Specyfikacja


  • przetwornik dynamiczny Jays Custom A5
  • izolacja: -40 dB @ 2 kHz
  • skuteczność: 96 dB @ 1 kHz
  • impedancja: 16 Ohm
  • pasmo przenoszenia: 18 Hz – 23 kHz
  • mikrofon w technologii MEMS
  • przewód 115 cm, kątowy wtyk 3,5 mm

REKLAMA
final

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4PT (ER-4S), Etymotic HF3, HiFiMAN RE-400, Samsung Level-In, Narmoo S1, Ostry KC06
  • DAC/AMP i wzmacniacze: IFI Nano iDSD, ODAC i O2, Leckerton UHA760
  • DAP: iBasso DX90, xDuoo X2, Sansa Clip Zip, Motorola Moto G 2014
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24 bit, DSD oraz nagrania binauralne

“Piątki” to spory skok jakościowy w porównaniu do niższych modeli serii. Są zdecydowanie jaśniejsze, mają wyższą rozdzielczość, a co za tym idzie bardziej klarowne i bezpośrednie brzmienie. Bas już tak nie dominuje, ale dalej pozostaje dosyć mocny. Brzmienie A-Jays Five to sygnatura na planie litery V – nie jest to mocne wycofanie średnicy, ale ta ustępuje miejsca niskim i wysokim tonom. Skrajne pasma mają taki sam priorytet. Sygnatura jest więc efektowna, rozrywkowa, ale bez przesady w ilości basu i sopranu.

A-Jays Five i tipsy silikonowe

Niskie tony są masywne, gęste, mocne, ale jednocześnie odpowiednio dynamiczne. Mają spadek w subbasie, mocniejsze pozostają midbas oraz wyższy bas. Bas jest miękki, ale ma dobre uderzenie – to raczej obłe, bardziej rozmyte niskie tony, które budują podstawę brzmienia, ale z odpowiednim „kopem”. Nie jest to punktowy i precyzyjny bas, nie ma zwartego i szkicowego brzmienia – stawia na muzykalność. Jednocześnie jest dobrze kontrolowany, nie gubi się, chociaż ekstremalnie basowe utwory mogą słuchawki lekko pogubić w basie – dół może lekko zadudnić. Nie jest to bas szczegółowy, ale wyciąga pewną dawkę detali. To całkiem przyjemny przekaz niskich: efektowny, rozrywkowy, ale z odpowiednią kulturą. Nie jest to bezkształtna, muląca masa.

Środek pasma jest jakby lekko ciepły, ale sprawia wrażenie nieźle zrównoważonego. Pozostaje jednak krok wstecz za sopranem i basem, przez co przekaz jest odchudzony oraz czystszy. Nadaje to też brzmieniu pewnego krystalicznego efektu, swobody, wzmacnia separację. Średnica nie gra pierwszych skrzypiec, ale wokale i instrumenty nie giną w tle. Są lekko oddalone, ale pozostają słyszalne i dosyć szczegółowe. Bas nie zalewa średnicy swoją masą, a góra nie jest na tyle jasna, by ostrością tłumić środek – A-Jays Five to więc całkiem sensownie zestrojona V-ka.

Sopran dorównuje ilościowo niskim tonom. Jest szybki, czysty i jasny. To bardziej cyfrowy charakter góry, nie jest to pasmo rozbudowane, zrównoważone, które nadaje brzmieniu jasności i trochę chłodu. Najlepiej zgrywa się z cyfrowymi dźwiękami, trochę gorzej radzi sobie z talerzami perkusyjnymi– nie przekazuje dobrze ich masy, metaliczności. Mimo że sopranu jest sporo to nie syczy, nie szeleści, nie szumi. To jednak dawka pod bardziej basowe lub zrównoważone źródła, te ostrzejsze i jaśniejsze mogą już sopranem „przyciąć”.

Scena nie jest duża. Stereo jest zaznaczone, ale dwa kanały są ze sobą zlane i oddalają się w głębi. Przestrzeń jest lekko cofnięta, sporo instrumentów trafia w głowę. Słuchawki tworzą scenę w kształcie kuli, lekko ponad obszar głowy. W scenie jest więc dosyć wysoko, ale bardzo bezpośrednio. Praktycznie nie ma dystansu do muzyki – słuchacz znajduje się w jej centrum. Brakuje mocniejszej separacji pomiędzy kanałami, oddzielenia lewej od prawej. Za to instrumenty są od siebie odseparowane bardzo dobrze, mimo że powietrza jest stosunkowo niewiele, to nic się nie zlewa.

A-Jays Five i Comply

Comply serii T to dobry wybór pianek do sygnatury opisywanych Jaysów. Słuchawki zareagowały na nie bez niespodzianek – złagodziła się góra, brzmienie się ociepliło, lekko przybliżyła średnica oraz wzmocnił bas. Nie było już tak jasno i czysto, złagodziła się cyfrowość sopranu, który lekko się oddalił. Brzmienie stało się bardziej uniwersalne, lepsze pod żywe instrumenty, mniej V-kujące. Dźwięk się zaokrąglił, zmiękczył, lekko przymglił. Nie było już tak bezpośrednio, dało się wyczuć pewien dystans do pierwszego planu.

Pianki to też rozwiązanie kłopotu z „sealem”. Na “silikonach” tłumienie jest przeciętne, brakuje trochę większego rozmiaru, więc pianki poprawiają przekaz niskich tonów.

A-Jays Five vs inne słuchawki

Wszystkie niższe modele serii odebrałem jako dużo ciemniejsze, bardziej mulące i mniej precyzyjne. “Piątki” są jaśniejsze, czystsze, mają wyższą rozdzielczość oraz mocniejszą separację pomiędzy instrumentami.

Etymotic ER-4S lub HF3 to równowaga i studyjność, zdecydowanie wyższa rozdzielczość, ale Jaysy oferują mocniejszy atak basu, jego masę, lepiej radzą sobie jako rozrywkowe słuchawki.

Brainwavz R1 to ciemniejsze brzmienie, gorzej kontrolowane w basie. Potrafią mocno zadudnić, a jednocześnie brzmią bardziej szorstko i ziarniście, falują w średnicy. Opisywane Jaysy to bardziej wyważona V-ka, jaśniejsza, o wyższej rozdzielczości.

Samsung Level In to słuchawki jaśniejsze, ostrzejsze i chudsze w basie, które stawiają na klarowność, detale i przestrzeń, mocniejsze napowietrzenie. Są bardziej analityczne od rozrywkowych Jays, mimo że również lekko oddalają pasmo średnie.

HiFiMAN RE-400 to lżejsze, bardziej zrównoważone brzmienie o dużo mocniejszej średnicy. Są łatwiejsze w odbiorze, łagodniejsze w sopranie oraz lżejsze w basie, bardziej spokojne. Efektowność, muzykalność i rozrywka to domena Jays Five, RE-400 to przy nich relaks i analiza.

A-Jays Five i źródła

Słuchawki nie są wymagające co do mocy ani jakości lub sygnatury odtwarzacza muzyki. Na piankach zabrzmią dobrze ze wszystkiego, z silikonowymi tipsami unikałbym jaśniejszych sprzętów. Zarówno tańsze, jak i droższe odtwarzacze poradziły sobie podobnie – słychać było różnice jakościowe, ale nie skrajne. Motorola Moto G 2014 dała im ciepła, łagodnego sopranu i pewnego wzmocnienia w basie. iBasso DX90 na standardowym oprogramowaniu poszerzył scenę, zwiększył separację i również złagodził sopran. Sandisk Clip Zip mógłby mieć szerszą scenę, ale za to podał sopran w spokojniejszej wersji. xDuoo X2 dodał słuchawkom pewnego zabrudzenia, miał większą scenę od Clipa, trochę przybliżył średnicę.

Podsumowanie



A-Jays Five to dobre słuchawki, skok jakościowy w porównaniu do poprzedników, w brzmieniu i jakości wykonania, a i design oraz akcesoria również są lepsze. Nie obyło się bez wad, trochę brakuje jakości pasm oraz rozmiarów sceny (przede wszystkim szerokości). Szkoda też, że ergonomia nie stoi na najwyższym poziomie: trochę brakuje większych tipsów, ale pianki sprawdzają się świetnie. Klips także nie jest najwygodniejszy, a kabel dosyć wyraźnie przenosi efekt mikrofonowy.

Bardzo dobrze słuchało mi się na opisywanych Jaysach gatunków elektronicznych. Starsze brzmienia wciągały, nowsze miały kopa w basie i zwyczajnie sprawiały przyjemność. Wyważona V-ka nadała brzmieniom cyfrowym efektowności i klarowności. Gdy przerzucałem się na nagrania z żywymi instrumentami, to bardziej przydawały się pianki Comply.

Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ konkretne wykonanie (matowe, gumowane materiały)
+ świetny design – kwintesencja stylu Jays
+ dobry kształt kopułek, stabilnie trzymają się uszu
+ dynamiczne brzmienie na planie małej litery V, bas zna swoje miejsce, średnica jest czysta, ale czytelna, sopran wyrazisty, ale nie kłujący


Wady:
– spadek w subbasie, braki w szerokości sceny, krótki sopran
– mocny efekt mikrofonowy
– przeciętna izolacja (dużo małych tipsów w zestawie, przydałyby się jeszcze XL)
– niepraktyczny klips do ubrania

Sprzęt dostarczył:



SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj