tym nagrania syntetyczne, głębokie i pulsujące, przekazujące dużą dozę emocji. Gorzej bywa z instrumentami naturalnymi, co jest związane z wcześniej wspomnianym zbyt wyeksponowanym wyższym basem nachodzącym na średnicę. Część instrumentarium wybrzmiewa po prostu za nisko, gubiąc prawdziwe informacje o ich brzmieniu. Gdy jednak odsłuchujemy muzykę, która nie cechuje się obfitą linią basową, to Shozy Zero potrafią pokazać pazur i zaskoczyć angażującym graniem mandoliny czy harfy. Natomiast zbliżając się do tonów wysokich, zauważymy pewne stonowanie dźwięków, przez co np. flet traci ostrość w wyższych zakresach, ale otrzymuje mocne wypełnienie.

Wokale to chyba najprzyjemniejszy element strojenia tych słuchawek. Zarówno te męskie, jak i kobiece są bardzo przekonywające, bliskie i naturalne. Choć obawiałem się zbytniego pogrubienia niskich głosów i zgaszeniu sopranów, to okazało się to bezpodstawne. Mocny męski śpiew ma solidne oparcie na basie, ale tu nadaje mu on siły, a nie nosowego pogłosu. Z kolei wysoko idące wokale damskie zahaczają w mały dołek na wykresie częstotliwości, ale nie tylko nie przejawiają chęci do nadmiernego akcentowania sybilantów, ale także zachowują przy tym czysty i precyzyjny przekaz. Czy to frontman „Samaela” Michael Locher, czy Anna Netrebko – w każdym wypadku miałem dużo przyjemności z odsłuchu wokali.

Tony wysokie to kraina łagodności. Na żadnym z odsłuchiwanych materiałów słuchawki nie próbowały agresywnie atakować w tym zakresie, grając raczej w sposób stonowany i z pewnym wycofaniem. Nie znaczy to wcale, że brak tu precyzji. Dźwięki są dobrze kontrolowane, bogate w szczegóły i przyzwoicie rozciągnięte. Za mało może być jednak odrobiny dodatkowej iskry, która rozświetliłaby skrzypce czy talerze perkusji, które bywają po prostu za grzeczne i nie dają takiej ilości życia, jaką by mogły.

Scena, jak na tak nieduże i względnie niedrogie słuchawki dokanałowe, jest zaskakująco obszerna i dobrze poukładana. Zero wyraźnie dzielą muzykę na poszczególne plany, ale nie rozciągając sztucznie przestrzeni pomiędzy nimi, co pozwala zachować angażujący i muzykalny charakter brzmienia. Dźwięki rozchodzą się głównie na boki, nie brak jednak i głębi, dzięki czemu nie ma się poczucia rozerwania utworów na strony lewą i prawą.

Szczegółowość stoi na dobrym poziomie, choć początkowo mocna podstawa basowa odwraca od tego uwagę. Podczas słuchania muzyki nie ma si jednak poczucia, że coś ucieka – detale dobrze uzupełniają rozrywkowe brzmienie. Nie są to jednak słuchawki do krytycznej analizy, gdyż brak równowagi tonalnej i części mikrodetali są skierowane na dawanie przyjemności z odsłuchów, a nie pracę laboratoryjną.

REKLAMA
final

 

Podsumowanie



Shozy Zero to względnie tanie słuchawki dokanałowe, które zostały zestrojone do wesołego grania z solidną podstawą basową. Nie są pozbawione wad, ale łatwość ich odbioru i przyjemność z odsłuchów połączona z bogatą detalicznością dają produkt, nad którym warto się pochylić i dobrze się wpisują w filozofię azjatyckiego producenta.

shozy

 

Samo brzmienie to szlachetniejsza wersja recenzowanych na naszych łamach ADV.Sound M4 – obie pary cechuje podobny charakter grania, ale Zero właściwie wszystko robią lepiej. Bezpośrednim konkurentem Shozy są HIFIMAN-y RE-400. Wybór pomiędzy nimi można właściwie ograniczyć do preferowanej przez nas ilości basu. Co prawda Zero nie czarują tak bardzo na średnicy, ale jednocześnie nie mają tendencji do męczenia zbyt dużą ilością słodyczy.

Zero mogą również zainteresować posiadaczy Takstarów Hi-1200, którzy szukają czegoś mniej ciepłego – to wtedy naturalne rozwinięcie Takstarów.

W kwestii doboru źródła Shozy Zero nie są zbyt wymagające. Polubiły się i z cyfrowym xDuoo XD-05, i z analogowym Colorfly C10. Shozy Alien zgrywał się bardzo dobrze, a jedynym odtwarzaczem, który sobie z nimi nie radził był Samsung Galaxy S6. Tu pokazał się jeden haczyk – Zero lubią otrzymać trochę więcej mocy, by zagrać na miarę swoich możliwości. Gdy ją jednak dostaną, potrafią się odwdzięczyć.

Czy Zero, to równie zaskakujący model jak Alien wśród odtwarzaczy? Niestety nie. Wśród dokanałówek konkurencja jest ogromna, więc i o wybicie się jest trudniej. Trzeba im jednak oddać to, że w swoim budżecie, wśród ciepło grających i basowych słuchawek, są jednym z ciekawszych wyborów.

 

Zalety:
+ mocny, ale dobrze kontrolowany bas,
+ angażująca średnica, ze szczególnym uwzględnieniem wokali,
+ dobrze przekazana przestrzeń nagrań,
+ duża ilość szczegółów.


Wady:
– za dużo wysokiego basu,
– bardzo spartański wygląd.

Sprzęt dostarczył:

 

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

  1. Straszny szajs. Po 7 miesiącach zepsuł się wtyk, no dobra to się może zdarzyć- wymieniłem. Po kolejnych dwóch padł lewy przetwornik, tego się już nie da naprawić. Shozy Zero to porażka za tę cenę można kupić inne lepsze i trwalsze słuchawki.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj