Specyfikacja


  • słuchawki wokółuszne otwarte
  • przetworniki magnetoelektryczne (planar magnetic)
  • maksymalny SPL 130 dB (przy 15 W)
  • pasmo przenoszenia 5 Hz – 20 kHz
  • THD <1%
  • Impedancja 22 Ohm
  • skuteczność 96 dB SPL/1 mW
  • maksymalna moc wejściowa 15 W (przez 200 ms)
  • optymalna moc wzmacniacza 1-4 W
  • dwa przewody długości 2,5 m
  • waga 600 g (bez kabla).

LCD-X to najbardziej skuteczne słuchawki z oferty – przy 22 Ohm nadają się również do urządzeń przenośnych, a jednocześnie mogą nie zgrywać się z niektórymi mocniejszymi wzmacniaczami. Tak jak w modelu XC, wersja X ma również nowy przetwornik z technologią Fazor, który oferuje lepszy przepływ powietrza, a tym samym gładsze i równiejsze brzmienie z lepszym pozycjonowaniem instrumentów.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2, Audeze LCD-X, AKG Q701 (OCC 7N Audeos), AKG K612 Pro
  • DAC/AMP: Burson Audio Conductor SL, Beresford Bushmaster MKII, ODAC i O2, Heed Canamp II, Schiit Asgard 2, iBasso DX50 i Vorzüge VorzAMP duo
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Copper Series Coax, Color Series USB
  • Przewody: Forza AudioWorks Hybrid Claire i Noir, plusSound Audio X8, Effect Audio Thor
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

foto
LCD-X również odstępują od drogi wyznaczonej przez LCD-2 i LCD-3, ale nie tak skrajnie jak LCD-XC. O ile XC to właściwie skok w bok, to LCD-X są rozwinięciem „dwójek” i „trójek” w stronę neutralności, równowagi, szybkości, a także dużo lepszej holografii. Nie są tak szybkie i chude jak XC ani tak masywne jak LCD-3. Właściwie to najbardziej kompletne Audeze, najbardziej uniwersalne i zrównoważone. Pozostają właściwie neutralne, pełne w niskich tonach, wyważone w średnicy, ani ostre, ani wycofane w sopranie, szybkie, dynamiczne i swobodne, otwarte w przestrzeni. Nie są też w pełni muzykalne, ani absolutnie analityczne.

Czy to najlepsze Audeze? Teoretycznie tak, ale gdy otrzymałem do testów LCD-2, LCD-3, LCD-XC oraz LCD-X, to najszybciej z głowy zdjąłem właśnie „iksy” i zająłem się pierwszymi modelami, które wciągnięty mnie w swój przekaz. Długo nie mogłem wyczuć jakie są LCD-X i wolałem używać pozostałych modeli.

Niskie tony nie są tak obfite jak w modelu LCD-3, są za to sporo szybsze i lżejsze, właściwie neutralne i uniwersalne. Bas się dostosowuje, radzi sobie z każdym materiałem, ma świetną kontrolę, dynamikę, jest zróżnicowany i swobodny. Nieźle dopełnia elektronikę zejściem subbasu i jego masą (ale bez napompowania), nie dominuje nad pozostałymi pasmami i nie męczy. Nie jest to jednak sygnatura dla basolubów. Dół wspiera kontrabas, który jest pełny, naturalny i bliski – nie ma efektu jego odchudzenia, ani napompowania. Idealnie przekazuje on pracę gitary basowej, tej agresywnej rockowej i łagodnej bezprogowej np. w Bossa novie. Bas określiłbym jako optymalny – nie jest efekciarski, nie jest też przesadnie analityczny. Potrafi być obszerny i obfity, potrafi być punktowy i szkicowy – to bas do wszystkiego, wierny i bardzo dobrej jakości.

Bas nie czaruje jednak tak jak ten z LCD-3, nie ma takiego nasycenia i nie powoduje opadu szczęki. Jest właściwie obojętny, nie wychyla się, robi swoje – można odebrać przekaz całościowo i jednocześnie wyselekcjonować go z całego utworu i śledzić pojedyncze szarpnięcia struny instrumenty basowego lub wybrzmiewanie cyfrowych sample’i. O ile bas w LCD-XC wolałem w elektronice z naciskiem na subbas, to z LCD-X nie ma to dla mnie znaczenia – pasuje do wielu gatunków. Ponownie dół budzi się w paśmie 30–40 Hz, jest czysty, ale nie akcentuje najniższych częstotliwości, które są bardziej odczuwalne niż słyszalne.

Średnica nie jest tak ciepła jak w LCD-3 ani tak nasycona. Nie jest też tak czysta i lekka jak w LCD-XC, ani nie jest to brzmienie LCD-2, które przy LCD-X okazują się być surowsze i bardziej ziarniste w środku. LCD-X są praktycznie neutralne w paśmie środkowym. LCD-2 i LCD-3 ciągnęło w niższe partie, XC podkreślały lekko wyższe, a X są pomiędzy nimi. Środek nie jest tak twardo zarysowany jak w modelu zamkniętym, werbel i perkusyjne kotły pozostają bardziej naturalne, nie jest też tak miękki jak w LCD-3. Środek pasma jest gładki i znów płynny, czysty i uniwersalny, ale nie tak „teslowy” jak w zamkniętych XC.

Tak jak niskie tony, w kwestii środka LCD-X świetnie współpracują z wokalami w jazzie, ze smyczkami w klasyce, z gitarami w rocku lub z gatunkami elektronicznymi. Mogą zabrzmieć naturalnie i ziarniście, mogą też sztuczne i syntetycznie. Niskie tony płynnie przechodzą w pasmo średnie, nie ma wrażenia oderwania obu pasm. Mimo uniwersalności średnica ma jednak pewien charakterek, jest jednak trochę posłodzona i wydaje się mieć pewną mgiełkę, lekkie zmiękczenie, łagodność. Mam wrażenie, że to efekt spokojniejszej wyższej średnicy. Pasmo środkowe jest ogólnie przystępne i łatwe w odbiorze, jakby za łatwe, ale sporo zależy od toru. Burson Conductor SL sam jest lekko posłodzony, więc może to być tylko narzut na neutralny i idealny środek LCD-X, ale nie tak czarujący jak LCD-2 i LCD-3.

Sopranów jest sporo więcej niż w LCD-2 i LCD-3, ale mniej niż w LCD-XC. Góra jest łagodna i przyjemna w odbiorze, nie akcentuje sybilizacji, nie jest tak krótka jak w modelu zamkniętym. Płynniej przechodzi z wyższej średnicy, która była ostrzejsza i lekko zaakcentowana wraz z samym centrum średnicy w modelu XC. Góry potrafi być jednak sporo i to element od którego zależy finalny efekt. Bas i średnica są uniwersalne, za to sopranu może być trochę za dużo w cięższych gatunkach. Burson Conductor SL lekko łagodzi to pasmo, a muzyka metalowa o mocniejszej realizacji talerzy perkusyjnych i tak bywała męcząca, trochę za ostra. W spokojniejszych gatunkach góra natomiast czaruje – jest szybka, bardzo szczegółowa i bardziej naturalna niż w modelu XC, ale dalej ma lżejszy, krótszy i bardzo czysty charakter. Bardzo dobrze różnicuje ona talerze perkusyjne, nadaje się również do cyfrowych brzmień, gdzie XC radziły sobie lepiej niż z żywymi instrumentami perkusyjnymi. Znów trochę brakuje masy talerzy – nie słychać ich wielkości i wybrzmiewania, tak jakby brakowało wsparcia w niższych pasmach sopranu.

Podczas gdy starsze Audeze bardziej akcentowały głębię, a miały pewne braki w szerokości sceny, a LCD-XC grały bardziej szeroko niż głęboko, to LCD-X są ponownie pośrodku. Mają wyważony charakter sceny w szerokości, głębi i wysokości. Brzmienie jest otwarte, ale nie buduje dużego dystansu do pierwszego planu. LCD-XC lekko się oddalały, a X zanurzają w brzmieniu podobnie jak LCD-3. Mimo że brzmienie koncentruje się dosyć blisko głowy, to słychać oddalenie dalszych planów i bardzo dobre zróżnicowanie ekspozycji instrumentów. To znów nie są potocznie nazywane „stadiony” w określeniu rozmiaru sceny, nie jest ona potężna, ale bardzo koherentna. LCD-X najlepiej ze wszystkich Audeze radzą sobie z nagraniami binauralnymi, dużo lepiej przekazują głosy znajdujące się przed twarzą, które też lekko się unoszą zamiast oddalać, a w innych modelach potrafiły trafić bezpośrednio w głowę, a nawet w tył. “Iksy” robią również wrażenie różnicowaniem wysokości instrumentów – ze wszystkich Audeze najlepiej przechodzą testy Davida Cheskiego, który grając na perkusyjnej grzechotce unosi ją od poziomu podłogi wysoko nad binauralną głowę w wielu punktach sceny – w poprzednich modelach efektu różnicowania wysokości prawie nie było. Scena LCD-X jest adekwatna, ale nie efektowna. Ponownie towarzyszy jej czarne tło, brak ograniczenia i zamknięcia sceny w tle muzyki.

Jakie są więc LCD-X? Raczej referencyjne, neutralne i studyjne. Pozostałe modele są raczej muzykalne i efektowne na standard audiofilski. LCD-X już nie czarują tak i nie kuszą gęstą średnicą, soczystym basem (LCD-2 i LCD-3) lub dynamicznym i lekko agresywnym charakterem o chudszej średnicy (LCD-XC). LCD-X najbardziej pasują pod mój gust, to właściwie dokładnie to, czego szukam. Nie przepadam gdy muzyka się przesadnie narzuca, nie lubię też, gdy przesadnie koloryzuje. Lubię szczegółowy przekaz, uniwersalne i neutralne brzmienie. Jednocześnie LCD-X są… nudne i słuchało mi się ich najtrudniej ze wszystkich Audeze. Wszystkie modele wciągały mnie w muzykę, zapominałem o całym świecie, a zakładając LCD-X zdarzało się, że zapominałem właśnie o muzyce. Po chwili orientowałem się, że przeglądam Internet i odpowiadam na maile, zamiast słuchać. To słuchawki wymagające skupienia i wzorowych warunków, tylko do bezpośredniego kontaktu z muzyką, nie jako tło i efektowna rozrywka. To brzmienie w pewnym stopniu obojętne, słuchając ich miałem wrażenie, że muzyka nie brzmi dla mnie, a obok mnie, że muszę w nią wniknąć. Dla przykładu, LCD-3 nie pytają o zgodę, automatycznie wciągają w brzmienie, tak jak dwójki lub XC.

Testowałem słuchawki w wersji z zamszowymi padami, być może skórka lepiej im służy i są na takich nausznikach bardziej angażujące. Sprawdzałem też sporo konfiguracji i zdarzały się bardziej muzykalne połączenia, ale były to też urządzenia o niższej rozdzielczości, jak np. odtwarzacz iBasso DX50 solo lub z dodatkowym wzmacniaczem. Słuchawki nie są wymagające, ze wszystkiego grają bardzo dobrze, ale jednak dobrze znaleźć im synergiczne połączenie. Schiit Asgard 2 odjął im trochę kolorów, zrobiło się bardziej surowo, Heed Canamp II dociążył je i ocieplił, przez co stały się mniej słodkie, ale trochę gorsze w holografii.

foto
foto
Świetnie poradziły sobie tańsze sprzęty, tak jak wspominany iBasso DX50 lub ODAC i O2, co może zabrzmieć kontrowersyjnie w kwestii różnych półek cenowych. Połączenie z ODAC-iem i O2 było najbardziej analityczne i najchudsze. Burson Conductor SL ponownie wypadł najlepiej, ale chciałoby się żeby dał im większego kopa, mniej miękkości. Ponownie 22 Ohm impedancji nie ułatwiały współpracy ze wzmacniaczami – sygnał nie był tak czysty jak na LCD-2 i LCD-3, a w kilku konfiguracjach dało się słyszeć lekki szum.

LCD-X kojarzą mi się z HiFiMANami HE-500 – są pełniejsze i gładsze, ale mają podobnie neutralny i uniwersalny charakter, ale również lepszą holografię.

LCD-3 i inne przewody

Uważam, że standardowy przewód ograniczał LCD-2, ale z „trójkami” oraz XC było już jak trzeba. Z LCD-X jest podobnie tj. również reagują na zmianę przewodu, ale lepiej skupić się na znalezieniu lepszego zestawu pod słuchawki. Przewód jednak może brzmienie stuningować i to w ciekawy sposób.

Forza Audioworks Noir Hybrid HPC (ok. 1000 zł)

Hybryda srebra i miedzi UPOCC 7N 26 AWG 8 żył, dwa sploty (4×2), geometra semi-Litz, wtyk Furutech.

foto
To przewód o konfiguracji, która będzie właściwie pasowała pod wszystkie Audeze. LCD-X nie zaskoczyły z Noir, brzmienie ponownie stało się bardziej krystaliczne, ale pozostało zgodne ze swoim charakterem. Średnica pozostała gładka, bas pełny, ale sam przekaz bardziej bezpośredni i otwarty, sporo szerszy w scenie i napowietrzony. Jeszcze większe wrażenie robiła holografia, bo brzmienie się lekko zdystansowało. LCD-2 i LCD-3 również przyspieszają z Noir, co na “iksach” nie jest już aż tak odczuwalne. Właściwie dźwięk był też mniej obojętny, jakby bliższy i bardziej przejrzysty.

Forza AudioWorks Claire Hybrid HPC (ok. 700 zł)

Claire to również srebro i miedź UPOCC 7N 26 AWG, 8 żył, jeden splot, geometria semi-Litz, wtyk ViaBlue.

foto
Tutaj również standard – Claire nie daje takiej szerokości sceny jak Noir, lekko wyostrza przekaz, ma lżejszy bas i brzmi bardziej analitycznie. Dźwięk jest trochę chłodniejszy i bardziej szkicowy, brzmienie ma charakter punktowy i bardziej bezpośredni. Wrażenie robi zróżnicowanie holografii, ekspozycja instrumentów jest bardzo precyzyjna, zróżnicowana w szerokości, głębi i wysokości, ale z bardziej zabudowanym balansem – oba kanały mocniej się przenikają, ale tło wydaje się być ciemniejsze.

plusSound X8 (ok. 1000) zł

Najwyższy model w ofercie kalifornijskiego PlusSound Audio – 8 żył, miedź UPOCC, geometria Litza, rodowany wtyk Oyaide.

foto
X8 dopełniał i ocieplał przekaz, co mniej służyło LCD-2 i LCD-3, ale przypasowało LCD-XC. Testowane słuchawki są również z X8 cieplejsze, bardziej basowe, pełniejsze i gęstsze w średnicy. Brzmią bardziej muzykalnie i relaksująco, na Claire jest w porównaniu do X8 bardziej analitycznie i szybciej. LCD-X z X8 zwalniają, są bardziej misiowate i przypominają trochę brzmienie LCD-2. Przewód dziwnie wpływa na holografię, co było wyczuwalne również w modelu XC. Scena przesuwana jest do przodu, co słychać mocno na nagraniach binauralnych, przez co potęguje się efekt brzmienia przed twarzą. W LCD-XC instrumenty znajdujące się za głową trafiały w obręb czaszki, tutaj tego efektu nie ma, ale nie jest już tak szeroko jak na standardowym przewodzie lub tych produkcji Forzy. X8 to bardziej głębia niż szerokość oraz mniej neutralne brzmienie.

Effect Audio Thor Copper OCC SPC (ok. 450 zł)

Przewód singapurskiej produkcji – 4 posrebrzane żyły UPOCC 7N, wtyk Oyaide 3,5 mm z adapterem 6,3 mm.

foto
Thor to odwrotność X8 w kwestii barwy. Posrebrzana miedź daje ostrzejsze, lżejsze i szybsze brzmienie, chłodniejsze w paśmie średnicy. LCD-X brzmią z nim bardziej świeżo, ale też analitycznie i chudo, mniej naturalnie i mniej słodko. Góra jest jeszcze krótsza i bardziej sterylna. Tło sceny pozostaje czarne, ale prawie znika szerokość. Znów wrażenie robi głębia, ale stereofonia nie jest już tak kontrastowa. Nagrania binauralne dalej robią wrażenie, ale standardowe stereo trafia w obręb czaszki. To dźwięk raczej dla fanów bardzo bliskiego przekazu i jasnego brzmienia, instrumentów rozkładanych w głębi, a nie w szerokości. Thor wyostrza też wady nagrania, wzmaga szum, jest bardziej kliniczny.

Podsumowanie



foto
LCD-X to również wysoki poziom, jak inne Audeze, mimo różnej specyfiki. To także nie są słuchawki o wyjątkowo dobrym stosunku ceny do jakości. Nie ma co tutaj szukać okazji, to drogi luksusowy sprzęt, na który dalej można narzekać, np. w kwestii komfortu. W teorii LCD-X to najlepsze Audeze – można określić je mianem referencji, są najrówniejsze ze wszystkich modeli i mają najlepszą holografię. To jednocześnie nie jest muzykalna i angażująca sygnatura, przez co LCD-3 dalej wygrywają – właśnie balansem pomiędzy detalami a muzykalnością, solidną dawką rozrywki bez strat w rozdzielczości. LCD-X przechylają się raczej w stronę analizy, neutralności, mają bardziej „obojętne” brzmienie, nie czarują i nie angażują tak jak LCD-3. Jestem fanem takiego przekazu, ale wolałbym czarujące LCD-3. Różnica cenowa jest jednak duża – „trójki” mogą okazać się nie warte dopłaty w stosunku do „iksów”, gdy dobierze się im odpowiedni tor, który da im trochę więcej życia.


rek
dla Audeze LCD-X


Zalety:
+ świetny design
+ wysoka jakość materiałów i bardzo dobre wykonanie
+ wyważone brzmienie o neutralnej barwie, bardzo dobra holografia i otwarta scena, uniwersalne i neutralne
+ łatwe do napędzenia i podatne na charakter sprzętu


Wady:
– problematyczna ergonomia (duże, ciężkie, mocny ucisk)
– konstrukcja nie wygląda na trwałą
– bywają nudne, mało angażujące (wymagają dobrze dobranego sprzętu)
– przydałby się stojak do kompletu

Sprzęt dostarczył:


Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w Audiomagic.pl 🙂

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj