Cresyn C260H to następca tanich i popularnych C250H. Słuchawki z mikrofonem zostały wycenione nisko, bo na 119 zł. Czego można się po nich spodziewać?
Opakowanie i wyposażenie
C260H zapakowane są w plastikowe, przezroczyste pudełko z kolorową wkładką jako tło foremki trzymającej słuchawki. Z drugiej strony umieszczono na niej specyfikację oraz opis konstrukcji. Kolorystyka opakowania zależna jest od wybranego koloru słuchawek, a całość wygląda bardzo dobrze, zwlaszcza jak na taką cenę, choć na wyposażeniu jest tylko instrukcja obsługi.
Konstrukcja
C260H to proste, ale efektowne słuchawki nauszne o zamkniętej konstrukcji przeznaczone do użytku przenośnego, współpracy ze smartfonem czy odtwarzaczem muzyki, a dostępne są w kilku wersjach kolorystycznych: czerwonej, czarnej, różowej, białej lub miętowej. Barwy są pastelowe, matowe, dominuje jednolity kolor, ale poszczególne warianty mają pewne akcenty, różnią się kolorami przewodów, nauszników lub siatek przysłaniających przetworniki.
Dominują tworzywa sztuczne – nausznik oraz pałąk to sztywny materiał, matowy i chropowaty. Konstrukcja jest bardzo lekka, jakby pusta w środku. Design został uproszczony na tyle, na ile to było możliwe.
Okrągłe kopułki wyposażone są w pady w kształcie obwarzanków wypełnione gąbką. Przetwornik przykrywa maskownica z siateczką. Nauszniki wykonano z grubej, sztucznej i trochę sztywnej skóry, kopułki mają nadrukowane logo producenta i są wyprofilowane na krawędziach.
Obie kopułki wpięte są bezpośrednio w pierścieniowy pałąk. System regulacji jest stopniowy, ma wyraźne skoki. Nie widać końca pałąka – kopułki wczepione są za jego końcówki.
Pałąk to tylko równomierna obręcz – nie ma opaski, gąbki, jest prawie surowy. Wygląda jak nieskończony, ale prezentuje się ciekawie. Na krawędzi przy kopułkach producent zawarł skalę w formie kropek w różnych rozmiarach, które wyznaczają około 11 punktów skali rozmiaru. Z drugiej strony widać pomarańczowy przewód łączący obie kopułki.
Przewód jest jednostronny, wpuszczony w lewą kopułkę, a w miejscu wtyku widać także oznaczenie kanału. Kilkanaście centymetrów dalej znajduje się podłużny pilot z jednym przyciskiem oraz suwakiem odpowiadającym za regulację głośności. Płaski, sztywny przewód zakończony został kątowym wtykiem mini-jack o wąskiej obudowie.
Słuchawki wyglądają bardzo ciekawie, estetycznie i zgrabnie. Tworzywa są przeciętnej jakości, ale wykonanie pozostaje dobre. Na oko C260H wyglądają na droższe, ale w dotyku ich cena wydaje się być już adekwatna do tej półki cenowej.
Ergonomia
Opisywane Cresyny to nie słuchawki na długie godziny – nie należą do najwygodniejszych. Pałąk, o dziwo, sprawdza się nieźle, chociaż zależy to od kształtu czaszki. Jest szeroki i dobrze wygięty, więc nie czuć mocnego punktowego nacisku. Niestety kopułki nie mają żadnej regulacji na boki, więc to uszy będą tutaj dostosowywać się do słuchawek, a nie odwrotnie. Pady są trochę sztywne, będą grzały uszy, a małżowiny muszą się do nich przyzwyczaić. C260H to raczej słuchawki na szybki przejazd autobusem, spacer do sklepu czy do szkoły na zajęcia. Mogłyby też bardziej izolować (to już kwestia pustych kopułek), bo sprawiają wrażenie puszek przy uszach.
Przewód jest dosyć sztywny i uparty – nie tak łatwo go ułożyć, ale to nie dokanałówki, więc w ruchu nie sprawia większego problemu. Nie powoduje też efektu mikrofonowego, co jednak zdarza się w słuchawkach nausznych. Pilot umieszczony jest na dobrej wysokości, ale niestety pomysł z regulacją głośności. jest nietrafiony. Miała ułatwić użytkowanie i tak by było, gdyby nie fakt, że przy minimalnym ściszeniu psuje się balans kanałów (przesuwa się wyraźnie na prawą stronę). Może przyda się to, gdy potrzeba będzie ściszyć słuchawki by usłyszeć komunikat spikera na przystanku PKP, chociaż i tak nie można maksymalnie ściszyć muzyki, bo wtedy cicho gra jeden kanał.
Rewelacji nie ma, ale tragedii też nie. Nie jest to zakup gdzie komfort jest pierwszoplanowy, ale w sumie w tej cenie trudno wybrzydzać. Dużym plusem jest niska waga słuchawek – nie przeszkadzają także zawieszone na szyi.
