Specyfikacja


  • trzy przetworniki – podwójny armaturowy, pojedynczy dynamiczny 10 mm
  • pasmo przenoszenia 9 – 31 kHz
  • impedancja 11 Ohm
  • skuteczność 104 dB
  • maksymalna moc wejściowa 30 mW
  • zniekształcenia <1%
  • długość przewodu 130 cm, wtyk 3,5 mm

REKLAMA
final

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4S, Fidue A63, Brainwavz S5, HiFiMAN RE-400
  • DAC/AMP: ODAC i O2, Matrix Mini I-Pro
  • DAP: iBasso DX90 (2.1.0L i Rockbox), Sansa Clip Zip
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

Brzmienie słuchawek jest jasne i chłodne, wyostrzone, chude, szczegółowe z delikatnie wycofaną średnicą. Jak przystało na hybrydy, niskimi tonami zajmuje się przetwornik dynamiczny, a średnicą i sopranem przetworniki armaturowe – słychać wyraźną kreskę pomiędzy przetwornikami, pewne rozerwanie, odseparowanie dwóch światów brzmienia. Bas jest miękki, zaokrąglony, góra i średnica twardsze, mocno zarysowane, krótkie i cięte. A83 są analityczne, ale angażują, mają niezłą rozdzielczość i ciekawie kreowaną scenę.

a83
Podobnie jak z w przypadku nowych Brainwavz S5 tutaj również piankowe nakładki sprawdzają się dużo lepiej.

Fidue A83 z silikonowymi nakładkami

Niskie tony są zwarte i zdyscyplinowane – nie zaspokoją fanów mocnego basu. Mają dynamiczny charakter, są miękkie, zaokrąglone, gładkie – przekazują sporo detali oraz są lekko podkreślone. Bas jest szybki, nie gubi się i nie rozlewa. Pod względem ilości ustępuje górze pasma, może zabraknąć go w efektownych gatunkach. Nie ma tłustości, gęstości, dużej masy i uderzenia, bas jest równy, ma niezłe zejście do około 40 kHz, ale nie jest ono akcentowane. Szkoda że słuchawki przeciętnie izolują, bo lepiej uszczelniony kanał słuchowy dałby większy dół, ale jakościowo jest świetnie. To bas w stylu HiFiMAN-ów RE-400, który przez inną prezentację góry i średnicy wydaje się chudszy. Wrażenie robi świetna separacja basu od reszty pasma, niskie tony są niezależne. Z drugiej strony, wydaje się przez to jakoby przetworniki dynamiczny i armaturowe były od siebie oderwane.

Średnica jest czysta i chudsza. Przypomina tę z Rockit Sounds R-50, Audeo lub Brainwavz B2/Fischer Audio DBA-02, ale jest trochę bardziej nasycona, ma lekki charakter, wyraźnie odseparowany, precyzyjny z trochę mocniejszą wyższą średnicą. Wydaje się bardziej naturalna niż we wcześniej wymienionych słuchawkach, a jednocześnie trochę ustępuje niskim tonom i górze pasma. Jest czysto, krystalicznie, trochę cyfrowo, bez zabrudzenia, ziarnistości. Brzmienie środka jest mocniej zarysowane od basu, twardsze, bardziej cięte i analityczne, ale też chłodniejsze. Wokale lekko się odchudzają, mają w sobie coś studyjnego. Fani gęstego, ciepłego i masywnego środka nie znajdą tego w A83, daleko słuchawkom do prezentacji w stylu Westone’ów W30, W40, UM Pro 50 (najbliżej do W20). Środek jest też chudszy i chłodniejszy niż w Etymotikach ER-4S, HF3, ER-4PT, ma tendencje do sykliwości wokali, ostrości. Nie zgra się z każdym gatunkiem muzyki, potrzeba też synergii ze sprzętem.

Sopran wybija się ponad średnicę i bas, ale nie mocno. Ma on priorytetową rolę w brzmieniu A83, rozjaśnia cały przekaz, ochładza go, krystalizuje. Słychać tutaj wpływ posrebrzanego przewodu – góra jest właśnie „srebrna”: szybka, krystaliczna, czysta, cięta, precyzyjna i chuda. Nie jest łagodnie, miękko, gładko – słychać pewną żyletkę w paśmie, ostrość, zadziorność. Nawet talerze perkusyjne starych nagrań brzmią niezwykle czysto, trochę cyfrowo, sterylnie – nie są brudne i blaszane, a bardzo przejrzyste. Wrażenie robią separacja poszczególnych dźwięków, spora ilość detali, ogólna analityczność góry. Trzeba jednak uważać na charakter odtwarzaczy – na neutralnych lub jaśniejszych można przedobrzyć i góra potnie uszy, ma bowiem tendencje do sybilizacji. A83 to uczta dla fanów mocnej góry.

Scena dźwiękowa jest oderwana poza obręb głowy, trójwymiarowa, jakby lekko wycofana. Dźwięk otacza słuchacza, dobiega z pewnego dystansu. Jest bezpośrednio, ale dźwięk nie osacza. Słychać bardzo dobre zróżnicowanie wysokości, szerokości i głębi w pozycjonowaniu. Poszczególne instrumenty są bardzo dobrze odseparowane, scena napowietrzona, a tło sceny przyciemnione. Słuchawki wyciągają detale tła przed szereg. Przekaz jest ostry, wyraźny i jasny, zawieszony w otwartej scenie. Dźwięk wydaje się zminiaturyzowany, instrumenty są punktowe i wyraźne. Brzmienie płynie z pewnej odległości, da się obserwować cały „obraz”, a jednocześnie rozłożyć muzykę na poszczególne elementy.

Fidue A83 z piankowymi nakładkami

Pianki z zestawu ingerują w brzmienie w sposób, który pomaga A83. Słuchawki się ocieplają, wypełniają i wyrównują, nie są już tak kłujące, a bardziej zrównoważone, łagodniejsze, mocniej nasycone i naturalne. Tracą żyletkową precyzję, zmniejsza się dystans pomiędzy przetwornikiem dynamicznym a armaturowymi, brzmienie się lekko przyciemnia, ale dalej robi wrażenie pozycjonowaniem, otwarciem sceny, ilością detali i kontrolą, a wręcz dyscypliną. Izolacja jest podobna jak w przypadku silikonów, ale z piankami niskie tony są mocniejsze, gęstsze i obfitsze. Słuchawki nie są już tak chude i zatracają cyfrową ostrość. A83 z piankami uważam za dużo lepsze niż na silikonowych nakładkach – skok jakościowy zaskakuje.

Fidue A83 – sprzęt i muzyka

A83 to słuchawki, które wymagają synergii. Odpadają jasne i ostre odtwarzacze, a neutralne mogą się również okazać niekorzystne. Najchętniej łączyłbym A83 z brzmieniem w stylu FiiO X5, a unikał analitycznych i chudych źródeł. Pianki zmieniają sytuację – słuchawki robią się bardziej uniwersalne pod względem sprzętu i repertuaru, są jednak bardzo czułe na charakter i jakość źródła. Mają wysoką rozdzielczość, da się je dostroić sprzętem, ale można też ująć im jakości dźwięku słabszym źródłem. Opisywane Fidue nie wymagają amplifikacji, reagują na charakter wzmacniaczy, ale są niskoohmowe i skuteczne, więc konieczne jest ściszenie źródła.

Dobór muzyki zależy od izolacji, używanych nakładek oraz synergii. Trzeba uważać na sybilizujące nagrania, ciężka muzyka metalowa może okazać się zbyt ostra w brzmieniu gitar i zbyt lekka w basie. Mocno basowe gatunki mogą być zbyt chude. Słuchawki lubią też dobre realizacje, należy je więc określić mianem „audiofilskich”, a nie rozrywkowych. Odwdzięczają się z dobrze zmasterowanym materiałem, pełnym detali i ambitnych linii melodycznych. Dla osób szukających muzykalności, gęstości, ciepła i łagodności mogą być zbyt chude i sterylne, za to fani góry, jasności i precyzji, analitycznej prezentacji sceny i instrumentów powinni być zadowoleni.

Fidue A83 vs inne hybrydy

A83 to najlepsze hybrydy, jakie do tej pory testowałem. Nie mają tak wycofanej średnicy, podkreślonego basu i rozerwanego przekazu na dwa przetworniki jak Cowon EH2. Słychać podobny chłodek, lekką cyfrowość, ale A83 są jednak bardziej zrównoważone, mają wyższą rozdzielczość i lepsze pozycjonowanie.

Tańsze Astrotec AX35 również mają podobną barwę, ale też chudsze niskie tony, jaśniejszy przekaz, trochę chłodniejszy i mniej szczegółowy. A83 cechuje też wyższa rozdzielczość oraz lepsze pozycjonowanie. W kontekście jakości do ceny AX35 jednak wygrywają.

Podsumowanie



Fidue A83 to świetne brzmienie zamknięte w przeciętnej obudowie. Nie zachwyca ergonomia, głównie izolacja (słuchawki są problematyczne w zakładaniu), nie powala też design. Brzmieniowo szkodzą im silikonowe nakładki, potrzeba też równych, lekko ciepłych, masywniejszych źródeł, żeby docenić ich charakter i nie męczyć uszu mocniejszą górą. No, chyba że szuka się mocnego sopranu i analityczności, wtedy jasne i neutralne źródła wraz z silikonowymi nakładkami dadzą nad wyraz przejrzysty i krystaliczny przekaz. Mimo problemów, słuchawki robią wrażenie.

a83
A83 mają wymienialny przewód, możliwe że zastosowanie innego przewodnika niż posrebrzanej miedzi złagodziłoby brzmienie, stałyby się bardziej uniwersalne, bo to posrebrzanie w brzmieniu słuchawek zdecydowanie słychać. Cena nie jest specjalnie atrakcyjna, ale brzmieniowo A83 oferują bardzo dobry poziom.


power
dla Fidue A83

Zalety:
+ solidne wykonanie
+ bogate wyposażenie
+ świetny przewód
+ wysoka rozdzielczość brzmienia, wysoka szczegółowość, precyzja i krystaliczność
+ bardzo dobra holografia
+ czułe na charakter sprzętu i jakość muzyki


Wady:
– taki sobie design kopułek
– problemy z izolacją, przeciętne tłumienie
– brzmienie potrafi być zbyt ostre

Sprzęt dostarczył:


REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj