Użytkowanie i oprogramowanie



Z racji dłuższej obudowy odtwarzacz leży w dłoni zdecydowanie lepiej niż AK100 – czuć jego wagę i trzyma się go pewnie. Z AK100 czułem się niekomfortowo, tak jakby lada moment miał wypaść z dłoni.

Pokrętło głośności znów przyjemnie tyka podczas obrotu jak w nakręcanym zegarku – ma wiele skoków, ale nie stawia zbyt dużego oporu ; jest bardzo czułe, ale stopnie są na tyle małe i gęste, że przez przypadek nie da się zwiększyć głośności do niebezpiecznego poziomu. Ogólnie trzeba się sporo nakręcić, szczególnie przy słuchawkach o wyższej impedancji lub mniejszej skuteczności, żeby zwiększyć głośność do pożądanego poziomu.

ak120
ak120
Odtwarzacz najwygodniej trzyma się w lewej dłoni, gdy ta druga steruje głośnością lub ewentualnie obsługuje ekran. Włącznik urządzenia oraz wyświetlacza umieszczono z prawej strony górnej ścianki. Jest on płaski, przez co przy “leworęcznym chwycie” idealnie dosięga się go palcem wskazującym. Użytkowanie AK120 jest ogólnie bardzo wygodne – po powrocie do iBasso DX50 brak pokrętła głośności był odczuwalny.

Jakość wyświetlacza jest taka sama jak w AK100, czyli przeciętna – w dobie efektownych wyświetlaczy smartfonów i tabletów nie robi specjalnego wrażenia, ale swoje zadanie spełnia.

Oprogramowania AK120 nie lubię, jest dla mnie niewygodne i nieintuicyjne. Co więcej, ekran nie reaguje błyskawicznie ani precyzyjnie oraz spowalnia przy odtwarzaniu formatu DSD i plików wysokiej rozdzielczości. Na pocieszenie pozostaje fakt, iż oprogramowanie jest wyjątkowo stabilne.

Na ekranie mieszczą się zaledwie cztery linijki (utwory) w widoku biblioteki lub folderów, trzeba się sporo nasuwać palcem by listę przesunąć. Co prawda z prawej strony umieszczono suwak, ale jest on wąski i znajduje się blisko krawędzi. Trochę przeraża mnie myśl o nawigacji przy zapełnionych 64 GB pamięci wewnętrznej i dwóch kart microSD po 64 GB… Ogólnie, ekran i system iBasso DX50 w wersji 1.2.6 jest zdecydowanie bardziej czuły i szybszy oraz przyjemniejszy w obsłudze. DX50 również wyświetla cztery linijki, ale jego ekran lepiej reaguje na gesty, a jednym szybkim ruchem palca można przesunąć listę na sam koniec. Z drugiej strony wyświetlacz w iBasso potrafi być zbyt czuły – zdarzają się przypadkowo zainicjowane akcje, czego nie uświadczy się w AK120.

Ekran główny w AK120 to szereg ikonek: biblioteki oraz folderów muzycznych, okładka wraz z informacją o aktualnie odtwarzanym pliku, a także dostępem do zakładki ustawień systemowych. Niedawna aktualizacja oprogramowania wprowadziła większą ilość motywów graficznych ekranu głównego – ten domyślny był moim zdaniem brzydki, brązowo-złoty z ikonką systemową przypominającą płytę CD.

Z poziomu ekranu głównego zyskuje się dostęp do widoku folderów i biblioteki utworów, reprezentowanych przez okładkę oraz tytuł. Ponad spisem jest opcja „odtwórz wszystko”, nie można jednak zarządzać plikami – przydałaby się chociaż możliwość ich usuwania.

Po wybraniu utworu lub naciśnięciu na okładkę płyty na ekranie głównym można przejść do ekranu odtwarzania. Ciasno tutaj – przejście do listy odtwarzania, do opcji odtwarzania (w tym korektora) i zarządzania playlistami. Korektor oferuje dwie opcje – PRO EQ (o czym więcej napiszę w sekcji “Odsłuch”) oraz manualny. Ten drugi to pięć pasm, które można kształtować rysując linie lub precyzyjnie wyznaczając wzmocnienia danego pasma, przy czym w pamięci zachowane jest tylko jedno ustawienie.

Utwory do playlisty dodaje się pojedynczo poprzez wejście do opcji odtwarzania, wybrania odpowiedniej zakładki i kliknięcia na nazwę playlisty. Nie ma możliwości dodania całego folderu.

W górnej części ekranu odtwarzania umieszczono belkę informacyjną ze wskaźnikiem baterii, zegarkiem oraz trybem odtwarzania. Z prawej strony tytułu wyświetlana jest natomiast ikonka domku (skrót do ekranu głównego), a po przeciwnej stronie powrót do biblioteki. Centralną część ekranu zajmują duże przyciski sterowania utworem, pasek odtwarzania z licznikiem czasu oraz numerem utworu. Po naciśnięciu przestrzeni obok przycisków znika cała warstwa nawigacji, pozostaje jedynie okładka płyty, która może być wyświetlana w pełnym rozmiarze lub skalowana tak, by pokryła całą powierzchnię.

Podczas regulacji głośności na wyświetlaczu wyświetla się skala, przypominająca wykres słupkowy z wyraźnym pomarańczowym wskaźnikiem. Stopni jest 150, regulowane co pół stopnia – od 0.00 do 75.0. Nie można regulować głośności na ekranie, a z tego co pamiętam AK100 oferował kiedyś taką możliwość.

Podłączenie do komputera uruchamia wybór opcji: DAC-a USB, transferu plików oraz ładowania. Przy najnowszym oprogramowaniu 1.37 możliwa jest swobodna zmiana trybu USB po wyborze, wcześniej po włączeniu jednej opcji nie było już powrotu – konieczne było ponowne odłączenie i podłączenie urządzenia. Szkoda, że w trybie DAC-a USB nie można wyłączyć odtwarzacza – to w zasadzie detal, ale nie lubię gdy urządzenia pracują, gdy ich nie używam.

AK120 obrywał też za wbudowany moduł Bluetooth, który podczas testów nie sprawił żadnych problemów, będąc sparowanym z soundbarami oraz mobilnymi głośnikami – pewnie winą było wadliwe oprogramowanie wewnętrzne.

System to nie katastrofa, ale moim zdaniem mogło być lepiej. Mnie nie przypadł do gustu, wolałbym żeby ekran odtwarzania był tym głównym, z którego uzyskuje się dostęp do biblioteki i ustawień systemowych. Tu ekran główny łączy wiele opcji, jest niezbyt rozbudowany pod względem klasyfikacji tagów i utworów. Poszczególne linijki plików mogłyby być mniejsze, przeorientowałbym także lokalizacje kilku elementów, ale to już subiektywna sprawa.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj