Brzmienie



Bas jest odczuwalnie podbity, jednak nie jest to ilość mająca zadowolić bassheada. To raczej wesołe, nowoczesne granie z akcentem na midbasie. Ilość niskiego basu jest wystarczająca, a przy tym dół nie wlewa się na tony średnie. Dynamika jest w porządku, dźwięki są energetyczne, w sam raz do uprawiania sportu, choć czasami brakuje trochę większej różnorodności, przez co ma się wrażenie spłaszczenia brzmienia, które wydaje się trochę matowe. Jednocześnie jest ono na tyle dobre jakościowo i uniwersalne, że nie ma problemów z odsłuchem różnych gatunków muzycznych. Pop, trance, rock czy nawet mniej wymagająca klasyka – wszystkich tych gatunków można słuchać z prawdziwą przyjemnością. Jedynie fani ekstremalnych odmian metalu i techno mogą czuć się zawiedzeni, bo Evo X niekoniecznie nadążą za szalejącą stopą perkusji czy kolejnymi bitami.

Tony średnie są ocieplone, cofnięte i nieco przyciemnione, wpadające przy tym w trochę cyfrową manierę. Mimo tego słuchawki dobrze prezentują żywe instrumenty, szczególnie w spokojniejszych nagraniach. Fortepian czy gitara akustyczna w takiej muzyce budują ciekawy, nieco nostalgiczny klimat – trochę wydłużone wybrzmiewanie poszczególnych dźwięków, odsunięcie od słuchacza, a przy tym całościowo zwarty przekaz mogą się spodobać. Co ciekawe, ze względu na osadzenie średnicy na basie, gitary elektryczne są energetyczne, więc mocniejszy rock czy metal zdecydowanie nie nudzą. Słabiej wypada elektronika, zwłaszcza bardziej złożona pod względem kompozycji, gdzie zaczyna brakować intymności, mimo poprawnego technicznie przekazu. Trochę lepiej jest na wesołych i prostych kawałkach z list przebojów, choć i tu wycofanie środka sprawia, że brzmienie nie jest do końca angażujące.

Przekłada się to również na wokale. Z jednej strony Evo X to słuchawki odporne na drażniące sybilanty, a z drugiej chciałoby się w śpiewie trochę więcej życia, co dotyczy zarówno głosów żeńskich, jak i męskich. Na pewno jest to łatwy w odbiorze przekaz – stabilny, nienatarczywy i wystarczająco prawdziwy. Nie ma jednak co liczyć na wyciąganie smaczków wokalnych – to raczej strojenie pod niekoniecznie technicznie wybitne głosy gwiazd pokroju Nicki Minaj czy The Weeknd.

Tony wysokie zaczynają się mocno, ale szybko ulegają wygaszeniu. Finalnie soprany są podawane w sposób niemęczący i pod względem ilości ich nie brakuje, ale odbywa się to kosztem detaliczności i blasku. Operujące w tym zakresie instrumenty gubią sporą część informacji, a ich dźwięki są za mało skupione i zlepiają się ze sobą. Co prawda nie do końca odbiera to słuchawkom uniwersalność, bo pozostają muzykalne i nie przesadzają z podbijaniem skrajów pasm, jednak można zapomnieć o krytycznych odsłuchach koncertów skrzypcowych. Trzeba być jednak sprawiedliwym i przyznać, że nie do takich celów stworzono Evo X.

Kreowana przez te słuchawki scena zaskakuje swoim rozmiarem. Rozchodzi się mocno na boki i nie trzyma kurczowo środka głowy. Oferuje również zadowalający poziom głębi, zarówno w przód, jak i w tył. Słabiej za to wypada holografia – położenie konkretnych planów jest rozmyte i nieco „zadymione” w odbiorze. Ma się więc poczucie „dużego dźwięku”, ale aby słuchawki mogły zachwycić w tym aspekcie, brakuje im przysłowiowej kropki nad „i”.

Detaliczność jest mocno przeciętna, co stanowi lekkie rozczarowanie, gdy skonfrontuje się ją z ogólnie dynamicznym dźwiękiem Evo X. Poszczególne dźwięki lubią zbijać się w kupki, rozmywać krawędzie pomiędzy sobą i chować część szczegółów.

ADV.Sound Evo X to cenowy konkurent Brainwavz BLU-200. Oferowany dźwięk nie jest tak nachalny w basie oraz kreuje bardziej przestrzenny dźwięk. Evo X to też wygodniejsza konstrukcja.

Właściwie bliżej Evo X do TFZ Series 5, z którymi dzielą zbliżoną filozofię dźwięku. Nie są tak przyciemnione jak TFZ, ale brakuje im też detaliczności. Można rozważać Evo X także jako bezprzewodowy odpowiednik Alpha&Delta D2M albo innych słuchawek z oferty ADV.Sound – modelu M4.

REKLAMA
final

 

Podsumowanie



evo x

 

ADV.Sound Evo X są ciekawym produktem, który świetnie sprawdza się w pracy, do której został stworzony. Jeśli chcemy się trochę poruszać przy ulubionej muzyce i liczy się wówczas stabilność konstrukcji w uchu, muzykalność i wesołe granie, a nie analiza dźwięków, to warto rozważyć ich zakup. Nie są to słuchawki pozbawione wad, jednak jakościowo cechują się naprawdę wysokim współczynnikiem jakości do ceny.

Zalety:
+ brzmienie łatwe w odbiorze, dynamiczne i niemęczące,
+ wysoka stabilność podczas intensywnego ruchu,
+ solidne wykonanie i bogate wyposażenie,
+ prosta obsługa.


Wady:
– zbyt wycofane tony średnie, oddalające słuchacza od muzyki,
– mało detali,
– zbyt szybko opadające soprany,
– słaba jakość mikrofonu.

Sprzęt dostarczył:

 

REKLAMA
hifiman

1 KOMENTARZ

  1. Z mikro to wiele słuchawek ma problem 😛
    Ja ostatnio sobie kupiłem https://www.ceneo.pl/45287976 z myślą o bieganiu raczej więc moduł BT niezbędny. Nie umiem biegać ze sznurkami, póki co są spoko, ale ja tam wolę poczekać z opiniami miesiące.
    Zazdroszczę Wam takiego testowania, chętnie bym sobie potestował taki sprzęcik.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj