Rockit Sounds R-50 na ODAC z O2

rockit

Słuchawki grają ze znacznie większa rozdzielczością niż R-20, w czym oczywiście zasługa podwójnego przetwornika. Brzmienie jest napowietrzone i przestrzenne, bardzo czyste i silne. Wielkość sceny jest imponująca – słuchawki potrafią zagrać wysoko nad głową z przodu i z tyłu, a tak samo po bogach (nad uszami) – chyba nie słyszałem jeszcze dźwięku o takiej szerokości. Głębokość sceny jest mniejsza niż w przypadku R-20 – dźwięk jest bliżej, ale separacja lepsza (duża ilość powietrza pomiędzy instrumentami).

Niskie tony są wyraźnie zaznaczone, dynamiczne – nie mają tendencji do mulenia. Bas jest bardzo zbity i silny, ale nie zalewa pozostałych pasm, pozostaje w idealnej ilości. Trochę brakuje niższej średnicy – brzmienie kontrabasów mogłoby być podkoloryzowane niższą średnicą. Niestety charakter niskich tonów pozostaje mało szczegółowy i raczej ujednolicony niskimi rejestrami. Wyższa średnica jest przybliżona względem niższego jej pasma, ale oddalona w stosunku do sopranów – talerze wybrzmiewają krótko i są nierzadko pierwszoplanowe.

Sygnatura R-50 przypomina literę V, podbicie skrajnych pasm słyszalne jest zwłaszcza w jaśniejszych nagraniach, gdzie pojawia się sybilizacja. Słuchawki nie są jednak ostre – brzmienie pozostaje odpowiednio zmiękczone, nie jest sterylne. Mimo sporej ilości szczegółów w wyższej średnicy i sopranów, dźwięk jest rozrywkowy – nie ma mowy o surowej analityczności. R-50 są czytelne, konkretne i bliskie, ale pozostają relaksujące i muzykalne.

Rockit Sounds R-50 na NuForce Icon HDP

NuForce ma wyraźną tendencję do eksponowania szumów R-50 – brzmienie słuchawek na tym zestawie nie jest tak czyste i silne jak na O2 i ODAC. Ponownie charakter słuchawek został wyrównany – góra dosyć drastycznie złagodzona, wycofana, a średnica lekko podkreślona. Scena została również wyraźnie ograniczona – całość nabrała bardziej analitycznego i bezpośredniego charakteru. Jednak połączenie nie jest tak synergiczne jak w niższym modelu – brakuje głębi, życia i dynamiki. Pomimo korzystnego poskromienia sybilizacji i rewelacyjnej separacji brzmienie stało się zbyt płaskie.

Rockit Sounds R-50 na Clip+ z FiiO E6

Sytuacja jest podobna jak w przypadku modelu R-20, ale połączenie bardzo dobre. Brzmienie jest przestrzenne i rozdzielcze, a do tego bardzo szczegółowe. Choć brakuje dociążenia basu (co można poprawić korektorem w Clipie+) i lepszego wybrzmiewania sopranów ma przyjemny, jasny i rozrywkowy charakter.

Rockit Sounds R-20 i R-50, a inne słuchawki

R-50 w dużej mierze przypominają Brainwavz B2, które nie przypadły mi do gustu. Rockity natomiast polubiłem, ponieważ ich brzmienie świetnie uzupełnia moje subiektywnie wyznaczone wady B2. R-50 mają więcej basu niż B2, które były za jasne i zbyt krzykliwe. Rockity brzmią cieplej i bardziej muzykalnie, prezentując jednocześnie podobną szczegółowość i przestrzenność brzmienia. W takim pojedynku wybrałbym zdecydowanie R-50, które są do tego znacznie tańsze i lepiej wykonane niż B2, ale trochę mniej wygodne.

R-20 w zestawieniu z Phonak Audeo PFE111 z szarymi filtrami brzmią z większym dystansem, cieplej i znacznie ciemniej. Nacisk został położony na odwrotne pasma brzmienia – na bas i niższą średnicę, ale szczegółowość pozostaje podobna. Audeo mają znacznie lżejsze brzmienie, R-20 odwrotnie, ale dynamika jest podobna – Rockit mają jednak bardziej rozrywkowy i miękki charakter, brzmią zdecydowanie mniej armaturowo. PFE111 mogą poszczycić się jednak znacznie lepszą ekspozycją instrumentów i separacją. Według mnie punkt dla R-20, ale to już kwestia preferencji, gdyż słuchawki są zupełnie odmienne.

MEElectronics A151 korzystają z tego samego przetwornika co R-20. Jakość wykonania i brzmienia jest podobna, ale Rockity cechują się znacznie lepszą wygodą. A151 są jakby trochę mniej czytelne, mniej dynamiczne, a ich niskie tony nieznacznie wolniejsze. R-20 to dźwięk bardziej swobodny, a instrumenty lepiej odseparowane – brzmienie czystsze, miękkie i punktowe. Rockity wydają się grać trochę delikatniej i z większym dystansem, ale różnice brzmieniowe nie są duże. Spora jest natomiast różnica cenowa – A151 są prawie dwukrotnie droższe.

Mało znane słuchawki Vivanco Aircoustic Studio Monitor (VASM) (niegdyś dostępne za kilkadziesiąt złotych, aktualnie wycenione na 160 zł) mają podobny przetwornik do R-20, lecz w wersji mini. W porównaniu do Rockitów brzmią brudno i piaszczyście, bardzo ciasno i niezbyt przestrzennie. Ich zabrudzenie i odciążenie przekazu jest całkiem przyjemne, ale R-20 wygrywają pod wszystkimi względami.

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

  1. ..dzwiek dobry dla mnie 7na10..troche slaby bas..ale jesli chodzi o muzyke w ktorej jest natlok instrumentow i kakofoniczne tredy sluchawki te nie daja rady..jakosc wykonania jest skandaliczna..mialem dwie pary problemy zaczely sie juz po dwoch tygodniach uzytkowania..pekaly palaki..odklejaly sie od korpusu plastykowe kanaly..przy wtyku jack bardzo szybko przerywaly sie przewody..palaki wychodzily z „korpusu”..duzo klejenia bylo..nie polecam tego produktu..mysle ze lepiej doplacic do dba002/b2(?)

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj