Ergonomia



Nie sądziłem, że tak duże słuchawki mogą być wygodne. Roxanne wypełniają małżowiny uszne i mocno z nich wystają, wyraźnie je widać i rzucają się w oczy. Dla przykładu sześcioprzetwornikowe EarSonics S-EM6 lub pięcioprzetwornikowe Heir Audio IEM 5.0 w pełni chowają się w uszach. Zakładanie trwa trochę dłużej niż w przypadku innych multiprzetwornikowych dokanałówek – AKR-y trzeba odpowiednio umieścić i otworzyć szczękę by wyprostować kanał słuchowy. Same w sobie jednak pewnie trzymają się uszu, chociaż nie są dopasowane pod kształt małżowin i ustępują pod tym kątem np. niedawno testowanym monitorom In Ear Monitoring StageDiver. Czuć też lekki ucisk, ale nie przeszkadza on nawet podczas dłuższych odsłuchów. Obudowy są gładkie i przyjemne w dotyku.

zdjecie
zdjecie
Na pochwałę zasługują również prowadnice – łatwo dopasować ich kształt, nie rozregulowują się i spełniają swoje zadanie, nie trzeba ich doginać, poprawiać i odpowiednio ustawiać po założeniu słuchawek.

zdjecie
zdjecie
Słuchawki tłumią lepiej niż produkty uniwersalne Westone’a. Poziom izolacji jest podobny do słuchawek Heir Audio, czyli nie odcinają one od świata, głośne dźwięki mogą się przebić, ale podczas odsłuchów na typowych poziomach głośności otoczenie nie powinno przeszkadzać.

Specyfikacja


REKLAMA
fiio

  • 12 przetworników armaturowych, po cztery na każde pasmo,
  • konstrukcja trójdrożna,
  • regulacja basu w paśmie 10 Hz – 100 Hz od 0 do +15 dB,
  • pasmo przenoszenia 10 Hz – 23 kHz,
  • skuteczność 119 dB,
  • impedancja 15 Ohm.

Powyższe dane techniczne sugerują, że słuchawki są łatwe do napędzenia, a jednocześnie trudne do poprawnego wysterowania. Prawie 120 dB skuteczności i 15 Ohm impedancji wyciągnie ze źródła lub wzmacniacza wszystkie śmieci – AKR03 nie potrzebują mocy, ale są wrażliwe na jakość sprzętu i sprawiają problemy przy amplifikacji.

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Heir Audio IEM 5.0, Heir Audio 4.Ai S, Etymotic ER-4PT (z adapterem do wersji 4S)
  • DAC/AMP: Burson Conductor SL, ODAC i O2, Heed Canamp II, Vorzüge VorzAMP DUO, Leckerton UHA760, Tube AMP BL-2
  • DAP: iBasso DX90 (FW 2.0.0)
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

zdjecie
Harvey twierdzi, że płasko strojone słuchawki są nudne, woli gdy brzmienie jest mocniejsze w dole niż w górze, a stopa perkusyjna uderza, zamiast pukać. To właściwie najlepsza wskazówka brzmieniowa dotycząca AKR03 Roxanne – to słuchawki ciemne, ciepłe z zaakcentowaniem dolnych rejestrów. Sporo zależy od jednak regulacji – bas może być liniowy i wówczas średnica staje się bliższa. Brzmienie jest rasowe, z klasą i wykopem, a mimo bardziej masywnej i gęstej sygnatury pozostaje ono uniwersalne. Jestem przekonany, że nie zrobiłyby wrażenia na laiku – jakość brzmienia dostrzeże wtajemniczony słuchacz, który doceni fakturę basu, średnicy, precyzję, rozdzielczość i holografię. Osobiście lubię płaskie i nudne słuchawki, ale muzyki na Roxanne słuchałem z wielką chęcią.

Bas Roxanne podoba mi się najbardziej w ustawieniu 0–3 dB, zakres 6–9 dB również się sprawdza, ale okolice maksimum to już zdecydowanie zbyt dużo dołu, który przyćmiewa resztę przekazu. Bas podbity ma średnicowy charakter, mocny drajw i wykop – jest ziarnisty, mocno zarysowany, a jednocześnie naturalny. To gęsta, szybka, bardzo dobrze kontrolowana i masywna prezentacja. Dół jest obfity, ma silny i szybki atak, a jednocześnie wysoką rozdzielczość, bardzo dobrze różnicuje brzmienie i przekazuje dużo detali. Uderzenie stopy perkusyjnej jest mocne i konkretne, nie brzmi jakby uderzała w karton lub papier. Radzi sobie świetnie z mocnym wibrującym zejściem, ale nie należy do tych syntetycznych i „tłustych”. Słychać też rockowy rodowód – pulsujące i zabrudzone gitary basowe robią wrażenie, podobnie jak te przesterowane, kostkowane, ale również grane techniką klangu. Słychać świetną swobodę i kunszt Harveya w strojeniu, dobraniu zwrotnicy – bas jest swobodny, odseparowany od reszty, niezależny. Najbardziej podoba mi się jednak w ustawieniu liniowym, gdy subbas, midbas i wyższe partie basu się zrównują. Wówczas poprawia się reprodukcja kontrabasu, brzmienie staje się mniej gęste, ale jest wierne i nie traci zadziornego charakterku. Przy wyzerowanym basie wcale jednak go nie brakuje. Świetnie słuchało mi się jazzu i ciężkiego metalu, zarówno kontrabas, jak i mocno przestrojone i przesterowane gitary prezentowane były w sposób wysoce satysfakcjonujący.

Tony średnie również ciągnie w dół. Są cieplejsze, ciemniejsze – słychać mocniejszą niską średnicę niż wyższe jej partie. Środek jest naturalny i ma mocny armaturowy charakterek, mocne zarysowanie, twardość i ziarnistość. Nie ma efektu wymuskania, chudości, gładkości, sztuczności – jest konkretnie, gęsto i masywnie. Mimo że brzmienie środka nie jest rozjaśnione i bezpośrednie, to pozostaje czytelne, przekazując mnóstwo detali wokali, instrumentów dętych, gitar, perkusji. To strojenie z klasą, charakterkiem, naturalnym ciepłem, bez studyjnej liniowości, surowości, spłaszczenia. Jest głęboko, dźwięk jest pełny i soczysty, ale jednak z pewną matowością, przyciemnieniem barw. Przy wyższym podbiciu basu środek lekko mu ustępuje, a przy jego wyzerowaniu uwypukla się, a słuchawki sprawiają wrażenie budowania brzmienia na planie odwrotnej V-ki lub litery “A”. Tak czy inaczej, piękna średnica.

Za soprany również odpowiadają cztery drivery, a pod względem ilości jest ich mało. Brzmienie jest przyciemnione, ale pozostaje dostatecznie czytelne. Nie ma jednak ostrości, blasku, przejrzystości – fani krystalicznie jasnego grania nie mają czego tutaj szukać, jest łagodnie, bez sybilizacji. Ja lubię wyraźną, bliską i precyzyjną górę, a w AKR03 odnajduję precyzję, ale połączoną z ciemniejszym charakterem. Średnica i bas są tak rasowo zarysowane, że nie brakuje blasku góry. Talerze perkusyjne są wzorowo odseparowane oraz, o dziwo, detaliczne. Wybrzmiewają poprawnie, są szybkie i krótkie, a gdy trzeba, także dostatecznie długo wibrujące. Góra nie męczy, talerze nie wybijają się przed szereg, brzmienie jest lekko przygaszone. Słychać, że pierwsze skrzypce gra bas, a za nim podąża średnica. Można by oczekiwać większej ilości wyższych tonów średnich, a także góry, ale częściowo można te niedostatki wyeliminować odpowiednio dobierając wzmacniacz lub źródło.

Kolejną silną stroną Roxanne są scena i holografia. Sama przestrzeń nie jest sztucznie rozdmuchana, nie ma efektu potężnego zdystansowania, ale brzmienie nie jest zamykane w obrębie czaszki i pozostaje proporcjonalne w szerokości, głębi i wysokości. Instrumenty pozycjonowane są precyzyjnie w trzech płaszczyznach, ale efekt nie jest wyjątkowo silny – słuchawki nie zaskakują mocną stereofonią, szybkim przenikaniem. Nie ma efektu ogłupienia efektami przestrzennymi, brzmienie pojawia się w konkretnym punkcie, nie dobiega z dystansu, nie ma na celu zaskoczenia i zaatakowania słuchacza – pozycjonowanie jest raczej spokojne. Wszystkie instrumenty są wzorowo odseparowane, ale bez wyjątkowo mocnego napowietrzenia, dystansu pomiędzy nimi. Wszystko jest za to wręcz oblane czarnym tłem, wydaje się być zanurzone w jakiejś substancji. Brzmi to niczym audiofilska poezja, ale efekt próżni jest tutaj wyraźnie słyszalny. Dźwięk nie jest płaski, wydaje się zajmować konkretną przestrzeń w scenie, ma gabaryty, jest foremny. Saksofon nie jest narysowany na płaskiej kartce, lecz ma swój kształt. Słuchawki świetnie radzą sobie też z nagraniami binauralnymi. Większość dokanałówek ma problem z przekazaniem wysokości i brzmienia od frontu, tymczasem ARK03 udało się osiągnąć złudzenie dźwięku przed twarzą na płycie Ottmara Lieberta Up Close oraz w samplerach produkcji Dr. Chesky.

Niestety nie było mi dane sprawdzić wersji zbalansowanej z odtwarzaczem AK240, Roxanne testowałem głównie z iBasso DX90, Bursonem Conductor SL oraz wzmacniaczami Vorzüge VorzAMP duo, Leckerton UHA760 (również jako DAC/AMP). Najlepsze rezultaty ze wszystkich konstrukcji dał iBasso DX90 z softem 2.0.0 solo oraz z Leckertonem UHA760 lub z Vorzüge VorzAMP. UHA760 oferuje liniową charakterystykę, a jako DAC/AMP dyscyplinuje i odchudza dół. Efekty były również ciekawe z VorzAMPem, który poszerzył scenę oraz dopompował bas. Ciekawe efekty dało też wbudowane podbicie sopranu w VorzAMPa – AKR03 mogą z powodzeniem zabrzmieć jasną i wyraźną górą, ale podbicie musi być spore. Słuchawki są czułe na jakość i charakter sprzętu – z DX90 wyciągnęły lekki szum, który był słyszalny i w Vorzüge oraz Bursonie. Generalnie AKR03 ze wszystkiego grają na poziomie, ale niekorzystna konfiguracja może ukryć ich zalety.

AKR03 oferują bardzo wysoki, a jednocześnie specyficzny poziom. Nie zaskoczyły mnie, nie zbierałem szczęki z ziemi, a to dlatego że już to gdzieś słyszałem. Nie chodzi o jeden model słuchawek, który już to miał, a o to że cechy AKR03 udało mi się poznać w innych konstrukcjach. Podobny przyciemniony charakter i masywny dół poznałem w Heir Audio IEM 5.0, Westone UM Pro 50 oraz EarSonics S-EM6. Najbardziej podobne były Westone’y, które pozostają jednak bardziej surowe i monitorowe, z mniejszą sceną i niższą rozdzielczością. Wszystkie te modele ustępują jednak Roksankom pod względem jakości – AKR03 cechują wyższa rozdzielczość, lepsze strojenie oraz więcej detali basu i średnicy. W wymienionych słuchawkach dało się poznać też tą kształtność instrumentów i charakter okrągłej sceny (IEM 5.0, S-EM6) oraz mocno zarysowane brzmienie średnicy (Westone UM Pro 50). Ciekawie wypada relacja Etymoticów ER-4S do AKR03 – to pojedynek jednego przetwornika przeciwko dwunastu oraz dwóch światów brzmienia. ER-4S to właśnie te „płaskie i nudne” brzmienie, słuchawki dużo chudsze i jaśniejsze, a przy AKR03 wręcz ostre. Słychać płytkość, szybkość i precyzję o studyjnym stylu. Instrumenty są płaskie, nie mają efektu 3D, a pozycjonowanie jest mocniejsze w szerokości niż głębi. AKR03 są jednak bardziej zróżnicowane w średnicy i niskich tonach, uwypuklone w wyrazistej średnicy. Etymotiki to brzmienie szkicowe, a AKR03 efektowne, ale rasowe, audiofilskie i czarujące.

Podsumowanie



Jestem pełen podziwu dla dzieła Jerry’ego Harveya, zarówno na oko i ucho. Słuchawki mają dojrzały, przyciemniony charakter zamknięty w obudowie odpowiadającej wizualnie brzmieniu. Jak wspomniałem, preferuję raczej inny charakter brzmienia, ale Roxanne mnie przekonują. Wolałbym jednak stworzyć im jaśniejszy zestaw i używałbym bez podbicia basu. Trochę brakowało mi większej swobody sceny, dystansu, co jednak w pewnym stopniu zależy również od źródła.

zdjecie
Astell&Kern srogo liczy sobie za AKR03. Roxanne, to produkt bez wątpienia wartościowy, ale nie są to oczywiście słuchawki o wyjątkowo korzystnej relacji jakości do ceny. To najwyższa półka, hi-end, który z samej reguły musi być drogi. W brzmieniu można się zakochać i wówczas mogą okazać się warte zakupu. Sam wolałbym jednak zainwestować w słuchawki spersonalizowane, skrupulatnie dobierając je pod własny gust. Z drugiej strony, właśnie za sprawą AKR03 lekko on się zmienił…


power
dla Astell&Kern AKR03

Zalety:
+ wzorowe wykonanie
+ piękna konstrukcja
+ bardzo dobra ergonomia
+ mocne, zadziorne, przyciemnione brzmienie z precyzyjną holografią i czarnym tłem sceny + świetna średnica, rasowy bas, łagodna góra, a przekaz dalej uniwersalny
+ regulacja basu


Wady (właściwie jedynie subiektywne brzmieniowo i użytkowo):
– trochę za ciemne brzmienie, zbyt niska impedancja lub za wysoka skuteczność
– wyposażenie mogłoby być bogatsze (oczekiwałoby się ściereczki, płynu do konserwacji, przewodu z mikrofonem, większego zróżnicowania silikonowych tipsów)

Sprzęt dostarczył:



Sprawdź aktualną cenę

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj