Szybko po premierze modelu S5 na rynku pojawiają się tańsze, wyceniane na 200 zł S0. Na oko “zerówki” mają wiele wspólnego z piątkami, ale czy brzmienie również?

Wyposażenie



Opakowanie wygląda prawie tak samo jak to od modelu S5 – wszelkie czcionki i grafiki są wypukłe, połyskujące i gładkie w dotyku. Zmieniło się wyposażenie – przypomina trochę starsze modele Brainwavza, ale pojawiło się coś nowego. Model S0 został wyposażony w:

  • komplet tipsów pojedynczych z kolorowym trzpieniem (S, M, L);
  • komplet tipsów pojedynczych, półprzezroczystych z czerwonym trzpieniem (S, M, L – jedna para na słuchawkach);
  • parę tipsów bi-flange;
  • parę tipsów tri-flange;
  • pianki Comply S-400;
  • futerał;
  • opaskę do kabla;
  • klips do ubrania.

s0
s0
s0
s0
s0
s0
Czarne tipsy wyglądają jak te z zestawów Brainwavz M1 lub ProAlpha. Są solidne i grube, a kolor rozróżnia rozmiar nakładki. Tipsy półprzezroczyste są trochę bardziej miękkie i gładkie, charakterystyczne są dla nowych słuchawek z serii S – lepiej współgrają wizualnie z obudowami. Nakładki wielokołnierzowe są dużo cieńsze od pojedynczych, trochę „papierowe”, ale przyjemne w dotyku. Zamiast T-400 z modelu S5 “zerówki” dostały Comply S-400 – trochę mniejsze, bardziej porowate i inaczej wyprofilowane pianki. Uważam je za lepsze od serii T, bo mniej ingerują w brzmienie, ale są trochę mniejsze, co może negatywnie przekładać się na tłumienie. Klips do ubrania jest duży i wygodny – ma efektowne logo producenta, łatwo go zamontować oraz trzyma się solidnie kilkoma rzędami zębów. Opaska to również świetny dodatek – jest krótka i “wyposażona” w czerwone logo producenta, swoje zadanie spełnia. Oczywiście w zestawie nie mogło zabraknąć dobrze znanego futerału: ten jest czerwono-czarny, usztywniany, zamykany na zamek oraz posiadający dodatkowe kieszonki w środku. Tym razem zmieści om mały odtwarzacz w stylu Clipa Sport oraz słuchawki – z racji, że S0 zajmują w nim mniej miejsca niż S5, S1 czy R3.

REKLAMA
hifiman

Konstrukcja



Wyposażenie sugerowało pewien zwrot do starszych modeli Brainwavz i tak jest też pod kątem wizualnym. S0 to niejako synteza kształtu kopułek wyższych modeli serii M z designem zaprezentowanym w serii S, ale już nie tak wielkim jak S1 lub S5. Słuchawki zostały zmniejszone, podobnie jak elementy przewodu.

s0
s0
Kopułki wyglądają właściwie typowo, ale atrakcyjnie. Rozszerzają się w stronę tulejki, z tyłu widać otwór odpowietrzający z logo producenta po łuku. Po jednej stronie obu słuchawek naniesiono białe oznaczenia kanałów. Kopułki są metalowe i solidne, a tipsy trzymają się mocno na krótkich tulejkach.

Miejsce wtyku przewodu zostało wyprofilowane zgodnie z zamysłem serii S. Wtyk jest sztywny, ogumowany, ma agresywne nacięcia. Przewód jest płaski, ale dosyć wąski, w kolorze matowo czarnym. Splitter jest podłużny i zdecydowanie mniejszy niż duże “igrekowe” rozdzielacze w modelach S5 i S1. Wtyk 3,5 mm jest pozłacany, nie jest kątowy, a wizualnie współgra z pozostałymi elementami przewodu.

s0
s0
s0
Wykonanie słuchawek jest bardzo dobre – nie widać że to tańszy model niż S5. Dla mnie prezentują się też dużo ciekawiej wizualnie, mimo że domyślnie nie są przystosowane kształtem do noszenia z kablem nad uchem (OTE). Połączenie kolorów jest bardzo ciekawe, – dominuje matowa czerń, ale malinowa czerwień prześwitująca przez tipsy dodaje stylu. Mam sentyment do kształtu kopułek – przypominają bardzo udaną serię M.

Ergonomia



Przewód jest niestety dosyć sztywny, stąd opaska w zestawie. Po zwinięciu trzeba go zabezpieczyć, inaczej rozplącze się samoczynnie. Warto użyć także klipsa do ubrania, gdyż sztywność przewodu wzmacnia efekt mikrofonowy. Klips stukanie zmniejszy, ale nie wyeliminuje z odcinków dousznych. Słuchawki da się założyć z kablem za uchem, co praktycznie rozwiązuje problem efektu mikrofonowego, ale splitter nie ma suwaka do skrócenia odcinków dousznych, więc kabel może po prostu spadać z małżowin. Trzeba zachować dyscyplinę przy zakładaniu, nie splątywać go.

s0
Izolacja jest przeciętna – nie są to słuchawki do wyjątkowo głośnych warunków, ale w codziennym użytkowaniu się sprawdzą. Konieczne jest jednak odpowiednie dobranie nakładek – trzeba poświęcić na to chwilę, gdyż słuchawki wchodzą dosyć głęboko i stopień izolacji zależy od ich ułożenia w uchu. W moim przypadku najlepiej sprawdziły się średnie nakładki półprzezroczyste lub bi-flange, a zazwyczaj korzystam z dużych nakładek.

Słuchawki dobrze ogrzać w rękach, w porze jesienno-zimowej chłód obudów może sprawić początkowy dyskomfort. Słuchawki jednak nie uciskają małżowin i bardzo dobrze trzymają się uszu – nie sprawią problemu podczas długich odsłuchów. Mimo problematycznego kabla S0 używało mi się wygodnie.

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj