Ponownie na tapecie produkt Awei, tym razem w postaci modeli Q7i i Q8i. Oba wyceniono na 39 zł – czy azjatyckiej firmie znów udało się wyprodukować „tanie i dobre”?

Zdjęcia wykonano aparatem Samsung WB750 użyczonym przez Samsung Electronics Polska

Awei Q7i wyposażone są w 10-milimetrowy przetwornik o impedancji 16 Ohmów i skuteczności 95 decybeli. Q8i to również 16-Ohmowy przetwornik, ale o średnicy 7 mm, którego skuteczność wynosi aż 116 decybeli.

Wyposażenie i budowa



Oba modele pakowane są podobnie, różnią się tylko kolorystyką i rozmiarami pudełka. Opakowanie prześwietla słuchawki na wylot – karton to właściwie tylko ramka przezroczystego blistra, który eksponuje doki umieszczone w plastikowej formie. Efekt jest ciekawy i pozwala przed zakupem dokładnie obejrzeć słuchawki.

awei q7

W środku, klasycznie, znajdują się zapasowe tipsy (3 pary w rozmiarach S, M, L) oraz klips do ubrania z ruchomym zaczepem.

Mimo iż testowany sprzęt to pozycje z tej samej serii, różnice konstrukcyjne są jednak bardzo duże. Q7i są plastikowe, materiał nie robi pozytywnego wrażenia. Do testów otrzymaliśmy egzemplarz w kolorze białym, choć dostępnych jest wiele wariantów barwnych.

Obudowa kopułek jest zamknięta, kanciasta, z metalicznym akcentem w formie okręgu wokół kapsuły. Kabel jest płaski, jednak nie tak szeroki jak w innych modelach Awei. Na lewym odcinku dousznym umieszczono jednoprzyciskowy pilot z mikrofonem. Splitter łączący odcinki jest typowy dla Awei – plastikowy o owalnym, lecz spłaszczonym kształcie. 120-centymetrowy kabel zakończony jest prostym wtykiem mini-jack.

Q8i to dwukolorowa, czarno-metaliczna konstrukcja metalowa z otworem w tylnej części kopułki. Krótkie tipsy o kształcie przypominającym kapelusz grzyba są malutkie – mają rozmiar kapsułek od leków albo tych magicznych, znanych z serii Dragon Ball, które zawierały w sobie jedzenie i nie tylko. W kopułkę wpuszczony jest okrągły i cienki kabel, w miejscu wtyku dodatkowo zabezpieczony gumą. Na prawym odcinku dousznym znajduje się jednoprzyciskowy pilot – mniejszy niż w innych „Aweikach”. Splitter również się różni – jest drobny i gumowy, w kształcie trójkąta. Liczący sobie 150 cm przewód zakończony jest prostym wtykiem o zwyczajnej, niewielkiej obudowie.

Według mnie ósemki prezentują lepsze wykonanie, bardzo ciekawą, drobiazgową stylistykę, Q7i wyglądają topornie i zwyczajnie.

Ergonomia



Oba modele są wygodne i podobnie izolują – nie jest to wyciszenie pełne, ale optymalne. W Q7i efekt mikrofonowy jest mniej odczuwalny, chociaż w obu przypadkach pomaga zastosowanie klipsa.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Oba modele zostały odsłuchane stacjonarnie na O2 i ODAC, FiiO E17 oraz przenośnie na Samsungu R1. Sprawdziłem na nich wiele gatunków muzycznych w różnych formatach oraz dokonałem ujednolicenia wniosków.

Q7i generują masywny bas, wyraźnie podbity w najniższych rejestrach. Średnica i soprany są znacznie wycofane – brzmienie jest przyciemnione, przykryte i zdystansowane. Bas wibruje przyjemnie, ale cała reszta jest drugoplanowa.

Bardzo przyjemnie przekazywana są za to głębia sceny i stereofonia – brzmią praktycznie poza głową, chociaż brakuje powietrza i separacji. Przy szybkich utworach słuchawki potrafią przymulić, zwolnić, dynamika nie jest najlepsza, podczas gdy w bardziej spokojnych, ale elektronicznych brzmieniach bas jest przyjemnie wypełniony i spójny.

Pasmo średnie jest podbite w niższych rejestrach, co nadaje dźwiękowi ciepłego, acz delikatnie zabrudzonego charakteru. Męskie wokale brzmią dobrze, ale są drugoplanowe. Niestety, te damskie są zbyt pełne i upodabniają się do męskich. Soprany są właściwie symboliczne, trzecioplanowe.

Q8i brzmią zdecydowanie jaśniej i lżej – rozmiar przetwornika nie pozwala na osiągnięcie tak niskiego basu jak w przypadku siódemek. Niskie tony są płytsze, zabrudzone i rozmyte – brakuje im zwartości, kształtu, dopełnienia, mają mid-bassowy charakter i są raczej drugoplanowe. Do głosu dochodzi średnica -rozjaśniona i piaszczysta, jej charakter nie należy do najprzyjemniejszych.

Soprany pozostają drugoplanowe i mają tendencję do delikatnego syczenia. Są też sztuczne – talerze perkusyjne brzmią czasem za ostro a hi-hat często wybrzmiewa jak shaker – szumiąco i piaszczyście. Wymiary sceny są podobne jak w modelu Q7i, dźwięk jest jednak bliższy, a brzmienie minimalnie lepiej odseparowane, choć również przymglone, przykryte kocem.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj