MEE SP51 (~199 zł)

Droższy z modeli MEElectronics zapakowany jest w klasyczne czarne pudełko we wsuwanej foremce. Dodatkowo w pudełku znajdują się trzy pary gumek w standardowych rozmiarach (oprócz dwóch w rozmiarze M nałożonych na słuchawki fabrycznie), praktyczny futerał na zamek z logo producenta oraz dwie dodatkowe pary nakrętek służących do dostosowania dźwięku. Kabel zakończony wtykiem kątowym mierzy 130 cm, jest okrągły i ma przezroczystą owijkę, która prezentuje pleciony przewód. Dodatkowo na kablu znajduje się klips do odzieży.

test

Słuchawki prezentują się dobrze: kopułki w kolorze matowej czerni mają atrakcyjny kształt, który dobrze komponuje się z nakrętkami w trzech kolorach (czarnym, metalicznym i srebrnym). Kabel z kolei nie wygląda najlepiej – jego przezroczystość trochę koliduje z elegancką czernią słuchawek.

Brzmienie
Do SP51 jako systemu pozwalającego dostosować słuchawki do własnych preferencji brzmieniowych podchodziłem bardzo sceptycznie. Trzy zestawy metalowych nakrętek modyfikują poziom niskich tonów: nakrętki czarne to bas dominujący, metaliczne – wyraźny, ale mniej obfity, i srebrne – delikatny. To naprawdę działa.

Ustawienie standardowe (czarne nakrętki) skutkuje mocno basowym brzmieniem. Góra jest minimalnie oddalona, bas nie ma najlepszej kontroli i jest go zdecydowanie za dużo. Spodoba się tylko fanom ekstremalnej ilości niskich tonów. Średnica jest dosyć wyraźna – dobrze prezentuje wokale.

Po zastosowaniu nakrętek metalicznych bas staje się znacznie spokojniejszy, lecz również wyraźny, a do tego bardziej punktowy. Góra wydaje się być natomiast bardziej stłumiona. Środek pasma pozostaje w zasadzie bez zmian. Takie ustawienie jest bliższe brzmieniu NuForce NE-600X, jednak z wyraźniejszą średnicą, dosyć piaszczystą, ale przyjemną.

Zestaw nakrętek w kolorze srebrnym oferuje brzmienie neutralne – bas nie dominuje i jest punktowy i kształtny. Dźwięk jest ogólnie zrównoważony i delikatny z czytelnym i przyjemnym środkiem. W porównaniu z nakrętkami czarnymi brzmi analogowo i klasycznie.

Scena we wszystkich ustawieniach prezentuje się całkiem nieźle, jest dosyć głęboka, lecz niezbyt szeroka. Izolacja jest „bezpieczna” w każdej konfiguracji. Osobiście preferuję ostatnie ustawienie – jest satysfakcjonujące, mimo ukrytej góry. Podoba mi się kontrola niskich tonów, ale nieznacznie większy poziom basu dodałby konfiguracji potrzebnego ciepła. Można powiedzieć, że przydałyby się nakrętki o brzmieniu pomiędzy metalicznymi a srebrnymi. SP51 brakuje czytelniejszej góry oraz szczegółowości.

test
Zalety:
+ możliwość dostosowania brzmienia
+ prawidłowa izolacja
+ neutralność
+ przyjemny środek
+ mocny futerał

Wady:
– słaba szczegółowość
– ukryte soprany
– przeciętne wizualnie

REKLAMA
hifiman

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj