Specyfikacja

 

  • przetwornik: AKM AK4495SEQ
  • obsługa formatów 24-bit/192 kHz (WAV)
  • SNR: 121 dB
  • wsparcie dla formatów FLAC, WAV, APE, MP3
  • wzmacniacze operacyjne Muses i Texas Instruments
  • obudowa z aluminium CNC
  • czytnik kart microSD, wyjście optyczne
  • czas pracy: 5-6 godzin

 

REKLAMA
fiio

 

Brzmienie

 

  • Słuchawki: MrSpeakers Ether 1.1 (Forza AudioWorks Noir HPC mk2, DUM), Audeze LCD-2 (Double Helix Fusion Complement4), Meze 99 Neo, Final Sonorus III, AKG K551, Focal Spirit Professional, AKG K612 Pro, Campfire Audio Andromeda, Etymotic ER-4PT, Noble Audio 4, Noble Audio Savant, Brainwavz B200, RHA CL750, FiiO F5
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre), RHA DACAMP L1, AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Zorloo ZuperDAC
  • DAP: iBasso DX200, FiiO X5 III, iBasso DX90, Cayin N3
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

Odtwarzacz został przetestowany z oprogramowaniem w wersji datowanej na lipiec 2017.

Shozy Alien+ nie zawodzi brzmieniowo i od razu słychać, że dźwięk rzeczywiście stanowił priorytet. W moim przypadku docenienie odtwarzacza trwało jednak trochę dłużej – nie rzucił mnie na kolana podczas pierwszego odsłuchu. To nie sprzęt z „efektem wow”, co jest konsekwencją jego sygnatury – analitycznej, technicznej, wyjątkowo szczegółowej i bezpośredniej. Rozdzielczość jest bardzo wysoka, nie słychać braków w dynamice lub holografii – jeśli jest to pożądane, to szczękę będziemy zbierać z podłogi. Nie jest to DAP oferujący brzmienie podkoloryzowane lub specjalnie muzykalne, co jednak zależy od preferencji i słuchawek, a także wybranego filtra cyfrowego. Te ostatnie zazwyczaj mają subtelny wpływ na brzmienie, ale w przypadku Alien+ intensywnie modulują dźwięk. Według mnie lepsze są filtry typu short delay – klarowne, jasne i czytelne. Z nimi odtwarzacz jest neutralny, może lekko przechylający się w stronę jasności – to one towarzyszyły testom. Filtry slow roll-off oraz sharp roll-off zbyt mocno łagodzą wysokie tony, ocieplają i przyciemniają dźwięk, co według mnie szkodzi brzmieniu.

Jeśli faworyzujemy rozrywkowe granie, to Shozy Alien+ pod względem basu może wydać się odchudzony. Gdy priorytet ma analiza, raczej trudno cokolwiek zarzucić niskim tonom odtwarzacza – są punktowe i liniowe. Jeszcze nie wydają się być totalnie szkicowe, ale dół nie jest podbity – jego ostateczna ilość będzie zależała od słuchawek. To bardziej laboratoryjna sygnatura niż rozrywkowa – słychać, że pierwszeństwo ma detal i ogólna koherencja. Faktura instrumentów jest bardzo wyraźnie różnicowana bez rozmywania, wygładzania i zmiękczania konturów dźwięku. Bas cechuje się także wzorową kontrolą – jest trzymany w ryzach, precyzyjny i zwarty, ale jednocześnie nie ograniczany. Nie brakuje mu też dynamiki, nie słychać, by którykolwiek z aspektów miał pierwszeństwo – dół potrafi zaatakować, szybko wygasnąć lub dłużej wybrzmieć.

Średnica jest z rodzaju neutralnych, zrównoważonych, absolutnie bezpośrednich, rozdzielczych i klarownych. To „świeże” i krystalicznie czyste brzmienie, podawane jak na dłoni, bez śladów woalu, najmniejszego zdystansowania. Dźwięk środka jest mocno zarysowany, precyzyjny i również pozbawiony śladów upiększania – raczej nie znajdziemy tutaj wygładzenia, zmiękczenia lub innej koloryzacji. Jest mocno i szczegółowo, ale jeszcze nie szorstko – wyższa średnica nie sprawia wrażenia surowej, ziarnistej lub piaszczystej. Mimo wyjątkowej przejrzystości, dźwięk nie jest też specjalnie agresywny – nie męczy. Wręcz przeciwnie – w muzykę aż chce się zanurzać i wnikać, rozkładać na drobne elementy, wsłuchiwać w detale, jak i wyłapywać nowe smaczki. Alien+ będzie ucztą dla fanów analizy, ale osoby gustujący w rozrywce, uwypuklaniu niskich podzakresów, cieple i łagodności, mogą odebrać Aliena+ jako zbyt technicznego, surowego, a wręcz zimnego lub bez życia.

Sopran początkowo mnie zawiódł. W niektórych połączeniach sprawiał wrażenie szklistego, jakby lekko sztucznego i wyostrzonego. Po czasie się przyzwyczaiłem, ale nadal odbieram wysokie tony w Alien+ jako nieznacznie cyfrowe i lekko rozjaśnione, co raczej nie jest w tym przypadku wadą. Pewnie wielu się ze mną nie zgodzi w tej kwestii, ale jest w tym mocnym zarysowaniu, jasności, precyzji i klarowności sopranu coś nienaturalnego. Dźwięk jest skrajnie analityczny, a rozdzielczość jest windowana – to bardzo czyste, krystaliczne, wręcz lekko chłodne brzmienie sopranu. Według mnie góry mogłoby być nieznacznie mniej, ale jej charakter i tak pasuje do tej technicznej, analitycznej i rozdzielczej sygnatury. To ponownie nie brzmienie dla szukających analogowego dźwięku, imitacji lampy lub przyciemnienia, bowiem góra podawana jest w sposób mocny i bezwzględny.

Scena dźwiękowa również robi wrażenie – zarówno rozmiarami, jak i holografią. Nie ma braków w głębi, chociaż odbieram stereofonię jako priorytetową – przekaz rozciąga się szeroko. Wysokość jest gdzieś na poziomie głębi, nic im nie brakuje. Pod dostatkiem jest też powietrza, w efekcie czego separacja jest mocna, a instrumenty wyraźnie od siebie zdystansowane i kształtne. Dźwięk jest jednocześnie blisko słuchacza, ale stara się trzymać poza głową. Właściwie trudno określić kształt sceny – wydaje się być ona otwarta, nieograniczona. Instrumenty są zawieszone gdzieś w próżni, a tło jest czarne. Jest co podziwiać.
 

Shozy Alien+ i słuchawki

Pierwsze testowane połączenie okazało się pudłem – Campfire Audio Andromeda nie zgrały się z odtwarzaczem. Ich bas został uszczuplony, a sopran sprawiał wrażenie przesadnie wyostrzonego, czasami „sypiącego się”. Dało się też słyszeć szum, nawet na minimalnym stopniu podbicia – Andromedy są pod tym względem wyjątkowo czułe.

Sięgnąłem więc po Etymotic ER-4PT, najpierw z adapterem do wersji S, później bez. Tutaj rezultaty były odwrotne – brzmienie było znakomite. Etymotic zabrzmiały chyba na maksimum możliwości – rozdzielczość była kosmiczna, brzmienie totalnie bezpośrednie, zarysowane i precyzyjne, jak najbardziej bliskie i klarowne. Następnie przeskoczyłem na Noble Savant i rezultaty również były bardzo dobre. Słuchawki te należą do zrównoważonych i gładkich, nie mają specjalnie głębokiego basu, ale robią wrażenie precyzją i szczegółowością. Tak też zabrzmiały z Alienem+, prezentując wyjątkowo dużą i poukładaną scenę, jak na podwójną armaturę. Efekty były zdecydowanie gorsze z Noble 4, które bywają sykliwe w sopranie. Z Alienem+ ich góra była zbyt mocna, a bas za chudy. Miałem więc obawy odnośnie współpracy z RHA CL750, czyli jaśniejszymi słuchawkami dynamicznymi, jednak z piankami dźwięk również stał na topowym poziomie i był klarowny, precyzyjny oraz przestrzenny, wypełniony w basie i szybki. FiiO F5, niespecjalnie drogie, ale z dużym potencjałem, również pokazały co potrafią – zabrzmiały klarowniej, co wyszło brzmieniu na dobre – również robiły wrażenie przestrzenią i rozdzielczością. Podobnie zareagowały średnicowe i przyciemnione Brainwavz B200, które zyskały na klarowności, a ich średnica stała się czystsza i bardziej krystaliczna.

Po podłączeniu nausznych MrSpeakers Ether 1.1 musiałem sięgnąć po wysokie podbicie – odtwarzacz poradził sobie świetnie. Brzmienie Etherów nie wykazywało braków w dynamice, holografii czy wypełnieniu niskich tonów. Słuchawki robiły wrażenie szybkością i rozdzielczością. Alien+ spodobał się także Audeze LCD-2, które zabrzmiały trochę mocniej w sopranie, ale robiły nadal wrażenie średnicą, basem i kształtnością źródeł pozornych, więc również nie było słychać oznak „niedopędzenia”. Analityczne AKG K612 Pro, dosyć wymagające „mocowo” dynamiki, również nie skarżyły się na współpracę z Shozy – zabrzmiały zgodnie ze swoim charakterem, lekko i liniowo, z rozdzielczością wychodząc daleko poza swoją półkę cenową. Zamknięte AKG K551 także zabrzmiały należycie, podobnie jak basowe Meze 99 Neo. Opisywany odtwarzacz bez problemu dogadał się także z Final Sonorus III oraz Focalami Spirit Professional.
 

Shozy Alien+ vs inne odtwarzacze

Sprawa jest prosta – mimo niewysokiej ceny, Shozy Alien+ brzmi na poziomie jakościowym odtwarzacza z dużo wyższej półki. Jeśli liczy się techniczność, szczegółowość i rozdzielczość, to Alien+ może bez wątpienia być odebrany jako topowy. Gdy jednak nad absolutną jakość stawiamy bardziej muzykalny charakter dźwięku, to wybór najlepszego DAP-a może nie być już tak oczywisty.

iBasso DX200 to odtwarzacz wielokrotnie droższy, ale też dużo bardziej rozbudowany. Oferuje inne brzmienie – wydaje się faworyzować niższe zakresy, a przy nim Alien+ jakby stawia akcent na te wyższe. W efekcie iBasso DX200 jest ciemniejszy, bardziej dociążony, głębszy w basie i łagodniejszy w sopranie. Scena Aliena+ jest większa, ale źródła pozorne w iBasso wydają się być większe i bardziej masywne, a to z uwagi na mocniejsze dociążenie basu, co jednocześnie ujmuje napowietrzeniu. Dynamika jest według mnie równie dobra w obu odtwarzaczach, podobnie jak szybkość. Główną różnicę stanowi więc analityczność Aliena+ i muzykalność DX200. Z tym pierwszym zamierałem w bezruchu i podziwiałem dźwięk, a z drugim miałem więcej frajdy, a nogi same zaczynały wystukiwać rytm. Alien+ był dla mnie maksymalnie bezpośredni, a przy nim DX200 wydawał się być lekko zawoalowany.

FiiO X5 III ustępuje pod względem sceny i holografii, rozdzielczości, dynamiki i szybkości. Brzmi zdecydowanie bardziej gładko i miękko, łagodniej oraz mniej przestrzennie. Jest jednak prostszy i przyjemniejszy w odbiorze, bez wątpienia przegrywa w walce na analityczność i rozdzielczość. DX90 wydaje się być ciut mocniej dociążony od Aliena+, rozciąga scenę również szeroko, ale przegrywa pod względem głębi i ogólnych wymiarów przestrzeni. Nie odkrywa tylu detali, co Alien+, ale za to ma w sobie więcej rozrywki. Testowane jakiś czas temu odtwarzacze Astell&Kern AK70 i AK300 to inne brzmienie. Pierwszy z nich podkreślał bas i brzmiał rozrywkowo, ale niezbyt przestrzennie. Drugi stawiał na mocne tony średnie, zwarty i energiczny bas, bardziej analogowe i rasowe brzmienie. Według mnie Alien+ jest od nich jaśniejszy, chudszy, bardziej laboratoryjny, kładzie większy nacisk na rozdzielczość i holografię.
 

Podsumowanie

Gdyby oceniać Alien+ tylko w kategoriach jakości brzmienia do ceny, to odtwarzacz zbierałby najwyższe noty, oczywiście o ile to analityczne, neutralno-jasne brzmienie jest tym preferowanym przez użytkownika. Odtwarzacz oferuje dźwięk w znakomitej rozdzielczości, ma klarowny, szczegółowy, precyzyjny i przestrzenny charakter. Według mnie to neutralność z pewnym rozjaśnieniem. Gdy liczy się dopełniony bas, wypchnięta średnica lub gładka i lampowa góra, to Alien+ może się nie spodobać. To brzmienie techniczne i analityczne.

Jeśli ważny jest tylko dźwięk, to łatwo wybaczyć inne aspekty. Gdy jednak liczy się bardziej zrównoważony poziom, to odtwarzacz może zirytować. Obsługa nie jest trudna, ale specyficzna. Czas pracy jest raczej kiepski, a ogólna funkcjonalność niska. Narzekać można też na irytujące detale – system ma kilka błędów, niektóre funkcje są dziwnie przetłumaczone, a trzask w słuchawkach podczas włączania potrafi zepsuć humor. Rozumiem priorytet na brzmienie, ale nie musiało być to osiągnięte kosztem użytkowym – np. sterowanie dałoby się zaplanować zdecydowanie lepiej.

Jeśli wiemy na co się piszemy, to wybór Aliena+ może być w pełni satysfakcjonujący – to w wielu przypadkach będzie end-game. Mnie się w pełni nie spodobał – chciałbym ciut łagodniejszego sopranu i pełniejszego basu, a nie podoba mi się też strona wizualno-użytkowa. Chyba wolałbym trochę stracić na jakości dźwięku, by zyskać w innych aspektach, nawet gdyby wiązało się to z dopłatą. Wiem, że to pewnie niepopularna opinia, ale w moim przypadku niedociągnięcia obsługowe mogą zepsuć przyjemność z odsłuchu, nawet gdy brzmienie jest najwyższej jakości.
 


rek

dla Shozy Alien+

 

Zalety:
+ dobre wykonanie
+ praktyczne wymiary
+ priorytet na brzmienie i niską cenę
+ surowość konstrukcji sprzyja krytycznym odsłuchom
+ wysoka rozdzielczość, maksymalna bezpośredniość, krystaliczne, precyzyjne i dynamiczne brzmienie o dużej przestrzeni i wzorowej holografii
+ dużo mocy, świetny w wysterowaniu wymagających słuchawek, także planarnych
+ dobry sygnatura do pracy ze wzmacniaczami

Wady:
– niewygodna, udziwniona obsługa
– brak wsparcia dla transferu plików przez USB
– krótki czas pracy i enigmatyczne ładowanie
– trzaski przy włączaniu słuchawek
– brak funkcji przewijania utworów
– wymaga pewnej synergii

 

Sprzęt dostarczył:

 

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj