Specyfikacja

 

REKLAMA
final

  • przetwornik dynamiczny
  • impedancja: 150Ω
  • czułość: 89 dB
  • średni pobór mocy: 10 mW
  • maksymalny pobór mocy: 50 mW
  • przewód: 135 cm, pleciona miedź OFC
  • masa: 35 g

 

 

Brzmienie

 

  • Słuchawki: Noble Audio Savant i Noble 4, Etymotic ER-4PT, Brainwavz B200, FiiO F5
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre), RHA DACAMP L1, AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Zorloo ZuperDAC
  • DAP: FiiO X5 III, iBasso DX200, iBasso DX90, Cayin N3
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

cl750

 

Pierwsze chwile z CL750 w uszach nie były satysfakcjonujące. Gustuję w neutralnym, ale klarownym i analitycznym brzmieniu, które wielu odbierze już jako rozjaśnione, ale opisywane RHA okazały się dla mnie „za mocne”. Oferują one brzmienie jasne i chłodne, wyraźnie wyostrzone w sopranie, który jest na pograniczu sykliwości. Jeszcze nie sybilizuje, ale niewiele do tego brakuje. To góra, która jest szklista, wychodzi na pierwszy plan i nie pozwala zwiększyć głośności oraz docenić walorów pozostałych pasm, rozdzielczości i przestrzeni. Odsłuchy szybko mnie męczyły, a wręcz irytowały. Żonglowanie różnymi źródłami nie przyniosło pożądanych efektów, do czasu gdy nie skorzystałem z pianek Comply. Słuchawki są wręcz do nich stworzone i po ich założeniu sytuacja zmieniła się diametralnie – notatki z krytycznych nagle stały się pozytywne, a ja z chęcią zacząłem sięgać po CL750. Brzmienie się złagodziło i wyrównało, nadal pozostało rozdzielcze i po jasnej stronie mocy, ale już bez takiej przesady w wysokich tonach. Odsłuchy oparłem więc na słuchawkach “uzbrojonych” w pianki.

Bas MA750 odbierałem jako dosyć syntetyczny, raczej budujący fundament dźwięku oparty na subbasie. W CL750 dół jest bardziej zwarty, sprężysty, punktowy i świetnie kontrolowany, ale nadal sprawia wrażenie cyfrowego. Nie ma go wyjątkowo dużo, ale jest serwowany w takiej dawce, że brzmienie nie wydaje się chude. Rozdzielczość tonów niskich jest wysoka, a bas jest szybki i dynamiczny. Potrafi precyzyjnie pulsować, uderzyć i zamruczeć – poprawnie schodzi w subbas, bez dudnienia. Nie można liczyć na wyjątkową masywność dołu, który raczej nie wychodzi przed szereg i nie zalewa pozostałych instrumentów. To raczej analityczna sygnatura – dół wyciąga dużo detali z pracy strun kontrabasu, gitary basowej, bardzo dobrze różnicuje fakturę syntezatorów czy cyfrowych sampli.

Pasmo średnie jest bliskie neutralności – jasne, klarowne i dosyć równe. Sygnatura nie jest analogowa, ocieplona, wyjątkowo naturalna, a raczej analityczna, bardziej laboratoryjna, ale jeszcze bez przesady – CL750 nadal potrafią zabrzmieć muzykalnie. Słychać w środku pewien chłód, ale sygnaturze wcale nie daleko od neutralnej – można ją “wyprostować” za pomocą źródła lub wzmacniacza. Średnica nie należy do gęstych, napompowanych – jest raczej selektywna, odseparowana, rozdzielcza i rysowana mocną kreską. Nie ma wygładzenia, zmiękczania dźwięku, a serwowane jest multum szczegółów. Fani mocnej średnicy mogą odebrać brzmienie jako lekko odchudzone, ale wokale nadal stoją na pierwszym planie. Te męskie wydają się być trochę uszczuplone, lekko spłycone, ale nadal brzmią satysfakcjonująco. Głosy damskie są jasne, klarowne i wspinają się wysoko. CL750 nadal współpracują z żywymi instrumentami, lżejszymi gatunkami. Zabrzmią poprawnie w jazzie, bluesie czy rocku, ale oferowany przez nie lekki chłód, laboratoryjna precyzja wydają się lepiej dogadywać z gatunkami okołoelektronicznymi.

Nawet z piankami sopran nadal wychodzi przed szereg. Na silikonowych tipsach potrafił się zlać, cały czas będąc na pograniczu sykliwości. Z piankami jest bardziej precyzyjny, łagodniejszy, ale to nadal góra krótka i szybka, która nie zrobi wrażenia wybrzmiewaniem. Nadaje ona brzmieniu wyjątkowej jasności i klarowności, mocno doświetlając pozostałe pasma, windując szczegółowość i separację. Mimo pozytywnego wpływu na brzmienie, góra ma jednocześnie słyszalne wady, pewne braki w kontroli – czasami potrafi zabrzmieć szkliście, lekko zaszeleścić. Talerze perkusyjne nie brzmią metalicznie, wybrzmiewają za szybko, prawie nie rezonują, a zdarza się też, że szumią. Góra również lepiej zgrywa się z bardziej syntetycznym brzmieniem – cyfrowe sample brzmią bardziej przekonująco.

Już MA750 robiły wrażenie przestrzenią, a CL750 jeszcze bardziej ją rozbudowują. To mocno odseparowane brzmienie – instrumenty są od siebie wyraźnie oddzielone, a przestrzeń pomiędzy nimi została napowietrzona. Słuchawki wyraźnie separują kanały, stereofonia jest mocna. Słychać także bardzo dobrą głębię – wokale wydają się wybrzmiewać od przodu, a instrumenty tła trafiają gdzieś w okolice ramion. Wysokość sceny również nie daje powodów do narzekania (ogólnie jest ona duża i kolista). Instrumenty eksponowane są swobodnie i zazwyczaj pojawiają się poza obszarem głowy.
 

RHA CL750 i sprzęt

Unikałbym jasnych, chłodnych, wyjątkowo analitycznych źródeł. CL750 dobrze dopełnić, ocieplić i zagęścić – nawet korzystając z pianek wciąż warto złagodzić sopran. Niska skuteczność i wysoka impedancja rzeczywiście wymaga mocy, a nawet użycia wzmacniacza, ale nie jest tak źle, jak się spodziewałem – słuchawki potrafią zabrzmieć nieźle także w połączeniu ze słabszymi źródłami.

Brzmienie z Leckertonem UHA-760, ODAC i O2 lub iBasso DX90 było trochę za jasne – nie było źle, ale mogłoby być lepiej. DX90 pokazał mocną separację kanałów oraz nieźle dociążył bas. Natomiast DX200 bardzo dobrze współpracował z basem CL750 – flagowy odtwarzacz iBasso serwuje zwarte, dociążone i sprężyste niskie tony. Opisywane słuchawki zabrzmiały z nim głębiej i pokazały walory dołu. Jednocześnie DX200 to dosyć mocna wyższa średnica, więc nie było to połączenie wyjątkowo muzykalne ani łatwe w odbiorze. FiiO X5 III nie zaoferował tak głębokiego basu, ale jego gładszy i łagodniejszy charakter średnicy dał bardziej muzykalny efekt. Przestrzeń nadal była duża, a pozycjonowanie robiło wrażenie.

Z korektorem na pozycji zero DACAMP L1 od RHA to również pudło pod względem synergii. Dobrze dopełnia bas, robi wrażenie przestrzenią, ale góry warto odjąć, bo standardowo jest dosyć mocna. Wystarczą jeden, dwa decybele w dół, by słuchać CL750 z czystą satysfakcją, a jeszcze bez mulenia i przyciemnienia.

Zaskoczyła mnie współpraca z Bursonem Conductor Virtuoso z przetwornikiem Sabre. Spodziewałem się zbyt jasnego dźwięku, a w rzeczywistości góra była nieźle kontrolowana, scena pokaźnych rozmiarów, detali mnóstwo, a dźwięk precyzyjny. Nadal na wierzch wychodziły wady gorszego materiału muzycznego, a talerze perkusyjne czasami szeleściły lub szumiały.
 

RHA CL750 vs inne słuchawki

CL750 to najjaśniejsze słuchawki w porównaniu do innych dokanałówek z platformy testowej. Etymotic ER-4PT z adapterem do wersji S serwują trochę większą ilość detali, ale mają bardziej surową, twardszą i nieco bliższą średnicę, mocno punktowy i zwarty bas oraz precyzyjny sopran, ale mniejszą scenę. Brzmienie ER-4PT jest już lekko cieplejsze, łagodniejsze i bardziej midbasowe w niskich tonach. Etymotiki zapewnią lepszą górę, za to CL750 dół – swobodniej schodzą w subbas i w nowszej elektronice brzmią bardziej efektownie.

Podobnie wypadają porównania ze słuchawkami Noble – model Savant brzmi łagodniej, spokojniej i bardziej chudo w subbasie, a Noble 4 mocniej zarysowują średnicę, mają spokojniejszy sopran, ale – paradoksalnie – łatwiej z nimi o sybilizację damskich głosów. CL750 są ogólnie jaśniejsze i mocniejsze w sopranie, lecz ewidentnie sybilizujące nagrania potrafią raczej zaszumieć i zaszeleścić, podczas gdy w Noble 4 zakłują i zasyczą.

Brainwavz B200 to zupełnie inna bajka. Są wyraźnie ciemniejsze, mają bliższą średnicę – ciepłą, mocno zarysowaną, a bas jest średniozakresowy i nie schodzi swobodnie w subbas. FiiO F5 to również inna strona brzmienia z także ciemniejszą górą, mocniejszym, głębszym i bardziej napompowanym basem, dużo łagodniejszym dźwiękiem, bardziej muzykalnym, mniej rozdzielczym i nie tak szczegółowym. Dla porównania CL750 brzmią mocno analitycznie, bezwzględnie.

Testowane jakiś czas temu TFZ B2M to również odwrotność – ciemniejsza góra i średnica, gęstsze i bardziej masywne brzmienie z mocnym basem. Dół w TFZ jest gęsty, dociążony, masywny, natomiast CL750 to bardziej punktowy, szkicowy i chudszy bas, słyszalny nacisk na górę pasma oraz krystaliczność dźwięku. To dwa różne światy – muzykalność w B2M kontra analiza w CL750.

MA750 to mniej precyzyjny dźwięk, bardziej obły w basie, trochę mniej przestrzenny, ale tym samym łagodniejszy w sopranie. MA750 również potrafią zabrzmieć syntetycznie, jasno i chłodno, ale akcent w basie jest większy, a góra nie jest tak mocna. MA750 lubię w połączeniu z silikonowymi tipsami, a CL750 zdecydowanie nie. Wyższy model oferuje tym samym większą rozdzielczość, mocniejszą separację i bardziej bezpośredni dźwięk.
 

Podsumowanie

Gdyby w zestawie nie było pianek i nie miałbym takowych pod ręką, to trudno byłoby mi docenić walory CL750 i pewnie z góry bym je przekreślił. Góra na silikonowych tipsach utrudnia docenienie precyzji basu, jego sprężystości i kontroli, mnogości detali w średnicy, dużej sceny dźwiękowej. Sopran przeszkadzał mi, zmuszał do słuchania na niskich poziomach głośności, przez co pozostałe pasma traciły na czytelności.

cl750

 

Pianki zdecydowanie pomagają, łagodząc sopran – jeszcze bez mulenia, przyciemnienia, strat w rozdzielczości. Brzmienie nadal pozostaje jasne i chłodnawe, ale staje się bardziej uniwersalnie. Bardzo duże wrażenie robi rozdzielczość i holografia – z wieloma źródłami CL750 brzmią niczym słuchawki nagłowne, oferując dźwięk większego formatu niż typowe dokanałówki. Szkoda, że szkocki producent nie zestroił ich trochę łagodniej, a góra nie jest ciut lepsza – być może zostało to zarezerwowane dla modelu CL1, gdzie dodatkowy głośnik ceramiczny odpowiada za wysokie tony.

CL750 oferują też bardzo dobrą ergonomię, świetny kabel, a w zestawie jest sporo akcesoriów, w tym konkretny futerał. To słuchawki bez wątpienia ładne, a do tego rewelacyjnie wykonane. Jeśli analityczność to nasz konik, a jasne, rozdzielcze i przestrzenne brzmienie to priorytet, to CL750 są warte zakupu. Jeśli chce się poznać styl RHA, ale góra nie może być zbyt mocna, warto wybrać MA750 – są tańsze, a mają sporo wspólnego z CL750. Osoby wrażliwe na mocny sopran nie mają tutaj czego szukać, wtedy lepiej skierować się w stronę TFZ B2M.
 


power

dla RHA CL750

 

Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ wzorowe wykonanie
+ świetny design
+ bardzo dobra ergonomia i niezłe tłumienie
+ mocny i praktyczny kabel
+ rozdzielcze, szczegółowe, wyostrzone brzmienie o neutralno-jasnym charakterze, precyzyjnym basie, czystej średnicy i klarownej górze
+ duża scena dźwiękowa, mocna separacja, zróżnicowane pozycjonowanie instrumentów

Wady:
– kiepska współpraca z silikonowymi tipsami (zbyt ostre brzmienie)
– pewne wady w górze pasma (bywa szklista, potrafi zaszeleścić)
– lekka cyfrowość dźwięku
– wymagają synergii i sprzętu o wyższej mocy

 

Sprzęt dostarczył:

 
SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj