Periodic Audio to powstała rok temu kalifornijska firma, która chce stworzyć słuchawki dokanałowe skupione na trzech najważniejszych aspektach (kolejność nieprzypadkowa): jakości brzmienia, mobilności oraz komforcie.

Amerykański producent stara się przy tym trafić do szerokiego grona odbiorców i stąd też decyzja o wypuszczeniu na rynek trzech modeli. Najtańszy Magnesium [Mg] wyceniono na 99 dolarów, średni Titanium [Ti] kosztuje 199 dolarów, a flagowy Beryllium [Be] to wydatek rzędu 299 dolarów. W nasze ręce trafiły wszystkie trzy pary, dzięki czemu mamy możliwość zweryfikowania wspomnianych obietnic.

 

Wyposażenie



W ramach standaryzacji wszystkie słuchawki dostarczane są w ten sam sposób. Nieduże, sztywne, białe tekturowe pudełko ozdobiono logiem Periodic Audio oraz nazwą modelu wpisaną w prostokąt znany z tablicy Mendelejewa. Wizualnie efekt jest dość ciekawy, choć bardziej kojarzy mi się z jakimiś elementami elektroniki, a nie słuchawkami, ale przynajmniej czymś się wyróżnia na tle konkurencji.

W środku jest dość bogato:

REKLAMA
fiio

  • słuchawki,
  • metalowe pudełko,
  • po trzy pary silikonowych końcówek pojedynczych i podwójnych oraz pianek w rozmiarach S, M oraz L,
  • adapter 6,3 mm,
  • przejściówka samolotowa,
  • warunki gwarancji.

 

periodic
periodic
periodic
periodic

 

Nakładki są dobrej jakości oraz jest ich dużo, dzięki czemu każdy powinien być w stanie dopasować słuchawki do swojego ucha. Metalowe pudełko budzi jednak moje wątpliwości – na pewno jest wytrzymałe, ale jest zatykane, a nie zakręcane, przez co włożenie jednocześnie słuchawek, jak i nakładek po prostu wypycha wieczko, co naraża nas na utratę zawartości. Jego rozmiar też nie jest zadowalający, gdyż nie da się zmieścić wszystkiego, zatem za każdym razem trzeba będzie stać przed dylematem co zabrać w podróż. Dla przykładu, gdy lecimy samolotem i chcemy skorzystać z przejściówki, to już nie zmieszczą się tipsy. Dodatkowo, o ile góra oraz spód etui są wyłożone materiałem ochronnym, to już ścianki są gołe, więc z biegiem czasu na słuchawkach mogą się pojawić drobne odpryski farby od obijania się o metal.

Bardzo pozytywnie zaskakuje za to gwarancja. Obejmuje ona okres pięciu lat i pokrywa wszystkie wady słuchawek, a producent zwraca też koszty transportu – pod tym względem konkurencja powinna brać przykład z Periodic Audio. Tradycyjnie jednak zalania, przecięte kable i inne uszkodzenia powstałe z winy użytkownika nie są objęte gwarancją.

 

Wygląd i ergonomia



Z zewnątrz słuchawki różnią się tylko kolorem kapselków z tyłu kopułek. W Beryllium są one złoto-miedziane, w Titanium srebrne, a w Magnesium… też srebrne, tyle że minimalnie ciemniejsze. O ile pierwsze można poznać bez problemu, to już dwa niższe modele mogą sprawić kłopot, gdy położy się je obok siebie.

periodic
periodic

 

Skoro słuchawki różnicuje tylko kolor jednego elementu, to pewnie niektórzy mogą się już pozytywnie nastawiać, że dostaniemy tańsze słuchawki wykonane jak flagowiec. Niestety, jest dokładnie odwrotnie, co zresztą nie stanowiłoby problemu, gdyby najtańsze Magnesium były świetnie wykonane, a niestety nie są. Co ciekawe, wśród dostarczonych do nas egzemplarzy to najdroższe Beryllium miały największe braki w wykończeniu: krzywo doklejone kapsle, niedoszlifowany po wierceniu otwór bass-reflex, mały ślad po kleju na kopułce. Nie ma to wpływu na użytkowanie, niemniej w słuchawkach za 299 dolarów nie powinno się to zdarzać, nawet w egzemplarzach testowych. Za to poliwęglanowe kopułki są lekkie, wytrzymałe i dobrze wyprofilowane, dzięki czemu wygodnie siedzą w uszach, mimo zastosowania tulejki w dość sporym, choć standardowym, rozmiarze T-400. Przy odpowiednim doborze tipsów, słuchawki wyraźnie odcinają od hałasu zewnętrznego.

Swoistą ciekawostką jest brak oznaczenia kanałów. Nie ma nadrukowanych liter, różnych kolorów, jakichś wypustek po jednej stronie, po prostu nic. Być może producent sugeruje w ten sposób, że obie strony grają równie dobrze albo że dzięki temu można szybciej zaaplikować słuchawki do uszu, gdyż nie trzeba sprawdzać która słuchawka jest która. Osobiście jednak wolałbym wiedzieć, czy dźwięki nie zmienią mi stron przy każdym odsłuchu.

Pokryty gumową izolacją kabel jest dość cienki. Nie wygląda najsolidniej, ale jest bardzo wygodny, nie plącze się nadmiernie i słabo przenosi efekt mikrofonowy, więc pod kątem użytkowym wypada wręcz świetnie. Wątpliwości budzą za to trochę zbyt sztywne odgiętki przy kopułkach oraz dość krótkie odcinki zabezpieczające przy spliterze oraz wtyku jack. Szczególnie przy tym drugim dobrze by było zobaczyć lepsze wzmocnienie kabla, gdyż wtyk ma konstrukcję prostą, bardziej narażoną na uszkodzenie w przypadku noszenia odtwarzacza w kieszeni.

periodic

 

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj