Ergonomia



Sport-Fi X7 to sportowe słuchawki nie tylko z nazwy. Po ich założeniu należy odpowiednio dogiąć zausznice i ściągnąć suwak – to właściwie jednorazowa operacja, suwak trzyma się wyznaczonego miejsca, a zausznice utrzymują kształt. Trzeba spędzić chwilkę na odpowiednim ułożeniu kopułek w uszach – te są spore i mogą nie zmieścić się do małych uszu. Czasami miałem pewne problemy ze złapaniem izolacji – trzeba słuchawki wyczuć, po nabraniu wprawy proces zakładania nie sprawia już problemu.

Sam poziom tłumienia jest wystarczający do sportu. Słuchawki nie odcinają od świata, ale pozwalają na pewien kontakt z otoczeniem. Podczas biegu chodnikami miasta można się czuć trochę bezpieczniej, a ułatwia to też rozmowę telefoniczną.

Przewód w formie pałąka sprawdza się świetnie. Jest lekki, przyjemny w dotyku i bardzo dobrze leży na ciele. Nie przeszkadza podczas ruchu, nie podskakuje. Słuchawki są lekkie i dobrze ustabilizowane w uszach, nie wypadają. Może być jednak słyszalny pewien efekt mikrofonowy od szurania przewodu po szyi, ale nie jest on mocny.

Pewien problem może sprawić dobór tipsów, a dokładniej ich zakładanie na tulejki. Producent postanowił wyeliminować problem spadających nakładek – zgubienie jednego tipsa może zepsuć trening, a jeszcze gorzej jak nakładka zostanie w uchu. Tipsy posiadają więc trzpienie z dodatkowymi kołnierzami, które trzeba mocno przeciągnąć za szerokie wyloty tulejek – nie jest to łatwe, ale dzięki temu tipsy trzymają się jak powinny. Przy wkładaniu da się usłyszeć wyraźny driver flex (klikanie membrany), który występuje przy dobrze dobranych tipsach. Nie jest specjalnie irytujący.

Proces parowania rozpoczyna się przy wyłączonych słuchawkach – należy przez 5 sekund przytrzymać przycisk główny. Urządzenie jest wyszukiwane szybko, a połączenie stabilne. Nie trzeba mieć telefonu w kieszeni, można spokojnie poruszać się po większym pomieszczeniu, podczas gdy telefon leży na blacie biurka.

Słuchawki wyposażone są w pojedynczy pilot, więc przyciski pełnią kilka funkcji. Krótkie wciśnięcia regulacji głośności zmieniają natężenie dźwięku, dłuższe odpowiadają za zmianę utworów. Środkowy przycisk kontroluje włączanie, parowanie oraz odbieranie i odrzucanie rozmów, w trybie czuwania możliwe jest także kontrolowanie Siri. X7 mogą być jednocześnie podłączone do dwóch źródeł Bluetooth, a o poszczególnych statusach słuchawek informuje wielokolorowa dioda na prawej słuchawce.

Na jednym ładowaniu trwającym 1,5 godziny, słuchawki wytrzymują do 4 godzin. To krótko, ale zważywszy na cenę, rozmiar słuchawek i ich wagę, jest to do wybaczenia. W końcu to urządzenie kierowane dla sportowców, a w zależności od intensywności treningu, baterii wystarczy na 2-4 treningi. Trzeba mieć też na uwadze, że X7 nie mogą być używane przewodowo – w zestawie nie ma adaptera z micro USB do wtyku 3,5 mm.

Mam zastrzeżenia co do komunikatów głosowych. Co prawda nie słyszy się ich często, ale są zdecydowanie za głośne.

Specyfikacja


REKLAMA
fiio

  • przetworniki dynamiczne: 6 mm
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
  • impedancja: 16 Ohm
  • skuteczność: 98 +/- 3 dB
  • czas rozmów/odtwarzania muzyki: 4 godziny
  • czas czuwania: 180 godzin
  • czas ładowania: 90 minut
  • Bluetooth 4.1 z aptX, SBC, AAC
  • profile BT A2DP, HSP, HFP, AVRCP
  • mikrofon wielokierunkowy, pasmo 100 Hz – 8 kHz

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4S, HiFiMan RE-400, MEElectronics M6 Pro, M9 Classic, A161p, M-Duo, Phiaton BT 220 NC
  • Źródła: Motorola Moto G 2nd, Samsung Galaxy S6 Edge, adapter USB BT 4.0 z aptX

Brzmienie opisywanych MEElectronics jest niezłe. Może nie jest to bezpośredni konkurent słuchawek przewodowych i przykład jak dobrze może brzmieć Bluetooth, ale w tej cenie, przy tej ergonomii i wykonaniu, nie ma co się czepiać. Słuchawki grają na planie litery V, czyli z podbitym basem i sopranem. Pierwsze ramię jest dłuższe, basu jest więcej niż sopranu, ale sporo zależy od izolacji – da się słuchawki trochę odchudzić, dobierając mniejsze tipsy.

Bas podbity jest w midbasie, słychać spadek w niższym i wyższym basie, ale zejście subbasu jest i tak przyzwoite. Niskie tony wyraźnie wybijają się ponad średnicę. Nie jest to punktowy i precyzyjny bas, ma większą objętość, masę i gęstość. Nie stawia też na detale, lecz buduje podstawę brzmienia. Nie ma najwyższej dynamiki, jest spowolniony i lekko rozmyty. Pozostaje jednak przyzwoicie kontrolowany, nie dudni i nie buczy, chociaż wyjątkowo szybko pulsujący bas potrafi zlać go w całość. To średnicowy bas, więc ma pewną ziarnistość i twardość, nie jest w pełni wygładzony i rozmyty, ma sporo charakterku. Całkiem nieźle współpracuje z gitarą basową, szczególnie w muzyce rockowej, ale sprawdza się także z brzmieniami popularnymi i elektronicznymi. To rozrywkowa i efektowna sygnatura, akurat do dynamicznych brzmień, nadających rytm podczas uprawiania sportu.

Środek cofa się za bas i sopran, ale pozostaje czytelny. Scena jest ciasna, więc nie jest wyjątkowo klarowny i czytelny. Wokale są krok z tyłu, ale pozostają słyszalne. Bas ma więcej do powiedzenia, więc nie jest to sygnatura do podziwiania żywych instrumentów lub muzyki a capella. Zestrojenie jest dobre do muzyki rozrywkowej, ale pozostaje ciepłe i przystępne w odbiorze. Żywe instrumenty (dęciaki, gitary) brzmią mniej ciekawie od cyfrowych sampli. Jest trochę brudno i ziarniście, X7 lepiej współpracują z nowszą elektroniką, wtedy brzmienie staje się bardziej gładkie, czyste, bardziej sterylne. Słuchawki wolą dynamiczne, mocne brzmienia od tych spokojnych.

Sopran jest wyostrzony, ale nie sybilizuje. To krótka i cyfrowa góra, która nadaje brzmieniu dynamiki. Szybko gaśnie, ale jest dobrze odseparowana – nie zlewa się. To czysty i cykający sopran z wyraźnie syntetycznym nalotem – nadaje to brzmieniu krystaliczności, ale basu jest jednak więcej niż sopranu, więc nie jest wyjątkowo czysto, jasno i bezpośrednio. To raczej zagęszczona, masywniejsza sygnatura, przez którą przebija się sopran. Talerze perkusyjne pozostają lekko zgaszone i chude, ponownie cyfrowe sample błyszczą, mają priorytet.

Scena jest mała, słychać jedynie głębię, wyraźne przesunięcie w tył głowy. Sporo dzieje się przy karku, tak jakby muzyka była za nami. Stereofonia jest słyszalna, ale oba kanały pozostają wręcz przyklejone do uszu – praktycznie nie ma szerokości, a kanały nie wychodzą poza obszar głowy. Nie ma też napowietrzenia, brzmienie jest zbite w całość. Odseparowanie instrumentów jest i tak niezłe – mimo że wszystkie instrumenty są bardzo blisko siebie, to da się je odróżnić. Nie jest analitycznie ani selektywnie, ale dostatecznie czytelnie.

Sony SBH-80 to dokanałówki o szerszej scenie, mocniejszym subbasie i trochę bardziej klarownym brzmieniu. Brzmią jednak o dziwo bardziej syntetycznie, gdyż bas wydaje się być oderwany od średnicy, z uwagi na wzmocnienie subbasu i midbasu bywa bardzo mocny, a czasami chudy (w zależności od nagrania, instrumentów). W X7 jest coś bardziej naturalnego, więcej ciepła, mimo mniejszej sceny. Phiatony BT220 zaliczają większy spadek w subbasie, są chudsze, ale też gładsze i bardziej przestrzenne. To jednak dużo słabsza izolacja pasywna oraz konstrukcja wpółdouszna, więc jest więcej swobody w scenie i wrażenie brzmienia poza głową, podczas gdy w X7 traci się to w zamian za lepszą izolację. Kablowe MEE M9 Classic to dużo ostrzejsze, jaśniejsze i chudsze brzmienie, ale też równiejsze, a MEE M6 Pro to też brzmienie chudsze, ostrzejsze w wyższej średnicy i sopranie. Najbliżej Sport-Fi X7 do M-Duo, ale są bardziej przewidywalne i łagodniejsze w sopranie/wyższej średnicy niż M-Duo.

Podsumowanie



Nie wszystko brzmi dobrze na X7. Nieźle słuchało mi się Juno Reactor, Shpongle lub Depeche Mode, z kolei raczej unikałem jazzu, metalu. Dużo zależy od realizacji – niektóre nagrania brzmią słabo, inne zaskakująco dobrze. To w końcu słuchawki sportowe, raczej do dynamicznej, rytmicznej muzyki z mocnym basem. Stawiają na rozrywkę, mogą motywować podczas treningu. To nie sprzęt dla fanów lekkich brzmień, wokali, żywych instrumentów i przestrzeni. Słychać, że aptX poprawia brzmienie, jest jednocześnie trochę cyfrowo, ale to nie najwyższy poziom grania przez BT. Można czepiać się sceny, rozdzielczości, ale w tej cenie dostaje się sporo. X7 to lekkie, wygodne słuchawki o wysokiej funkcjonalności i przystępnym brzmieniu, co całościowo daje dobrą ofertę.

Zalety:
+ dobre wykonanie
+ ładny design
+ lekkie, wygodne, proste w obsłudze
+ brak oddzielnego akumulatora
+ rozrywkowe brzmienie o podkreślonych niskich tonach, drugoplanowej średnicy i klarownej górze z nieźle odseparowanymi instrumentami


Wady:
– mała scena dźwiękowa, nie ze wszystkim brzmią dobrze, bas może być zbyt mocny
– czasami trudno „złapać seala”
– dosyć krótki czas pracy na baterii

Sprzęt dostarczył:



SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj