M9 Classic to nowa edycja popularnych M9 z oferty MEElectronics. Zmniejszono kopułki, ulepszono przewód i brzmienie, a to wszystko zaledwie za 45 zł.

Wyposażenie



Producent oszczędził na pakowaniu, ale w tym przypadku to bardzo dobrze. M9 zapakowane są w opakowanie „frustration free”, czyli zwykłe kartonowe pudełeczko. Wystarczy naciąć lub zerwać naklejkę i już zyskuje się dostęp do słuchawek i nakładek, a to całe wyposażenie. W zestawie są trzy pary tipsów pojedynczych (S, M, L) oraz para dwukołnierzowych. Na kablu słuchawek znaleźć można jeszcze klips do ubrania.

meem9
meem9
meem9

Konstrukcja



Przyznam, że cenę (45 zł) sprawdziłem dopiero po pierwszym kontakcie ze słuchawkami, a wyglądają na droższe.

Kształt kopułek M9 jest nietypowy. Są bardzo małe, koliste – wtyk przewodu jest dłuższy niż same kopułki, więc ich konstrukcja jest bardziej pionowa. Obudowy przetworników są aluminiowe, czarne, wykończone na wysoki połysk. W górnej części znajduje się oznaczenie kanału oraz logo producenta, w tylnej zaś otwór odpowietrzający ze srebrną obwódką. Tulejki są krótkie, ale mają wyraźne krawędzie za które trzymają się tipsy. Te są niezłe, dosyć grube, matowe, ale przyjemne w dotyku.

meem9
meem9
Wtyki przewodu są długie i sztywne, wyraźnie ponacinane. Kabel ma przezroczystą izolację, która jest dosyć sztywna, ale gładka w dotyku. Niewielki splitter wyposażony został także w suwak, a obok rozdzielacza przewodu wpięty został klips, o dziwo, także z obrotowym mocowaniem. Kabel zakończony został kątowym wtykiem 3,5 mm o zgrabnej obudowie.

meem9
Wykonanie M9 Classic robi bardzo dobre wrażenie – nie widać niedoróbek, niedoskonałości po procesie produkcyjnym. Słuchawki prezentują się zaskakująco dobrze, w tej cenie nie spodziewałem się też aluminiowych kopułek.

REKLAMA
hifiman

Ergonomia



Słuchawki w kwestii komfortu mają swoje silne i słabsze strony. Dużą zaletą są wymiary i waga – M9 chowają się w uszach i właściwie ich nie czuć. Zakładając lub poprawiając ich pozycję chwyta się za długie wtyczki przewodu, a nie za same kopułki – te są za małe. W dolnych częściach małżowin opierają się więc dwie małe pałeczki, które nie irytują uszu i dobrze stabilizują ich pozycję. Zimą lub jesienią chłód aluminium kopułek nie powinien przeszkadzać, w końcu nie dotykają one uszu. Zakładaniu towarzyszy jednak delikatny driver flex, czyli dźwięk klikania membran przetworników.

Trzeba poświęcić chwilę na odpowiednie włożenie słuchawek, wyczucie jak głęboko powinny się znaleźć. Może to być nieco problematyczne – w celu uzyskania najlepszego brzmienia trzeba słuchawki precyzyjnie ustawić, ale po założeniu już się nie ruszają. Duże znaczenie ma też dobór nakładek.

Opisywane MEElectronicsy można założyć klasycznie oraz metodą OTE, czyli z kablem za uchem. W drugim przypadku wtyki trochę bardziej odstają, ale dzięki suwakowi splittera jest to wygodne – po jego ściągnięciu pod brodę kabel trzyma się na uszach stabilnie. Jest też cienki i okrągły, wiec nie zsuwa się z małżowin. W klasycznej metodzie noszenia występuje pewien efekt mikrofonowy, ale nie jest on mocny.

Komfort jest więc dobry, ale trzeba „dziewiątki” wyczuć, odpowiednio ułożyć w uszach.

REKLAMA
hifiman

3 KOMENTARZE

  1. ES900 są również bardzo dobre. Mee M9 Classic stawiają na równowagę, Awei na efektowność. Mają mocniejszy bas, wycofane średnie, bardziej cyfrową górę, brzmią bardziej efektownie, z wykopem. ES900 mają duży przetwornik, więc brzmienie jest „większe” – masywniejszy bas, szersza scena.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj