Specyfikacja


  • skuteczność: 110 dB;
  • impedancja 32 Ohm;
  • pasmo przenoszenia 10 Hz – 20 kHz;
  • Bluetooth 2.1 A2DP;
  • wbudowany mikrofon;
  • NFC, DSP, aktywne tłumienie hałasu, panel dotykowy;
  • waga 325 g.

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: AKG Q701, K550, Bang & Olufsen H6, Brainwavz HM5
  • DAC/AMP: ODAC + O2, Topping D3
  • DAP: iBasso DX50
  • Wzmacniacze: Leckerton UHA760, Vorzüge VorzAMP duo
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series

zik

Parrot Zik Bluetooth – tryb aktywny, bezprzewodowy, bez efektów

Brzmienie jest sztuczne i efektowne, ale – jak na rozrywkową sygnaturę – nieźle wyważone, a jakościowo wypada bardzo dobrze. Ziki nie mają analitycznej, lecz muzykalną sygnaturę. Wzmocniony jest midbas, ale zejście do subbasu jest niezłe. Wyższa średnica jest wycofana, ale tej niskiej jest sporo, soprany zaś są lekko zgaszone i cyfrowe. Dźwięk jest ciepły i lekko przyciemniony, gęsty, trochę ziarnisty, ale bardzo czytelny i – o dziwo – uniwersalny, oczywiście jeśli ktoś akceptuje mocną koloryzację.

Niskie tony nie są zbyt zróżnicowane, ale jak na bardziej obfity i obły charakter pozostają dobrze kontrolowane. Trochę brakuje dynamiki, bas lekko się klei, jest ciężki. Męskie wokale są zdecydowanie bliższe niż te damskie, które są z kolei trochę zgaszone i oddalone. Wyższe tony średnie ustępują niższym, a soprany są złagodzone, wycofane i piaszczyste. To właściwie brzmieniowy miks Phiatonów MS500 z Philipsami Fidelio L1, trochę gorszy jakościowo, ale satysfakcjonujący.

Scena nie jest wysoka, dźwięk jest bezpośredni i bliski, ale lekko oddala się od uszu. Separacja instrumentów jest niezła, choć brzmienie raczej całościowe, ale słychać pewną swobodę i głębię stereofonii.

Jako osoba gustująca w wiernym i neutralnym brzmieniu wysokiej jakości muszę przyznać, że Zików bezprzewodowo słuchało mi się i tak bardzo dobrze – nie przesadzono z dawką funu i efektowności.

Parrot Zik Bluetooth – tryb aktywny, przewodowy, bez efektów

Słuchawki włączone, ale połączone kablowo brzmią wyraźnie lepiej, choć przepaści jakościowej nie ma. Brzmienie wyrównuje się, tony niskie dopełniają się, są szybsze, lżejsze, bardziej zwarte i lepiej kontrolowane. Średnica z kolei przybliża się i równoważy – damskie wokale są bardziej bezpośrednie, ale wciąż lekko schowane. Soprany oczyszczają się, nie są tak ziarniste, ale w dalszym ciągu wycofane i przyciemnione. Sygnatura prezentuje się podobnie, ale brzmienie jest bardziej naturalne, rozdzielczość wyższa, scena mocniej otwarta, a czytelność lepsza. Znów na myśl przychodzą Philipsy Fidelio L1 lub M1, a mniej Phiaton MS500.

Parrot Zik Bluetooth – tryb pasywny, przewodowy

Słuchawek można używać gdy bateria wyzionie ducha, ale lepiej tego nie robić: bas znika, brzmienie staje się piaszczyste, ziarniste i kartonowe, a średnica jest mocno wypchnięta. Dźwięk jest zdecydowanie jaśniejszy, rozdzielczość niższa, a całość spłaszczona, płytka i twarda.

Parrot Zik Bluetooth – tryb aktywny, włączone efekty

Active Noise Cancellation spłyca i odciąża brzmienie, które staje się bardziej ziarniste, słyszalny jest też lekki szum.

Przestrzenne DSP, czyli Parrot Concert Hall, dodaje brzmieniu sztuczności, odciążają je i rozjaśniają. Ustawienia symulacji mniejszych pomieszczeń jak silent room lub living room nie wpływają mocno na brzmienie. Przy jazz club oraz concert hall scena wydaje się lekko napompowana, a dźwięk ma mocny pogłos, słychać też dziwną kompresję.

Regulacja kąta rozstawienia głośników również dodaje sztuczności. Działa, ale nie tak jakby się chciało. Rzeczywiście można dźwięk oderwać od poziomu uszu, przesunąć go lekko do przodu, nie wędruje on jednak przed twarz, jak pokazuje schemat, lecz unosi się nad głowę. Mimo to efekt jest ciekawy i może się spodobać. Ponownie lepiej sprawdza się to w transmisji kablowej niż bezprzewodowej.

Preset sygnowany przez Lou Reeda wolałbym pominąć – zmienia dźwięk w dużą V-kę, bas staje się buczący, a całość ciężka i męcząca. Zdecydowana degradacja jakościowa.

Podsumowanie



Parrot Zik to oryginalne słuchawki – gadżet, ale bardzo praktyczny. Możliwości jest sporo, muzyki można słuchać bezprzewodowo i przewodowo, z włączonym zasilaniem lub nie. Brzmienie bez kabli jakościowo jest bardzo dobre, trochę ustępuje transmisji przewodowej, ale słuchawki nadrabiają to ergonomią oraz sposobem obsługi. Będzie mi brakować kontroli za pomocą gestów, uwolnienie się od kabli to również wielka zaleta, nawet kosztem nieco gorszego brzmienia.

zik
Parrot Zik to ciekawsza oferta od testowanych niedawno Sony MDR-1RBT, które jednak mogą się spodobać dla fanów prostszych rozwiązań, bo brzmienie mają również bardzo dobre i podobne do Zików, a to wszystko przy niższej cenie.


rek
dla Parrot Zik

Zalety:
+ ciekawy design
+ dobra ergonomia
+ dużo możliwości i wygodna aplikacja
+ wymienialna bateria, sterowanie gestami, automatyczne pauzowanie i inne udogodnienia
+ dobry system tłumienia dźwięku
+ dobre brzmienie bezprzewodowo, bardzo dobrze przewodowo – sygnatura efektowna, przyciemniona i nasycona


Wady:
– niska jakość dźwięku w trybie pasywnym przewodowym
– tryb aktywny przewodowy wyraźnie lepszy brzmieniowo
– przeciętna jakość akcesoriów

Sprzęt dostarczył:


Sprawdź aktualne ceny

REKLAMA
hifiman

10 KOMENTARZE

  1. Planuję wymianę aktualnych Sony DR-BTN200 na coś lepszego. Wybieram między Sony MDR-1RBT a właśnie Parrot zIK. W skrócie. Które z tych dwóch są lepsze obiektywnie? Za wygodę, opcje, jakość wykonania i przedewszystkim jakość dźwięku? Autorze, gdybyś miał osobiście wybrać jedne.. to które ?

  2. Obiektywnie nie odpowiem, ale subiektywnie tak. Wybrałbym Parrot Zik. Według mnie mają lepszą jakość dźwięku, dużo opcji, lepsze materiały, wymienną baterię, bardzo wygodną obsługę. Nie ma pomiędzy nimi przepaści jakościowej, oba modele są moim zdaniem bardzo dobre. Parrot Zik brzmią jakby trochę bardziej sztucznie niż Sony, ale są czystsze i bardziej szczegółowe.

  3. Czy podczas pracy jałowej, bez muzyki słychać jakieś zakłócenia? Typu piszczenie, cykliczne trzeszczenie, szum albo inne podobne? W przypadku słuchawek Sony czytałem o takich problemach.. nie wiem ile w tym prawdy. Czy maksymalny poziom głośności jest w pełni wystarczający?

  4. Słuchawki mają sporo mocy w trybie aktywnym, nie będzie problemów z głośnością. Słychać było delikatny szum, trochę mocniejszy przy trybie Noise Cancelling, ale to właściwie norma. Nie przeszkadzał w odsłuchach, poza domem nie było go słychać.

  5. Miałem przyjemność posłuchać Parrot Zik’ów obok Sony MDR-1RBT. Parrot / Masywny maksymalnie pokolorowany dźwięk. Grają przyjemnie i muzykalnie nie zagłębiając się w szczegóły nagrań. Nie można się w nich doszukać żadnej audiofilskości (tak umownie). Sterowanie świetne, wygodne.. przebajerzone na maxa :). Niestety jedna wada je w moich oczach zdyskwalifikowała. Maksymalny poziom głośności i co gorsza ogromna kompresja dźwięku przy maksymalnym wysterowaniu. Po prostu te dwa fakty są nie do przyjęcia.

    Sony / Zdecydowanie większa moc, lepsza przestrzeń. Mniej upiększony dźwięk.. gorszy dół od parrotów. Reszta moim zdaniem zdecydowanie lepsza (od środka, po detaliczność i górę).

    Sony szybciej parują się z androidem i ios’em.

    Ergonomia używania i jednych i drugich jest świetna z lekką przewagą dla parrotów. Obie pary świetnie leżą na głowie i nie sprawiają żadnego dyskomfortu.

    Wykonanie sony przy parrotach jest kiepskie. I to by było na tyle. Nie kupiłem ani jednych ani drugich. Nie są warte tych cen.

  6. Proszę uważać na słuch, bo ja ani razu nie zbliżyłem się podczas odsłuchów do maksymalnego poziomu głośności Zików, nawet w tych cichszych realizacjach – nie było takiej potrzeby 🙂 Może źródło BT było ściszone?

  7. Źródło ustawione na maximum. Gwoli sprostowania sam poziom maksymalny jest wysterczający do wszystkiego. Niestety dźwięk zostanie tak napompowany i skompresowany, że ciężko tego słuchać. Być może problem tkwi w oprogramowaniu parrotów – 1.04 a z tego co widziałem jest już 1.09 gdzie podobno wyeliminowano kilka bugów.

  8. Słuchawki otrzymałem na starszym oprogramowaniu i od razu zaktualizowałem je do 1.09, wydawało mi się też, że po aktualizacji się rozjaśniły. Czy sprawdzałeś je z wgraną aplikacją na smartfona? Standardowo kilka opcji jest włączonych – NC, przestrzenne DSP.

  9. Tak, sterowałem nimi aplikacją (ipod touch 4G ios 6.1.5). NC działa dobrze i efektywnie. Nie ingeruje mocno w dźwięk mimo, że różnice z NC i bez są słyszalne. Przestrzenny tryb DSP jest moim zdaniem bezużyteczny.

  10. Z przyjemnością zapoznałem się z artykułem, w szczególności iż stoję właśnie przed podjęciem decyzji o zakupie słuchawek bezprzewodowych z funkcją noise cancelling / noise guard / quite comfort. Zwana różnie w zależności od producenta.
    Dla mnie bardzo istotny czynnik aby można było szybko wymienić baterię. Jakie funkcje można załączać bezpośrednio ze słuchawek, a do których niezbędna jest aplikacja na telefon. Czy zakup zapasowej baterii i dodatkowej ładowarki nie stanowi problemu? W którejś już recenzji widzę iż autorzy dość subiektywnie mają negatywne nastawienie do systemu redukcji zakłóceń, hałasu. Nie tyczy to tylko tego modelu i tego recenzenta. Zapomina się lub całkiem nie bierze pod uwagę do czego te słuchawki zostały zaprojektowane. Przeznaczone są głównie dla osób bardzo dużo podróżujących, w szczególności samolotami. Mają za zadanie wytłumić męczący szum i hałas podczas wielogodzinnych podróży, zarówno w samolocie jak i jazgot w hali odlotów. Sam obecnie używam Bose QC15, z których jestem bardzo zadowolony, jednak chciałbym się uwolnić od kabla, często przeszkadzającego w podróży. Niestety mój faworyt Bose nie produkuje słuchawek, które oferowałyby bezprzewodowość i noise cancelling. Dla wielu osób dużo podróżujących właśnie ta funkcja jest głównym kryterium zakupu takich, a nie innych słuchawek.
    Jakieś porównanie ich z konkurentami w tym segmencie np Sennheiser MM 550-X Travel, Sony MDR-NC200D bądź też Bose QC15, QC25. Wszystkie one utrzymują ten sam pułap cenowy.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj