Ergonomia



Jak już wspomniałem, LCD-2 są według mnie piękne, a LCD-3 jeszcze piękniejsze. LCD-2 są wielkie i ciężkie, a LCD-3 są jeszcze cięższe, choć wciąż lżejsze niż nowe LCD-X i LCD-XC. Bambusowe dwójki ważą 490 gramów, a LCD-3 to prawie 550 gramów (bez kabla). Wagę czuć na głowie – jest nieźle rozłożona, ucisk pałąka w dużym stopniu neutralizują nauszniko-poduszki, ale w dalszym ciągu jest on znaczny. Sam muszę zakładać słuchawki ciaśniej niż bym chciał, bo pochylając głowę do przodu prawie spadają. Skórzane nauszniki mogą pocić skórę, po dłuższych odsłuchach może też boleć kark. Jakiekolwiek Audeze to zdecydowanie nie słuchawki do długich sesji, a produkt, który wymaga specjalnych warunków, także ciszy (z powodu w pełni otwartej konstrukcji, z wyjątkiem zamkniętych LCD-XC).

lcd3
lcd3
Nie jest jednak tak źle, jakby się mogło wydawać – ciężar został rozłożony poprawnie, nauszniki są bardzo miękkie i bez problemu mieszczą uszy. Opaska pałąka nie uwiera, dobrze styka się z głową, lecz o słuchawkach na głowie nie da się zapomnieć. LCD-3 nie królują w kwestii komfortu, jednak osiągnięto niezły poziom, biorąc pod uwagę olbrzymie rozmiary oraz dużą wagę. Regulacja rozmiaru może być niewystarczająca na wyjątkowo duże głowy, w razie czego Audeze oferuje zamiennik o większej ilości stopni.

Specyfikacja


REKLAMA
hifiman

  • słuchawki wokółuszne otwarte
  • przetworniki magnetoelektryczne (planar magnetic)
  • maksymalny SPL 130 dB
  • pasmo przenoszenia 5 Hz – 20 kHz
  • THD <1%
  • Impedancja 110 Ohm
  • skuteczność 94 dB SPL/1 mW
  • maksymalna moc wejściowa 15 W (przez 200 ms)
  • optymalna moc wzmacniacza 1-4 W
  • dwa przewody o długości 2,5 m
  • waga 548 g (bez kabla).

Szczegóły dotyczące wymiarów membrany można znaleźć na stronie producenta. LCD-3 mają nieznacznie wyższą skuteczność niż LCD-2 (94 dB vs 93 dB), ale tym samym wyższą impedancję (110 Ohm zamiast 70 Ohm). Są bardziej wymagające odnośnie źródła, ale wciąż niespecjalnie grymaśne.

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2, Audeze LCD-X, AKG Q701 (OCC 7N Audeos), AKG K612 Pro
  • DAC/AMP: Burson Audio Conductor SL (PCM1793), Beresford Bushmaster MKII, ODAC i O2, Heed Canamp II, iBasso DX50 i Vorzüge VorzAMP duo
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Copper Series Coax, Color Series USB
  • Przewody: Forza AudioWorks Hybrid Claire i Noir, plusSound X8, Effect Audio Thor
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

Głównym urządzeniem użytym do odsłuchów był Burson Conductor SL (PCM1793, jest też wersja na Sabre, która w przypadku LCD-2 i LCD-3 pewnie sprawdziłaby się jeszcze lepiej) – na nim rezultaty były najlepsze, ale wiele innych konfiguracji również satysfakcjonowało. Do odsłuchów użyłem standardowych przewodów oraz dodatkowych, dostarczonych przez różnych producentów. Odsłuchom LCD-3 towarzyszyły LCD-2 w takiej samej konfiguracji nauszników oraz LCD-X z padami zamszowymi.

lcd3
lcd3

Audeze LCD-3 na standardowym kablu

Od pierwszych chwil miałem uśmiech na twarzy – LCD-3 oferują to, czym przekonały mnie LCD-2, ale przenoszą to na poziom wyżej. “Dwójki” to słuchawki ciepłe i trochę przyciemnione, zarówno w tonacji jak i prezentacji przestrzeni. Jakość brzmienia jest wzorowa, ale w domenie naturalnej i muzykalnej, serwowanej w wysokiej rozdzielczości, szczegółowo i precyzyjnie, ale nie analitycznie. Fani zimnej surowości, neutralnego przekazu i wyciągania wszystkich smaczków na wierzch się zawiodą, podobnie jak osoby gustujące w ogromnej przestrzeni, dystansie i trójwymiarowym eksponowaniu instrumentów. LCD-3 to sprzęt dla miłośników średnicy i basu z najwyższej półki oraz wciągającego przekazu, nasyconego, gęstego i pełnego brzmienia. LCD-3 nie mają jaskrawości, ostrości, kliniczności. Daleko im do sztuczności dźwięku, studyjnego podejścia – prezentują swobodną, masywną i elegancką sygnaturę, zgodną z ich designem. To słuchawki do czystej rozkoszy muzyką, relaksu i odpoczynku.

Niskie tony nie są serwowane w ilościach dla basolubów, ale nie ma wątpliwości, że są jednym z głównych dań przekazu. To najlepszy bas jaki słyszałem, chociaż wolę inną, lżejszą specyfikę dołu. Bas trójek jest bardzo zbity, masywny, gęsty i obfity. Daleko mu do analitycznej i szkicowej sygnatury AKG czy Beyerdynamika. To swobodne i głębokie odtwarzanie podkreślonego basu – słychać jego masę, głębię, mocne zejście, ale jest on jednocześnie naturalny, bardzo dobrze kontrolowany i zróżnicowany. Nie ma twardości, sztywności, ograniczenia.

Żaden typ basu nie jest “trójkom” straszny: cyfrowe tłuste sample, kontrabas o obfitszym lub punktowym charakterze, przestrojona gitara basowa lub bezprogowa o wyższym brzmieniu – wszystkie odtwarzane są jak należy. Nie ma żadnych wątpliwości z jakim instrumentem obcujemy w nagraniu, bez względu czy chodzi o jazz, elektronikę czy metal – wszystkie przekazują mnóstwo detali, bas różnicuje techniki grania, co zawdzięcza również średnicy. Nie jest to jednak brzmienie dla fanów lekkiego przekazu – LCD-3 bardzo czysto wyciągają najniższe częstotliwości od 30 Hz w dół, ale nie akcentują tego pasma. Bas jest przekazywany równiutko i swobodnie, aż po średnicę. Nie ma żadnego problemu z dynamiką, nie zalewa on średnicy, jest soczyście i gładko. To przepiękny bas, ale nie analityczny (w sensie “studyjności” i “monitorowości”), lecz efektowny na sposób audiofilski.

Bas przechodzi niezwykle płynnie w średnicę. Nie ma mowy o oderwaniu pasm, tworzą jedno – są płynne w rozumieniu niezakłóconego przejścia z punktu do punktu, ale także płynne w skojarzeniu z cieczą, o czym pisali zachodni testerzy. Nie jest to może woda, a płyn gęstszy. Średnica ma właśnie gładką fakturę, kiedy trzeba będzie ziarnista, piaszczysta, zabrudzona, ale nie jest surowa, lecz czysta i bardzo nasycona. Jest też zrównoważona, chociaż wydaje się, że jej niższe rejony mają więcej do powiedzenia – słychać naturalne ciepło, bez “mulenia”. Wokale, instrumenty dęte, gitary, instrumenty perkusyjne, klawiszowe, smyczkowe i wiele więcej są prezentowane naturalnie, bardzo angażują i relaksują.

Specyfika basu tyczy się także środka – dużo detali, swoboda, naturalność, ale bez szkicowania muzyki i analityczności. Detal jest detalem, nie jest wyciągany przed szereg, wyostrzany, ale i tak dzieje się sporo i nie sposób oderwać się od muzyki. Nie jest to brzmienie nadające się na tło do innych czynności ani granie dla fanów zimnej, wycofanej, efektownej i nowocześnie brzmiącej średnicy, ale też raczej nie spodoba się osobom gustującym w mocno wypchniętej i zabrudzonej średnicy, twardej lub szorstkiej.

Soprany nie robią takiego wrażenia jak reszta pasma, co nie znaczy. że są złe. Mają mniejszy priorytet, przez co brzmienie się ociepla i trochę przyciemnia. Nie ma sykliwości, ostrości – szybkich żyletek, cięcia, krótkiego wybrzmiewania, rozjaśnionego i laboratoryjnego przekazu. Góra jest czysta, gładka i łagodna, ale naturalna, znów precyzyjna, ale mniej bezpośrednia niż średnica lub niskie tony, a także mniej swobodna. Talerze perkusyjne są zróżnicowane, słychać ich rozmiar, ciężar oraz dużo detali. Nie dominują, nie kłują, mogą wydawać się wręcz spokojne, ale ich dynamika jest bardzo dobra. Nie ma efektu zapiaszczenia, zabrudzenia, ziarnistości, bez względu czy mowa o żywych instrumentach czy sample’ach. To bardzo przystępna sygnatura o bardzo dobrej jakości, ale może trochę zbyt grzeczna – nie ma akcentu w paśmie 8-10 kHz, sybilizacja nie jest wzmacniana, czasami wręcz znika, ale sporo zależy od sprzętu, a LCD-3 są czułe na charakter toru, chociaż nie grymaszą.

Podobnie jak w LCD-2, kwestia przestrzeni i ekspozycji instrumentów jest kontrowersyjna. Separacja jest wzorowa, nie brakuje powietrza, ale nie jest to przestrzenne brzmienie – nie ma dużego dystansu, potężnego zróżnicowania w szerokości, wysokości i głębokości (nawet w nagraniach binauralnych), ale scena ma wyjątkowo czarne tło. Stereofonia nie jest mocna, oba kanały tworzą wspólny obraz, ale efekty przenikania i przesunięcia w szerokości są łatwo słyszalne, choć nie kontrastowe. Scena nie jest wyjątkowo szeroka, słychać oddalenie od twarzy, ale wszystko dzieje się blisko uszu, nie ma efektu ciasnoty, ale i nie ma luzu. Więcej dzieje się w głębi, ale ta również nie jest wyjątkowo efektowna, podobnie jak wysokość. Instrumenty eksponowane są niezależnie, ale ich brzmienie jest ważniejsze niż precyzyjna i zróżnicowana lokalizacja. To wciąż dobry poziom, ale mogło być lepiej. Da się to jednak poprawić, o czym w dalszej części tekstu.

REKLAMA
hifiman

3 KOMENTARZE

  1. Dobra recenzja.
    Model X jest najlżejszy ze wszystkich, a z tekstu to nie wynika, a można wyprowadzić wniosek, że najlżejsze są dwójki.

  2. Dziękuję.
    LCD-2 są najlżejsze. Wersja bambusowa to 490 g, palisandrowa 520 g, trójki prawie 550. X ważą 600 gramów, a XC są cięższe od X o dodatkowe 50 g.

  3. Zarówno LCD2 jak i LCD3 to raczej ciekawostka niż poważny konkurent aktualnie produkowanych modeli dynamicznych oraz ortodynamicznych innych producentów.

    Waga i cena skutecznie odstraszają potencjalnych nabywców – podejrzewam, że najwięcej sprzeda się ich przez internet, gdy kupujący nie zdąży przed wyłożeniem gotówki zapoznać się z ich wadami.

    To nic, zapozna się z nimi później, i oby legendy o nierówno grających przetwornikach, okazały się legendami.

    Gdy jeszcze dodamy do tego, że najważniejszy konkurent, czyli HiFiMAN już wypuszcza kolejną, bo trzecią generację produktów, dosłownie o połowę lżejszych i o połowę tańszych (dużo mówi się, o HE-560 i ich niezwykłej bliskości w jakości grania do flagowych HE-6), to amerykańska manufaktura będzie skazana na miłość wyłącznie najbardziej zagorzałych fanów oryginalności, różnorodnego typu.

    Tak czy inaczej, mamy tu do czynienia raczej z olimpem cenowym, niż jakościowym.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj