Specyfikacja

 

REKLAMA
final

 

  • przetworniki: dynamiczne, 40 mm
  • pasmo przenoszenia: 15 Hz – 25 kHz
  • czułość: 103 dB
  • impedancja: 26Ω
  • kopułki z tworzyw ABS, elementy ze stali i aluminium
  • średni pobór mocy 30 mW, maksymalny 50 mW
  • wypinany kabel z miedzi OFC, wzmacniany Kevlarem, pozłocone wtyki 3,5 mm
  • masa: ok. 260 g

 

 

Brzmienie

 

  • Słuchawki: MrSpeakers Ether 1.1 (Forza AudioWorks Noir HPC mk2, DUM), Audeze LCD-2 (Double Helix Fusion Complement4), Meze 99 Classics, Final Sonorus III, AKG K551, Focal Spirit Professional, AKG K612 Pro
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre), RHA DACAMP L1, AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Zorloo ZuperDAC
  • DAP: iBasso DX200, FiiO X5 III, iBasso DX90, Cayin N3
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

Meze 99 Neo nie zawodzą. Pod względem konstrukcji jest bardzo podobnie do 99 Classics, ale brzmieniowo zmiany są wyraźne – nowszy model jest bardziej basowy i rozrywkowy. Poziom jakościowy jest zbliżony – rozdzielczość, rozmiary sceny i holografia są praktycznie nienaruszone, ale szczegółowość jest trochę niższa ze względu na ciemniejsze strojenie. Nadal nie jest to ekstremalnie basowe granie czy też wyjątkowo przyciemnione – mimo konkretnego dociążenia dźwięk pozostaje czytelny i kontrolowany.

Meze 99 Neo nie przesadzają z basem. Nie ma wątpliwości, że akcent postawiono na przełom subbasu i midbasu, że niskie tony stanowią ważny element brzmienia. Dół jest trochę napompowany, soczysty, dociążony – to bas gęsty, ale z werwą. Nie muli, nie przelewa się i nie jest nachalny w swojej prezentacji. Bas nie należy do najszybszych i wyjątkowo punktowych, ale pozostaje odpowiednio zwarty i precyzyjny, a jego dynamika nadal nie zawodzi. Dzięki temu muzyka angażuje – perkusyjna stopa uderza twardo, “basówka” jest mięsista, a syntezatory lub cyfrowe sample mogą zejść nisko i efektownie zawibrować. Niestety kontrabas staje się czasami zbyt masywny i głęboki, wychodzi przed szereg, ale nadal nie tłumi pozostałych instrumentów, nie dudni i nie zlewa się. Bas wyciąga sporo detali – priorytet stanowi rozrywka, ale faktura instrumentów jest różnicowana, nasycenia nie brakuje, a szczegóły nie są w pełni maskowane. Nie przepadam za mocnym basem, ale według mnie 99 Neo pod tym względem mieszczą się w normie.

Średnica to bliskie i dosyć bezpośrednie pasmo, podawane w tym samym sosie, co w modelu wyższym – gładkim, łagodnym i muzykalnym, chociaż ciut ciemniejszym. Dźwięk jest miękki – kontury nie są ostre, wyższe tony średnie nie męczą szorstkością lub twardością. Słychać ciepło – daleko 99 Neo do wyostrzenia, chłodu, surowości. Dźwięk średnicy stawia więc na niższe podpasmo, jest nasycony, zagęszczony, czasami lekko „misiowaty”. Brzmienie raczej nie spodoba się fanom analizy, wyjątkowej równowagi i wysokiej szczegółowości, ale ponownie nie przesadzono. Mimo priorytetu na muzykalność, rozdzielczości nie brakuje, a brzmienie nie jest też zdystansowane. To nie krystaliczny i bardzo bezpośredni dźwięk, ale obyło się jeszcze bez grubego koca i totalnego przyciemnienia. Brzmienie rockowych gitar nadal nie jest pozbawione tego „brudu”, “dęciaki” przyjemnie wibrują, smyczki nie są zgaszone, a fortepian brzmi żywo i dosyć naturalnie. Męskie głosy wydają się mieć pewien priorytet, ale i damskim nie można odmówić odpowiedniej klarowności.

Sopran, w porównaniu do basu lub średnicy, jest drugoplanowy, ale jeszcze nie został wycięty, za to można mówić już o przyciemnieniu. Słuchawki raczej nie przypasują osobom gustującym w krystalicznie jasnym dźwięku. Wysokie tony nie są mocno rozciągnięte, nie wychodzą też przed szereg. Nadal dobrze doświetlają brzmienie, nie ujmują czytelności, ale proporcje do reszty pasm raczej nie budzą wątpliwości, że nie jest to dźwięk zrównoważony. Ma to swoje plusy – słuchawki są bardzo proste i przyjemne w odbiorze, nie zakłują ani nie zasyczą. Sybilizacja nagrań jest w dużym stopniu maskowana, talerze perkusyjne krótko i delikatnie cykają, a smyczki lub gitary solowe nie będą wwiercać się w uszy. Meze 99 Neo przede wszystkim stawiają na muzykalność.

Scena dźwiękowa nie należy do wyjątkowo dużych, podobnie było i w 99 Classics. Większy priorytet ma głębia niż stereofonia – więcej dzieje się na płaszczyźnie przód-tył, niż lewa-prawa. Wysokość sceny również nie jest wyjątkowa – to raczej kolista, niż eliptyczna scena. Separacja jest dobra, ale nie ma mocnego napowietrzenia, dużego dystansu pomiędzy instrumentami – pustą przestrzeń wypełniają niskie tony. Holografia nadal robi wrażenie – instrumenty są duże i kształtne. W praktyce mamy więc rozmiary sceny charakterystyczne dla mniejszych słuchawek mobilnych, ale ze źródłami pozornymi z dużych słuchawek stacjonarnych.
 

Meze 99 Neo vs 99 Classics i inne słuchawki

meze
meze
meze
meze
meze

 

Z opisu dźwięku 99 Neo można już wychwycić główną różnicę – nowy model to brzmienie 99 Classics z przeniesieniem sygnatury w dół. Starszy model oferuje nieźle zrównoważony dźwięk, nadal bez braków w basie, z klarownym środkiem i sopranem. Nowszy przyciemnia górę, zagęszcza środek i doładowuje bas. Oba warianty są muzykalne, mają wysoką rozdzielczość, ale 99 Neo to pozycja bardziej rozrywkowa, efektowna i lepiej radząca sobie w nowych gatunkach elektronicznych, popularnych, rockowych i rapowych. To brzmienie raczej dla wymagającego melomana bez alergii na bas. 99 Classics lepiej radzą sobie z lżejszymi brzmieniami, mają mniejszy priorytet na dół pasma, ale mocniejszą górę. To dźwięk lepszy dla melomana z zacięciem audiofilskim, potrzebującego raczej równowagi i lekkości. Trudno wskazać jednoznacznego faworyta, oba modele mają równie silne strony, zatem werdykt będzie zależał od preferencji i sprzętu towarzyszącego. Ciemniejsze 99 Neo lepiej spiszą się ze zrównoważonymi, chudszymi lub jaśniejszymi odtwarzaczami, a 99 Classics nie będą kręciły nosem na ciemniejsze urządzenia lub nawet te bardziej basowe.

AKG K551 to brzmienie równiejsze od 99 Neo, bardziej analityczne, ciut szersze w stereofonii, mocniej odseparowane i napowietrzone. Meze 99 Neo popisują się basem, kształtnością instrumentów i rytmiką – PRaT jest po stronie Meze, nogi same zaczynają wystukiwać rytm. Równowaga i uniwersalność to atuty AKG K551 i pochodnych – słuchawki są bardziej bezpośrednie, czyste i prezentują wszystko jak na dłoni, nadal pozostając prostymi w odbiorze.

Focal Spirit Professional to płytszy bas, bardziej precyzyjne i twardsze brzmienie. Scena Focali jest mniejsza, ale bardziej analityczna i uporządkowana, słychać profesjonalny rodowód. Średnica jest bliższa i mocno zarysowana, nie szczędzi wyższego podpasma, a sopran nie jest tak złagodzony. Meze 99 Neo to bardziej miękkie, gładkie i łagodne brzmienie oraz wyraźnie podkreślony bas, ogólny priorytet na rozrywkowość.

Final Sonorus III to również inna bajka: bliska średnica, łagodniejszy bas, większa scena. Neo brzmią bardziej nowocześnie. Natomiast Finale mają w sobie pewną archaiczność, analogowość, priorytet na średnicę i spokojniejszy bas, więc lepiej radzą sobie z wokalami, jazzem, muzyką akustyczną.

SoundMagic HP151 to również muzykalna i rozrywkowa pozycja, ale bliższa równowagi, jaśniejsza, bardziej klarowna i przestrzenna. Brzmienie SoundMagiców jest bardziej „stacjonarne”, szersze w scenie, napowietrzone, także z basem, ale bez takiej „pompy”. 99 Neo to ponownie cieplejsza, ciemniejsza i bardziej basowa wizja dźwięku.

Focal Listen z dobrze dobranym sprzętem oferują większą scenę, bardziej uporządkowany bas i bliższy sopran – to dźwięk bliższy równowadze, klarowny i bardziej analityczny. Słuchawki będą jaśniejsze od 99 Neo, ale tym samym mniej łagodne, z pewnym akcentem na przełomie wyższej średnicy i sopranu. Listen oferują dźwięk ambitniejszy, a 99 Neo bardziej angażujący.
 

Meze 99 Neo i sprzęt

Słuchawki nie są wymagające odnośnie sygnatury i jakości sprzętu. Zabrzmiały co najmniej dobrze z każdym sprzętem z naszej platformy testowej. Nie wymagają specjalnej synergii, ale mocno basowe lub ciemne, a także łagodne i gładkie urządzenia mogą się nie sprawdzić.

Jednocześnie słuchawki skalują ze sprzętem, reagując na jakość źródła. W efekcie najlepsze rezultaty dał Burson Conductor Virtuoso – scena była największa, separacja mocna, a napowietrzenie intensywne. 99 Neo zabrzmiały jaśniejszą wyższą średnicą i sopranem, ale bez spłycenia basu. Rozdzielczość również została wywindowana, przybyło detali i ogólnej klarowności.

iBasso DX200 sprawdził się trochę gorzej – technicznie było świetnie, a przydało się też podkreślenie wyższej średnicy. Bas został jednak podbity i pogłębiony – nie przeszkadzał w basowych gatunkach, ale czasami drażnił w tych lżejszych.

W starciu FiiO X5 III i iBasso DX90 wygrał ten drugi. FiiO zazwyczaj radzi sobie lepiej ze słuchawkami, które trzeba wygładzić i złagodzić, a DX90 mocniej rysuje dźwięk i stawia na precyzję, co spodobało się opisywanym Meze. Z DX90 zabrzmiały szeroko, równiej i bardzo precyzyjnie.

Cayin N3 to lepszy kompan modelu Classics niż Neo – również łagodzi górę i lekko podkreśla ciepło i bas, więc zdublowało się to z sygnaturą słuchawek.

Dobrze sprawdził się Leckerton UHA760 – scena była mniejsza, ale dźwięk bardziej zarysowany i bez mulenia. Zgrał się także RHA DACAMP L1, ale przeszkadzał mocny gain, operowanie pokrętłem było trudne. Basu nie trzeba było odejmować, ale czytelność poprawiało podbicie sopranu o 1 dB – zyskiwały na tym wyższa średnica i klarowność wysokich tonów. Karta AIM SC808 sprawdziła się tonalnie, ale sama bywa gładka i miękka w basie, więc rezultaty były ciut gorsze niż z przetwornikiem RHA lub Leckertonem.
 

Podsumowanie

Meze 99 Neo mnie nie zawiodły. Uważam że są warte zakupu, podobnie jak 99 Classics. W ostatecznym rozrachunku wybór lepszego modelu będzie zależny od punktu widzenia. Według mnie Neo to basowa alternatywa dla Classics, wyraźnie tańsza. Jeśli rozrywkowa muzyka ma priorytet, to prawdopodobnie będzie to lepszy wybór od droższego modelu. Gdy jednak spojrzeć na nowy model z punktu widzenia bardziej audiofilskiego, to 99 Classics można ocenić jako lepsze – są równiejsze, bardziej klarowne, uniwersalne i ambitniejsze w brzmieniu. Fan bardziej szczegółowego, zbalansowanego i klarownego dźwięku, raczej znajdzie dodatkowe 500 zł.

meze

 

Meze 99 Neo można również pochwalić za wykonanie, design i ergonomię. Nauszniki są dobre, opaska pałąka spisuje się jak należy, a odpinany kabel to spory atut. Tłumienie jest zadowalające, wymiary powinny pasować do różnych scenariuszy użytkowych. Świetnie, że kabel nie ma oplotu w odcinkach dousznych, więc w mniejszym stopniu dotyka go efekt mikrofonowy. Pałąk nadal ma pewne problemy z rezonansem, przenosi szuranie i potrafi się wzbudzać podczas chodzenia, co jednak nie powinno być specjalnie irytujące.
 


rek

dla Meze 99 Neo

 

Zalety:
+ bardzo dobre wyposażenie (mimo braku dłuższego kabla)
+ wykonanie na wysokim poziomie (mimo plastiku ABS zamiast drewna)
+ uniwersalny design, stonowana kolorystyka
+ bardzo dobra ergonomia i niezłe tłumienie
+ łatwe w napędzeniu, niewymagające wyjątkowej synergii, ale dobrze skalujące ze sprzętem
+ basowe brzmienie w wysokiej rozdzielczości, z ciepłą średnicą i łagodnym sopranem, dynamiczne i rozrywkowe, przyjemne i proste w odbiorze

Wady:
– rezonujący pałąk
– mniejsza uniwersalność brzmieniowa od 99 Classics
– czasami zbyt basowe (z mocno zrealizowanym kontrabasem) i trochę przesadnie przyciemnione (z gorzej zrealizowaną muzyką)

 

Sprzęt dostarczył:

 

Polska dystrybucja:

 
SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj