Przedmiotem testu jest niskobudżetowy odtwarzacz muzyki sygnowany logo Audiomagic. To niewielki DAP z czytnikiem microSD, dostępny w dwóch wersjach – bez pamięci wbudowanej za 99 zł lub z 8 GB pamięci za 149 zł.

Ostatnio głośno jest głównie o audiofilskich DAP-ach, a w niskim przedziale cenowym mało się dzieje. Trudno się temu dziwić, bo smartfony w większości przypadków stały się podstawowymi odtwarzaczami muzyki, ale nie zawsze się w tym zadaniu sprawdzają: często brakuje mocy, dźwięk jest pełen szumu lub zakłóceń, a scena dźwiękowa nie istnieje, dlatego tani odtwarzacz muzyki wciąż ma rację bytu. Na rynku rządzą playery Sandiska z rodziny Sansa, wybiły się też odtwarzacze xDuoo, ale wciąż jest miejsce dla kolejnego zawodnika. Jak na tym tle wypada Audiomagic Player?

zdjecie
zdjecie

REKLAMA
hifiman

 

Wyposażenie

Do testu otrzymałem sztukę przedprodukcyjną, bez wyposażenia. Model dostępny w sprzedaży różni się głównie oznaczeniami z tyłu obudowy, a pakowany jest w zwykłe pudełko kartonowe ze szkicowymi grafikami. Do odtwarzacza dołączono słuchawki douszne oraz kabel USB.
 

Konstrukcja

Audiomagic Player to cienka i wąska, ale wydłużona tabliczka. Mierzy 9 na 4 cm, przy grubości 8 mm. Obudowę wykonano z matowych tworzyw sztucznych o ziarnistej fakturze. Kolorystyka jest dosyć ponura, ale uniwersalna.

Na froncie znajduje się kolorowy, 1,8-calowy wyświetlacz, który nie został przeszklony. Nie ma też co liczyć na wysoką rozdzielczość i szerokie kąty widzenia, lecz jak na tani odtwarzacz jest i tak dobrze.

zdjecie
zdjecie
zdjecie

 

Pod ekranem są dwa przyciski ustawione poziomo, a dwa pionowe trafiły niżej na prawą stronę obudowy. Z lewej znajduje się natomiast… wbudowany głośnik. To rzadko spotykane rozwiązanie, które jednak, w kontekście dodatkowych opcji oferowanych przez odtwarzacz, może mieć sens.

Prawa krawędź zawiera regulację głośności oraz ulokowany w dolnej części czytnik microSD. Dolny róg to uchwyt na smyczkę. Pozostałe gniazda znalazły się na dolnej krawędzi – jest tam wyjście 3,5 mm, gniazdo micro USB oraz suwak blokady. Wszystkie elementy interfejsu zostały oznaczone z tyłu obudowy.

zdjecie
zdjecie
zdjecie
zdjecie
zdjecie

 

Wykonanie urządzenia jest dobre w kontekście ceny, ale nie można liczyć na wiele. Spasowanie elementów jest niezłe, chociaż konstrukcja potrafi zatrzeszczeć. Ekran lekko się ugina, nawet podczas korzystania z przycisków. Klawisze są dosyć sprężyste i odpowiednio twarde.
 

REKLAMA
fiio

6 KOMENTARZE

  1. Czyli posiadając pierwszą wersję Sansy Fuze (wgrany rockbox) mogę sobie darować tego grajka, tak samo jak i xduoo2 itp., jeśli chcę uzyskać wyraźną poprawę jakości dźwięku?

    • sansa fuze ? nie wiem jak fuze ale clip sport plus czy jakos tak grał fatalnie zamulony, zero sceny, dźwięk jakby ze środka głowy, klaustrofobiczny wręcz

  2. Kupiłem – i nikomu nie polecam. Zareklamowałem bo nie dawał rady odtwarzacz jakichkolwiek plików FLAC – a po to go kupiłem. Dodatkowo sprzedawca odrzuca reklamacje broniąc się, że gdzieś tam w instrukcji (swoją drogą dostarczoną w języku chińskim) jest zapis że nie wszystkie pliki FLAC odtwarza. Super szkoda, że na allegro tego nie było dodane gdy go kupowałem. Wydane w błoto pieniądze – a sterowanie i załączone słuchawki (jakość koszmarna). Najgorszy odtwarzacz jaki kupiłem w swoim życiu 🙁

  3. Posiadam ten odtwarza bez problemu obsługuje plik FLAC w formacie 16/44,1 a nawet 24/48. Sterowanie specyficzne ale idzie się przyzwyczaić :).
    Co do słuchawek to wiadomo ze to dołączane do sprzętu są raczej kiepskie i do wymiany od razu.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj