Specyfikacja



Bebechy i możliwości to bardzo ważny element AK120 oraz siła marketingowa Astell&Kern, a jest czym się pochwalić:

  • wyświetlacz 2,4 cala (320 x 240) IPS, dotykowy,
  • obsługiwane formaty WAV, AIFF, FLAC, ALAC, APE, MP3, AAC, WMA, OGG, DSD, do 32 bit,
  • próbkowanie 8 kHz – 192 kHz,
  • moc wyjściowa 2 x 1,5 Vrms,
  • DAC Wolfson WM8740 x 2,
  • Stosunek sygnału do szumu 113 dB,
  • Crosstalk -128 dB,
  • THD+N 0,00008% (1 kHz),
  • impedancja wyjścia 3 Ohm,
  • jitter 50 ps,
  • wbudowana pamięć 64 GB (opcjonalnie 2 x 64 GB microSD),
  • Bluetooth,
  • bateria 2350 mAh 3,7 V litowo-polimerowa (czas pracy do 14 h, ładowanie 6,5 h),
  • wymiary 59 x 89 x 14,4 mm,
  • waga 143 g.

Nie ukrywam, że cieszy mnie niska impedancja wyjściowa, której do idealnej nieco brakuje, ale nie sprawia to żadnych problemów. Wyjście słuchawkowe pełni też rolę Line Outa – producent radzi ustawić wtedy głośność na maksimum. Sygnał jest tak czysty, że rozwiązanie to funkcjonuje poprawnie.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Astell&Kern AK120 towarzyszył mi przy większości ostatnich testów. Podłączałem pod niego wiele różnych słuchawek: KEF M500, Phiaton Bridge MS500, Audio-Technica ATH-AD900X, JBL Synchros S500, Brainwavz HM5, HiFIMAN RE-400, Westone UM Pro 30, Etymotic ER4S, Fischer Audio TBA-04, a także dedykowane odtwarzaczowi słuchawki Astell&Kern AKR01 oraz wiele innych.

ak120
AK120 w zasadzie nie potrzebuje dodatkowego wzmacniacza, niemniej sprawdziłem także te tańsze i droższe, przenośne i stacjonarne: JDSLabs C5, FiiO E12, Burson Audio HA-160DS. Wszelkimi przewodami połączeniowymi były produkty Forza AudioWorks z serii Copper – interkonekty jack-jack, RCA-jack, a także RCA-RCA.

Bezpośrednim odniesieniem brzmieniowym był iBasso DX50, bardzo udany odtwarzacz muzyki z niższej półki oparty na tym samym DAC-u oraz konstrukcje stacjonarne – O2 i ODAC, Custom Cute, Kingrex UD384 + U-Power, Burson HA-160DS. Odsłuchiwałem na AK120 wiele gatunków i realizacji, w różnych formatach – płytu binauralne, DSD, 24-bit, a najczęściej FLAC-i.

Po pierwszym odsłuchu można zapomnieć o wadach oprogramowania AK120 – odtwarzacz brzmi rewelacyjnie. To miks rozdzielczości, precyzji i analityczności z muzykalnością i naturalnością brzmienia, właściwie bez strat w żadnym aspekcie i bez efekciarstwa. Zapewne nie zrobi specjalnego wrażenia na początkujących melomanach, ja odbieram go jako minimalnie ocieplonego, stąd naturalnego, ze świetną i precyzyjną sceną, kontrolą brzmienia, ale bez efektu jego ograniczenia. AK120 oferuje swobodę dźwięku, dynamikę, świetną separację, a – co najważniejsze – równowagę i uniwersalność, bez napompowania lub sztywności. Astell&Kern współpracował świetnie ze wszystkimi słuchawkami, ale wolałem go z tymi jaśniejszymi – w pozostałych przypadkach sprawdzało się PRO EQ.

Niskie tony w AK120 są bardzo precyzyjne i świetnie kontrolowane. Dół jest trzymany w ryzach, ale nie przytkany – nie słychać jego ograniczenia. Jest techniczny, szczegółowy – nie ma problemów z zejściem, midbasem lub wyższym basem. Nawet najbardziej basowe słuchawki na AK120 brzmią lepiej – dołu jest minimalnie mniej, jest spokojniej i bardziej precyzyjne, bez strat w charakterze słuchawek. Miałem czasami wrażenie, że AK120 delikatnie akcentuje midbas, szczególnie po włączeniu PRO EQ, ale robi to na tyle delikatnie, że jest to niewyczuwalne.

Średnica jest akurat – równa, czytelna i szczegółowa. Podobnie jak w basie nie ma tutaj problemów z muzykalnością przy zachowaniu analitycznego charakteru. Wokale, instrumenty dęte, perkusje, gitary niczego nie ukrywają, ale nie wypychają detali na siłę przed szereg. Nie ma surowości, chłodu czy sztuczności, chociaż specyfika nagrania jest zachowana, bez względu na to czy tony średnie są syntetyczne, ziarniste, czy piaszczyste. Średnica AK120 jest naturalna, przez co czasami ostrzejsze i bardziej analityczne słuchawki dostają więcej życia.

Soprany, podobnie jak bas, cechują się również wyjątkową precyzją. Właściwie trudno się do czegokolwiek przyczepić, chyba, że odpowiada nam ostrzejsza prezentacja góry. Ja odbieram tony wysokie AK120 jako lekko złagodzone, bez wyostrzenia, sykliwości czy sztuczności, cyfrowoeji góry – jest naturalnie, ale bez przesady w żadną stronę. To nadal szczegółowa góra, wyraźna, szybka i precyzyjna, uniwersalna. Na czułych słuchawkach, np. Etymotic ER4S da się jednak usłyszeć pewne złagodzenie pasma – szczególnie przy ostrzejszych realizacjach.

Podoba mi się także holografia AK120 – odtwarzacz jest raczej bezpośredni, nie buduje dystansu do dźwięku, ale jest bardzo zróżnicowany w głębokości sceny. Brzmienie wydaje się być daleko rozciągnięte i precyzyjnie rozstawione w stronę słuchacza – nie ma wątpliwości co jest pierwszym planem, a co ostatnim. AK120 wydaje się lekko akcentować głębię, a w mniejszym stopniu szerokość sceny. Daje się wyczuć wiele warstw – daleko od uszu, aż po środek głowy. Instrumenty mają swoje wyznaczone miejsce, są wyraźnie odseparowane, a scena napowietrzona, bez ciasnoty. Nawet na słuchawkach nieefektownych scenicznie (np. Etymotic) robiło się ciekawiej – przestrzeń była bardziej zróżnicowana, a obiekty lokalizowane nawet w środku głowy często odbierałem jakby poza jej obrębem. Nie odczuwałem tutaj efektu bańki zamkniętej w obrębie głowy, a właśnie pewien brak granic, dużo swobody, bez osaczenia ciasnotą, nawet w słuchawkach dokanałowych.

AK120 i PRO EQ

Nigdy nie byłem fanem takich rozwiązań, ale w tym przypadku opcja PRO EQ bardzo mi się spodobała. Te predefiniowane ustawienie zdecydowanie wyrównuje barwę AK120, lekko łagodząc niższą średnicę oraz otwierając górę. Robi się bardzo neutralnie, trochę mniej naturalnie, raczej analitycznie. Często korzystałem z tego ustawienia właśnie tam, gdzie potrzebowałem nieco więcej wysokich tonów, kosztem minimalnie mniejszej muzykalności i naturalności przekazu, jego nasycenia. Właściwie móżna przerzucić się na PRO EQ na stałe – nie słychać, żadnej straty jakościowej, efektu syntetyczności brzmienia.

AK120 vs ODAC z O2

Różnice są spore. Co prawda nie czuć wyjątkowej przepaści jakościowej, ale pod względem przyjemności z odsłuchu, a także jakości wybrałbym AK120 jako brzmienie lepsze na standard audiofilski. Jednak to O2 i ODAC ma bardziej neutralną barwę – jest jaśniej, więcej góry i dołu, ale bardziej surowo i chłodno, trochę sztywniej, zdecydowanie mniej muzykalnie. Różnicę słychać też w skrajnych pasmach, pomijając bardziej sztywną prezentację środka – soprany i bas bywają na O2 i ODAC-u rozdmuchane.

Słuchawki o dużej dawce skrajności mogą na ODAC i O2 stać się wyjątkowo ostre lub basowe, ponieważ jest on mniej precyzyjny w przekazie basu i sopranów. AK120 jest w niskich i wysokich tonach zdyscyplinowany, świetnie kontrolowany i bardziej szczegółowy. Jak wspominałem, średnica wydaje się być bliższa niż w ODAC+O2. Zestaw złożony z O2 i ODAC-a potrafił w porównaniu do AK120 zgubić detale niskich tonów, które miały na nim bardziej obły charakter. Wspomniany “tlenowy” zestaw stacjonarny brzmi bardziej technicznie, surowo i sztywno – w porównaniu do AK120 łatwo odebrać jego brzmienie jako bez życia, wyrazu, lekko suche i mniej naturalne. Wcale nie zraziłem się jednak do O2 i ODAC-a, AK120 po prostu brzmiał przyjemniej, elegancko i swobodnie, bardzo przystępnie i naturalnie.

Różnica dotyczy również kreowanej sceny – AK120 oferuje bardziej precyzyjny przekaz głębi kanałów. Na O2 i ODAC jest szeroko, ale brzmienie często wciska się w obręb głowy i nie oddala zbytnio od słuchacza. Sytuacja zmienia się po włączeniu PRO EQ – jego dźwięk przybliża się do charakteru Sabre’a, pozostawiając precyzję i kontrolę pasm oraz bardzo wysoką rozdzielczość dźwięku, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie.

AK120 vs iBasso DX50

To porównanie bardzo mnie interesowało, i chyba nie tylko mnie. Niestety nie uda mi się nikogo zaskoczyć. Odtwarzacz Astell&Kern wypadł lepiej, oferując wyższą rozdzielczość, precyzję brzmienia, czystszy sygnał z ciemniejszym tłem. Jest też bardziej równy i lepiej kontroluje brzmienie. DX50 zaprezentował cieplejszy i bardziej nasycony dźwięk, nastawiony bardziej na przyjemność i muzykalność odsłuchu, z mniejszym naciskiem na analizę i techniczność brzmienia. Różnice nie są potężne, ale często znaczące – oba urządzenia mają wspólne elementy, ale AK120 robi to jednak lepiej, bardziej uniwersalnie.

Zaskoczyła mnie różnica w scenie – AK120 faworyzuje głębię kanałów, a brzmienie wydaje się być skierowane prosto w kanał słuchowy. Na DX50 zaobserwowałem coś innego, zacząłem się nawet zastanawiać czy nie jest to efekt jakiejś programowego algorytmu. Brzmienie słuchawek (szczególnie tych dokanałowych) na iBasso wydawało się być skierowane na małżowinę uszną, z mniejszym efektem głębi stereofonii, tak jakby źródło dźwięku było przesunięte lekko przed twarz, a dźwięk wybrzmiewał w stronę tyłu głowy. Miałem wrażenie jakby małe głośniki znajdowały się blisko mnie na linii oczu po bokach głowy. Używając tej metafory przy opisie AK120, te iluzje głośników zostały umieszczone po bokach twarzy, równolegle do uszu, a dźwięk wybrzmiewał od uszu do środka głowy. Bardziej przemawia do mnie prezentacja DX50, chociaż, w porównaniu do AK120, traciła na tym stereofonia.

AK120 vs iBasso DX50 + JDS Labs C5

Tutaj różnica jakościowa zdecydowanie się zmniejsza, a DX50 podłączony do C5 przez wyjście liniowe prezentuje podobną barwę brzmienia, ale z pełniejszym dołem i niską średnicą – nie tak kontrolowaną, nie tak zrównoważoną, ogólnie z bardziej masywnym charakterem i znów w stronę muzykalności. IBasso wzbogacony o dodatkowy wzmacniacz “dostał” jednak wyższej rozdzielczości i wyraźniejszej prezentacji szczegółów, ale Astell&Kern wciąż brzmiał lepiej, równiej i bardziej precyzyjnie. Z Line Outa DX50 da się wyciągnąć sporo, AK120 to jednak zdecydowanie mniejsze gabaryty i świetna sekcja wbudowanego wzmacniacza.

Podsumowanie



AK120 to rewelacyjne brzmienie, sporo mocy, dobra funkcjonalność i solidne wykonanie. Odtwarzacz sprawdził się świetnie stacjonarnie i przenośnie, a sygnał jest na tyle czysty i mocny, że może zastąpić zestawy odtwarzaczy z przenośnymi wzmacniaczami, a także komputerowe przetworniki lub pełnić funkcję transportu. Brzmienie jest uniwersalne, lekko ciepłe, ale bardzo dobrze zrównoważone i kontrolowane, precyzyjne, szczegółowe, muzykalne i z wysoką rozdzielczością. Gdy brakuje analityczności i jaśniejszej góry pozostaje PRO EQ. Malec ma wielki potencjał – jego wartość trzeba samemu ocenić, można się w brzmieniu AK120 zakochać.

ak120
W przyszłości przyjemnie byłoby zobaczyć odtwarzacz spod szyldu Astell&Kern oparty na innym DAC-u, zamiast kolejnych limitowanych wersji tego samego urządzenia. W drodze jest jednak AK10, DAC/AMP skierowany do współpracy ze smartfonami, można się więc spodziewać rozszerzenia oferty.

Zalety:+ solidna konstrukcja, wysoka jakość wykonania
+ niezła ergonomia
+ brzmienie o wysokiej rozdzielczości, precyzyjne w skrajnych pasmach
+ świetna równowaga pomiędzy rozrywką a analizą, brzmieniowa uniwersalność i funkcjonalność
+ opcja PRO EQ
+ sporo mocy


Wady:
– przeciętna precyzja ekranu dotykowego, wolna reakcja softu
– braki w funkcjonalności oprogramowania (część zapewne rozwiążą aktualizacje)
– PRO EQ niedostępne w trybie USB DAC

Sprzęt dostarczył:


Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w MP3Store.pl 🙂

Sprawdź aktualne ceny

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj