Bang & Olufsen H6 to kolejne na rynku zamknięte słuchawki przenośne klasy premium, które podobno wpasowują się w trend łączący dobre brzmienie z efektownym designem. 1600 zł to jak na B&O niewiele, ale ogólnie jednak dość sporo – warto?

Opakowanie i akcesoria



Jak przystało na tak wysoką półkę cenową już samo opakowanie to mała uczta dla oka. Estetyczne pudełko w pastelowych szarościach z dużymi grafikami skrywa w środku piankową foremkę zabezpieczającą słuchawki, pod którą w przegródkach umieszczono wyposażenie w postaci:

  • przewodu słuchawkowego z pilotem i mikrofonem,
  • adaptera samolotowego,
  • pokrowca,
  • instrukcji obsługi oraz ulotek informacyjnych.

Pokrowiec wykonany jest dobrze, przypomina welur, jest pojemny i zamykany na sznurek (a właściwie linki). Woreczek prezentuje się świetnie, ale… nie jest futerałem – w tej klasie cenowej usztywniany futerał w stylu tego z KEF-ów M500 lub Sennheiserów Momentum powinien być standardem. Podobnie ma się sprawa z różnymi wariantami kabli – przydałaby się wersja bez mikrofonu lub dedykowana urządzeniom z systemem Android.

REKLAMA
hifiman

Konstrukcja i stylistyka



Designerzy B&O wykonali kawał dobrej roboty – H6 pięknie równoważą klasykę z nowoczesnością. Skórzano-materiałowy pałąk idealnie współgra z zimnym anodowanym aluminium oraz tworzywami sztucznymi, a przy tym słuchawki nie są krzykliwie i prowokujące, choć i tak zwracają na siebie uwagę precyzją wykonania, elegancją oraz pewnym minimalizmem. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne – czarna z limonkowym akcentem oraz srebrna z nausznikami i pałąkiem w kolorze naturalnej skóry, a wręcz kawy z mlekiem.

Kopułki są okrągłe i lekko kanciaste w tylnej części. Pokrywy lekko pobłyskują na kolor wrzosowy, pod palcem czuć gęste żłobienia, niczym słoje drzewne. Nauszniki z naturalnej skóry w znacznym stopniu zachodzą na kopułki, zasłaniając cały rant mocujący.

h6
h6
Pady wypełnione są pianką pamięciową, która jest bardzo miękka i sprężysta, ale może sztywnieć na mrozie. Wewnątrz obszernych nauszników widać limonkową siatkę z literowymi oznaczeniami kanałów, co budzi skojarzenia ze słuchawkami AKG. Od wewnętrznej strony nauszniki obszyto siatkowym materiałem.

h6
h6
Jednostronny przewód można podłączyć do lewej lub prawej kopułki – gniazdo jest głębokie, ale wąskie oraz pozbawione blokady, chociaż wtyk trzyma się solidnie. Chudy mini jack pasuje, gorzej może być z zamiennikami. Przewód ma grubą izolację, jest matowy, wygląda solidnie, ale jest lekko sztywny. Pilot z mikrofonem jest trójprzyciskowy: wielofunkcyjny oraz regulacja głośności. Drugie gniazdo słuchawkowe można wykorzystać do podłączenia kolejnej pary słuchawek.

Kopułki zamocowane są w pałąk za pomocą pojedynczych ramion, a mocowanie pozwala na złożenie kopułek na płasko i pewien ruch w osi poziomej. Widełki odpowiadają za regulację rozmiaru, ich ruch jest gładki, ale stawia spory opór – nie ma skali, ani skoków. Od zewnętrznej strony pałąk obszyty jest skórą, widać wyraźny szew na obrzeżach. Od spodniej strony obszyto go w całości materiałem o gęstych oczkach, a w miejscu styku głową zamontowano cztery szerokie wypustki wypełnione miękką gąbką.

Słuchawki są zaskakująco lekkie, kopułki wydają się być puste w środku, już pałąk waży więcej. Z tego powodu słuchawki nie robią takiego wrażenia jak np. KEF M500 czy Sennheisery Momentum, wydają się bardziej delikatne, ale to złudzenie, bowiem H6 wykonano bardzo precyzyjnie. Większość materiałów jest najwyższej jakości, ale mam zastrzeżenie co do siatki wewnątrz skórzanych padów – wygląda delikatnie i niezbyt pasuje do grubej skóry jagnięcej na padach. Swoją drogą, jak dla mnie prawdziwa skóra mogłaby być zastąpiona sztuczną.

Ergonomia



H6 to bardzo wygodne słuchawki, a lekkość konstrukcji oraz płaskie kopułki – zdecydowane atuty. Mimo wokółusznej konstrukcji zajmują mało miejsca i nie odstają mocno od głowy. Nacisk pałąka jest optymalny, słuchawki trzymają się bardzo dobrze, ale nie uciskają. Nauszniki są z kolei miękkie i przyjemne w dotyku, a także osiadają na głowie niczym poduszki. Ucisku pałąka, mimo wypustek, również nie czuć.

h6
h6
h6
Słuchawki powinny pasować na każdą głowę, a nauszniki są pojemne i zmieszczą nawet większą parę uszu. Zresztą, jak wspomniano, pady przypominają te z AKG K545. Izolacja pozostaje na dobrym poziomie – H6 sprawdzą się nawet w głośniejszym otoczeniu.

Pilot jest lekki i znajduje się w odpowiedniej odległości od uszu. Wszystkie trzy przyciski mają jedną pokrywę, a klik jest trochę za lekki, wydaje się nierówny.

Konstrukcja nie jest składana, nie licząc okręcania kopułek na płasko. Przydałby się system z KEF M500 lub Phiaton Bridge MS500, czyli możliwość składania kopułek do wewnątrz pałąka.

REKLAMA
hifiman

4 KOMENTARZE

  1. Jak H6 wypadają w porównaniu do Oppo PM-3 ? Czy można jednoznacznie powiedzieć, że Bangi od strony technicznej dźwięku są gorsze(szczegółowość, dynamika, scena, równość pasma) ?

  2. Moim zdaniem można tak powiedzieć. PM3 to jednak planary – rozdzielczość wyższa, dużo lepsza średnica, bas z mocą, ale i detalem. Bogatsze, bardziej szczegółowe brzmienie, ale nadal w formie muzykalnej, przystępnej. H6 to niższa półka.

  3. Aha, pod względem samej sceny to jak wygląda ? W recenzji H6 są chwalone za to, że jest duża i napowietrzona, a PM-3 za to grają ciasno, czy to duża różnica w szerokości i głębi ?
    Jestem w posiadaniu PM-3 i gra to z DX90 na rockbox czyli raczej synergiczne połączenie. Myślałem nad Colorfly C10 lub iBasso DX80 do nich, bo podobno są lepsze ale obawiam się, że tu się może gorzej zgrywać, jak Pan myśli ?

  4. Jeśli masz już PM-3, to raczej nie ma co interesować się H6. PM-3 grają ciaśniej i mniej przestrzennie jak na planary, ale to zamknięte słuchawki przenośne, więc nie jest źle. DX90 to dobry wybór, DX80 mocniej zarysuje średnicę i będzie bardziej szczegółowy – różnice nie są jednak wyjątkowo duże. C10 nie znam.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj