Specyfikacja



Sennheiser HD239 to:

  • słuchawki otwarte o impedancji 32 Ohm,
  • z przetwornikami neodymowymi,
  • charakteryzujące się pasmem przenoszenia 16 Hz – 23 kHz,
  • skutecznością na poziomie 114 dB,
  • długością przewodu wynoszącą 140 cm.

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Odsłuchów dokonałem na kilku zestawach, między innymi:

  • stacjonarnie na O2 i ODAC (brzmienie neutralne, rozdzielcze i swobodne),
  • stacjonarnie na FiiO E17 (czytelne, bezpośrednie ze skonkretyzowaną sceną i cyfrową sygnaturą dźwięku),
  • przenośnie na Samsungu R1 wraz z FiiO E12 (przejrzyście, ale z większym wypełnieniem i cieplejsze od pozostałych).

Używałem plików w formatach stratnych i bezstratnych wielu gatunków – od jazzu aż po death metal.

Sennheiser HD239 i ODAC+O2

Słuchawki mają bardzo miękkie brzmienie – ciepłe i lekko przyciemnione. Bardzo przyjemnie eksponują pasmo średnicy, która jest naturalna i przyjemna, świetnie radzą sobie z jazzem, bluesem i muzyką rockową. Ich brzmienie nie jest bezpośrednie, ma jakby lekki koc przykrywający muzykę, ale nie ujmuje on szczegółów.

Duże wrażenie robią scena dźwiękowa oraz stereofonia – brzmienie jest świetnie odseparowane i rozmieszczone w głębi sceny, która wydaje się być wielowarstwowa i obszerna (jednak głębsza niż szersza). Słuchawki grają mocno poza głową, a nawet jeśli dźwięk skupi się w jej centrum (jak np. wokal), to całość wydaje się zdystansowana, ale łatwa w odbiorze. Niskie tony dobrze oddają prace kontrabasu, gitar basowych, a nawet elektronicznych sampli, potrafią zejść nisko – są odpowiednio dociążone, lekko rozmyte, ale trzymają się swojego miejsca. Soprany są zmiękczone, trochę zabrudzone i wycofane, ale nie ukryte.

Sennheiser HD239 i FiiO E17

Zostały wyeksponowane niższe rejestry, średnica wyczyszczona, a soprany podkreślone. Brzmienie stało się bardziej rozrywkowe, nadające się do gatunków elektronicznych i hip hopowych. Słuchawki świetnie współpracują z korektorem dźwięku – podbicie basu zwiększa jego ciężar i masę, przy czym bas nie zalewa pozostałych pasm. Podbicie sopranów nie było potrzebne, bowiem dodało momentami nieprzyjemnej ostrości. Dźwięk zyskał na przejrzystości i muzykalności oraz szerokości sceny, ale kosztem jej głębi.

Sennheiser HD239 i Samsung R1+FiiO E12

Brzmienie jest bardziej naturalne niż z E17, ale bardziej przejrzyste, cięższe. E12 dodaje słuchawkom przyjemnej masy, lekko przyciemnia ich charakter i nieznacznie usztywnia brzmienie, które nie jest już tak miękkie i rozmyte. Szerokość sceny znów się zmniejszyła, a głębokość zwiększyła. Połączenie pokazało bardzo przyjemną separację i dobrze współpracowało z jazzem, rockiem, a nawet elektroniką. Trochę gorzej było w metalu – słuchawki trochę za mocno eksponują momentami piaszczystość średnicy.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj