Master&Dynamic MH40 to rarytas z Nowego Jorku: zamknięte słuchawki stacjonarno-przenośne wykonane z metalu, wyceniane na 400 dolarów. Czy grają tak dobrze, jak wyglądają?

Kategoria mobilnych słuchawek z wyższej półki rozrasta się w zastraszającym tempie. To zazwyczaj sprzęt do 2000 zł z bogatym wyposażeniem, wzorowym wykonaniem, dobrą ergonomią i bardzo dobrym dźwięku. Testowaliśmy już wiele takich słuchawek, a w tym segmencie między sobą konkurują zarówno audiofilscy producenci, znani z głośników i sprzętu stacjonarnego (KEF, NAD, Focal), jak i słuchawkowi giganci (Sennheiser, Beyerdynamic i AKG), a do wyścigu dołączają także młode marki. Jedną z nich jest amerykański Master&Dynamic, który postawił stworzyć trwały sprzęt, który na dodatek będzie świetnie brzmiał i wyglądał.

Wyposażenie



Pakowanie, jak to zazwyczaj w słuchawkach premium, robi wrażenie. Słuchawki zamknięte są w dużym pudełku, a wysuwane są z grubej nakładki za pomocą wstążeczki. Umieszczono je w piankowej formie, a w pałąku schowane zostały przewody zapakowane w okrągłe, usztywniane etui ze skóry, które skrywa dwa przewody (oraz adapter 6,3 mm): jeden z mikrofonem, drugi bez.

mh40
mh40
mh40
Pod piankową formą znaleźć można jeszcze pokrowiec oraz instrukcję obsługi. Ten pierwszy to gruby, płócienny worek z kieszenią w środku. Ma zaciskane brzegi otworu, otwiera się go za pomocą dwóch tasiemek. Pokrowiec wykonany jest z bardzo solidnego materiału, ale to niestety nie futerał, na co często narzekam. Dobre wrażenie psuje trochę instrukcja obsługi – bardzo trudno ją wyjąć, schowana jest w przegródce dociętej na styk i jest w niej praktycznie zablokowana.

Konstrukcja



Słuchawki robią duże wrażenie – rzadko mam kontakt z takim wykonaniem, jak i wyglądem. Producent odwalił kawał dobrej roboty, wzorował się stylem retro, ale dobrze go wyczuł – wygląd MH40 jest spójny i przyciągający wzrok. Słuchawki dostępne są w trzech wersjach kolorystycznych: srebrno-brązowej, szaro czarnej i czarnej. Wykonane zostały prawie w całości z aluminium i stali oraz naturalnej skóry.

Kopułki są wydłużone, symetryczne. Pokrywy wyłożone zostały skórą o gęstej fakturze. Komory przetworników wyraźnie odstają, przykryte są metalowymi siatkami z logo producenta – to jednak tylko ozdoba, gdyż konstrukcja jest zamknięta. Z komory prawej słuchawki odstaje także przycisk z czerwonym akcentem odpowiedzialny za wyciszenie dźwięku. W obu kopułkach widać wejścia na przewód, mimo że jest on jednostronny – to gniazda 3,5 mm.

mh40
mh40
mh40
Oba kable to miedź OFC w bawełnianym oplocie. Obudowy są również metalowe i pasują do słuchawek. Mają lekkie wypustki, które wchodzą w gniazdo na słuchawkach, ale nie ma mechanizmu blokady. Oba przewody są trójpinowe, ale tylko jeden, krótszy (1,25 metra) ma pilot – przewód stacjonarny jest o 75 cm dłuższy.

mh40
mh40
mh40
Nauszniki są otwarte w środku, a wykonano je ze skóry jagnięcej wypełnionej sprężystą pianką pamięciową. Od wewnętrznej strony wyłożone są siatką, a przetwornik skrywa szary, miękki w dotyku materiał – to chyba jedyny element, który w wersji testowej nie jest czarny. Pady wpięte są w słuchawki magnetycznie.

Widełki obejmują komory przetworników, są solidne, metalowe. Przypominają te znane ze słuchawek Grado lub Audeze, ale są solidniejsze od nich. To gruba stal – słuchawki składają się na płasko w jedną stronę i pozwalają na mocne wychylenie w przeciwną, a także na spory ruch góra/dół z systemem sprężyny – same wracają do domyślnego ustawienia. Trzpienie widełek są żłobione, na nie naniesiono skalę rozmiaru, którą można podejrzeć przez wycięty otwór w zaczepach (plastikowych). Obracanie kopułek nie zakrywa skali, trzpień obraca się tylko w połowie.

Stalowy pałąk obszyty jest prawie w całości skórą, również jagnięcą. To gruba opaska z wygrawerowanym logo producenta od spodu. Na krawędziach widać wyraźne szwy, a przy końcach pałąka skóra została efektownie nacięta – odsłania stalowe mocowanie pałąka. Nad kopułkami dostrzec można także przewód łączący je, który schowano w opasce.

mh40
mh40
mh40
Wykonanie jest rewelacyjne, a moim zdaniem słuchawki są piękne. Mnóstwo tutaj detali, wysokiej jakości i precyzyjnie obrobionych materiałów. Nie jestem fanem prawdziwej skóry w słuchawkach, ale MH40 to produkt prestiżowy i w sumie tutaj ona pasuje. Jakość wykonania przypomina dzieła Bang&Olufsen, ale Master&Dynamic robią większe wrażenie. Z MH40 widać za co się płaci, co nie zawsze można powiedzieć o słuchawkach z wyższej półki cenowej.

REKLAMA
fiio

Ergonomia



Producent postawił na słuchawki na długie lata, stąd sporo stali i aluminium, ale odbija się to na wadze słuchawek – przy niewielkich wymiarach ważą 360 gramów. To jeszcze nie tragedia, ale słuchawki czuć na głowie, plastikowa konkurencja zapewnia lepszy komfort. Środek ciężkości został jednak nieźle rozłożony, trochę przeważa pałąk, ale jest to akceptowalne.

MH40 trzymają się głowy pewnie, nacisk jest wyraźny, chociaż lekko poruszają się przy gwałtownych ruchach. Nauszniki sprawdzają się bardzo dobrze, są miękkie, gładkie, przyjemne w dotyku i dopiero po dłuższym czasie pocą skórę twarzy. Pianka pamięciowa lekko osiada na głowie i nie zgina się jak poduszka, lecz lekko odkształca. Nauszniki nie są wyjątkowo pojemne, lekko opierają się o małżowiny, chociaż są dosyć głębokie. Uszy stykają się z materiałem wyścielającym maskownicę przetwornika, ale ten pozostaje przyjemny w dotyku.

Izolacja jest bardzo dobra – otocznie nie jest w pełni wycięte, ale mocno przytłumione, podczas odsłuchów na średnim poziomie głośności hałas otoczenia nie powinien przeszkadzać. Lepiej też nie dociskać słuchawek do głowy, bo mogą zasysać kanały słuchowe, przytykać membranę – to zdecydowanie konstrukcja zamknięta, mimo że wygląda na półotwartą.

Regulacja rozmiaru następuje dla każdej kopułki oddzielenie – mocowanie suwa się w gładkiej części trzpienia. Ja musiałem tylko lekko rozsunąć słuchawki, mogą więc być za duże na mniejsze głowy.

Nie można mieć wszystkiego – albo trwała, metalowa konstrukcja, albo lekkość i komfort. Producent postawił na to pierwsze, ale z ich wagą nie jest wcale aż tak źle. To raczej nie sprzęt na długie godziny w mieście, ani do sportu.

Pokrowiec ładnie wygląda, ale niestety jest za ciasny i niepraktyczny. Słuchawki łatwo do niego włożyć, ale mają sporo odstających elementów, więc zaczepiają się przy wyjmowaniu, co mnie często irytowało.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj