Brzmienie



Gdy fizjonomia słuchawek została omówiona, czas na odsłuchy. Towarzyszyły mi źródła: Fiio X1, xDuoo X2, xDuoo X3, Samsung Galaxy S6 oraz szeroki przekrój muzyki nagranej w formatach bezstratnych.

Bas należy do tych dynamicznych, ciepłych i rozbudowanych. Potrafi wybrzmiewać długo i mocno, nie ma problemów z szybkim, pulsacyjnym wibrowaniem. Jest dobrze rozciągnięty aż po średnicę. Być może nawet aż za dobrze, gdyż potrafi się na nią wlewać, co przy źródłach nie trzymających dołu w ryzach skutkuje rozlazłym i dość ospałym dźwiękiem. Czasami trochę brakuje tu większej kontroli, a słuchając muzyki organowej czuć niewielki spadek w subbasie.

I choć taka charakterystyka nie zawsze sprawdza się przy muzyce klasycznej czy rockowej, gdyż bas za mocno dominuje w nagraniach, to bardzo dobrze odnajduje się w popie i elektronice. Tam gdzie kontrabas się przesadnie rozlewa, tam syntezator pompuje w stronę słuchacza bogaty, barwny dźwięk. Na szczęście A71 dobrze reagują na zabawę korektorem, dzięki czemu można bez straty jakości zmniejszyć ilość wyższego basu, co pozwala osiągnąć bardziej wszechstronne granie przy zachowaniu rozrywkowego charakteru brzmienia.

Tony średnie są bogate i słodkie, ale trochę wypłowiałe i przyciemnione. Żeby pozbyć się tego negatywnego efektu, można lekko zbić niższą średnicę i delikatnie podciągnąć jej wyższe partie. Zmiany, choć małe, pozwalają uwolnić potencjał słuchawek w tym zakresie – traci się przysłowiowy koc, zostaje ciepło.

Po takiej korekcie, mimo wyraźnego oparcia średnicy na basie, muzyka jest dynamiczna i przejrzysta. Gitary grają z dużą mocą, fortepian dostojnie snuje dźwięki, a elektroniczne klawisze Jean-Michel Jarre’a potrafią zahipnotyzować. Z rzeczy, które nie urzekają, można wymienić trochę zbyt metaliczną w brzmieniu trąbkę oraz harfę, która potrafi dostać dziwnej cyfrowej maniery, uciekając od swojego naturalnego grania.

Wokale można określić jako czarujące. Są ocieplone, intymne, a zarazem lekko oddalone od słuchacza. Trzymają się daleko od nieprzyjemnych sybilantów i nie męczą nawet przy długim słuchaniu. Uniknięto przy tym wpadnięcia w pułapkę nosowego brzmienia głosów, co niestety bywa dość powszechne w słuchawkach o zbliżonej charakterystyce. Pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że pod tym względem, to taka trochę poprawiona wersja HiFiMAN-ów RE-400. Jest mniej słodko i „magicznie”, ale jednak bardziej naturalnie i przekonywająco.

Tony wysokie są wycofane i niezbyt daleko rozciągnięte, choć ciągle zachowują przyzwoitą czytelność. Słuchając koncertów skrzypcowych brakuje błysku oraz powietrza, dźwięki giną za szybko, przez co ciężko się cieszyć taką muzyką. Talerze w muzyce metalowej również nie przekonują – ich barwa zostaje zmatowiona.

Należy jednak oddać sprawiedliwość, że taka charakterystyka góry jest niemęcząca i spełnia się w roli tła dla nagrań mniej wymagających w tym zakresie. Gdy testowo puściłem listę Tidal Rising góry mi nie brakowało, ani mi nie przeszkadzała. Lekki pop, hip-hop czy ogólnie „radiowa piosenka popularna” to jest to, co lubią Fidue A71.

Scena, w dużej części dzięki przeciętnej izolacji, stanowi dość silny punkt słuchawek. Nie jest nadzwyczaj głęboka, ale dobrze rozciągnięta na boki. Często miałem wrażenie, że przestrzeń kształtowana jest w formie dwóch stożków rozszerzających się tym bardziej, im dalej dźwięki są od głowy. Nie brzmi to nadzwyczaj naturalnie, ale na pewno efektownie. Nie do końca przekonuje mnie za to układanie poszczególnych planów na scenie – z uwagi na przenikanie się płaszczyzn muzyka czasami wydaje się trochę zbyt gęsta.

Separacja stoi na całkiem wysokim poziomie. Mimo ciepłego brzmienia i pewnego wygaszenia na sopranie nie ma problemów z wyławianiem wielu smaczków z muzyki, choć mikrodetali fanom monitorowego brzmienia na pewno zabraknie. Czasami w gęstym dźwięku zgubi się jakiś instrument, ale to z reguły wina rozrywkowego brzmienia, które odrywa od analizy.

Słuchawki całościowo brzmieniem przypominają mi trochę Sony XBA-H3 i Zero Audio Duoza. To podobnie strojony bas, ciepła intymna średnica, jedynie góra jest bardziej przyciemniona niż u konkurentów. Choć słuchawki Sony są ciekawsze i lepiej rozbudowane scenicznie, to jednak zauważalnie droższe. Zero Audio swojego dwuprzetwornikowego flagowca wśród dynamików wycenia bardzo podobnie do A71 i tu już może być ciężki orzech do zgryzienia, co wybrać. Duoza oferują dźwięk cieplejszy, ale przez mocniej zaznaczone wyższe tony nie są aż tak przyciemnione i mimo wszystko potrafią zagrać w sposób bardziej uniwersalny. Fidue pozostają wygodniejsze, łatwiejsze do napędzenia i posiadają solidniej wyglądający przewód. Ciekawą alternatywę mogą stanowić również HIFIMAN-y RE-400: bardziej kolorowe w przekazie, jaśniejsze, spokojniejsze na basie, ale z nienatarczywą górą i ciepłą średnicą zbliżają się do bohatera tej recenzji. Tańsze i również dwuprzetwornikowe MEElectronics M-Duo to już inny dźwięk: jaśniejszy, bardziej agresywny zarówno na dole, jak i w sopranie, z mocniej cofniętą i pofalowaną średnicą.

W kwestii odtwarzaczy, A71 nie polubiły się z Fiio X1, gdzie przez dublowanie się cech brzmieniowych dźwięk stawał się mało dynamiczny, wyprany z emocji i detali. Lepiej było w przypadku xDuoo X3, który rozwinął nieco górę, ale jednocześnie zabrał trochę uderzenia z basu, co nie każdemu będzie odpowiadać. xDuoo X2 okazał się wybitnie dobrany z Fidue w muzyce trance, jakby ktoś stroił je ze sobą. Pop i metal również wypadały ciekawie, choć ze wskazaniem na ten pierwszy gatunek. Najbardziej uniwersalnie jako źródło spisał się Samsung Galaxy S6, z jednej strony dobrze pasujący charakterystyką, a z drugiej umożliwiający łatwe dopasowanie brzmienia za pomocą korektora.

 

REKLAMA
final

Podsumowanie



Gdy poszukujemy ciepłego, rozrywkowego i niemęczącego brzmienia o solidnej podstawie basowej, w sam raz do słuchania przebojów, to tak, jak najbardziej można się zainteresować Fidue A71. Konkurencję mają mocną, ale to tym lepiej dla klienta, gdy może dopasować słuchawki bardziej odpowiednie do swoich potrzeb. Można im wytknąć kilka wad, ale część z nich da się łatwo wyeliminować za pomocą korektora, co zauważył również sam producent, wypuszczając bliźniaczy model, który został trochę inaczej zestrojony: A71TI-Tech.

Nie są to jednak dokanałówki dla miłośników wiernego przekazu: bas będzie przytłaczał, średnica przekaże za dużo słodyczy, a tony wysokie zawiodą swoim przyciemnieniem. Ale jako że nigdy nie był to model docelowo kierowany dla fanów takiego brzmienia, więc ciężko mieć to twórcom za złe.

Zalety:
+ bogate wyposażenie,
+ ciekawy design,
+ solidne wykonanie,
+ nowoczesne i rozrywkowe brzmienie z podkreślonym basem…


Wady:
– …które wymaga ingerencji słuchacza w korektor, by wydobyć pełny potencjał,
– przełom basu oraz średnicy został zbyt wyeksponowany,
– przyciemnione brzmienie chowa mikrodetale.

 

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj