Ergonomia
Mimo wagi i sporych rozmiarów kopułek słuchawki należą do bardzo wygodnych. Nieźle izolują i bardzo dobrze trzymają się w uszach, nie irytują i nie uciskają małżowiny, opierając się o nią delikatnie w dolnej części. Potrafią zassać kanał słuchowy przy wyjmowaniu, ale klikanie membrany nie jest słyszalne.
Efekt mikrofonowy nie jest specjalnie irytujący, ale dostrzegalny. Zakładanie metodą OTE nie należy do specjalnie wygodnych z racji dużego kąta wtyku – kabel opiera się na krawędzi małżowiny i może spadać. Noszenie metodą klasyczną jest jednak wystarczająco komfortowe, przydałby się jednak klips do ubrania, bowiem czuć wagę kabla.
Specyfikacja
- pojedynczy przetwornik armaturowy,
- impedancja 16 Ohm,
- skuteczność 112 dB,
- waga 16 g,
- długość przewodu 120 cm.
Producent trochę poskąpił detali specyfikacyjnych, ale za to poinformował, że w AKR01 zastosowano technologię o niezwykle dźwięcznej nazwie – BAM (!), czyli Balanced Air Movement, która ma umożliwiać swobodniejszy przepływ powietrza w komorach przetworników.
Brzmienie
Odsłuchów AKR01 dokonałem na kilku zestawach: O2 i ODAC, Astell&Kern AK120, Sansa Clip+. Używałem także wzmacniaczy FiiO E12 oraz JDSLabs C5, a wszystko łączyłem przewodami Forza AudioWorks z serii Copper. Podobno słuchawki zostały dostrojone pod odtwarzacze AK i rzeczywiście z AK120 brzmiały najlepiej, ale na innych źródłach spisały się również nieźle. Bezpośrednie porównanie stanowiły słuchawki Etymotic ER4P oraz S.
Początkowo brzmienie słuchawek mnie nie przekonało, podchodziłem do nich kilka razy i za każdym razem słuchało mi się ich coraz przyjemniej. Jak na armaturę grają specyficznie, brzmienie przypomina trochę przetworniki dynamiczne – jest ciepłe i miękkie, przyciemnione.
Niskie tony AKR01 są ciepłe, masywne i obłe, a do tego zbite i zwarte, dobrze kontrolowane, ale z ciekawym midbasowym charakterkiem. Nie są do końca swobodne, momentami wydają się być sztywne i jakby ograniczone, ale nie sprawia im problemu gitara basowa o różnej barwie, kontrabas w różnych realizacjach, ani niskie sample. Dół jest całkiem szybki i pełny, ale nie tak precyzyjny jak w Etymotikach – potrafi zwolnić, jest cięższy i bardziej masywny, mniej swobodny i nie tak wierny. Jest trochę uparty, zabrudzony i mroczny, ale jego charakter jest z pewnością ciekawy i stanowi niezły kompromis pomiędzy muzykalnością, a analitycznością. Ma dobrą szczegółowość, ale słychać, że jest to cecha drugoplanowa, mająca za zadanie wyraźnie dopełnić przekaz i w tym sprawdza się świetnie.
Średnica jest wyrazista, ocieplona, ale nie mocno. Słychać, że damskie wokale są trochę podgrzane, ciemniejsze i cięższe niż powinny, ale wciąż słucha się ich bardzo przyjemnie, bez straty w detalach głosu, charakteru i wszelkich smaczków wyróżniających poszczególnych wokalistów. Perkusja i instrumenty dęte a także gitary są ciemniejsze i masywniejsze niż na Etymotic ER4S, ale słychać wyraźne dopełnienie i podkoloryzowanie tego pasma, pewną ziarnistość. Klimat bardzo przyjemny, mocny i wyrazisty, ale również dosyć ciężki.
Soprany są wycofane i złagodzone, niby obecne i czytelne, ale wyraźnie wygładzone w niższych rejonach z roll-offem w górę. Nie ma szans na akcentowanie sybilizacji, jest miękko i ciepło, gładko i spójnie. Szczegółowość jest wciąż niezła, praca talerzy perkusyjnych robi wrażenie – są one masywne, wibrujące, a gdy trzeba to też piaszczyste lub szumiące. Brak im jednak blasku, pewnego otwarcia i wyostrzenia, metaliczności. Są trochę zgaszone, podobnie jak cyfrowe sample – AKR01 to nie słuchawki dla fanów mocnej i rozbudowanej góry. Etymotiki są zdecydowanie jaśniejsze i bardziej otwarte i precyzyjne w górze, ale też znacznie lżejsze w paśmie sopranów.
Scena nie jest duża, ale precyzyjna, faworyzuje raczej głębię niż szerokość. Brzmienie trzyma się lekko ponad i pod linią uszu, nie wychodzi przed twarz, ani nie cofa za głowę, trzymając raczej w jej obrębie. Głębia nie jest analityczna, nie ma wypchnięcia dalszych planów i prezentacji ich na równi z pierwszym. Tło trzeba odszukać, echa i pogłosy rozchodzą się szczegółowo, ale nie są nachalne. Brzmienie jest – mimo przyciemnienia – przejrzyste, a to za sprawą bardzo dobrej separacji, mimo że napowietrzenie jest przeciętne. Wszystko jest blisko siebie i wybrzmiewa raczej całościowo – przekaz nie jest rozbijany na poszczególne elementy, chociaż umożliwia słuchanie analityczne.
Podsumowanie
AKR01 to bardzo dobre słuchawki, choć dalekie moim preferencjom. To ciepłe i ciemne brzmienie z obłością basu i wyrazistą, lekko ziarnistą i bezpośrednią średnicą, a także udany kompromis pomiędzy szczegółowością a rozrywką. Trochę brakowało mi lżejszego basu i otwarcia, rozjaśnienia sopranów. AKR01 mają swoją, trochę upartą manierę, którą trzeba polubić. Bardzo przyjemnie słuchało mi się na nich jazzu i lżejszych gatunków. Lubią dobre realizacje, ale nie wyostrzają wad materiału. Dobrze łączyć je z jasnymi źródłami lub tymi dyscyplinującymi bas. Im lepsza kontrola skrajnych pasm w źródle i ekspozycja sopranów, tym bardziej precyzyjnie brzmią. Nieco narzekać można na cenę, niemniej na pewno polubią je osoby szukające masywnej armatury o sporym basie.
Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ niezłe wyposażenie i ergonomia
+ masywne, ciepłe i przyciemnione brzmienie z mocną średnicą
Wady:
– czasami zbyt wolny bas, za mało swobodny
– może brakować przejrzystości sopranów
Sprzęt dostarczył:
Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w MP3Store.pl 🙂
Sprawdź aktualne ceny