Producent podaje, że AK100 oferuje między innymi:
- odtwarzanie muzyki w formatach WAV, FLAC (do 24 bitów i 192 kHz) oraz MP3, APE, WMA, OGG itp.,
- wbudowane 32 GB pamięci oraz obsługę dwóch kart microSD do 32 GB każda (64 GB w wypadku ich sformatowania w systemie Android),
- transmisję plików przez kabel USB lub interfejs Bluetooth 3.0,
- 15-godzinne odtwarzanie MP3 i 12-godzinne FLAC (niektóre źródła podają odpowiednio 12 i 8 godzin),
- funkcję DAC-a oraz wyjście sygnału przez interfejs optyczny (opti-jack 3,5 mm).
Niestety, model testowy nie odtworzył formatów APE i AAC, nie pomogła też aktualizacja oprogramowania. Czas odtwarzania muzyki również nie robi wrażenia. Bluetooth także mnie zawiódł – rozpoczął wyszukiwanie urządzeń w zasięgu i automatycznie sparował się z… komórką sąsiada zza ściany.
Urządzenie wygląda prestiżowo, a efekt ten dodatkowo potęguje wszechobecna czerń. Jednak wyświetlacz zajmuje tylko pół frontu, poniżej nie ma przycisków, do tego z lewej strony sterczy samotnie pokrętło głośności. Wszystko wygląda jakby czegoś brakowało, jak niedokończone dzieło i jest to słowo klucz również w kwestii oprogramowania.
Oprogramowanie i ergonomia
Odtwarzacz standardowo ma wgrany soft w wersji 1.11. Po podłączeniu go do komputera i wgraniu oprogramowania iRiver plus 4, znajdującego się w pamięci urządzenia, można zaktualizować go do wersji 1.13. Menedżera plików iRiver plus 4 cechuje przeciętny, nieintuicyjny interfejs – czcionki są dosyć małe, szare tło okienek słabo kontrastuje z białymi i czarnymi, dwujęzycznymi (angielskie i… koreańskie jednocześnie) napisami komunikatów. Program oferuje transfer utworów, zgrywanie płyt CD i tym podobne. Nie jest jednak konieczny do obsługi plików, ponieważ odtwarzacz muzyki rozpoznawany jest jako dysk przenośny, a właściwie trzy dyski – pamięć wbudowana i dwie karty pamięci. Transfer muzyki nie sprawia problemów, urządzenie jest również szybko wykrywane przez system.
Problemy zaczynają się jednak z oprogramowaniem samego odtwarzacza. Aktualizacja z wersji 1.11 do 1.13 nie przynosi satysfakcjonujących zmian, a wręcz odwrotnie. Urządzenie nadal uruchamia się bardzo długo i dosyć mozolnie wyłącza – ekran dotykowy nie jest zbyt czuły, system potrafi zwolnić. Denerwuje również długi czas wciskania włącznika przy uruchamianiu i wyłączaniu urządzenia. Aktualizacja przynosi dodatkowe problemy ze stabilnością. Urządzenie potrafi się zawiesić (zdarzyło mi się to dwa razy) – konieczny jest reset (przytrzymanie przez 7 sekund włącznika i przycisku przełączania utworów do przodu). Raz po włączeniu AK100 wrócił do ustawień fabrycznych – konieczne było jego ponowne ustawianie i tworzenie biblioteki utworów, co zabiera sporo czasu.
B2 mają przetwornik armaturowy i zapewne nie wymaga on aż takiej tłumienności jak membrany w słuchawkach nausznych
aktualizacja firmware do wersji 1.30 dodaje wsparcie formatów AIFF , ALAC , AAC
stwierdzenie na wstępie przez testera: „mimo iż uważam, że utwory w jakości studyjnej to w tym wypadku fanaberia” deklasuje go jako recenzenta audofilskiego odtwarzacza – to tak jakby małpie do zabawy dać zegarek, a ślepemu lornetkę! żenada!
Nie uważam, żeby obsługa muzyki takiej jakości była potrzebna w odtwarzaczach przenośnych – na spacerze czy w pociągu nie zrobi to żadnej różnicy. Zresztą, polecam zrobić sobie ślepe testy (ABX) i spróbować rozróżnić 16/44 od 24/96.
Panie Macieju, szczerze przepraszam na spersonalizowany atak, ale usprawiedliwiają mnie emocje, które (niczym muzyka z AK100) we mnie grały. Jestem z generacji usnet’u, a zachowałem się jak dzieciak „wychowany” na dzisiejszych forach internetowych. Wieczorem zobowiązuję się nawiązać merytoryczną dyskusję.