Użytkowanie



Podłączenie głośników i ich obsługa jest prosta, ale nie bezproblemowa. Wady to w sumie drobiazgi, ale kilka rzeczy można było zrobić lepiej.

Na pochwałę zasługuje długość przewodu zasilającego i połączeniowego – pozwalają wygodnie rozstawić głośniki. W czasie testów stały one zarówno na blacie biurka o szerokości 1,5 metra, jak i na statywach rozstawionych szerzej (w drugim przypadku sprawdziły się lepiej). Pilot jest również wygodny, lekki i poręczny. Nie oferuje dużo możliwości, ale zdecydowanie ułatwia obsługę zestawu. Pokrętła panelu sterowania mają odpowiednie odstępy, są metalowe, żłobione – da się ich używać bez patrzenia, gdyż korektor sopranu i basu ma wyczuwalny skok w pozycji zerowej. Dioda została schowana obok nich, więc jeśli nie podejdzie się do kolumienki od prawej strony, to nie widać że są zasilane i można zapomnieć je wyłączyć.

Oprócz tego włącznik mógł być lepiej ulokowany – umieszczono go poniżej gniazda połączeniowego głośników, dosyć głęboko, przez co trudno na niego trafić – szkoda że nie wylądował bliżej prawej krawędzi aktywnego głośnika.

Dużą zaletą jest skośny front głośników. To nie tylko przyjemne dla oka, ale zdecydowanie poprawia słyszalność głośników, zwłaszcza gdy stoją one na blacie biurka, poniżej poziomu uszu – membrany skierowane są w stronę twarzy. Na pochwałę zasługuje też bass-reflex z przodu w dolnej części, można zatem postawić je bliżej ściany.

Dwa komplety złącz RCA to również duży plus – można podłączyć jednocześnie przetwornik audio i kartę dźwiękową peceta, ewentualnie odtwarzacz muzyki czy smartfon. Głośniki odtwarzają oba źródła jednocześnie, trzeba zatem pamiętać o wyciszeniu jednego z nich.

Opisywane Edifiery nie brumią, nie szumią i nie syczą. Przy włączaniu słychać lekkie pyknięcie w prawej kolumience, ale trudno uznać je za przeszkadzające.

R1600TIII zapamiętują poziom głośności przy wyłączaniu, więc nie robią nieprzyjemnych niespodzianek po włączeniu. Dodatkowo skala regulacji jest bardzo gęsta, skoki są małe, więc można precyzyjnie dostosować poziom głośności, o czym producenci często zapominają. Mocy głośniki mają sporo – wystarczy do małej i średniej wielkości pomieszczeń. Należy jednak pamiętać o źródle dźwięku. Przetworniki z 1,7-2 V rms na wyjściu pozwalają na osiągnięcie wysokiej głośności, nawet w cichych realizacjach.

Ogólnie rzecz biorąc, wady R1600TIII to drobiazgi przy całej palecie zalet.

Specyfikacja


REKLAMA
final

  • drewniana obudowa MDF
  • moc 60 W RMS (13 W x 2 i 17 W x 2)
  • THD+N 10%
  • SNR 85 dB
  • pasmo przenoszenia 3,3 kHz – 20 kHz (wysokotonowy), 30 Hz – 3 kHz (średniotonowy)
  • głośnik wysokotonowy 19 mm (jedwabna kopułka, 4 Ohm), średniotonowy 4 cale (6 Ohm) oraz bass-reflex
  • wzmacniacz klasy D z DSP i DRC (Digital Signal Processing i Dynamic Range Compression)
  • wymiary 154 x 254 x 214 mm, waga 6,4 kg.

Brzmienie



Platforma testowa

  • Głośniki: Edifier R1280T, Edifier Luna Eclipse E25 BT, Presonus Eris E5, Wharfedale Crystal 10 + Lepai LP-2020A+
  • DAC: ODAC, Projekt Nostromo X1
  • DAP: iBasso DX90 (FW 2.1.5L i Rockbox)
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold SKY

Brzmienie głośników to również bardzo dobry poziom w tej cenie i rozmiarze. Są lekko ocieplone, podkreślone w basie, złagodzone w sopranie. Mają stosunkowo mocną, lekko wypchniętą średnicę. Nie należą do monitorowych, wyjątkowo wyrównanych, ale dźwięk i tak jest nieźle wyważony, w muzykalnym, lekko podkoloryzowanym stylu, bardzo dobrym do wielu gatunków.

Bas jest dociążony, mocniejszy w midbasie i wyższym basie. Dół jest podkreślony, nieźle kontrolowany, ale raczej podpompowany, obły, bardziej obfity. Ma ciepły charakter, nie jest wyjątkowo szczegółowy, brakuje mu trochę precyzji. Ma swoją masę, trochę spowalnia, lekko się przelewa, ale nie muli i nie buczy. Niskie tony są więc dobrze kontrolowane, to całkiem uniwersalna sygnatura, która daje basowi trochę więcej do powiedzenia, ale nie powinno to przeszkadzać we współpracy z lżejszymi gatunkami. Bas jest podkreślony tam, gdzie powinien. Nie ma wyjątkowo mocnego ataku, chciałoby się wyższej szczegółowości, wyraźniejszej stopy perkusyjnej, zejścia subbasu, ale w tej cenie jest dobrze. Bas wybrzmiewał jednak lepiej gdy głośniki ustawione były na stojakach obok biurka, w swobodnych odległościach od ścian i mebli we wszystkich kierunkach – na blacie biurka już lekko przymulał, wówczas należy odjąć kilka stopni w korektorze.

Średnica jest ciepła, lekko uwypuklona około 1 kHz i w wyższej średnicy. Trochę spłyca to brzmienie, dodaje ziarnistości, ale poprawia też słyszalność. Brzmienie środka jest nadal łagodne, ale bardzo dobrze słyszalne. Bas nie gasi średnicy ani nie tłumi pozostałych instrumentów. Jest w brzmieniu środka coś surowego – wybrzmiewa dosyć mocno, jest bardziej precyzyjny niż niskie tony, jakby bardziej zarysowany. Słychać pewne spłycenie wokali i instrumentów, ale jest nieźle. Środek nieźle współpracuje z efektownymi brzmieniami, ale nie jest to V-ka, więc nie ma efektu cyfrowego, sterylnego dźwięku. Środek jest jednak bardziej zadziorny, lekko zabrudzony.

Góra pasma jest łagodna: nie syczy, nie kłuje, nie szeleści. Jest nieźle odseparowana, ale nie jest to pasmo priorytetowe – rządzą niskie tony i średnica. Góra dopełnia przekaz, jest dobrze kontrolowana, ale bardzo spokojna. Brakuje trochę najwyższego sopranu, pewnego blasku i rozjaśnienia, mocniejszego zarysowana talerzy perkusyjnych, cyfrowych sampli, rozjaśnienia damskich wokali, wyciągnięcia szczegółów. Góra wybrzmiewa szybko, jest lekko szumiąca, piaszczysta. Brakuje czystości, wyższej rozdzielczości, ale w kontekście konstrukcji i ceny jest całkiem nieźle. Osobiście podbijałem sopran za pomocą korektora.

R16000TIII nie budują dużej głębi sceny, nie mają też mocnej stereofonii. Front jest dosyć bezpośredni, ale jeszcze nie agresywny – można siedzieć blisko głośników, nie trzeba się odsuwać, a muzyka się nie narzuca i nie irytuje. Stereofonia jest słyszalna, brzmienie nieźle odseparowane, ale raczej zwarte, muzykalne. Głębia jest płytka, drugi plan nie oddala się mocno. Edifiery nie rozkładają muzyki na czynniki pierwsze, stawiają na spójny, całościowy przekaz do rozrywki. To wychodzi im bardzo dobrze – nie ma co liczyć na precyzyjne pozycjonowanie instrumentów, ale jest opowiednio czytelnie i przejrzyście.

Bezpośrednim porównanie dla R1600TIII stanowiły sporo droższe monitory studyjne Presonus Eris E5: bardzo wyrównane, z łatwością pozwoliły wyczuć charakter opisywanych Edifierów. Były dużo czystsze, krystaliczne i rozbudowane w głębi sceny, bardzo precyzyjne. R1600 zabrzmiały efektowniej, z mniejszą rozdzielczością, ale wstydu nie było. Z mocniejszym dociążeniem, pewnym złagodzeniem góry brzmią za to bardziej muzykalnie, przyjemnie, są łatwiejsze w odbiorze, a o to chodzi w sprzęcie PC Audio. Wharfedale Crystal 10 ze wzmacniaczem Lepai T-AMP zabrzmiały bardziej naturalnie i szczegółowo, chociaż z podobnie ciepłym nalotem. To większe pasywne kolumny, więc to też porównanie nie fair. Edifiery R1280T będą przedmiotem oddzielnego testu – to brzmienie w podobną stronę, ale w trochę innej wersji.

Dużo większe Edifier R2600 oferują mocniejszy bas, jego atak i dociążenie, również mocne tony średnie oraz łagodną górę, ale jednak brzmienie ciemniejsze i cieplejsze od mniejszych R1600TIII. Dla mnie R2600 były trochę zbyt basowe, sygnatura R1600TIII bardziej mi przypasowała, podobnie jak design. R1600TIII stawiam też wyżej od Modecomów MC-SHF56U, które były gorzej wykonane, mają gorszą kulturę pracy i również nie tak dobre brzmienie.

Edifier R1600TIII nie są specjalnie wymagające od źródła, ale jednak czułe na jego charakter. Przetworniki oparte na kostkach Sabre, ODAC i odtwarzacz iBasso DX90 dały najlepsze rezultaty. Lekko cieplejszy i łagodniejszy Projekt Nostromo X1 zaserwował gładsze tony średnie, mocniejsze nasycenie, ale też mniej góry – było również nieźle, bardziej miękko. Warto zapewnić im lepsze źródło, równe lub jasne i zafundować im trochę lepsze okablowanie. Warto postawić je też na stojakach, co poprawia precyzję niskich tonów.

Podsumowanie



r1600tiii
Miałem co do głośników wątpliwości, a pozytywnie mnie zaskoczyły. To dobry poziom, mógłbym używać ich na co dzień jako nagłośnienie do komputera, filmów, YouTube’a. Brzmią przyjemnie i muzykalnie, dźwięk jest dobrze kontrolowany, nieudziwniony, prosty w odbiorze. Sygnatura będzie współpracować z większością brzmień, sprawdzi się też w filmach czy grach. Do tego wrażenie robi wykonanie i design obudów. R1600TIII są zdecydowanie warte zakupu.


power
dla Edifier R1600TIII

Zalety:
+ wykonanie
+ ładny design
+ bass-reflexy z przodu, dwa komplety wejść RCA, pochylony front, długi przewód łączący kolumny
+ gęsta regulacja głośności, niezły korektor
+ wygodne i proste w obsłudze
+ dobre brzmienie, lekko podkreślony bas, mocne średnie, łagodna góra, czytelne, niemeczące brzmienie


Wady:
– kiepskie kable RCA
– pewne braki w dynamice basu, szczegółowości, precyzji sopranu
– ograniczona głębia sceny, stereofonia
– ukryta dioda

Sprzęt dostarczył:



SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

2 KOMENTARZE

  1. Mała korekta, gdyż w artykule wkradł się błąd (niewiem z czego mógł wyniknąć skoro głośniki były testowane?):
    Edifier R1600 TIII nie zapamiętują ustawionego wcześniej poziomu głośności po wyłączeniu.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj